Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nobel „poprawności politycznej”

Reklama

W prasie - wiele komentarzy na temat najnowszej Pokojowej Nagrody Nobla. Liczni komentatorzy traktują przyznanie Nagrody Nobla irańskiej działaczce Sarin Ebadi, a nie Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, tak wyjątkowo mocno zasłużonemu dla pokoju w świecie, jako wyraz skrajnie tendencyjnej „poprawności politycznej”. Senator Zbigniew Romaszewski w wywiadzie udzielonym Marcinowi Dzierżanowskiemu z Życia Warszawy (nr z 11-12 października) w tekście pt. Elity nie lubią Ojca Świętego powiedział, iż: „W kręgach elit zachodnich papież jest osobą bardzo nielubianą. Kościół jest bowiem dzisiaj jedyną organizacją o zasięgu światowym, która jest w stanie sprzeciwić się panującej w Europie ideologii liberalizmu. Papież uczy, że każdy człowiek ma swoją godność, że praca ludzka jest wartością, a nie towarem. Wskazuje, jak odróżniać dobro od zła (...). Ta decyzja świadczy o antykatolickości i antykościelności zachodnich elit. Obnaża oblicza współczesnej Europy, która z hasła politycznej poprawności czyni bożyszcze”. W tym samym numerze Życia Warszawy w wywiadzie udzielonym przez profesora filozofii Bogusława Wolniewicza Marcinowi Szymaniakowi pt. Nie stawiać papieża obok Lecha Wałęsy czytamy m.in.: „Moim zdaniem papież jest ponad wszelkimi nagrodami, a nagrodę może dostać tylko od Pana Boga (...) jest namiestnikiem Boga na ziemi. Z punktu widzenia nas, chrześcijan, jest to funkcja jedyna w swoim rodzaju. Niższa instancja nie może nagradzać wyższej, a od papieży wyższy jest tylko Pan Bóg. (...) To papież mógłby uhonorować tych, co tę nagrodę przydzielają, ale nie oni jego”. Także socjolog Ireneusz Krzemiński w kontekście najnowszej Pokojowej Nagrody Nobla stwierdził na łamach Super Expressu (nr z 11-12 października), iż: „Wynika z tego, że doraźne interesy natury politycznej decydują o wyborze laureata Nagrody Nobla. Znajduję tylko jedną motywację - ideologiczną (...). Warto jednak pamiętać o antyreligijnym, a zwłaszcza antykościelnym nastawieniu elity intelektualnej Europy”.

Noblowe nieporozumienia i skandale

Reklama

Tomasz Włodek w tekście Loteria pokoju (Newsweek z 16 października) przypomina rozliczne fatalne decyzje jury Pokojowej Nagrody Nobla w przeszłości. Począwszy od kompromitującego skandalu z pokojowym Noblem w 1992 r. Jak pisze Włodek: „Rigoberta Menchu, Indianka z Gwatemali, laureatka Pokojowej Nagrody Nobla z 1992 r., zdobyła ją dzięki autobiografii. Opisywała swoją rzekomą walkę o prawa ziomków przeciwko złym białym. To uczyniło z niej międzynarodową rzeczniczkę narodów ujarzmionych przez Europejczyków. Pochodziła - jak twierdziła - z biednej indiańskiej rodziny. Jeden z jej braci zmarł z głodu. Ojciec zginął w walce. A ona do 18. roku życia była analfabetką.
Ale kilka lat po przyznaniu Rigobercie Menchu Nobla wybuchł skandal. Paru dociekliwych dziennikarzy dotarło do Gwatemali i przeprowadziło śledztwo. Wynik był dość kłopotliwy: pani Menchu wszystko zmyśliła. Jej ojciec był współwłaścicielem «zaledwie» 2700 hektarów ziemi. Ukończyła prywatną szkołę z internatem i nikt nie potrafił sobie przypomnieć, jakoby miała brata, który zmarł z głodu.
Ten skandal sprzed kilku lat prezentuje całą historię Pokojowej Nagrody Nobla. Spośród wszystkich nagrodzonych tylko nieliczni na nią zasłużyli”.
Włodek pisze również o licznych fatalnych wcześniejszych decyzjach w sprawie Nagrody Nobla, akcentując m.in.: „Przedwojenni nobliści to - by użyć leninowskiego określenia - «pożyteczni idioci, którzy pomogli Hitlerowi dojść do władzy i wodzić Europę za nos»”. Po wojnie, w 1950 r., Pokojową Nagrodę Nobla dostał Ralph Bunche, mediator w konflikcie żydowsko-arabskim w 1948 r., co - według Włodka - można uznać za „głupi żart: jego mediacja zakończyła się całkowitym fiaskiem, a palestyńscy Żydzi i Arabowie rozpoczęli wojnę, która z przerwami trwał do dziś”. Inny skandaliczny przykład podany przez Włodka: „Uhonorowani w 1995 r. działacze ruchu Pugwash, walczący na rzecz rozbrojenia Zachodu, wsławili się zorganizowaniem konferencji pokojowej w Warszawie stanu wojennego, podczas której nie zniżyli się do interwencji u władz w sprawie aresztowanych działaczy Solidarności”.
Także we Wprost (nr z 16 października) - krytyczny tekst o różnych nieporozumieniach z Pokojowymi Nagrodami Nobla, zatytułowany Gra w Nobla. Autor przypomina m.in. przyznanie Nagrody Nobla Michaiłowi Gorbaczowowi - „bojownikowi o pokój” współodpowiedzialnemu za większość prześladowań epoki Breżniewa, a potem odpowiedzialnemu za tłumienie wyzwoleńczych wysiłków w republikach nadbałtyckich, masakry w Baku i Tbilisi. Wprost pisze również o innym „dziwnym” Noblu dla wietnamskiego rozmówcy Kissingera Le Duc Tho, w latach 60. i 70. „organizatora zakrojonych na niespotykaną skalę akcji terrorystycznych”. Dodałbym do tych nazwisk jeszcze innego laureata - b. terrorystę, a później premiera Izraela Menachema Begina. Noblista miał na swoim sumieniu odpowiedzialność za wymordowanie w 1948 r. 265 mieszkańców pokojowej wsi arabskiej Deir Yassin: starców, kobiet i dzieci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bruksela zabiera biednym

Wymowne ostrzeżenie znajdujemy także na łamach tak prounijnej Gazety Wyborczej z 9 października. Robert Sołtyk pisze w korespondencji z Brukseli w tekście pt. Unia tnie biednym, iż: „Bruksela może nam odebrać ogromne pieniądze w przyszłych budżetach. Zmniejszy pomoc dla najbiedniejszych regionów na Wschodzie, by dać miliardy na rozwój i nowe technologie w «starej» Europie”. W innym tekście drukowanym w tymże numerze Wyborczej (w jej części ekonomicznej) pt. Zabrać biednym, oddać bogatym Sołtyk pisze, iż: „Mało optymistyczne wieści niosą dla Polski i innych biednych państw ze Wschodu przymiarki do przyszłego budżetu Unii Europejskiej po 2007 r. Komisja Europejska zabiera głównie nam, a dodaje bogatszym krajom zachodniej Europy”.

Ostrzeżenia Ryszarda Bugaja

Reklama

Z kolei znany lewicowy ekonomista, b. lider Unii Pracy - Ryszard Bugaj pisze w tekście Mleko zostało rozlane wcześniej (Rzeczpospolita z 29 września) m.in.: „Nowe zasady polityki rolnej oznaczają, że polscy rolnicy nie tylko w perspektywie najbliższych lat, ale nigdy nie uzyskają takiej pomocy z Unii, jak ich koledzy z «15». Ustalenie limitu wydatków budżetowych Unii w 2004 r. na poziomie 0,99 proc. PKB (choć dopuszczalne w programie średniookresowym jest 1,27 proc.) mimo przyjęcia w tym roku dużej grupy nowych, słabo rozwiniętych krajów oznacza już nie ignorowanie, ale naigrawanie się przez Unię z zasady solidarności. Dopchanie się do unijnych pieniędzy będzie więc niezmiernie trudne, a brukselska biurokracja będzie wybrzydzać także wtedy, gdy nasze projekty będą dobrze przygotowane”.

Nowa afera w Unii Europejskiej

Stawiana Polakom przez niektórych „naiwnych” polityków i publicystów jako wzór uczciwości Unia Europejska stoi przed kolejną groźną aferą. Mówi się w niej coraz więcej o odpowiedzialności przewodniczącego Komisji Europejskiej Romano Prodiego. Chodzi o wyprowadzenie wielkich sum euro przez obrotnych urzędników Urzędu Statystycznego UE (Eurostatu). Pisze o tym m.in. Krzysztof Kęciek w tekście pt. Czarna kasa eurokratów (Angora z 7 września). Z kolei Inga Rosińska w korespondencji z Brukseli na łamach Wprost z 12 października pt. Mortadela w brukselce zapytuje już w podtytule: „Czy Eurostat to gwóźdź do politycznej trumny Romano Prodiego?”.

Klaus ostrzega przed superpaństwem europejskim

Nasz Dziennik z 30 września przytacza ostrzeżenia prezydenta Czech Vaclava Klausa przed groźbą europejskiego superpaństwa. W tekście Jacka Szpakowskiego pt. Zabiorą nam suwerenność czytamy m.in., że prezydent Czech Vaclav Klaus, krytykując obecny projekt konstytucji europejskiej na łamach gazety Mlada fronta Dnes, ostrzegał, iż „punktem wyjścia konstytucji UE jest zamiar powołania superpaństwa ograniczającego rolę poszczególnych krajów, a nie Europa ojczyzn szanująca wolę zrzeszonych narodów”.

Niemieckie roszczenia

W Tygodniku Solidarność z 3 października Waldemar Żyszkiewicz pisze o zagrożeniach niemieckimi roszczeniami wobec Polski. W tekście zatytułowanym Centrum przeciwko status quo Żyszkiewicz akcentuje, iż Erice Steinbach z jej projektami Centrum Przeciwko Wypędzeniom „udała się całkiem mimowolnie trudna sztuka zjednoczenia Polaków. Na czym miałoby ono polegać? Na solidarnym oprotestowaniu idei takiego upamiętnienia cierpień obywateli Trzeciej Rzeszy, które ignorowałoby niemiecką odpowiedzialność za rozpętanie wojny, zacierało prawdę historyczną, relatywizowało winę narodu niemieckiego wobec Europy i świata. Na to, przynajmniej w sferze deklaracji, zgody w Polsce nie ma. Ale politycy często tylko mówią. Leszek Miller wystąpił wprawdzie na łamach Gazety Wyborczej z płomiennym apelem o tworzenie «centrum pojednania, a nie centrum roszczeń», ale jego rząd w żaden sposób nie wsparł np. Czech sekowanych przez Niemcy za dekrety Benesza. (...) Być może Centrum przeciw Wypędzeniom ma zapewnić moralne alibi tym, którzy po korzystnych orzeczeniach trybunału będą - jako dawni właściciele - wracać na polskie Ziemie Zachodnie, które tym samym staną się niemieckimi Ziemiami Odzyskanymi”.

Korupcja w opolskim SLD

Nawet postkomunistyczna Polityka przyznaje tekstem Jana Dziadula Na lewo dom (nr z 20 września), że: „Na Opolszczyźnie uznawanej za bastion lewicy do weryfikacji członków SLD włączył się prokurator. Na jego wniosek sąd aresztował Leszka Pogana, byłego prezydenta Opola, i Stanisława Dolatę, byłego przewodniczącego rady miasta”. Tę samą sprawę podejmuje również Marzanna Stychlerz-Klucińska w tekście Skorumpowane opolskie SLD (Tygodnik Solidarność z 26 września), pisząc m.in.: „Gangrena korupcyjna toczy opolskie struktury Sojuszu. Jej rozmiary biją na głowę mafijny układ partyjno-biznesowy w Starachowicach. Za kratki już trafili były prezydent i wojewoda oraz przewodniczący rady miasta. Prokuratura pracuje nad sformułowaniem zarzutów dla kolejnych osób związanych z SLD. To w Opolu padł kolejny rekord SLD - tu został aresztowany pierwszy wojewoda gabinetu Leszka Millera, któremu zostały postawione konkretne zarzuty”.

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nakazane święta kościelne w 2026 roku

2025-12-03 07:58

[ TEMATY ]

Nakazane święta kościelne

Karol Porwich/Niedziela

Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2026 roku.

Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.
CZYTAJ DALEJ

Benedykt XVI: uczmy się modlitwy od św. Szczepana - pierwszego męczennika

Drodzy bracia i siostry, W ostatnich katechezach widzieliśmy, jak czytanie i rozważanie Pisma Świętego w modlitwie osobistej i wspólnotowej otwierają na słuchanie Boga, który do nas mówi i rozbudzają światło, aby zrozumieć teraźniejszość. Dzisiaj chciałbym mówić o świadectwie i modlitwie pierwszego męczennika Kościoła, św. Szczepana, jednego z siedmiu wybranych do posługi miłości względem potrzebujących. W chwili jego męczeństwa, opowiedzianej w Dziejach Apostolskich, ujawnia się po raz kolejny owocny związek między Słowem Bożym a modlitwą. Szczepan został doprowadzony przed trybunał, przed Sanhedryn, gdzie oskarżono go, iż mówił, że „Jezus Nazarejczyk zburzy...[świątynię] i pozmienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał” (Dz 6, 14). Jezus podczas swego życia publicznego rzeczywiście zapowiadał zniszczenie świątyni Jerozolimskiej: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo” (J 2,19). Jednakże, jak zauważył św. Jan Ewangelista, „On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus” (J, 21-22). Mowa Szczepana przed trybunałem, najdłuższa w Dziejach Apostolskich, rozwija się właśnie na bazie tego proroctwa Jezusa, który jako nowa świątynia inauguruje nowy kult i zastępuje ofiary starożytne ofiarą składaną z samego siebie na krzyżu. Szczepan pragnie ukazać, jak bardzo bezpodstawne jest skierowane przeciw niemu oskarżenie, jakoby obalał Prawo Mojżesza i wyjaśnia swoją wizję historii zbawienia, przymierza między Bogiem a człowiekiem. Odczytuje w ten sposób na nowo cały opis biblijny, itinerarium zawarte w Piśmie Świętym, aby ukazać, że prowadzi ono do „miejsca” ostatecznej obecności Boga, jakim jest Jezus Chrystus, a zwłaszcza Jego męka, śmierć i Zmartwychwstanie. W tej perspektywie Szczepan odczytuje też swoje bycie uczniem Jezusa, naśladując Go aż do męczeństwa. Rozważanie Pisma Świętego pozwala mu w ten sposób zrozumieć jego misję, jego życie, chwilę obecną. Prowadzi go w tym światło Ducha Świętego, jego osobista, głęboka relacja z Panem, tak bardzo, że członkowie Sanhedrynu zobaczyli jego twarz „podobną do oblicza anioła” (Dz 6, 15). Taki znak Bożej pomocy, przypomina promieniejące oblicze Mojżesza, gdy zstępował z góry Synaj po spotkaniu z Bogiem (por. Wj 34,29-35; 2 Kor 3,7-8). W swojej mowie Szczepan wychodzi od powołania Abrahama, pielgrzyma do ziemi wskazanej przez Boga, którą posiadał jedynie na poziomie obietnicy. Następnie przechodzi do Józefa, sprzedanego przez braci, którego jednak Bóg wspierał i uwolnił, aby dojść do Mojżesza, który staje się narzędziem Boga, aby wyzwolić swój naród, ale napotyka również wielokrotnie odrzucenie swego własnego ludu. W tych wydarzeniach, opisywanych przez Pismo Święte, w które Szczepan jest, jak się okazuje religijnie zasłuchany, zawsze ujawnia się Bóg, który niestrudzenie wychodzi człowiekowi naprzeciw, pomimo, że często napotyka uparty sprzeciw, i to zarówno w przeszłości, w chwili obecnej jak i w przyszłości. W tym wszystkim widzi on zapowiedź sprawy samego Jezusa, Syna Bożego, który stał się ciałem, który - tak jak starożytni Ojcowie - napotyka przeszkody, odrzucenie, śmierć. Szczepan odwołuje się zatem do Jozuego, Dawida i Salomona, powiązanych z budową świątyni Jerozolimskiej i kończy słowami proroka Izajasza (66, 1-2): „Niebiosa są moim tronem, a ziemia podnóżkiem nóg moich. Jakiż to dom możecie Mi wystawić i jakież miejsce dać Mi na mieszkanie? Przecież moja ręka to wszystko uczyniła” (Dz 7,49-50). W swoim rozważaniu na temat działania Boga w historii zbawienia, zwracając szczególną uwagę na odwieczną pokusę odrzucenia Boga i Jego działania, stwierdza on, że Jezus jest Sprawiedliwym zapowiadanym przez proroków; w Nim sam Bóg stał się obecny w sposób wyjątkowy i ostateczny: Jezus jest „miejscem” prawdziwego kultu. Szczepan przez pewien czas nie zaprzecza, że świątynia jest ważna, ale podkreśla, że „Najwyższy jednak nie mieszka w dziełach rąk ludzkich” (Dz 7, 48). Nową, prawdziwą świątynią, w której mieszka Bóg jest Jego Syn, który przyjął ludzkie ciało. To człowieczeństwo Chrystusa, Zmartwychwstałego gromadzi ludy i łączy je w sakramencie Jego Ciała i Krwi. Wyrażenie dotyczące świątyni „nie zbudowanej ludzkimi rękami” znajdujemy także w teologii świętego Pawła i Liście do Hebrajczyków: ciało Jezusa, które przyjął On, aby ofiarować siebie samego jako żertwę ofiarną na zadośćuczynienie za grzechy, jest nową świątynią Boga, miejscem obecności Boga żywego. W Nim Bóg jest człowiekiem, Bóg i świat kontaktują się ze sobą: Jezus bierze na siebie cały grzech ludzkości, aby go wnieść w miłość Boga i aby „spalić” go w tej miłości. Zbliżenie się do krzyża, wejście w komunię z Chrystusem oznacza wejście w to przekształcenie, wejście w kontakt z Bogiem, wejście do prawdziwej świątyni. Życie i mowa Szczepana nieoczekiwanie zostają przerwane wraz z ukamienowaniem, ale właśnie jego męczeństwo jest wypełnieniem jego życia i orędzia: staje się on jedno z Chrystusem. W ten sposób jego rozważanie odnośnie do działania Boga w historii, na temat Słowa Bożego, które w Jezusie znalazło swoje całkowite wypełnienie, staje się uczestnictwem w modlitwie Pana Jezusa na krzyżu. Rzeczywiście woła on przed śmiercią: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego!” (Dz 7, 59), przyswajając sobie słowa Psalmu 31,6 i powtarzając ostatnią wypowiedź Jezusa na Kalwarii: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego” (Łk 23,46); i wreszcie, tak jak Jezus zawołał donośnym głosem wobec tych, którzy go kamienowali: „Panie, nie poczytaj im tego grzechu!” (Dz 7, 60). Zauważamy, że chociaż z jednej strony modlitwa Szczepana podejmuje modlitwę Jezusa, to jest ona skierowana do kogo innego, gdyż jest ona skierowana do samego Pana, to znaczy do Jezusa, którego uwielbionego kontempluje po prawicy Ojca: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga” (w. 56). Drodzy bracia i siostry, świadectwo św. Szczepana daje nam pewne wskazania dla naszej modlitwy i życia. Możemy się pytać: skąd ten pierwszy chrześcijański męczennik czerpał siłę do stawiania czoła swoim prześladowcom i aby dojść do daru z siebie samego? Odpowiedź jest prosta: ze swej relacji z Bogiem, ze swej komunii z Chrystusem, z rozważania Jego historii zbawienia, dostrzegania działania Boga, które swój szczyt osiągnęło w Jezusie Chrystusie. Także nasza modlitwa musi się karmić słuchaniem Słowa Bożego w komunii z Jezusem i Jego Kościołem. Drugi element to ten, że św. Szczepan widzi w dziejach relacji miłości między Bogiem a człowiekiem zapowiedź postaci i misji Jezusa. On - Syn Boży - jest świątynią „nie zbudowaną ludzkimi rękami”, w której obecność Boga stała się tak bliska, że weszła w nasze ludzkie ciało, aby nas doprowadzić do Boga, aby otworzyć nam bramy nieba. Tak więc nasza modlitwa powinna być kontemplacją Jezusa siedzącego po prawicy Boga, Jezusa jako Pana naszego, mojego codziennego życia. W Nim, pod przewodnictwem Ducha Świętego, możemy także i my zwrócić się do Boga, nawiązać realny kontakt z Bogiem, z zaufaniem i zawierzeniem dzieci, które zwracają się do Ojca, który je nieskończenie kocha. Dziękuję. tlum. st (KAI) / Watykan
CZYTAJ DALEJ

Bp Z. Wołkowkoicz: Nie da się kochać od jutra. Kochać trzeba od dziś, od zaraz!

2025-12-26 14:31

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Bp Zbigniew Wołkowicz w parafii pw. Matki Boskiej Szkaplerznej w Lutomiersku

Bp Zbigniew Wołkowicz w parafii pw. Matki Boskiej Szkaplerznej w Lutomiersku

- Życzę wam bracia, abyście potrafili w taki sposób przeżywać swoją wiarę. By te święta były właśnie takimi świętami. Może dzisiaj jeszcze byłaby okazja, żeby kogoś kogo kochać trudno, chociażby się pomodlić za niego, a może zadzwonić, może zapomnieć ten uraz, który był, żeby ta miłość nieprzyjaciół stała się czymś konkretnym. Bo nie da się kochać od jutra. Kochać można tylko od dziś, od zaraz. Pan Bóg da wam światło, da wam zachętę i da wam też siłę, by ten krok zrobić. Ale potrzebna jest nasza zgoda, nasza chęć, nasza współpraca z Jego łaską - mówił bp Wołkowicz.

W święto Świętego Szczepana, pierwszego męczennika liturgii Eucharystii celebrowanej w parafii pw. Matki Boskiej Szkaplerznej w Lutomiersku przewodniczył i homilię wygłosił bp Zbigniew Wołkowicz, administrator Archidiecezji Łódzkiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję