Perspektywa integracji z Unią Europejską stawia przed obrońcami życia w Polsce nowe wyzwania. Istotną kwestią staje się odpowiedź na pytanie: na ile przystąpienie do Unii Europejskiej może mieć wpływ na regulacje dotyczące praw człowieka i rodziny? Obawy biorą się stąd, że praktycznie we wszystkich krajach UE, oprócz Irlandii, prawa człowieka są gorzej chronione niż w Polsce. Chodzi tu przede wszystkim o prawne, regulujące dopuszczalność aborcji i eutanazji, kwestie związane z manipulacjami genetycznymi i klonowaniem oraz prawnym zrównaniem związków homoseksualnych ze związkami małżeńskimi. Od odpowiedzi na pytanie: czy i na ile integracja z UE może mieć wpływ na sprawy wyżej poruszane? - zależy stosunek obrońców życia do procesu integracji, a także wybór strategii prowadzącej do zapewnienia nadrzędności prawa krajowego nad prawem unijnym w tych kwestiach.
Aby rzetelnie odpowiedzieć na wyżej postawione pytanie, należy przyjrzeć się z jednej strony prawu unijnemu, z drugiej zaś strony - stosowanej praktyce. I tak, jeśli chodzi o stronę formalną, prawo unijne nie ingeruje w prawa krajowe w sprawach dotyczących moralności i kultury, tak więc interesujące nas kwestie nie są przedmiotem negocjacji i Polska ma prawo regulować je we własnym zakresie. Potwierdzeniem tej zasady jest choćby to, że poszczególne kraje UE w różny sposób regulują sprawy dopuszczalności aborcji, eutanazji czy klonowania. Świadomość tego, że prawo unijne nie obliguje państw członkowskich do konkretnych rozwiązań w interesujących nas sprawach, jest bardzo ważna także dlatego, że brak tej świadomości jest wykorzystywany przez różnych demagogów, argumentujących propozycje zmian w polskim prawie rzekomą koniecznością dostosowania go do norm obowiązujących w UE.
Z drugiej jednak strony - roztropność nakazuje, aby przyjrzeć się, jak w praktyce realizowana jest zasada nieingerencji w prawa krajowe dotyczące moralności i kultury. Odpowiedzieć też trzeba na pytanie: czy i w jakim kierunku postulowane są zmiany zasad funkcjonowania UE? W sprawach tych rzeczywistość nie napawa optymizmem, a powodów do niepokoju jest wiele. Wciąż jesteśmy świadkami różnego rodzaju nacisków, jakim poddawane są kraje kandydujące do UE, w tym przede wszystkim Polska. Przykładem jest choćby rezolucja Parlamentu Europejskiego z lipca br., wzywająca kraje kandydujące do Unii do wprowadzenia wielu rozwiązań prawnych uderzających bezpośrednio w godność i prawa osoby ludzkiej, w tym w szczególności w prawo do życia. Rezolucja ta, pod pozorem upowszechniania tzw. zdrowia reprodukcyjnego, zaleca krajom Unii i krajom kandydującym m.in. pełną legalizację aborcji oraz promocję antykoncepcji i środków wczesnoporonnych - także wśród dzieci i młodzieży.
Barbarzyńska rezolucja Parlamentu Europejskiego nie jest, niestety, czymś wyjątkowym, swoistym "wypadkiem przy pracy". Przeciwnie, wpisuje się ona w coraz częstszą praktykę wykorzystywania instytucji i aktów prawnych UE do działań uderzających wprost w prawo do życia czy w prawa rodziny - np. z prawa do wolności usług wyprowadza się zasadę, że dzieciobójstwo prenatalne jest usługą, do której dostęp każde państwo ma obowiązek zagwarantować swoim obywatelom. Taką kuriozalną wykładnię prawa unijnego podaje Trybunał Sprawiedliwości - organ mający kompetencje interpretowania umów traktatowych. Innym przykładem może być finansowanie z funduszy unijnych, pochodzących ze składek poszczególnych państw, programów kontroli populacji na świecie. W ten sposób dziesiątki milionów euro rocznie wydawanych jest na aborcję i sterylizację - nierzadko przymusową - w krajach Trzeciego Świata.
Zdając sobie sprawę z tych wszystkich niebezpieczeństw, wiosną tego roku, z inicjatywy Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, grono kilkuset cenionych i mających społeczny autorytet osobistości skierowało do Sejmu RP apel o podjęcie działań mających na celu zapewnienie nadrzędności polskiego prawa nad prawem unijnym w sprawach ochrony życia i rodziny w procesie negocjacji akcesyjnych. Powołano się przy tym na precedens Irlandii, kraju, który w specjalnym protokóle dołączonym do umowy stowarzyszeniowej zapewnił sobie nadrzędność konstytucyjnego prawa do życia dzieci nienarodzonych nad jakimikolwiek regulacjami UE mogącymi to prawo podważać. W odpowiedzi na apel Federacji klub parlamentarny PiS przygotował projekt "Deklaracji o suwerenności w sprawach moralności i kultury", który stał się przedmiotem debaty sejmowej i głosowania na posiedzeniu Sejmu w listopadzie br. Dzięki akcji uświadamiającej ważność tej deklaracji, podjętej przez Polską Federację Ruchów Obrony Życia, do jej poparcia udało się przekonać większość klubów parlamentarnych, w tym kluby PSL, Samoobrony i PO. Tak więc uchwała miała wszelkie szanse, aby została przyjęta. Niestety, postawa większości posłów LPR, którzy ku zaskoczeniu obrońców życia, wraz z klubem SLD, głosowali bądź przeciw deklaracji, bądź nie głosowali wcale, szansę tę zaprzepaściła.
Próby przeprowadzenia przez Sejm stosownej deklaracji podejmowane są nadal, jednak - niezależnie od ich wyników - nie można zrezygnować z postulatu dołączenia do traktatu akcesyjnego z UE klauzuli zapewniającej nadrzędność prawodawstwa polskiego dotyczącego obrony życia i rodziny nad regulacjami prawnymi w tym zakresie obowiązującymi w UE, i to zarówno obecnie, jak i w przyszłości. Bez takich gwarancji nie może być mowy o ewentualnym poparciu przez obrońców życia integracji z Unią Europejską.
Autor jest prezesem Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu