Reklama

Neoprezbiterzy A.D. 2012

Święcenia kapłańskie

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 22/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. MICHAŁ BARAŃSKI

z parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Szprotawie, syn Janiny i Zbigniewa, ur. 16 sierpnia 1987 r.
Już jako dziecko chciałem zostać księdzem, ale potem w czasach gimnazjum zacząłem odrzucać od siebie te myśli. Kiedy byłem w I klasie liceum, myśl o powołaniu kapłańskim wróciła ze zdwojoną siłą. Po prymicjach znajomego księdza powiedziałem sobie: „Panie Boże, czemu nie ja?”. I zaraz po zdaniu matury złożyłem papiery do seminarium. Moją religijność i relację z Panem Bogiem w znacznej części zawdzięczam mamie, która od dziecka prowadzała mnie do kościoła, nie tylko w niedzielę, ale także na wiele nabożeństw w tygodniu. To dzięki mamie poznałem sens litanii majowej, nabożeństwa do Serca Pana Jezusa czy spowiedzi w pierwsze piątki miesiąca.

KS. MICHAŁ GŁAWDEL

z parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Drezdenku, syn Elżbiety i Andrzeja, ur. 10 stycznia 1986 r.
Zanim przyszedłem do seminarium, bywało czasami, iż stając przed lustrem, widziałem swoją zaspaną, trochę pryszczatą twarz. Myślałem wtedy: czy tak naprawdę się różnię od całej niepojętej masy ludzi na świecie? Nie potrafiłem zrozumieć, w jaki sposób Pan wybiera sobie ludzi do pracy w swej winnicy. Byłem na tyle zwyczajny, iż wielu znajomych zdziwiła moja decyzja o wstąpieniu do seminarium. Boga poznawałem najpierw w rodzinnym domu, następnie służąc jako ministrant i lektor. Największym jednak przeżyciem i fascynacją, jaką dostałem od Boga, był ruch harcerski. To tam miałem możliwość całościowego rozwoju i nauki stawiania sobie wyzwań. Tam też poznałem kapłana, który pomógł mi odczytać moje powołanie do służby w naszej diecezji. Jednak nigdy nie zostałbym kapłanem, gdyby nie czas seminarium: najwspanialszy okres mojego życia. W paradyskich murach miałem możliwość podjęcia swej wielkiej pasji, jaką jest dla mnie teologia. W międzyczasie miałem też okazję przez rok pracować w Domu dla Niewidomych w Niepołomicach, gdzie od chłopaków tam mieszkających nauczyłem się wielkiej cierpliwości, pokory i radości, jaką daje nam Jezus. Za wszystkie te doświadczenia jestem Bogu niezmiernie wdzięczny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

KS. PIOTR DEPTUCH

z parafii pw. Ducha Świętego w Słubicach, syn Janiny i Stanisława, ur. 4 października 1980 r.
Poważnie nad drogą kapłańską zastanawiałem się po maturze, kiedy usłyszałem w sercu głos Jezusa: „Pójdź za Mną”. Wtedy nie byłem jeszcze gotów odpowiedzieć: „Tak”. Brakowało mi śmiałości, poza tym chciałem skończyć studia poznać życie w innym środowisku. Kończąc upatrzone studia zarządzanie finansami, czułem coraz bardziej, że Bóg ma wobec mnie inne plany, chce bym podjął drogę kapłaństwa, tylko jeszcze nie wiedziałem czy zakonnego, czy diecezjalnego. Decyzję ostateczną o wstąpieniu do seminarium diecezjalnego podjąłem podczas mojej pierwszej pieszej pielgrzymki na Jasną Górę, przed obliczem Matki Jasnogórskiej. Choć wiele musiałem pozostawić, cieszę się, że mogę dziś bardziej być dla Boga i bliźnich. W czasie odkrywania swojego powołania zrozumiałem dwie prawdy. Po pierwsze: to Bóg wybiera, kogo powoła i uzdalnia do realizacji Jego woli. Po drugie: powołanie kapłańskie nie jest własnością powołanego, ale darem Boga dla wszystkich wierzących. Te prawdy każdego dnia towarzyszą mi i sprawiają, że potrafię być silny, gdy przychodzą problemy i wątpliwości. Dziś dziękuję wszystkim, których spotkałem na swej drodze życia, za to, że pomogli mi odkrywać Bożą miłość.

KS. PIOTR JUCKIEWICZ

z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Zielonej Górze, syn Heleny i Jana, ur. 12 października 1987 r.
Od dziecka chciałem zostać… zawodowym piłkarzem. Myślałem również o bardziej poważnych kierunkach rozwoju, takich jak choćby prawo czy ekonomia.
A o powołaniu do kapłaństwa? Świadomość, że jestem wezwany na tę drogę rodziła się we mnie powoli. Od dzieciństwa rodzice wychowywali mnie blisko Boga i Kościoła. Jeszcze przed I Komunią św. wstąpiłem w szeregi ministrantów, potem lektorów, gdy zaś ta formacja mi nie wystarczała, trafiłem do Odnowy w Duchu Świętym. Przez jakiś czas to właśnie te dwie wspólnoty wyznaczały moje miejsce w parafii. Służba przy ołtarzu pozwalała mi być codziennie blisko największych tajemnic Kościoła. Modlitwy i relacji do Boga uczyła mnie zaś grupa charyzmatyczna. Już w liceum zaangażowałem się również w parafialną grupę oazy. No i nie można nie wspomnieć o sierpniowym pielgrzymowaniu do Pani Jasnogórskiej.
Trzeba było w końcu wybrać, do jakiej szkoły chciałbym złożyć podanie. I jeśli wcześniej różnie ustosunkowywałem się do myśli o seminarium, po maturze byłem już pewny, którą uczelnię wybiorę. Seminarium to czas głębszego poznawania Boga i siebie oraz budowania między nami zdrowej i prawdziwej relacji. To jest też zadanie na całe życie, tak by jak najpełniej świadczyć o miłości, jaką Bóg ma ku nam.

Reklama

KS. MACIEJ DROZD

z parafii pw. Najświętszego Zbawiciela w Gorzowie Wlkp., syn Barbary i Adama, ur. 17 czerwca 1986 r.
Urodziłem się jako trzecie dziecko moich rodziców. Wychowałem się na gorzowskim Osiedlu Staszica. Maturę zdałem w 2005 r., a następnie wstąpiłem do seminarium w Paradyżu. Nie myślałem wcześniej o kapłaństwie, mimo że w podstawówce „udzielałem” ślubów moim kolegom i koleżankom. Ale widać Pan tak chciał! Sądzę, że myśl o kapłaństwie pojawiła się i wzrastała na pieszych pielgrzymkach na Jasną Górę, w których uczestniczę od 2002 r. Moim duchowym przyjacielem stał się św. Filip Neri, z którego też zaczerpnąłem motto na obrazek prymicyjny. Tym większa dla mnie radość, że święcenia mogłem przyjąć w dniu jego narodzin dla nieba. Św. Filipowi polecam wszystkich, którzy wspierali mnie na drodze ku kapłaństwu i dziękuję im za wszystko.

Reklama

KS. KRZYSZTOF KOLANOWSKI

z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Gorzowie Wlkp., syn Jadwigi i Jerzego, ur. 23 września 1984 r.
Moje powołanie kształtowało się przez wiele lat. Każdy potrzebuje czasu do podjęcia decyzji o wstąpieniu w mury seminarium i odpowiedzenia Panu Bogu na słowa: „Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi”. Pierwsze myśli o kapłaństwie pojawiły się w szkole średniej, jednak zanim odpowiedziałem na głos powołania, rozpocząłem studia świeckie w PWSZ w Gorzowie Wlkp. na kierunku administracja europejska. Przez ten czas dorastałem do decyzji, że Bóg mnie powołał i muszę Mu zaufać i podążyć drogą, jaką On wybrał dla mnie. W tym czasie dużą role odegrali duszpasterze z mojej rodzinnej parafii, którzy ukazywali mi piękno swojego kapłaństwa. W szukaniu i poznawaniu Boga pomogło mi bycie na drodze neokatechumenatu, jak również uczestnictwo w pieszych pielgrzymkach na Jasną Górę. To tam podczas jednej z pieszych pielgrzymek w kaplicy Matki Bożej Częstochowskiej zawierzyłem Maryi i Bogu swoje życie i powołanie. Bogu niech będą dzięki za to, że powołał mnie do kapłańskiej służby Jemu i całemu Kościołowi.

KS. MICHAŁ OKORSKI

z parafii pw. Najświętszego Zbawiciela w Zielonej Górze, syn Józefy i Tadeusza, ur. 24 marca 1976 r.
Powołanie do ścisłego związku z Bogiem rozpoznałem w pierwszej klasie szkoły zawodowej. Długo nie mogłem się z tym pogodzić, mając inne plany. Zastanawiałem się, czym jest miłość, jak kochać najmocniej, gdzie mogę to zrealizować. Widziałem tę rzecz tylko w perspektywie damsko-męskiej. W pewnym momencie poczułem, że Bóg chce, żebym był bliżej Niego. Nie był to jakiś konkret. Pytanie Boga, jeśli w ogóle można je zawrzeć w słowach, brzmiało: Czy chcesz ze Mną być tylko dla Mnie i na zawsze? Po rocznej konfrontacji z tym wezwaniem odpowiedziałem: „Tak”. Wtedy zapragnąłem oddać Bogu swoje życie całkowicie. Chciałem więc pójść do zakonu i byłem w monastycznej wspólnocie o eremickim charakterze. Nie mając jednak w tamtym czasie dostatecznej dojrzałości wewnętrznej, aby wytrwać w tak po ludzku skrajnych warunkach, opuściłem ją i poprosiłem o przyjęcie w diecezji z nadzieją, że jeśli Bóg pozwoli, kiedyś tam wrócę. Nie żałuję tej decyzji, bo ufam, że Bóg wypełni we mnie, w czasie mojej ziemskiej pielgrzymki, wszystkie swe pragnienia i zaprowadzi mnie prosto do nieba.

Reklama

KS. WOJCIECH OLEŚKÓW

z parafii pw. św. Wawrzyńca w Głogowie, syn Iwony i Bolesława, ur. 31 lipca 1986 r.
Moja droga do odkrycia powołania nie była łatwa. Moim pierwszym kontaktem z seminarium były rekolekcje powołaniowe odbywające się w Paradyżu, w Domu Rekolekcyjnym „Jackówka”. Pamiętam, że przyjeżdżałem do Paradyża, żeby odpocząć, spędzić czas na modlitwie i rekreacji. Zacząłem studiować ekonomię. Będąc na studiach, każdego dnia czytałem Pismo Święte, dzięki czemu Bóg dawał mi wewnętrzne przekonanie, że powinienem pójść drogą powołania kapłańskiego. Bóg dał mi taką łaskę, że myślałem o kapłaństwie bardzo często: podczas drogi na wykłady, podczas jazdy autobusem, w czasie wolnym. Było to takie natręctwo myśli, o którym - z perspektywy czasu - wiem, że pochodziło od Boga. Pójście do seminarium było moją najtrudniejszą decyzją w życiu. Ale szedłem do Paradyża z przekonaniem, że jak Bóg powołuje, to da także łaskę wytrwania w powołaniu. I tak się dzieje do dziś. Chwała Panu!

KS. SEBASTIAN MUŃKO

z parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Nowym Kramsku, syn Haliny i Jana, ur. 29 sierpnia 1984 r.
Powołanie jest dla mnie doświadczeniem Boga jako spotkanie Go w historii swojego życia. Moje powołanie zrodziło się w prostej rodzinnej codzienności. Byliśmy zwykłą rodziną z radościami i problemami jak każda. Jednak to, co wpłynęło na moje powołanie, a co zrozumiałem po latach, to był duch wiary i modlitwy, a zarazem przykład księdza proboszcza, który pomógł mi zrozumieć dar tego powołania w Kościele i skonfrontować z nim moje życie. Postawa tego kapłana poruszyła mnie do głębi: prosty, pokorny, a zarazem bardzo przygotowany i życiowo mądry. Rozmodlony i zakochany w Chrystusie, radosny w zaraźliwy sposób. Miał zawsze dla mnie czas. Czułem, że rozwijałem się w jego obecności, nie tylko jako młody chłopak, ale także człowiek, chrześcijanin.
W seminarium zrozumiałem, że kapłan to ktoś, kto bardzo kocha Chrystusa i potrafi też kochać każdego człowieka Jego sercem. I dlatego u progu kapłańskiej drogi mogę powiedzieć: Nic radośniejszego, wspanialszego, piękniejszego nie mogło mnie spotkać.

Reklama

KS. PAWEŁ OPŁATKOWSKI

z parafii pw. św. Michała Archanioła w Jeninie, syn Elżbiety i Zbigniewa, ur. 19 marca 1987 r.
Od małego byłem blisko Kościoła, byłem ministrantem, lektorem. Na poważnie zacząłem się zastanawiać nad tym, co dalej dopiero w liceum. Zrodziła się wtedy myśl o seminarium, która nie dawała mi spokoju, gdzieś wewnętrznie nurtowała. Dlatego postanowiłem wstąpić do seminarium, by zobaczyć, czy to moja droga życia zaplanowana przez Boga. Każdy rok seminarium pokazywał mi, że to ta droga, dążenie nią daje mi szczęście, mimo różnych trudności.

KS. JĘDRZEJ POLAK

z parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Małomicach, syn Alicji i Jacka, ur. 28 kwietnia 1986 r.
Urodziłem się jako zwyczajne dziecko w zwyczajnej rodzinie. Otrzymałem w spuściźnie wychowanie w głębokiej wierze katolickiej. Do kościoła chodziłem zawsze z rodzicami i rodzeństwem, to była nasza tradycja, którą praktykowałem aż do momentu wstąpienia do seminarium. W wieku 7 lat zostałem ministrantem. Do dziś pamiętam, jaka wtedy duma mi towarzyszyła. Kiedy zakładałem komżę lub mogłem posługiwać bezpośrednio przy księdzu, aż trząsłem się z radości. O kapłaństwie nigdy nie myślałem na poważnie. Gdy miałem 10 lat, to co prawda mówiłem, że będę księdzem, ale wynikało to bardziej z tego, że nie chciałem się żenić, bo ciągle miałem na pieńku z dziewczynami. Choć zawsze byłem blisko Kościoła i Pana Boga, po prostu uważałem, że kapłaństwo jest nie dla mnie. Wolałem coś bardziej męskiego - tak wtedy mówiłem. Jednak Pan Bóg postanowił inaczej. Do seminarium wstąpiłem zaraz po szkole średniej. Wtedy odkryłem, jak wielki dar otrzymałem od Boga, co tak naprawdę On chce mi ofiarować. Staram się codziennie ten dar rozwijać, abym będąc księdzem, umiał dawać innym to, co sam niezasłużenie otrzymałem od Boga.

Reklama

KS. BARTŁOMIEJ RYBACKI

z parafii pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Żaganiu, syn Aliny i Jerzego, ur. 24 sierpnia 1987 r.
Powołanie odkrywałem stopniowo. Po I Komunii św. zostałem ministrantem, później lektorem. Należałem do oazy, chodziłem na pielgrzymki. Często byłem w kościele na Mszy św. Dzięki temu miałem okazję do częstego kontaktu z kapłanami, którzy zafascynowali mnie Jezusem i kapłaństwem. Pomogli mi rozwijać wiarę. Świadectwo ich życia sprawiło, że zapragnąłem służyć drugiemu człowiekowi. Z tego pragnienia zrodziła się decyzja o wstąpieniu do seminarium. Dziś wiem, że skoro Bóg mnie wybrał, to najważniejsza jest moja relacja z Jezusem. Jezus wie najlepiej, jaką drogą powinienem iść, dlatego powołanie jest, według mnie, odpowiedzią na zaproszenie do życia razem z Nim. Odpowiedziałem na to zaproszenie, wstępując do seminarium i odtąd je pogłębiam. Najważniejsze, żeby Jemu zaufać oraz być Mu wiernym!

KS. ALEKSANDER RYL

z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Głogowie, syn Danuty i Mariana, ur. 17 października 1986 r.
Myśl o powołaniu do kapłaństwa zrodziła się w moim sercu pod koniec ostatniej klasy licealnej. Nie było to dla mnie łatwe doświadczenie, gdyż miałem wiele innych pomysłów na życie. Dlatego po maturze postanowiłem nie składać dokumentów ani na studia świeckie, ani do seminarium, aby dać sobie czas i zastanowić się nad swoim miejscem w świecie. Cały rok spędziłem w ZOL Ojców Kamilianów w Hutkach. Tam poprzez posługę osobom cierpiącym, modlitwę, a także życie wspólnotowe doświadczyłem, nazwałbym to, Bożej pewności, która z odwagą pozwoliła mi wejść na drogę życia seminaryjnego, prowadzącą do kapłaństwa Chrystusowego.

Reklama

KS. MATEUSZ POBIHUSZKA

z parafii pw. św. Mikołaja w Głogowie, syn Kazimierza i Stanisławy, ur. 24 grudnia 1987 r.
Kiedy myślę o moim powołaniu, o tym momencie zawołania przez Pana: „Pójdź za Mną”, zawsze przed oczami staje mi moje życie młodzieńcze. Po uroczystości I Komunii św. wstąpiłem do grona ministrantów, z radością wypełniałem swoje zadania. Pamiętam, że kiedy pojawiały się różnego rodzaju zniechęcenia w służbie przy ołtarzu, moi rodzice podkreślali, że nie można Bogu odmawiać służby, skoro się raz zdeklarowało. Te słowa mocno utkwiły w mojej głowie i często do nich wracam, także dzisiaj. Jednak za moment wewnętrznego usłyszenia głosu powołania uważam jedną z wizyt duszpasterskich, kiedy towarzyszyłem księdzu jako ministrant. W czasie oczekiwania na księdza wraz z jedną z rodzin, podczas rozmowy z nimi, poczułem, że Bóg zaprasza mnie do takiego życia. Pamiętam słowa tej rodziny, która mówiła, że oni nie czekają na księdza jako na człowieka, z którym sobie porozmawiają, ale czekają na Boże błogosławieństwo, które im kapłan przyniesie. W moim sercu zrodziło się takie pragnienie, by nieść ludziom Boga i to pragnienie jest obecne we mnie cały czas.

KS. DARIUSZ TUSZYŃSKI

z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Głogowie, syn Heleny i Zygmunta, ur. 2 października 1986 r.
Pamiętam, że od dzieciństwa miałem mnóstwo marzeń, aspiracji i ideałów, które dotyczyły odległej przyszłości. W planach początkowo miałem zostać celnikiem albo policjantem, bo właśnie w tych zawodach mógłbym służyć pomocą człowiekowi. Jednak moim największym pragnieniem było zostanie wielkim budowniczym, dlatego wybrałem i skończyłem szkołę techniczną o profilu budowlanym. Dodatkowo do tego wszystkiego Bóg zaproponował mi drogę powołania kapłańskiego. Walczyłem sam ze sobą. W końcu miałem wybór: posłuchać siebie czy posłuchać i przyjąć propozycję, którą złożył mi Bóg. Aby lepiej rozpoznać wolę Boga, pomocą dla mnie były rekolekcje w domu działającym przy seminarium. Przegrałem, to znaczy teraz wiem, że wygrałem, gdyż najbardziej wygrywa ten, kto Boga słucha bardziej niż samego siebie.

Reklama

KS. TOMASZ SZYDEŁKO

z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Trzebiczu, syn Wandy i Antoniego, ur. 3 stycznia 1987 r.
Bóg postawił na mojej drodze starannie dobranych przez siebie ludzi, którym zawdzięczam, że przyszedłem na świat, wychowywałem się w rodzinie katolickiej i wzrastałem w atmosferze, która pozwoliła mi usłyszeć słowa: „Pójdź za Mną”.
Pamiętam czas przepełniony modlitwą, wspólne wędrówki do kościoła na Eucharystię, gdzie już jako małe dziecko interesowałem się tym, co dzieje się na ołtarzu. W moje zbliżanie się do Chrystusa ogromny wkład wnieśli rodzice, a także babcia. To ona nauczyła mnie pierwszych modlitw i zainteresowała mnie Kościołem.
Zachwyt Eucharystią sprawił, że już po I Komunii św. postanowiłem, że będę księdzem i najwidoczniej Chrystus też tego chciał, ponieważ przez cały okres mojej nauki ta myśl nigdy nie przemijała. Również świadectwo życia księży, których spotkałem, wywarło ogromny wpływ na moją ostateczną decyzję. To dzięki tym kapłanom mogłem poznawać Chrystusa i podjąć krok wstąpienia do seminarium.
Dziś dziękuję Bogu, że wyciął taki numer w moim życiu i mnie powołał. Wiem, że to dar, za który dziękuję, ale także wiem, że powołanie to tajemnica, której do końca nie mogę zgłębić. Ufam w to, że Bóg dopomoże mi w posłudze w swoim Kościele i proszę Go o to w moich modlitwach.

Reklama

KS. MARCIN WOŹNIAK

z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Otyniu, syn Danuty i Józefa, ur. 5 września 1987 r.
Powołanie do kapłaństwa odkryłem późno, bo dopiero w klasie maturalnej. Nie uświadamiałem sobie, że Bóg mnie wzywa. Przez wszystkie lata, kiedy byłem ministrantem, później lektorem, moje powołanie pozostawało uśpione, choć gdzieś w głowie rodziła się myśl o kapłaństwie. Postawa mojego księdza proboszcza - człowieka modlitwy, bardzo pokornego i skromnego urzekała mnie, ale wówczas bardzo się bałem, nie zaprzątałem swojej uwagi myślami o byciu księdzem. W klasie maturalnej pojechałem wraz z innymi maturzystami do Częstochowy, aby pytać Boga, jaki plan ma dla mnie. Wtedy poczułem w sercu bardzo konkretne wezwanie, bym się nie bał, bym poszedł za Nim. Przez lata seminaryjne towarzyszyły mi te słowa: „Nie lękaj się i pozwól się prowadzić, tyś jest Mój”. Od tego czasu bardzo bliska stała mi się Maryja.
Towarzyszy mi świadomość, że to nie ja wybrałem Chrystusa, ale On sam wezwał mnie po imieniu, gdyż od początku pragnął mnie mieć dla siebie. Kiedyś chciałem być nauczycielem, pracować z ludźmi, a dziś widzę, że Pan pobłogosławił moje plany i sprawił, że moja służba kapłańska na zawsze będzie się wiązała z drugim człowiekiem. Dziś dziękuję też Panu za wszystkich ludzi, jakich spotkałem na drodze mojego życia, począwszy od moich najbliższych.

KS. PIOTR WADOWSKI

z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Gorzowie Wlkp., syn Jolanty i Zbigniewa, ur. 11 grudnia 1977 r.
Powołanie jest dla mnie wielką tajemnicą i nadziwić się nie mogę, dlaczego akurat mnie Pan powołał na drogę kapłaństwa. Motywacją mojej pozytywnej odpowiedzi jest tylko Jego pragnienie - bo Bóg tego chce. Przełomem w moim życiu był kolejny etap rekolekcji ignacjańskich, na które jeździłem. Na jednej z adoracji, u stóp Jezusa Eucharystycznego, zobaczyłem w głębi swojego serca, że moje plany różnią się od woli Bożej. Pytanie, jakie się wtedy zrodziło: Komu zaufać? Sobie czy Panu Bogu? Przecież miałem już 28 lat i konkretne przemyślenia na przyszłość. Postanowiłem zaryzykować i wybrałem drugi wariant, ponieważ zauważyłem, jak Pan Bóg w swej miłości przygotowywał mnie do odkrycia tej propozycji, przynajmniej od roku jubileuszowego aż do tego właśnie momentu. Wybrał najwłaściwszą chwilę. Dzięki Jego miłości i delikatności byłem gotowy porzucić wszystko i pójść za Nim, choć na początku nie było łatwo. Miłość, poczucie humoru, tzw. przypadki, bycie tak blisko człowieka - za to staram się Mu nieustannie dziękować, kochać Go i być Mu wierny. Dziś jestem szczęśliwy na tej pięknej i trudnej drodze, bo On jest przy mnie, bo On jest Miłością.

KS. DARIUSZ WYTRYKOWSKI

z parafii pw. św. Franciszka z Asyżu w Zielonej Górze, syn Ireny i Wacława, ur. 30 listopada 1987 r.
Powołanie nie jest zawodem. Bóg nie powołuje do zrobienia czegoś, ale do bycia kimś, do stania się na wzór Chrystusa. Zwraca się do każdego wezwaniem osobistym i oryginalnym: „Pójdź za Mną”.
Droga powołania to droga, w trakcie której Bóg kształtuje serce. Nierzadko posługuje się przy tym ludźmi, których stawia na drogach życia. Ich również nie zabrakło na mojej drodze. Najpierw byli to moi koledzy, którzy zachęcili mnie do bycia ministrantem. I tak zaczęła się moja przygoda z Panem Bogiem. Coniedzielna Eucharystia, dodatkowe dyżury w tygodniu, ministranckie mecze piłki nożnej, długo oczekiwane wakacyjne obozy. W takim klimacie dojrzewało moje powołanie, kształtowane przez rodziców, księży i katechetów, którym jestem bardzo wdzięczny. To oni poprzez świadectwo życia i często długie rozmowy uczyli mnie wiary i kształtowali mój obraz Boga.
Do dziś nie wiem, czemu akurat mnie Bóg powołał i wybrał, przecież na pierwszą zbiórkę ministrancką poszli moi rówieśnicy. Wiem jednak, że kapłaństwo jest tajemnicą i darem, za który dziękuję. Cieszę się, że będę mógł in persona Christi - w osobie Chrystusa sprawować sakramenty i przekazywać ludziom Boga.

2012-12-31 00:00

Ocena: +1 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przewodniczący KEP: nie ma prawa do zabijania, ale do ochrony życia!

2024-04-18 08:57

[ TEMATY ]

aborcja

abp Tadeusz Wojda SAC

Episkopat News

Abp Tadeusz Wojda

Abp Tadeusz Wojda

Nie ma prawa do zabijania, ale do ochrony życia – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda podczas trzydniowego Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej. Zaznaczył, że życie jest największym darem Bożym.

W piątek w Łomży zakończy się trzydniowe Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej(COMECE). W czasie trzech sesji biskupi dyskutują o procesie integracji Unii Europejskiej, o jej postrzeganiu z perspektywy Europy Środkowej i Wschodniej i o przyszłych kierunkach jej rozwoju w obliczu wyzwań geopolitycznych.

CZYTAJ DALEJ

Papież do zakonnic klauzurowych: nostalgia nie działa

2024-04-18 13:47

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/ETTORE FERRARI

Papież Franciszek złożył hołd katolickim zakonnicom, które żyją w klasztorach klauzurowych, odizolowane od świata. Przyjmując dziś na audiencji w Watykanie grupę karmelitanek bosych w czwartek powiedział, że ich wybór życia nie jest "ucieczką w modlitwę oderwaną od rzeczywistości", ale odważną ścieżką miłości. Jednocześnie ostrzegł zakonnice przed reformami o nostalgicznym wydźwięku.

Franciszek przyjął w czwartek na audiencji w Watykanie delegację około 60 karmelitanek bosych. Zakon powstał w 1562 r. w wyniku reformy zakonu karmelitańskiego przez św. Teresę z Ávili i św. Jana od Krzyża. Zakonnice pracują obecnie nad rewizją konstytucji zakonu. Papież odniósł się do tego w swoim przemówieniu. "Rewizja konstytucji oznacza właśnie to: zebranie pamięci o przeszłości zamiast negowania jej, aby móc patrzeć w przyszłość. W rzeczywistości, drogie siostry, uczycie mnie, że powołanie kontemplacyjne nie prowadzi nas do zachowania starych popiołów, ale do podsycania ognia, który płonie w coraz to nowy sposób i może dać ciepło Kościołowi i światu" - powiedział Franciszek. Przypomniał, że pamięć o historii zakonu i o wszystkim, co konstytucje zgromadziły przez lata, jest "bogactwem, które musi pozostać otwarte na natchnienia Ducha Świętego, na nieustanną nowość Ewangelii, na znaki, które Pan daje nam poprzez życie i ludzkie wyzwania. Jest to ważne dla wszystkich instytutów życia konsekrowanego".

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: młodzi diakoni słowa Bożego - etap diecezjalny konkursu biblijnego

2024-04-18 17:13

[ TEMATY ]

Jasna Góra

konkurs biblijny

BPJG

- By być nie specjalistą od Biblii, ale diakonem słowa Bożego, czyli jego sługą, żyć w jego rytmie, obrać je za program życia i głosić innym, bo tylko tak stajemy się chrześcijanami - zachęcał młodych uczestników Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej bp Andrzej Przybylski. Konkurs z udziałem uczniów szkół ponadpodstawowych arch. częstochowskiej rozpoczęła Msza św. na Jasnej Górze. To 28. edycja organizowana przez Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”. Dziś, w trwającym Tygodniu Biblijnym, w całej Polsce odbył się etap diecezjalny.

Po Mszy św. w Sali Papieskiej najpierw uczniowie przystąpili do części pisemnej wyłaniającej siedmiu finalistów, a po niej miała miejsce część ustna, która wskazała zwycięzców.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję