Reklama

W 170. rocznicę wybuchu powstania listopadowego

"Umrzeć lub zwyciężyć"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"O godzinie szóstej (wieczorem 29 listopada 1830 r.) dano znak do rozpoczęcia jednoczesnego wszystkich działań wojennych przez zapalenie browaru na Solcu, w bliskości koszar jazdy rosyjskiej. Przygodnym losem nie spłonął cały ten budynek. Wojska polskie ruszyły z koszar do wskazanych stanowisk. W tym momencie oddział złożony z cywilnych osób pod dowództwem dwóch podchorążych (razem 18) szedł do Belwederu celem zabezpieczenia osoby cesarzowicza (księcia Konstantego), żeby w zamieszaniu i zgiełku orężnym na jakowy szwank narażonym nie został... W salonie szkoły podchorążych odbywała się w tym czasie lekcja taktyki (...) Wbiegłszy do sali zawołałem na dzielną młodzież: Polacy! Wybiła godzina zemsty. Dziś umrzeć lub zwyciężyć trzeba! (...) Na tę mowę i z dala grzmiący odgłos: do broni! do broni! młodzież porwała karabiny, nabiła je i pędem błyskawicy podskoczyła za dowódcą. Było nas stu sześćdziesięciu kilku! (...) z okrzykiem wojennym Hurra! odbijamy kolumnę Rosjan, którzy zasławszy plac trupem na wszystkie rozsypali się strony (...) (Po kilku dalszych starciach) mieliśmy wolną do miasta drogę" - tak przedstawił wybuch powstania listopadowego stojący na czele tajnego związku w szkole podchorążych w Warszawie porucznik Piotr Wysocki.
Tak widział te chwile Stanisław Wyspiański w dramacie Noc listopadowa -
Wysocki: W ogrodzie, koło mostu-posągu,
jest młodych, umówionych szesnastu:
wszystko z uniwersytetu studenty
i literaci.
Tym trza dać broń
i drogę do pałacu pokazać;
dwóch przydzielę i sam ich wyznaczę;
oni mają pochwycić Książęcia,
gdyby zechciał ogrodem uciekać.
.................
Hej, bracia, dzieci, żołnierze,
za broń, za broń, za broń!
.................
Oto godzina wybija,
gnana tęsknotą lat:
do broni, Jezus Maryja!
Do broni, za Polskę, za krew,
za lata niewoli i nędz...
A tak pisał współczesny wybitny pisarz, krytyk literacki, eseista i scenarzysta filmowy Andrzej Kijowski (1928-85) w pięknym opowiadaniu pt. Listopadowy wieczór.
"W mglisty wieczór 29 listopada 1830 r. blada łuna rozjaśniła na chwilę ciemności zgęstniałe nad Warszawą. Z mostku pod pomnikiem króla Sobieskiego ruszyła gromadka chłopców, z których żaden nie przekroczył trzydziestki. Kryjąc pod fałdami płaszczy karabiny, pałasze, pistolety i sztylety, biegli w górę przez Park Łazienkowski ku Belwederowi, gdzie spał pijany brat cara Wszechrosji. W kasynach i resursach lało się wino i trzaskały karty do gry. Mieszczanie zamykali sklepy i warsztaty, zabierali się do sutych kolacji i do snu. W pałacowych gabinetach snuły się intrygi, zawiązywały się kliki, spółki, mariaże. Nikt tu nie myślał o wolności, bo już jej instynkt zamierał w narodzie podbitym i oszukanym. Spiskowcy nie byli wojskowymi. Wojsko odmówiło udziału w zabójstwie członka rodziny królewskiej. Poczucie prawa i przywiązanie do idei monarchicznej mocniejsze były od godności narodowej. W ten wieczór listopadowy w Warszawie trwał jeszcze wiek osiemnasty. W kilku punktach miasta czekano na wieści spod Belwederu. Jeśli ta garstka poetów, krytyków literackich, dziennikarzy odważy się przelać krew cesarską, ruszy za nimi wojsko, porwie lud, zmusi do działania arystokrację i mieszczaństwo. Odważyli się: z okrzykiem " śmierć tyranom!" wpadli na dziedziniec pałacowy (...) W Warszawie zaczął się wiek dziewiętnasty. Polacy przyłączyli się do stuletniej wojny narodów, z której wyłoniła się nowoczesna Europa".
Powstanie listopadowe trwało jedenaście miesięcy. Wbrew słowom Wyspiańskiego: "ani triumf, ani zgon" - nie było ani zwycięstwem, ani też ostatecznym zgonem czy klęską idei wolnościowych, choć utracone zostały wszystkie uzyskane wcześniej koncesje polityczne w postaci autonomii Królestwa Polskiego, a ciemna paskiewiczowska noc na długie lata strąciła do niebytu wszelkie oznaki wolnych działań. Lecz legenda tego powstania z biegiem lat była coraz większa i stawała się jednym z bodźców czy nawet argumentów następnych konspiracji i nowych zrywów zbrojnych. Pamięć o zwycięskich bitwach zimy 1831 r. wspierała dążenia do odzyskania niepodległości własnymi siłami, bez złudnych nadziei na cudzą pomoc, bo jak pisał książę Adam Jerzy Czartoryski - "Naród śmierci sobie zadać nie może..." i z powstania listopadowego czerpał naukę obywatelskiego działania, z której wyrosły nowoczesne programy polityczne na następne dziesięciolecia, aż wreszcie doprowadziły do dnia dumy i radości - 11 listopada 1918 r., początku II Rzeczypospolitej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Historia według Kossaka

2024-03-28 10:54

[ TEMATY ]

Materiał sponsorowany

fot. Armando Alvarado

Mało która postać historyczna odcisnęła tak mocno swój ślad w dziejach świata, i tak bardzo wpływa na wyobraźnię współczesnych ludzi, jak Napoleon. Pisano o nim książki, wiersze, kręcono filmy, ale bodaj żadne z tych dzieł nie jest tak wymowne jak obraz Wojciecha Kossaka poświęcone temu geniuszowi wojny.

Mowa, oczywiście, o powstałym w 1900 r. dziele „Bitwa pod piramidami”. Obraz mimo upływu lat nadal wywiera ogromne wrażenie na widzach, pobudzając nie tylko ich „estetyczne synapsy”, ale i zmuszając do głębszej refleksji nad dziejami okresu, który został przedstawiony na płótnie i tego, jak wpłynął Napoleon na ukształtowanie się świata. Malowidło Kossaka intryguje nie tylko widzów, ale i ekspertów, od dawna jest obiektem wnikliwych analiz wielu badaczy. Bank Pekao S.A. zaprasza do obejrzenia krótkiego filmu pt. „Okiem liryka”, który przybliża fascynującą historię tego monumentalnego płótna.

CZYTAJ DALEJ

Wielki Piątek zostawia nas nagle samych na środku drogi... Zapada cisza

Agnieszka Bugała

Te godziny, które dzieliły świat od śmierci do zmartwychwstania musiały być czasem niepojętego napięcia...

Święte Triduum to dni wielkiej Obecności i... Nieobecności Jezusa. Tajemnica Wielkiego Czwartku – z ustanowieniem Eucharystii i kapłaństwa – wciąga nas w przepastną ciszę Ciemnicy. Wielki Piątek, po straszliwej Męce Pana, zostawia nas nagle samych na środku drogi. Zapada cisza, która gęstnieje. Mrok, w którym nie ma Światła. Wielka Sobota – serce nabrzmiewa od strachu, oczekiwanie zadaje ból fizyczny. Wróci? Przyjdzie? Czy dobrze to wszystko zrozumieliśmy? Święte Triduum – dni, których nie można przegapić. Dni, które trzeba nasączyć modlitwą i trwaniem przy Jezusie.

CZYTAJ DALEJ

W TVP1 premiera filmu dokumentalnego „Wojtyłowie. Drogi do świętości”

2024-03-29 11:11

[ TEMATY ]

film

TVP

„Wojtyłowie. Drogi do świętości” to dokument opowiadający historię rodziny, z której wywodzi się Karol Wojtyła. Prezentując sylwetki członków rodziny Wojtyłów film ukazuje, jak ważna jest rodzina. W dokumencie autorstwa Piotra Kota i Mileny Kindziuk wystąpili m.in. kard. Stanisław Dziwisz, Ewa Czaicka, Jan Wojtyła. Premiera - 30 marca o 10:35 w TVP1.

Dokument opowiada historię rodziny, z której wywodzi się wyjątkowy człowiek, wielki Papież i późniejszy święty. Prezentując sylwetki członków rodziny Wojtyłów film ukazuje, jak ważna jest rodzina. Głęboka więź powstaje dzięki zaufaniu i prawdzie, a wszystko zanurzone i przesycone jest miłością. Rodzina Wojtyłów uczy, że pozytywne związki i relacje kształtują całe nasze życie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję