Reklama

Kościół

Redaktor naczelny: Naszym głównym zadaniem jest dziś wspieranie ludzi wierzących

Wspieranie wierzących i wyjaśnianie nauki Kościoła - to - zdaniem ks. dr. Jarosława Grabowskiego, redaktora naczelnego „Niedzieli” - główne zadanie tego tygodnika.

[ TEMATY ]

jubileusz

Ks. Jarosław Grabowski

95 lat Niedzieli

Sztajner/Niedziela

Ks. dr Jarosław Grabowski

Ks. dr Jarosław Grabowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

4 kwietnia br. „Niedziela” będzie obchodzić 95. rocznicę powstania. O historii i profilu pisma, o jego czytelnikach oraz o pomysłach na to, jak docierać do nowych odbiorców, opowiada ks. dr Jarosław Grabowski w rozmowie z KAI.

Podziel się cytatem

KAI: 4 kwietnia, czyli w same święta wielkanocne, „Niedziela” będzie obchodzić swój jubileusz. W jakich okolicznościach powstała?

ks. dr Jarosław Grabowski: Pierwszy numer ukazał się dokładnie 95 lat temu, 4 kwietnia 1926 r. Tak nam się pięknie złożyło, że wtedy też była Wielkanoc. Pismo powstało niedługo po tym, jak papież Pius XI w październiku 1925 r. powołał do istnienia diecezję częstochowską. Jej pierwszym biskupem był ks. Teodor Kubina, bardzo znany wówczas działacz społeczny, popularyzator Akcji Katolickiej i redaktor „Gościa Niedzielnego”. Jedną z jego pierwszych decyzji jako biskupa częstochowskiego było powołanie własnego tygodnika katolickiego. Nazwał go „Niedziela”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W jaki sposób doświadczenie bp. Kubiny, związanego z „Gościem Niedzielnym”, przełożyło się na wizję tego, jaka ma być „Niedziela”?

- Biskup Kubina dobrze znał pracę redakcyjną, poza tym sporo podróżował po krajach Europy Zachodniej, co pozwoliło mu m.in. poznać nowoczesne formy działalności Kościoła. W tamtym czasie toczyła się na Śląsku ostra batalia plebiscytowa o przyszłość Śląska, a proszę pamiętać, że chodziło także o zachowanie na tych terenach wiary katolickiej. Biskup Kubina aktywnie włączył się w te zmagania jako wytrawny publicysta. Był przekonany, że prasa katolicka to niezwykle skuteczne narzędzie ewangelizacji. Nazywał „Niedzielę” swoim sufraganem i jednocześnie wikarym dla proboszcza. Po wcześniejszych doświadczeniach z tygodnikiem „Gość Niedzielny” i „Sonntagsblatt der St. Mariengemeinde zu Katowitz” w pierwszym numerze „Niedzieli” napisał: „«Niedziela» będzie unikała sporów i kłótni, a nawet gdy będzie zmuszona prostować błędy i bronić sprawy katolickiej, nie będzie zwalczała osób, nie będzie konkurowała z żadnym pismem”. Tego trzymamy się do dziś...

Jakie wymieniłby Ksiądz najważniejsze wydarzenia w 95-letniej historii „Niedzieli”?

Reklama

- „Niedziela” zawsze dzieliła los ojczyzny. Ile razy źle się działo w Polsce, skutki tego bardzo szybko dotykały także nasz tygodnik. W ciągu tych 95 lat aż trzy razy kneblowano „Niedzielę”. Najpierw zrobili to Niemcy w czasie II wojny światowej, a potem dwa razy komuniści - w okresie PRL-u (1953-81) oraz w stanie wojennym. Wznowienie wydawania pisma nastąpiło 21 marca 1982 r. Od tego czasu ukazuje się nieprzerwanie.

Z naszej perspektywy bardzo ważny jest fakt, że od 1945 r. „Niedziela” z „Tygodnika dla ludu katolickiego Diecezji Częstochowskiej”, czyli z pisma lokalnego, diecezjalnego, stała się pismem ogólnopolskim, a nawet więcej – chętnie czytanym w środowiskach polonijnych, od Ameryki po Australię… Na początku lat 90. XX wieku zaczęły się ukazywać diecezjalne wydania „Niedzieli”. Była to odpowiedź na konkretne zapotrzebowanie, które zgłaszali księża biskupi do ówczesnego redaktora naczelnego ks. infułata Ireneusza Skubisia. „Niedziela” ukazywała się w wersji ogólnopolskiej i w wersjach diecezjalnych. Informacje o tym, co ważnego i ciekawego dzieje się w poszczególnych diecezjach, nadal cieszą się wielką popularnością wśród naszych czytelników. Wydajemy dzisiaj 19 dodatków diecezjalnych. Zresztą lata 90. to był naprawdę dobry czas dla „Niedzieli”, bo obok wspomnianych już dodatków dla Kościołów lokalnych, zaczęliśmy wydawać miesięcznik dla dzieci „Moje Pismo Tęcza” oraz książki z serii wydawniczej „Biblioteka „Niedzieli”. Nasz tygodnik był również jednym z nielicznych pism katolickich (obok „La Croix”), który docierał na pokłady samolotów PLL LOT.

Jakie najważniejsze postaci z historii „Niedzieli” warto dziś przypomnieć?

- Obok bp. Teodora Kubiny niewątpliwie bardzo ważną dla „Niedzieli” postacią był jej pierwszy redaktor naczelny, ks. Wojciech Mondry, pełniący tę funkcję do 1937 r. Charyzmatyczną postacią był też ks. Antoni Marchewka, redaktor naczelny pisma w latach 1945 - 1953. Aresztowany w 1947 r. przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa wiele miesięcy spędził w celi więziennej w Warszawie na Rakowieckiej. Po zamknięciu pisma w marcu 1953 r. rozpoczął się okres zmagań o przywrócenie tygodnika. W październiku 1956 r. interweniował u władz państwowych w sprawie przywrócenia „Niedzieli” sam kard. Stefan Wyszyński.

Reklama

Ważną postacią w historii tygodnika była również znana pisarka Zofia Kossak-Szczucka, która nie tylko publikowała na łamach „Niedzieli”, ale także tuż po II wojnie światowej ją współtworzyła. Po wznowieniu wydawania tygodnika w 1981 r. redaktorem naczelnym został ks. Ireneusz Skubiś, postać wybitna i zasłużona nie tylko dla „Niedzieli”, ale i dla całego Kościoła w Polsce. Bez wątpienia osobą niezwykle oddaną tygodnikowi była moja poprzedniczka - pani Lidia Dudkiewicz, związana z pismem od 1981 r., przez wiele lat sekretarz redakcji, potem zastępca redaktora naczelnego i wreszcie, chyba pierwsza w Polsce, kobieta na stanowisku szefa katolickiego tygodnika.

Na naszych łamach publikowali naprawdę znakomici autorzy, a wśród nich m.in.: słynny Kisiel – czyli Stefan Kisielewski, Stanisław Stomma, Stanisława Grabska, Józefa Hennelowa, Tadeusz Szyma, Juliusz Braun, ks. prof. Czesław Bartnik. ks. prof. Tadeusz Styczeń czy ks. prof. Józef Życiński (później arcybiskup).

Czy w przypadku „Niedzieli” można mówić o jakimś profilu pisma?

- Profilem „Niedzieli” - co oczywiste - jej założeniem podstawowym i niezmiennym, racją bytu jest chrześcijaństwo. Jesteśmy pismem katolickim w dosłownym tego słowa znaczeniu, czyli zawsze jesteśmy wierni nauce Chrystusa i Jego Kościoła. Oznacza to też, że „Niedziela” to pismo kościelne - jej misją jest praca w Kościele i dla Kościoła. Co rodzi konkretne implikacje, zwłaszcza w naszych czasach, gdy trzeba niemal nieustannie stawać w obronie Kościoła. „Niedziela” zawsze była na pierwszej linii obrony Kościoła. Gdy trzeba stawać do publicznych debat, wyróżniamy się jednoznacznością stanowiska, wyrazistością opinii. Ta pryncypalna, a dla niektórych nie do zniesienia postawa, sprawiła, że w latach 90. XX wieku nasz tygodnik stał się głosem Kościoła diecezjalnego w połowie polskich diecezji...

Reklama

„Niedziela” od wielu dekad uważana jest za pismo wartości, przywiązane do tradycji i historii. Zdaję sobie sprawę, że obecnie promowanie naszego dziedzictwa religijnego i kulturowego wymaga nowych form docierania do odbiorcy. Niezwykle trafnie ujął to, zresztą jak zazwyczaj, papież Franciszek, który w 2016 r. na audiencji generalnej powiedział: „«Niedziela» jest wielkim darem Bożej Opatrzności dla waszego narodu, który w tym czasopiśmie od lat znajduje rzetelny przekaz informacji o Kościele i oparcie w trudnych momentach waszej historii”. Tak więc wierność i rzetelność to nie tylko profil, ale i fundament „Niedzieli”. W moim przekonaniu ta zdecydowana postawa sprawiła, że „Niedziela” zapracowała na własną „markę”, nie do podrobienia.

Kim są czytelnicy „Niedzieli”?

- Dziękuję za to pytanie, bo wiele osób sądzi, że naszymi czytelnikami są jedynie seniorzy. Z całym szacunkiem dla naszych najwierniejszych czytelników z przedziału wiekowego „65+”, ale wyniki ubiegłorocznej ankiety, przeprowadzonej przez ekspertów z Politechniki Częstochowskiej, mówią jednoznacznie, że prawie 50 proc. naszych czytelników to osoby w wieku do 60 lat, w tym 20 proc. nie ma jeszcze 45 lat. Uważam za krzywdzące opinie, że młodzi już nas nie czytają i że to spowoduje nasz rychły koniec... Nasi starsi redaktorzy żartują, że takie „proroctwa”, to oni słyszą od 25 lat. Gdy uruchomiliśmy na portalu „Niedzieli” urodzinową „Księgę życzeń”, odezwali się czytelnicy, u których w rodzinach nasz tygodnik jest czytany już przez trzecie pokolenie. Piszą, że „Niedziela” zawsze była w ich domu.

Reklama

To oczywiście nie zwalnia nas z obowiązku poszukiwania nowych odbiorców. Bardzo zależy mi na tym, żeby „Niedziela” nie pozostała jedynie prasową jubilatką. Dlatego chcemy dotrzeć do ludzi młodych, do osób, które ostygły w wierze, które kultywują jedynie religijną tradycję. Szczególną inspiracją w tym względzie stał się dla mnie list, który otrzymałem ostatnio od pana Maurycego z Warszawy, niedawnego pacjenta oddziału COVID-owego. Jedyną dostępną tam gazetą była „Niedziela”. Po raz pierwszy zetknął się z tym tytułem. „Przeciągnęliście kolejnego letniego katolika na swoją stronę - napisał w liście. - Jako świeży czytelnik chciałbym poinformować, że wasz, już teraz mój tygodnik, zaprenumerowałem i że jesteście dla mnie odkryciem sezonu. Nie wiedziałem, że można tak dogłębnie i tak solidnie pisać o wierze, o Bogu i skłaniać do głębszego myślenia o życiu”. Czy muszę coś jeszcze dodawać?...

W jaki sposób „Niedziela” zamierza docierać do tych potencjalnych nowych grup czytelników?

- Przez nowy i przekonujący styl dostosowany do odbioru przez współczesnego czytelnika. W moim przekonaniu tygodnik katolicki jako narzędzie ewangeli¬zacyjne Kościoła, musi - po prostu musi - głosić naukę Chrystusa językiem zrozumiałym dla przeciętnego odbiorcy. Benedykt XVI przestrzegał przed „niezdolnością języka do przekazywania głębokiego sensu i piękna doświadczenia wiary”, co może prowadzić do zobojętnienia i oddalania się wielu osób, zwłaszcza młodych. Nie wystarczy mówić słusznie, trzeba jeszcze mówić zrozumiale. Przekaz religijny powinien szukać takiego języka, który nada siłę orędziu Ewangelii.

Reklama

Powtórzę jeszcze raz: - nie wystarczy mówić słusznie, trzeba jeszcze mówić zrozumiale. Jeśli ktoś dziś manifestuje swoją nienawiść do Kościoła, czy patrzy na niego z uprzedzeniem, to ja pytam: - a może dlatego tak się zachowuje, bo on tego Kościoła nie zna? I to jest zadanie dla nas: - docierać do nowych czytelników przez wyjaśnianie i uzasadnianie nauki Kościoła.

Podziel się cytatem

„Niedziela” szuka ciągle sposobu, by odpowiadać na zarówno proste, jak i wymagające pytania. Pokazujemy wzorce wzięte z życia, by udowodnić, że w dzisiejszych czasach można żyć zgod¬nie z zasadami wiary. A jeżeli Kościół czegoś zabrania, to naszym zadaniem jest wytłumaczyć w jasny sposób, dlaczego tego zabrania. Przedstawiać argumenty. „Niedziela” więc stopniowo zmienia dotychczasowy styl, przyjmuje świeżą i przekonującą retorykę.

Jakie, zdaniem Księdza, główne wyzwania stoją dziś przed „Niedzielą”?

- Formacja. Nie tylko „Niedziela”, ale wszystkie media katolickie muszą postawić dziś główny akcent na formację. Jeśli nie stawimy czoła powierzchowności wiary i wzrastającej ignorancji religijnej, to niech nas nie dziwią konsekwencje - negowanie prawd wiary i zasad moralnych. Wiara chrześcijańska, jeśli ma być autentycznym poznaniem Boga i przylgnięciem do Niego, musi szukać zrozumienia. Inaczej będzie tylko zwyczajem, emocją lub zabobonem. Drugim wyzwaniem jest kwestia, o której już mówiłem - pozyskiwanie nowych czytelników, w tym ludzi młodych. Staramy się to realizować m.in. przez rozwój naszego portalu internetowego, aktywną obecność w sieci i w mediach społecznościowych, które dla większości młodych są dziś podstawowym źródłem informacji. Ważne dla nas jest również poszerzanie naszych redakcji lokalnych, tworzenie kolejnych edycji diecezjalnych. Uważam zresztą, że wydania diecezjalne to niezastąpiony i ciągle niewystarczająco wykorzystany potencjał „Niedzieli”. Dzięki nim nasz tygodnik staje się bliższy ludziom, może opisywać Kościół „pierwszego frontu”, czyli taki, jaki jest w rzeczywistości: zaangażowany, aktywny.

Jak, Księdza zdaniem, najlepiej docierać do młodych?

- Trzeba próbować odpowiadać na pytania, które oni zadają, zaciekawić ich tematyką, mówić i pisać na ich „falach”. Pamiętam rozmowę z licealistą, podczas jednej z naszych akcji promocyjnych „Niedziela z Niedzielą”. Prezentowałem najnowszy numer, w którym zamieściliśmy pytania o szatana i o to czy faktycznie stoi on za każdym grzechem człowieka. – Ja naprawdę chciałbym usłyszeć odpowiedź na to pytanie – powiedział mi wówczas ten chłopak.

Reklama

Niedawno zainicjowaliśmy nowy projekt „Niedziela Młodych”. To niejako odpowiedź na głosy wielu księży, którzy potrzebują wsparcia przy formacji młodzieży, zarówno tej która jest zaangażowana w różnych grupach i wspólnotach, jak i tej przygotowującej się do bierzmowania. Na razie planujemy wydawanie tego bezpłatnego dodatku raz na miesiąc. Tworzą go, a wcześniej wymyślają młodzi redaktorzy, młodzi księża. Mamy nadzieję, że uda nam się ten projekt kontynuować. No i media społecznościowe, główne źródło informacji dla młodzieży. Cieszy, że nasz portal niedziela.pl jest coraz wyżej pozycjonowany. Odnotowaliśmy znaczny wzrost liczby jego użytkowników. Strzałem w dziesiątkę okazał się serwis „Niezbędnik katolika”, zawierający czytania na każdy dzień, rozważania do Ewangelii, kalendarz liturgiczny. Jesteśmy też twórczy i aktywni na kanale YouTube. Publikujemy tam materiały przygotowane przez nasze studio Niedziela TV. Dziś trudno sobie wyobrazić przekaz słowa jedynie w wersji drukowanej. Chcemy, by „Niedziela”, nasza jubilatka, wyglądała coraz młodziej.

Czy w związku z urodzinami przygotowujecie dla czytelników coś specjalnego?

- Do numeru świątecznego dołączyliśmy specjalny dodatek urodzinowy. Przypomina on historię pisma, zawiera wspomnienia, ważne i życzliwe słowa naszego wydawcy abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego, życzenia od wiernych czytelników, a także twarze „Niedzieli”, czyli obraz redakcji niemal w komplecie na urodzinowych zdjęciach.

Dziękuję za rozmowę.

2021-04-03 10:50

Ocena: +4 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie tylko ludzka sprawa

Niedziela Ogólnopolska 2/2023, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Małżeństwo to pomysł Boga, który zaplanował je dla szczęścia kobiety i mężczyzny, a nie po to, żeby uprzykrzyć im życie.

Każdy człowiek potrzebuje miłości. To oczywistość. To prawda, której nie trzeba nikomu udowadniać. Pytanie brzmi: jakiej miłości? Im człowiek starszy, tym bardziej rozumie, że miłość może być rozmaicie pojmowana; że nie polega na prawieniu pięknych słówek, nie jest romansem, „motylami w brzuchu” ani chwilowym oczarowaniem. Miłość to zrozumienie i akceptacja, co w konsekwencji oznacza zgodę na ofiarność i przebaczenie, szczególnie w małżeństwie. Oczywiste jest również, że uczucia podlegają zmianom. Miłość młodzieńcza różni się od tej z pierwszych lat małżeństwa, a ta – od tej z okresu starości. Z biegiem lat namiętność wygasa, a miłość staje się coraz bardziej dojrzała: spokojna, opiekuńcza. I właśnie wtedy, gdy większość życiowych burz pozostaje już poza małżonkami, okazuje się, czy to jest prawdziwa miłość. Wtedy miłość zdaje swój egzamin dojrzałości.

CZYTAJ DALEJ

Pogrzeb bez Mszy św. w czasie Triduum Paschalnego

[ TEMATY ]

duszpasterstwo

pogrzeb

Eliza Bartkiewicz/episkopat.pl

Nie wolno celebrować żadnej Mszy świętej żałobnej w Wielki Czwartek - przypomina liturgista ks. Tomasz Herc. Każdego roku pojawiają się pytania i wątpliwości dotyczące sprawowania obrzędów pogrzebowych w czasie Triduum Paschalnego i oktawie Wielkanocy.

Ks. Tomasz Herc przypomniał, że w Wielki Czwartek pogrzeb odbywa się normalnie ze śpiewem. Nie wolno jednak tego dnia celebrować żadnej Mszy Świętej żałobnej. W kościele sprawuje się liturgię słowa i obrzęd ostatniego pożegnania. Nie udziela się też uczestnikom pogrzebu Komunii świętej.

CZYTAJ DALEJ

Bp Muskus: sensem Eucharystii jest spotkanie z miłością

2024-03-28 20:44

[ TEMATY ]

Kraków

Wielki Czwartek

bp Damian Muskus

diecezja.pl

- Przy jednym stole spotykają się z Jezusem biedacy, grzesznicy, słabi i poranieni ludzie. To nie jest uczta w nagrodę za dobre sprawowanie, uroczysta kolacja dla wybrańców, którzy zasłużyli na zaproszenie - mówił w Wielki Czwartek o Eucharystii bp Damian Muskus OFM. Krakowski biskup pomocniczy przewodniczył Mszy św. Wieczerzy Pańskiej w kościele Matki Bożej Zwycięskiej w Krakowie-Borku Fałęckim.

- Bóg, który pokornie schyla się do ziemi, by umyć nogi człowiekowi, nie wywołuje entuzjazmu. Ten osobisty i czuły gest budzi sprzeciw i zgorszenie wielu - mówił bp Muskus, zauważając, że obraz Boga, który obmywa nogi uczniom, kojarzy się z upokorzeniem. - Paradoksalnie łatwiej przyjąć fakt, że Jezus cierpiał i poniósł śmierć na krzyżu, niż zaakceptować Boga, który z miłości obmywa ludzkie stopy - dodał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję