Reklama

Powstanie Styczniowe na ziemi częstochowskiej

W niejednym polskim domu jest portret powstańca, jak w moim, z którego patrzą oczy gorące, wzrok przenikliwy. Powstania są częścią nas samych. Pamiętamy, że zginęli Polacy - ci, co nie schowali się ze swoim rozsądkiem czy strachem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Częstochowie w styczniu 1863 r. mimo zimy było gorąco - w sercach i umysłach gotowało się, bo za chwilę miała polać się krew. Nasz teren miał ważne znaczenie. Były tu silne garnizony rosyjskie.
Spraw mieli tu dopilnować dr Julian Kalinka i Edward Stawecki. Trzeba było zadbać o zgromadzenie i ukrycie pieniędzy, broni, środków medycznych, o zorganizowanie, choćby w najskromniejszych rozmiarach, ćwiczeń dla ochotników.

Przygotowania

Spiskowcy zagrożeni aresztowaniem opuścili Częstochowę, udając się głównie do pobliskich lasów. Punkt zborny dla ochotników wyznaczono w Poraju. Kalinka powołał lokalny komitet obywatelski, któremu nieformalnie podporządkowały się władze miejskie. Pod Herbami umiejscowiono punkt przerzutu broni przez granicę (pomagali w tym Józef Ignacy Kraszewski i jego brat Krzysztof). Nasze miasto miało zaopatrywać oddziały powstańcze, przyjmować rannych. Już po wybuchu powstania ważnym zadaniem było rozpropagowanie Manifestu Rządu Narodowego o uwłaszczeniu chłopów i powołaniu ich do powstania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Na śmierć i życie

Nocą z 22 na 23 stycznia 1863 r. wymaszerował z Częstochowy pierwszy oddział powstańców pod dowództwem Józefa Grekowicza. Brał on udział w nieudanej próbie zdobycia Radomska, wielu powstańców poszło w niewolę, część z nich skazano na śmierć. Ochotnicy częstochowscy, którzy walczyli w szeregach dużego zgrupowania płk. Apolinarego Kurowskiego, mieli więcej szczęścia. Dotarli pod Ojców. W lutym stoczyli zwycięski bój o Sosnowiec. Częstochowianie zajęli też Panki (płk Teodor Cieszkowski). Pod Mrzygłodem pokonali Rosjan, a potem zdobyli Radomsko. Takie sukcesy musiały wzmocnić ducha powstańców w całym Królestwie!
Sławna stała się bitwa pod Wąsoszem. W kwietniu 1863 r. naczelnik wojskowy powiatu wieluńskiego mjr Aleksander Lüttich prowadził powstańców z kaliskiego do sandomierskiego - na pomoc tamtejszym oddziałom. Pod Wąsoszem 23 kwietnia oddział rosyjski z Wielunia uderzył na partię Lütticha. Zginęło 34 Polaków. Pozostawionych rannych Rosjanie zamordowali. Wedle zapisu ówczesnego proboszcza wąsoskiego ks. Antoniego Bujakowskiego - większość poległych pochodziła z Wielunia i okolicy. Ich pogrzeb stał się wielką manifestacją patriotyczno-religijną.
W maju 1863 r. mjr Józef Oxiński walczył z Rosjanami pod Koniecpolem. 29 sierpnia płk Edmund Taczanowski starł się z carskim oddziałem pod Kruszyną. Inny znany dowódca powstańczy Zygmunt Chmieleński bił się pod Janowem i pod Rudnikami. Pod Mełchowem ciężko ranny został przyszły św. Brat Albert Chmielowski (to tylko wybrane - z racji skrótowej formy artykułu - epizody z czasów powstania). 3 października 1863 r. miała miejsce ostatnia większa bitwa powstańcza na ziemi częstochowskiej.
Powstanie na naszej ziemi dogasło w lipcu 1864 r. Na Częstochowę i Klasztor Jasnogórski spadły wielkie represje. Wziętych do niewoli powstańców Rosjanie wieszali w lasku za karczmą „Ostatni Grosz” i w tzw. Kawich Górach. Wśród poległych i pomordowanych było wielu księży.

Przodkowie

W moim domu jest portret powstańca. To Sebastian Pieprzak (ok. 1813-1886). Pochodził z rejonu Tarnowa. Był uczestnikiem powstania listopadowego. W powstaniu styczniowym był komisarzem (naczelnikiem) cywilnym na obwód wadowicki z ramienia Rządu Narodowego. W rodzinnych przekazach podaje się, że prawdziwe nazwisko rodowe to „Czajkowski”, zmienione z przyczyn obecnie nieznanych na „Pieprzak” (po I wojnie światowej część rodziny powróciła to tego wcześniejszego nazwiska). Sebastian zawarł związek małżeński z Emilią z Teodorowiczów, która wywodziła się z ormiańskiej szlachty, tej z której pochodził abp Józef Teodorowicz (ormiańsko-katolicki metropolita Lwowa i Galicji, wielki patriota i społecznik, poseł i senator II RP, nazywany ormiańskim Skargą). Sebastian Pieprzak był dzierżawcą m.in. majątków w Wąsowie k. Proszowic i Twierdza w wiosce Wieprz k. Andrychowa. Jeszcze przed powstaniem aktywnie uczestniczył w ruchu patriotycznym. (Jego córka Julia, która wyszła za Leona Siedleckiego, miała syna - Adama Grzymałę-Siedleckiego, wybitnego krytyka literackiego i teatralnego, pisarza).
19 stycznia 1863 r., na dzień św. Sebastiana, zebrało się w Twierdzy liczniejsze grono z tzw. towarzystwa, oficjaliści z większych dóbr, właściciele pomniejszych folwarków. Przy kolacji toczyła się dyskusja namiętna między białymi a czerwonymi na temat wiszącego w powietrzu powstania: przystępować do ruchu czy nie. Noc była ciepła, jak legendarnie ciepły był styczeń owego 1863 r. Wysoka temperatura sprowadziła burzę i właśnie gdy solenizant przemawiał, agitując za ruchem, w przestworze po błyskawicy runął gdzieś w dali piorun. - Panowie - zawołał Sebastian Pieprzak - czyż nie słyszeliście? Oto św. Sebastian, rycerz rzymski wzywa nas do boju!
Do powstania 50-letni Sebastian wysłał swego syna Leopolda (ok. 1842-1887), 21-letniego subiekta z Krakowa, który zgłosił się z karabinem i otrzymał przydział do strzelców. Był w obozie Kurowskiego w Ojcowie, brał udział w bitwie pod Miechowem (17 lutego1863 r.), gdzie został ranny. Służył w tzw. Żuawach Śmierci Fr. Rochebruna (nosili oni czarne uniformy z krzyżem na piersiach, składali przysięgę że nie cofną się - raczej zginą).
Sebastiana Pieprzaka pochowano na cmentarzu parafialnym w Kazimierzy Wielkiej. Jego syn przeżył go tylko pół roku, zmarł jako 45-latek. Spoczywa w Proszowicach. Ich mogiły są identyczne - kamienny nagrobek zwieńczony żelaznym krzyżem, na którym znajduje się charakterystyczna nagrobna tablica żeliwna.

Dziękuję Franciszkowi Oziębłowskiemu z Pieprzaków za przekazanie materiałów do niniejszego artykułu.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Galbas do księży: Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą

2024-04-20 08:50

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

archidiecezja katowicka

Karol Porwich/Niedziela

Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą, a nieprzekonani nikogo nie przekonają! ‒ pisze do księży abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki wystosował List do Księży z okazji Światowego Dnia Modlitwy o Powołania. Ten przypada w najbliższą niedzielę (21 kwietnia).

W liście hierarcha zwraca uwagę na orędzie papieża Franciszka. Przypomniał, że „bycie pielgrzymami nadziei i budowniczymi pokoju oznacza budowanie swojego życia na skale zmartwychwstania Chrystusa”, a naszym ostatecznym celem jest „spotkanie z Chrystusem i radość życia w braterstwie ze sobą na wieczność.” ‒ To ostateczne powołanie musimy antycypować każdego dnia: relacja miłości z Bogiem i z naszymi braćmi oraz siostrami zaczyna się już teraz, aby urzeczywistnić marzenie Boga, marzenie o jedności, pokoju i braterstwie ‒ wskazuje. Zachęca, za Ojcem Świętym, by nikt nie czuł się wykluczony z tego powołania!

CZYTAJ DALEJ

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas do księży: Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą

2024-04-20 08:50

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

archidiecezja katowicka

Karol Porwich/Niedziela

Śpiący i półsenni nikogo nie obudzą, a nieprzekonani nikogo nie przekonają! ‒ pisze do księży abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki wystosował List do Księży z okazji Światowego Dnia Modlitwy o Powołania. Ten przypada w najbliższą niedzielę (21 kwietnia).

W liście hierarcha zwraca uwagę na orędzie papieża Franciszka. Przypomniał, że „bycie pielgrzymami nadziei i budowniczymi pokoju oznacza budowanie swojego życia na skale zmartwychwstania Chrystusa”, a naszym ostatecznym celem jest „spotkanie z Chrystusem i radość życia w braterstwie ze sobą na wieczność.” ‒ To ostateczne powołanie musimy antycypować każdego dnia: relacja miłości z Bogiem i z naszymi braćmi oraz siostrami zaczyna się już teraz, aby urzeczywistnić marzenie Boga, marzenie o jedności, pokoju i braterstwie ‒ wskazuje. Zachęca, za Ojcem Świętym, by nikt nie czuł się wykluczony z tego powołania!

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję