Reklama

Ludzie coraz lepiej się spowiadają

Niedziela bielsko-żywiecka 10/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. PIOTR BĄCZEK: - W ostatnim tygodniu stycznia wziął Ksiądz udział w sympozjum dla spowiedników zorganizowanym w Częstochowie. Dlaczego Ksiądz tam pojechał?

KS. PRAŁ. KRZYSZTOF RYSZKA: - Kiedyś na podobne spotkanie posłał mnie biskup katowicki, tym razem sam poczułem się zobligowany ze względu na dwa fakty. Tu, w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa mamy stały konfesjonał i szerokie spektrum penitentów, nie tylko stanu świeckiego. Ponadto zostałem poproszony o pełnienie funkcji spowiednika w dwóch zgromadzeniach zakonnych żeńskich. Uważałem, że w tym wszystkim takie sympozjum może mi pomóc. Myślę, że owocem tego spotkania, poza wspólną modlitwą i możliwością wysłuchania konferencji moralistów czy też innych kapłanów było nabranie jeszcze głębszego przekonania, że jednym z istotnych zadań kapłańskich jest posługa w konfesjonale. Zawsze widziałem konfesjonał jako miejsce indywidualnego duszpasterstwa i spełniania swojego kapłańskiego powołania.

- Stały konfesjonał. Trudno sobie wyobrazić duchową panoramę naszego miasta bez tego elementu. Ludzie często mówią o „spowiedzi przy dworcu”. Jak Ksiądz ocenia ten duszpasterski projekt, który funkcjonuje już kilkanaście lat?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Kiedy powstawał pomysł stałego konfesjonału w Bielsku-Białej, muszę przyznać, że ja sam wobec tych planów byłem sceptycznie nastawiony; nie bardzo wierzyłem, że to się uda wprowadzić. Kiedy jednak zostałem proboszczem tej parafii zupełnie zmieniłem zdanie. Uważam, że ten wypadający raz na miesiąc półtoragodzinny dyżur, dla kapłana, który czuje tę sprawę, to nie jest zadanie, któremu nie mógłby podołać.
Trzeba powiedzieć, że ten stały konfesjonał możliwy jest tylko przy współpracy kapłanów z dekanatów bielskich. Powiedzmy sobie szczerze, że fakt, iż w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa można każdego dnia się wyspowiadać tak wrósł w mentalność ludzi, że bardzo boleśnie przeżywają zawód, gdy przychodzą, a dyżurującego księdza, czasem z różnych przyczyn, nie ma. Wielu wiernych korzysta z tego stałego konfesjonału regularnie. I jeśli ci stali, regularni penitenci przyjadą i kapłana brakuje, to musi być dla nich bolesne. Bo się przygotowali, nastawili na tę spowiedź, przyjechali...
Przy tej okazji trzeba podziękować tym wszystkim księżom, którzy regularnie i bardzo gorliwie pełnią swoje dyżury w konfesjonale w naszym kościele. Podkreślić trzeba także zaangażowanie kapłanów mieszkających w diecezjalnym domu księży emerytów. Oni każdego dnia spowiadają półtorej godziny, czyli jedną czwartą całodziennego dyżuru. Bardzo często zastępują także innych wyznaczonych spowiedników, jeśli ci z jakiejś przyczyny nie mogą przyjechać i proszą o zastępstwo. Można powiedzieć, że bliskość domu księży emerytów i kościoła w kontekście posługi konfesjonału to jest pewien atut.

- Jak zatem w największej ogólności ocenia Ksiądz jakość spowiedzi penitentów?

- Uważam, że do konfesjonału przychodzą ludzie, którzy coraz lepiej się spowiadają. Nawet jeśli ktoś przyjdzie z kartką do spowiedzi przed ślubem czy przed chrztem dziecka, to coraz rzadziej spotyka się, żeby miał to być czysty formalizm, przyjście tylko po podpis. Sądzę, że to jest owoc i katechezy, i duszpasterstwa: ludzie coraz bardziej przeżywają spowiedź świętą jako sakrament, spotkanie z Bogiem, a nie załatwienie sprawy. Tak to przynajmniej wygląda w naszym kościele.
Minusem, coraz bardziej niepokojącym, który zauważam, jest fakt, że coraz trudniej o systematyczną spowiedź dzieci i młodzieży. Organizujemy ją, chyba jak w każdej parafii, co miesiąc i smutne jest, że pięciu księży czeka w konfesjonale na młode pokolenie parafian, a okazuje się, że dwóch spowiedników wystarczyłoby na tę ilość dzieci i młodzieży, która przystępuje regularnie do sakramentu pokuty. Niemniej jednak zasada jest taka, że to ksiądz powinien czekać na penitentów w konfesjonale, więc dyżurujemy wszyscy.

Reklama

- Czy można, także bardzo upraszczając, nakreślić jakiś ogólny profil korzystających z konfesjonału w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bielsku-Białej?

- Jeśli miałbym określić jakiś profil tych, którzy do konfesjonału przy dworcu przychodzą, to najwięcej jest takich, którzy zjawiają się dwa razy do roku - przed świętami Bożego Narodzenia i przed Wielkanocą. Można powiedzieć, że to jest jakiś postęp. Bo dawniej więcej było tych, którzy spowiadali się - zgodnie z kościelnym przykazaniem określającym minimum - raz w roku, w czasie Wielkanocnym.
Trzeba też pamiętać, że właśnie tu, w centrum Bielska, ludzie przychodzą do spowiedzi także dlatego, że mogą czuć się incognito, chcą pozostać anonimowymi. Być może dla wielu łatwiej się otworzyć przed nieznanym kapłanem, który także nas nie zna - łatwiej się otworzyć niż przed proboszczem, czy też wikariuszem własnej parafii.
Kolejna sprawa. Penitenci coraz częściej proszą o kierownictwo duchowe. To już nie tylko kwestia oczyszczenia z grzechów, odzyskania łaski, ale także świadome podjęcie drogi uświęcenia. Niektórzy mają takie potrzeby, by się wygadać, ale wielu chce rzeczywiście dążyć do świętości tą bardziej stromą drogą i chcą to czynić z pomocą kierownika duchowego w konfesjonale.
Powiedzmy także o tym, że ten stały konfesjonał jest też potrzebny osobom duchownym: księżom i siostrom zakonnym. Wielu kapłanów przyjeżdża załatwić coś w kurii i przy tej okazji korzystają z sakramentu spowiedzi.

- Co Księdzu przynosi największą radość, jeśli chodzi o posługę w konfesjonale?

- Dla mnie radosnym doświadczeniem spowiednika jest powrót penitenta po latach nieobecności. Czasem bywają nawet przerwy w religijnym życiu trwające trzydzieści, czterdzieści lat. I widzę w tych powrotach działanie łaski Bożej. Czasem mówi się: złowiłem grubą rybę. Takie nawrócenia bardzo cieszą. Powiedzmy sobie szczerze, ci ludzie naprawdę się boją tej spowiedzi, jak ich ten ksiądz potraktuje, jak zareaguje. Stąd widzę potrzebę takiego ojcostwa w konfesjonale: wyrazić radość ojca, że oto syn marnotrawny wraca.

- Z drugiej strony tacy penitenci nie oczekują chyba zbytniej pobłażliwości, nie liczą na to, że się prześlizgną tak bezboleśnie przez tę pierwszą po wielu latach spowiedź?

- Myślę, że już chyba mijają czasy, że ludzie chcą przemycić jakoś w wyznaniu te najtrudniejsze sprawy. Raczej odważnie wyznają swoje grzechy, bez udawania i ubierania niepięknych czynów w piękne słowa. O powrocie do Boga decydują różne fakty ich życia, bardzo często momenty związane z wprowadzaniem w życie religijne własnych dzieci. Tu warto podkreślić, że dzieci potrafią przyprowadzić do konfesjonału rodziców. Ktoś na przykład powie: zrobiłem to dla córki, która idzie do bierzmowania, albo w związku z I Komunią dziecka.

- No to może z drugiej strony: co budzi obawę, troskę?

- Dla mnie osobiście najbardziej bolesnymi spowiedziami są te, kiedy nie mogę udzielić rozgrzeszenia. Można powiedzieć, że wtedy cały mój dzień jest tym smutnym faktem naznaczony. Przed świętami, w czas spowiedzi często przeżywam lęk przed ludźmi, którzy przyjeżdżają do domów z Zachodu, gdzie wyjechali do pracy. Zdarza się, że nie można udzielić rozgrzeszenia na skutek braku okoliczności. Ale jest tu także ciekawe zjawisko. Niektórzy wiedzą, że sakramentalnego rozgrzeszenia nie otrzymają, a mimo tego do konfesjonału przychodzą. Potrzebują rozmowy z księdzem, tego doświadczenia konfesjonału w którym wyrośli, a na Zachodzie często są tego pozbawieni.

- Każdy spowiednik w konfesjonale musi się zmierzyć z ludzkim grzechem, cierpieniem, słabością, ze złem. Czy nie rodzi to poczucia jakiejś bezradności wobec zła tego świata?

- Jest taka pokusa, żeby w konfesjonale być bardziej psychologiem niż teologiem. Tymczasem zarówno spowiednik, jak i penitent powinni pamiętać, że sakrament pokuty jest najpierw spotkaniem z Chrystusem, a dopiero później spotkaniem z człowiekiem - z jednej czy drugiej strony kratki konfesjonału. Pamiętajmy, że to Chrystus odpuszcza grzechy, a ja, spowiednik, wykorzystując swoją wiedzę, doświadczenie, mogę penitentowi jakoś poradzić, podsunąć kierunek pracy nad jego życiem. Jak każdy sakrament, tak i spowiedź jest w pierwszym rzędzie spotkaniem z Chrystusem, z Jego mocą, miłosierdziem.
Co do bezradności, w jakiś sposób czuję się bezradny wobec skrupulatów. A do naszej kaplicy przychodzi ich trochę i robią to częściej niż przeciętni wierni. Obserwuję ich, można powiedzieć, ich cierpienie, ból, zniewoleni własnymi skrupułami. Tacy ludzie bardzo się męczą. Z jednej strony chcą, by im jakoś pomóc, a z drugiej nie potrafią przyjąć sugestii, które w konfesjonale usłyszą i po krótkim czasie zjawiają się znowu z tymi samymi wątpliwościami, skrupułami.
Jeszcze inną kategorią penitentów są ci, którzy w konfesjonale zwyczajnie chcą się wyżalić, bo ufają, że ktoś ich słucha. Wtedy obok swoich grzechów rysują jeszcze całą tragedię swojego życia, cierpienia, które muszą znosić np. kiedy w rodzinie króluje alkohol, przemoc itd. I wtedy właściwie człowiek nie bardzo może temu złu zaradzić. Musi przyznać, że wobec tego zła często jesteśmy bezradni. Ale ostatecznie w sakramencie pokuty to Chrystus działa, nie kapłan.

- Czy jest coś, o czym ludzie przygotowujący się do spowiedzi powinni szczególnie pamiętać?

- Wydaje się, że zatraciła się nieco świadomość faktu, że grzech jest nieposłuszeństwem Bogu, jest wykroczeniem przeciwko Niemu. Raczej jest tendencja minimalizowania grzechu, albo widzenia własnych czynów tylko w perspektywie pewnych ustalonych zasad, reguł, które zostały złamane. Czyli: jeśli zgrzeszyłem, to naruszyłem jakiś porządek, ale już niekoniecznie widzę i uświadamiam sobie, że oto sprzeciwiłem się Osobie, Bogu, że przez mój grzech Chrystus cierpi.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas do kapłanów: biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem

2024-03-28 13:23

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

Episkopat News/Facebook

Biskup nie jest dozorcą księdza, ani jego strażnikiem. Jeśli ksiądz prowadzi podwójne życie, jakąkolwiek postać miałoby ono mieć, powinien to jak najszybciej przerwać - powiedział abp Adrian Galbas do kapłanów. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. Krzyżma w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Podczas liturgii błogosławił oleje chorych i katechumenów oraz poświęca krzyżmo.

W homilii metropolita katowicki zatrzymał się nad znaczeniem namaszczenia, szczególnie namaszczenia krzyżmem, „najszlachetniejszym ze wszystkich dziś poświęcanych olejów, mieszaniną oliwy z oliwek i wonnych balsamów.” Jak zauważył, olej od zawsze, aż do naszych czasów wykorzystywany jest jako produkt spożywczy, kosmetyczny i liturgiczny. W starożytności był także zabezpieczeniem walczących. Namaszczali się nim sportowcy, stający do zapaśniczej walki. Śliski olej wtarty w ciało stanowił ochronę przed uchwytem przeciwnika.

CZYTAJ DALEJ

Triduum Paschalne - trzy najważniejsze dni w roku

Niedziela legnicka 16/2006

Karol Porwich/Niedziela

Monika Łukaszów: - Wielkanoc to największe święto w Kościele, wszyscy o tym wiemy, a jednak wielu większą wagę przywiązuje do świąt Narodzenia Pańskiego. Z czego to wynika?

CZYTAJ DALEJ

Nuncjusz Apostolski w Wielki Czwartek: Każdy dobry uczynek względem drugiego człowieka jest posługą mycia nóg

2024-03-29 08:56

[ TEMATY ]

nuncjusz

Wielki Czwartek

Nuncjusz Apostolski

Episkopat news

Każdy dobry uczynek względem drugiego człowieka - zwłaszcza cierpiącego i tego, który nie cieszy się wielkim poważaniem - jest posługą mycia nóg. Do tego właśnie wzywa nas Pan: uniżyć się, nauczyć się pokory i odwagi dobroci - mówił Nuncjusz Apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi w homilii Mszy św. Wieczerzy Pańskiej, której przewodniczył w Sanktuarium Narodowym św. Andrzeja Boboli w Warszawie.

Nuncjusz Apostolski przypomniał, że Mszą św. Wieczerzy Pańskiej rozpoczyna się święte Triduum Paschalne. „Na początku świętego Triduum prośmy przede wszystkim o łaskę głębokiego poruszenia serc wielkością tajemnic, które są celebrowane w tych dniach. Prośmy o łaskę przeżycia tych tajemnic dogłębnie i duchowo, a nie szybko i powierzchownie” - zaznaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję