W artykule "Jezus zstąpił do piekieł" Symbol wiary głosi, że Jezus
rzeczywiście umarł i przez swoją śmierć dla nas zwyciężył śmierć
i diabła, "który dzierżył władzę nad śmiercią" (Hbr 2, 14) (KKK 636).
"Piekło, nie życie" - tak często wyrażamy nasz ból i cierpienie.
Kto nie przeżywał boleśnie śmierci i pogrzebu bliskich mu osób? Często
niemal do utraty zmysłów - tak wielkie jest to cierpienie.
A potem, gdy rozejdą się przyjaciele i ustaną kondolencje,
przychodzą dni samotności. Cichy ból i żadnego znaku tak niedawnej
jeszcze obecności. Nie ma z kim dzielić cierpienia, a jeśli nawet
- to dyskretnie, choć wszyscy wiedzą, o co chodzi. I wszystko pokryje
powściągliwa formuła "odszedł od nas". Rozłąka - słowo, które wydaje
się najlepiej określać to, co działo się przez trzy dni po śmierci
Jezusa. Jak Maryja, Jego Matka, przeżyła tę rozłąkę? A ukochany Jan
i wszyscy pozostali? Bóg stał się człowiekiem tak dalece, że także
Jego mistyczne Ciało, przez Maryję, Jego uczniów, wierne Mu niewiasty,
przeżyło i przeżywa wciąż to bardzo ludzkie doświadczenie bólu rozłąki.
Z perspektywy osób żyjących wiemy dobrze, co takie doświadczenie
oznacza. Nie wiemy natomiast, jak ono wygląda od strony tych, którzy
zmarli. Zmarli dla naszego świata, ale żywi i będący członkami Ciała
Chrystusa - oni też znają rozłąkę. Rozłączeni z tymi, których kochali,
z tymi, którzy razem z nimi i dla nich stanowili widzialny Kościół
niosący pocieszenie i obietnicę zbawienia. Oddzieleni także od Boga,
aż do czasu, kiedy nie przyjmie ich On do pełni swojej chwały. Jezus,
zmarły i pogrzebany, również doświadczył tej rozłąki, solidaryzując
się z ludzkim przeznaczeniem.
Nasza wiara głosi, że Chrystus dostąpił doświadczenia przejścia
przez grób. Spotkał w nim wszystkich tych, którzy umierają. Zapowiedział
im, że Jego Ofiara zapewni im - wszystkim -
ostateczne zwycięstwo nad dziełem szatana, nad rozłąką ludzi
między sobą i nad rozłąką człowieka z Bogiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu