Reklama

Pod prąd

Antypolski wybryk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Berlin czy Wrocław

W poprzedniej Niedzieli pisałem już o szokującym wprost swą szkodliwością dla Polski pomyśle Adama Michnika i Adama Krzemińskiego. W liście otwartym do kanclerza Niemiec Schroadera i premiera Polski Millera Michnik i Krzemiński wystąpili z gorącym poparciem dla utworzenia Centrum przeciw Wypędzonym we Wrocławiu. Przypomnijmy, że w ten sposób obaj lewicowi publicyści faktycznie udzielili poparcia inicjatywie pierwotnie wysuniętej kilka lat temu przez niemiecką awanturniczą działaczkę rewizjonistyczną Erikę Steinbach. (Tyle że Steinbach chciała powstania takiego centrum w Berlinie, a nie we Wrocławiu). Tę służącą niemieckim rewizjonistom inicjatywę zgłosiła znana z niechęci do Polski i Czech posłanka, która w swoim czasie głosowała przeciw uznaniu granicy na Odrze i Nysie. Jej inicjatywa została parę lat temu stanowczo odrzucona przez kanclerza Niemiec Schroadera z obawy przed zakłóceniem stosunków z Polską. Warto tu przypomnieć, że jeszcze 28 kwietnia 2002 r. inicjatywa Eriki Steinbach została jakże słusznie napiętnowana jako pomysł "prowokacyjny wobec Polski i Czech" - w tekście Wojciecha Pięciaka Havel ostrzega, Warszawa milczy na łamach Tygodnika Powszechnego z 28 kwietnia 2002 r. I oto dziś ten sam prowokacyjny pomysł Eriki Steinbach znalazł w Polsce samozwańczych orędowników z Michnikiem i Krzemińskim na czele.
Skandaliczny "list otwarty" Michnika i Krzemińskiego spotkał się z nader licznymi i ostrymi protestami. Z satysfakcją odnotowuję, że do protestów tych dołączył się Stefan Bratkowski, znany przez lata ze swego entuzjastycznego poparcia dla Michnika i UW. Tym razem w tekście Ostrzegam (Rzeczpospolita z 18-19 maja) Bratkowski stanowczo ostrzega przed podtrzymywaniem "kretyńskiego pomysłu, mającego kompensować krzywdę Niemców". Bratkowski przypomina: " Powtórzę: ´naziści´ nie byli żadnymi tajemniczymi kosmitami, co to najechali Niemcy i chyłkiem zatruli mózgi. To Niemcy, naród Goethego i Beethovena, dali się zaczadzić (...) to Niemcy dali Hitlerowi masowe kadry zbrodniarzy; kiedy ich potomkowie dopominają się dzisiaj o prawo do poczucia krzywdy na równi z potomkami mordowanych i palonych w piecach, to, proszę wybaczyć, ktoś tu przebiera miarę (...). Czy mielibyśmy teraz licytować się na krzywdy i koszmary? Czy mielibyśmy zwoływać teraz córki, synów i krewnych rozstrzelanych i wieszanych w masowych egzekucjach ulicznych, które Niemcy zaczęli od pierwszych zajętych miasteczek Wielkopolski, czy mamy zwoływać potomków ponad miliona tych, którym wasi rodacy spalili domy w Warszawie lub mieszkańców 440 wsi, które wymordowali jak Oradour? Czy zwoływać tych nielicznych przetrwałych spośród 30 tys. dzieci wywiezionych z Zamojszczyzny, których zamarznięte trupki wypadały z odblokowanych wagonów w Warszawie? ( ...)".
Wystąpienie Michnika i Krzemińskiego w sprawie budowy Centrum przeciw Wypędzonym nie jest jednak tylko "kretyńskim pomysłem" - jak głosi Bratkowski. Jest czymś o wiele gorszym - bardzo niebezpiecznym antypolskim wybrykiem. Zgodzić się tu trzeba z publikowaną w Głosie z 21 maja br. oceną rzecznika Ligi Polskich Rodzin Antoniego Macierewicza:
"Uważamy wystąpienie Adama Michnika za działanie mające na celu otwarcie na nowo dyskusji na temat polskiego stanu posiadania na ziemiach zachodnich i północnych. Działanie to jest samo w sobie antynarodowe, a podjęte w kontekście rosyjskich żądań dotyczących korytarza kaliningradzkiego ma wszelkie cechy antypolskiej prowokacji" .
W tymże numerze Głosu zamieszczona jest równie krytyczna ocena ze strony jednego z czołowych polityków PSL-u - posła tej partii Janusza Dobrosza pt. To jest antypolskie. Poseł Dobrosz pisze m.in.: " Uważam, że jest to kolejna próba obarczania winą narodu polskiego. Pan Meckel jest promotorem takiego rozwiązania po stronie niemieckiej, a pan Adam Michnik po stronie polsko-języcznej Gazety Wyborczej ( ...). Chodzi o to, żeby Polacy mieli coraz mniej własnej godności, coraz bardziej bili się w piersi, a nasi sąsiedzi bardzo sprytnie to wykorzystają. Wystarczy przyjrzeć się sprawie cmentarza lwowskiego, a wcześniej deklaracji pana prezydenta, że akcja ´Wisła´ to była wielka zbrodnia. Tak jakby ze strony ukraińskiej nie było niczego takiego jak mordy na Wołyniu. Jest to po prostu antypolskie, uwłaczające naszej godności".
Z bardzo ostrą krytyką pomysłu Michnika i Krzemińskiego wystąpiła czołowa publicystka Tygodnika Solidarność Teresa Kuczyńska w tekście Berlin czy Wrocław (nr z 24 maja). Kuczyńska pisała m.in.: " Zmasowana kampania, jaką rozpętała Gazeta Wyborcza na rzecz utworzenia przez Niemców Centrum Wypędzonych nie w Berlinie, jak proponują inicjatorzy, lecz we Wrocławiu, zdumiała Polaków. Mimo że są już przyzwyczajeni do zdobywania popularności i przychylności za granicą kosztem interesu Polski.
Czemu jednak Adam Michnik wespół z Adamem Krzemińskim, publicystą niemieckiej prasy lewicowej i komentatorem Polityki, znanym lobbystą niemieckim w Polsce, opłacanym od lat przez niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych, wołającym o przeniesienie stolicy Unii Europejskiej z Brukseli do Berlina, zamieszczającym od lat w prasie niemieckiej kłamliwe i oszczercze artykuły o Polsce, chcą utworzenia Centrum Wypędzonych we Wrocławiu, a nie w Berlinie? (...) Na kilka dni przed debatą w Bundestagu nagle Gazeta Wyborcza przyznała Joschce Fischerowi swoją nagrodę człowieka roku. Człowiekowi, który niczym się w tym czasie nie zaznaczył, a w przeszłości był groźnym terrorystą. Na dwa dni natomiast przed debatą Bundestagu nad inicjatywą utworzenia Centrum Wypędzeń Adam Michnik wespół z Adamem Krzemińskim wystosowali proszalny list do kanclerza Niemiec Schroadera, by poparł w Bundestagu inicjatywę utworzenia Centrum nie w Berlinie, lecz we Wrocławiu. Znając poglądy obu publicystów, nie dziwi, że w uzasadnieniu piszą oni o tragedii Niemców wypędzonych przez Polaków, natomiast ani słowa o tragedii wcześniej wypędzanych przez Niemców Polaków - z Wielkopolski, Pomorza, Zamojszczyzny ani też kilkuset tysięcy warszawiaków wypędzonych ze swojego miasta w 1944 r.".
Odrzucając fałszującą historię propozycję Michnika i Krzemińskiego, Kuczyńska akcentuje: "Słuszniejszą kontrpropozycją dla Niemców od tej, jaką proponuje Gazeta Wyborcza, byłaby inicjatywa utworzenia na przykład, może w Monachium, kolebce hitleryzmu, centrum dokumentacyjnego niemieckich obozów koncentracyjnych. By potomni dowiedzieli się więcej o systemie, który doprowadził normalnych Niemców do szaleństwa w mordowaniu".

Kicz pojednania

Skrajnie germanofilska inicjatywa Michnika i Krzemińskiego wydaje się tym groźniejsza w obecnej sytuacji, gdy pozycja Polski staje się coraz słabsza wobec Niemiec, wyraźnie przestających już udawać rzekomego "dobrego adwokata" Polski i reprezentujących w Unii Europejskiej linię najtwardszego dyktatu wobec nas. To Niemcy były głównym orędownikiem narzucenia Polakom 7-letniego zakazu pracy w krajach UE, a równocześnie bezwzględnie naciskają na jak najszybsze zniesienie ograniczeń w sprzedaży polskiej ziemi cudzoziemcom. Co najważniejsze zaś, wyraźnie zacieśnia się coraz mocniejsza oś Berlin - Moskwa (pięć spotkań kanclerza Schroadera z prezydentem Rosji Putinem w ciągu 2001 r.). Czy w tej sytuacji rzeczywiście tylko "przypadkiem" jest nagłe zsynchronizowanie rosyjskich żądań korytarza przez Polskę z niemiecką inicjatywą w sprawie utworzenia Centrum przeciw Wypędzeniom? Inicjatywą popartą przez ewidentnie szkodzącą podstawowym polskim interesom parę Michnik-Krzemiński. Wszystko to zaś następuje w sytuacji, gdy coraz wyraźniejszy jest kicz pojednania w stosunkach polsko-niemieckich. Kicz, czyli fałsz pojednania, a nie rzekomy "cud pojednania", o jakim z taką werwą przekonywał nas kilka lat temu Bronisław Geremek. Dość przypomnieć choćby takie fakty, jak skrajne dyskryminowanie przez władze niemieckie 2-milionowej Polonii w Niemczech ("2 milionów nieobecnych" - jak pisano kiedyś w Rzeczpospolitej), 2 milionów osób, którym konsekwentnie odmawia się praw mniejszości narodowej. Czy brutalne wypieranie z niemieckiego rynku różnymi wyszukanymi kruczkami biurokratycznymi polskich firm budowlanych i transportowych, które "nazbyt skutecznie" konkurowały z Niemcami. Potężny sąsiad zachodni coraz wyraźniej pokazuje, że zbliżenie z Polską traktował nader instrumentalnie, nagłaśniając je dotąd tylko, dopóki było mu to potrzebne, i usypiając polską opinię publiczną co do swych prawdziwych intencji. Tak jak to zrobił z Czechami. Przypomnijmy tu, że naiwny prezydent Czechosłowacji Vaclav Havel w początkach 1990 r. spektakularnie właśnie w Bonn złożył swą pierwszą oficjalną wizytę. Dziś ten sam Havel, wraz z ogromną większością Czechów, zaczyna otwarcie bić na alarm, zaniepokojony coraz silniejszą niemiecką presją na rzecz obalenia dekretów Benesza i wymuszenia na Czechach odszkodowań dla Niemców. Czechy się już wyraźnie otrząsnęły ze swych germanofilskich złudzeń. A Polska?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

37 lat temu w Lesie Kabackim rozbił się samolot Ił-62M „Tadeusz Kościuszko”

2024-05-09 07:29

[ TEMATY ]

lotnictwo

samolot

pl.wikipedia.org

Ił-62 w starych barwach PLL LOT (1978)

Ił-62 w starych barwach PLL LOT (1978)

37 lat temu, 9 maja 1987 r., w warszawskim Lesie Kabackim doszło do największej katastrofy w dziejach polskiego lotnictwa cywilnego. Zginęły 183 osoby - wszystkie, które znajdowały się na pokładzie. Katastrofa ponownie obnażyła dramatyczny stan bezpieczeństwa lotnictwa w krajach komunistycznych.

W drugiej połowie lat pięćdziesiątych po obu stronach żelaznej kurtyny trwały prace nad rozwojem samolotów odrzutowych dalekiego zasięgu. Jedną z pierwszych konstrukcji tego typu był sowiecki Iljuszyn Ił-62. Przeznaczony dla maksymalnie 195 pasażerów odrzutowiec został wprowadzony do służby w liniach Aerofłot w 1967 r. Wykorzystywano go do lotów transkontynentalnych oraz krajowych na najdalszych trasach, m.in. z Moskwy do Chabarowska i Władywostoku. W kolejnych latach wprowadzono zmodernizowaną wersję „M” z cichszymi silnikami. Iły i podobne do nich brytyjskie Vickersy VC10 (struktury były na tyle zbliżone, że podejrzewano Sowietów o kradzież technologii) charakteryzowały się wyjątkową konstrukcją. Obie maszyny posiadały aż cztery silniki na ogonie. W przypadku dużej awarii, np. pożaru jednego z silników, wszystkie pozostałe były narażone na szybkie zniszczenie.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 9.): Odnowa i od nowa

2024-05-08 21:09

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Czy Jezus gorszy się wypaleniem? Co zrobić z kryzysem powołania? Gdzie na nowo odnaleźć odwagę, radość i siłę do obowiązków? Zapraszamy na dziewiąty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że przy Maryi da się zacząć od nowa.

CZYTAJ DALEJ

Św. Andrzej Bobola – Patron na trudne czasy

2024-05-09 10:11

[ TEMATY ]

święty

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Św. Andrzej Bobola to patron na trudne czasy, a teraz niestety przeżywamy trudne czasy - powiedział w rozmowie z KAI o. Waldemar Borzyszkowski - kustosz i proboszcz Narodowego Sanktuarium św. Andrzej Boboli, gdzie 16 maja odbędzie się Msza św. odpustowa z okazji uroczystości św. Andrzeja Boboli, patrona Polski. Eucharystii przewodniczyć będzie metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.

Anna Rasińska (KAI): Za tydzień, 16 maja, w Ojca parafii odbędzie się uroczystość św. Andrzeja Boboli-Patrona Polski. W których momentach najnowszej historii naszego kraju szczególnie widać jego wstawiennictwo?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję