W ubiegłym tygodniu liczyliśmy "spadające gwiazdy", czyli tzw.
meteoroidy. Te niewielkie kawałki skał lub ziarna pyłu wpadają z
olbrzymią prędkością w naszą atmosferę, rozgrzewając po drodze jej
liczne cząsteczki. Te zaś zaczynają świecić i na niebie widzimy właśnie
świecący ślad takiego niewielkiego obiektu, nazywając go meteorem.
Wylatują one z jednego punktu na niebie, tzw. radiantu roju, a przy
sprzyjających warunkach naliczymy ich w ciągu jednej godziny ponad
70! Co roku między 10 a 14 sierpnia przypada szczyt najładniejszego
znanego nam roju meteorów zwanego Perseidami, które właśnie w zeszłym
tygodniu umilały nam nocne obserwacje nieba na sierpniowej gwiezdnej
drodze do Częstochowy! Dzięki bezksiężycowym nocom widać było doskonale
zarówno cudowną Drogę Mleczną, jak i obfite Perseidy. Zresztą ostatnio
warto patrzeć w niebo między północą a świtem, bowiem wtedy bardzo
wiele się tam dzieje. Jutrzenka np. oddala się już od olbrzyma Jowisza,
który codziennie wspinać się będzie coraz wyżej na nieboskłonie.
Również wspaniale widoczny jest wschodzący wcześniej Saturn, tworzący
wraz z Jowiszem i Wenus wspaniały długi łańcuch planet. Natomiast
wieczorne obserwacje nieba umila nam czerwony Mars, który jednak
pokazuje się tylko na 3 godziny po zachodzie Słońca i widoczny jest
niestety nisko nad horyzontem.
Czy wiecie może jak powstała Nowa Zelandia i co ona ma
wspólnego z gwiazdozbiorem Skorpiona? W tradycji Maorysów Skorpion
związany jest z ich herosem Maui, a kształt tej konstelacji przypomina
haczyk na ryby. Kiedyś podczas łowienia ryb Maui schwytał nieoczekiwanie
i zaczął wyciągać z oceanu cały ląd. Stopniowo brzegi tego lądu stawały
się coraz bardziej postrzępione, aż rozpadł się on na dwie duże części.
Tak powstała Nowa Zelandia, ale zgadnijcie, jak powstał gwiazdozbiór
Skorpiona? Otóż haczyk wyrwał się z wyspy z taką siłą, że doleciał
aż do nieba i pozostał tam do dziś.
Gwiazdozbiór Skorpiona widać w Polsce bardzo słabo. Tego
ósmego z kolei gwiazdozbioru zodiakalnego szukamy niziutko nad południowo-zachodnim
horyzontem pomiędzy Wagą i Strzelcem. Oczywiście, w wielkim mieście
nie ma dobrych warunków do jego obserwacji. Najjaśniejsza gwiazda
Antares wskazywała 5000 lat temu miejsce Słońca w równonocy jesiennej
i z tego powodu była bardzo ważną gwiazdą w cywilizacji mezopotamskiej.
Czerwona Antares jest nadolbrzymem aż 400 razy większym od Słońca.
Jest położona bardzo blisko ekliptyki. Odległość do tego starego
i umierającego giganta wynosi około 170 lat świetlnych. Temperatura
powierzchniowa tej gwiazdy spada i wynosi teraz około 3000 stopni,
co oczywiście jest przyczyną jej czerwonej barwy. Jest "zimna" ale
świeci na naszym niebie jasno z powodu gigantycznej powierzchni i
stosunkowo niewielkiej odległości. Tuż po drugiej stronie ekliptyki
leży piękna niebieskobiała gwiazda Acrab, oznaczająca szczypce skorpiona.
Skorpion miał w mitologii zawsze paskudną reputację. Np. w greckim
micie bogini Gaja kazała skorpionowi ukłuć Oriona, którego zresztą
potem przywrócił do życia dobry Eskulap. Na naszym niebie, gdy Skorpion
wschodzi, wtedy Orion "umiera" na zachodzie. Kolejny wschód Skorpiona
symbolizuje jego powrót do życia, a wówczas Skorpion zachodzi zmiażdżony
przez Wężownika. My możemy to wszystko obserwować, wystarczy tylko
patrzeć w wieczorne rozgwieżdżone niebo. Do zobaczenia pod gwiazdami!
Pomóż w rozwoju naszego portalu