Dziś słów kilka o wdzięczności. Św. Łukasz Ewangelista przytacza nam lekcję na ten temat, pisząc o uzdrowionych z trądu (Łk 17, 11-19). Tylko jeden spośród dziesięciu uzdrowionych, Samarytanin, przyszedł do Jezusa, aby Mu podziękować. A przecież z pewnością wszyscy się z tej łaski ucieszyli, gdyż trąd to straszna choroba, która niszczy człowieka doszczętnie. Takim współczesnym trądem jest dziś choroba AIDS czy choroba nowotworowa, które także wyniszczają człowieka do końca.
Czy jednak umiemy dziękować za cuda i łaski, jakie staja się często naszym udziałem? „Gdzie jest dziewięciu? - pyta Pan Jezus. - Czy się nie znalazł nikt, kto by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec?”. Jezusowi nie chodzi tu, bynajmniej, o schlebianie Bogu, ale o uświadomienie sobie mocy i miłości Bożej. Dlatego mówi do Samarytanina: „Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła”.
Ogólnie rzecz biorąc, wdzięczność jest rzadką cnotą. Kto chce pomagać innym, powinien wiedzieć jedno: nie należy spodziewać się wdzięczności. Bo nie ze względu na wdzięczność trzeba służyć dobru, lecz ze względu na sprawy o wiele ważniejsze.
Chciałbym jednak zauważyć, że są również ludzie wdzięczni, którzy dziękują Panu Bogu za łaski, jakie ich spotkały. Swoje podziękowania wyrażają na różny sposób - modlitwą dziękczynną, czynieniem dobra innym ze względu na dobro otrzymane, fundacjami na chwałę Bożą, donacją itp. To wielkie „Te Deum” za otrzymane łaski, czasem wyrażające się symbolicznie we wspaniałej budowli, jak np. Świątynia Opatrzności Bożej w Warszawie, to także wielkie narodowe święta, w których obywatele wypowiadają swoje dziękczynienie Bogu, jak to jest w Ameryce czy od 2008 r. także w Polsce. Również mniejsze grupy społeczne - parafie, instytucje, szkoły, redakcje - mają swoje dni wdzięczności Bogu.
Ale też nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, ile łaski Bożej jest w tym, że możemy normalnie żyć, choć mogłoby być inaczej, że budzimy się rano, choć moglibyśmy się nie obudzić. Dopiero gdy zauważamy, że coś się chwieje, dostrzegamy, że nasza normalność jest dziełem Bożej łaski. Przekonała się o tym pewna osoba, gdy pewnego wieczoru weszła do łaźni. Było tam ciemno, ale usłyszała plusk wody. Zapaliła światło i zobaczyła piorące niewidome kobiety. Wtedy dopiero przekonała się, czym jest wzrok...
Tak postrzegamy wiele rzeczy w naszym życiu. Tak. Nasza normalność jest dziełem łaski. Z łaski Bożej mamy ręce, nogi, wzrok. Ale i ci, którzy mają jakieś ograniczenia w swoim funkcjonowaniu, oni także mają za ci dziękować Bogu, bo mogą wypełniać Jego powołanie.
Dlatego jak najczęściej dziękujmy Bogu - za wszystko. Nie tylko w wielkim „dziękuję” wypowiadanym w „Te Deum”, ale także w swoim małym, zwyczajnym, codziennym „dziękuję”: za to, że jestem, że żyję, doświadczam, czuję i mogę wzrastać w miłości. Bo właśnie o to Mu chodzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu