Reklama

Maryjo - dziękujemy!

Maryja z Guadalupe, która w dniach 11-18 lutego w kopii Cudownego Obrazu nawiedziła kościół akademicki w Rzeszowie, rozpaliła około 30 tysięcy serc wiernych, którzy przybyli przed Jej wizerunek z różnych stron Podkarpacia

Niedziela rzeszowska 10/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W kościele akademickim przy ul. Rejtana w Rzeszowie, 11 lutego już na godzinę przed rozpoczęciem uroczystości wszystkie ławki były wypełnione. Rozmodleni wierni oczekiwali z niecierpliwością na przybycie niezwykłego Gościa. Czasem dało się słyszeć ciche „zdrowaś Maryjo” i widać przesuwające się paciorki różańca oplatające dłonie. Tuż przed godz. 18 biskup ordynariusz Kazimierz Górny wraz z ks. Januszem Kosiorem - proboszczem kościoła akademickiego i innymi księżmi wyruszyli w kierunku progu świątyni, by witać Tę, która stała się Matką wielu - Matkę Bożą z Guadalupe.
Każdy dzień z Matką Bożą był niezwykły. Każdy dzień przynosił tysiące wiernych, przynosił ich modlitwy - dziękczynienia, prośby, przebłagania. Każdy dzień przynosił także dziesiątki kwiatów, przede wszystkim białych i czerwonych róż.
Około trzydziestu tysięcy osób, które w dniach 11-18 lutego spotkały się z Matką Bożą z Guadalupe, z pewnością nie odeszło z pustymi rękami. „To dla nas wszystkich czas niezwykłych i niepowtarzalnych rekolekcji…” - często powtarzał ze wzruszeniem ks. Janusz Kosior.
W tych nadzwyczajnych rekolekcjach uczestniczyli wszyscy - dzieci, młodzież, studenci, dorośli i ludzie w podeszłym wieku. Przybywali wierni z różnych grup i ruchów katolickich, kobiety i mężczyźni. Przybywali, aby zawierzyć najlepszej z Matek dzieło Nowej Ewangelizacji. U stóp Madonny z Guadalupe stanęli obrońcy życia - szczególnie tego najbardziej bezbronnego, które znajduje się jeszcze pod sercem matki. Ich modlitwa była przebłaganiem za brak szacunku do życia oraz gorącą prośbą o jego ratunek. Matka Boża z Guadalupe stanęła także z tymi, którzy borykają się z różnymi zniewoleniami, zarówno w sferze duchowej, jak i cielesnej. To oni prosili Maryję, aby przymnażała im sił i wspierała w walce o uwolnienie z więzów grzechu.
Maryję z Tepeyac przybyli odwiedzić także ci, o których zwykło mówić się „seniorzy”. Często borykający się na co dzień z różnymi chorobami. Stanęli przy Matce Bożej - często wspomagani przez drugiego człowieka, aby przez umocnienie sakramentem chorych mężniej znosili krzyż swych dolegliwości.
Nie zabrakło też ludzi, którzy na co dzień są odpowiedzialni za życie społeczne - samorządowców, parlamentarzystów, posłów i senatorów, władz miasta Rzeszowa i innych miast powiatowych. Przybyli oni, aby powierzyć się Matce, która przyniosła Prawdę na świat w osobie Jezusa Chrystusa, oraz tych wszystkich, za których są odpowiedzialni.
Świat nauki również nie zawiódł Maryi - rektorzy wyższych uczeni Rzeszowa, profesorowie i studenci pochylali czoła przed Tą, która przewyższa wszystkich swoją odwieczną Mądrością.
Kiedy bp Edward Białogłowski żegnał kopię cudownego wizerunku Maryi z Guadalupe, w oku niejednego wiernego pojawiła się łza szczęścia z faktu spotkania z niezwykłą Ikoną, bądź też serce skruszone dało znać o sobie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W siedzibie MEN przedstawiono szokujący ranking szkół przyjaznych osobom LGBTQ+

2024-04-24 13:58

[ TEMATY ]

LGBT

PAP/Rafał Guz

„Bednarska" - I społeczne liceum ogólnokształcące im. Maharadży Jam Saheba Digvijay Sinhji w Warszawie zostało najwyżej ocenione w najnowszym rankingu szkół przyjaznych osobom LGBTQ+. Ranking przedstawiła Fundacja "GrowSpace" w siedzibie Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Ranking w gmachu MEN został zaprezentowany po raz pierwszy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję