Reklama

Palikot w Sejmie, koń w Senacie

Nieco większa niż w innych dużych miastach frekwencja wyborcza, wyraźne zwycięstwo PO nad PiS. Wyniki wyborów w Warszawie nie odbiegają zasadniczo od tych sprzed czterech lat. Ale są też nowości: słaby wynik lewicy, pojawienie się populistów z ruchu Palikota i prestiżowe porażki zdawałoby się pewnych kandydatów do parlamentu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy w wyborach do Sejmu przed czterema laty startując z Warszawy Donald Tusk, lider PO rodem z Trójmiasta, uzyskał rekordowy wynik - ponad 500 tys. głosów (najlepszy wynik kandydata na posła od 1989 r.), podziękował za swój wynik warszawiakom: „Dziękuję Warszawie, że chłopaka z prowincji przyjęła jak swego” - mówił. I choć tym razem nie było aż tak dobrze, jak wtedy - Donald Tusk zdobył mniej: prawie 375 tys. głosów - to wciąż jest to najlepszy wynik w całej stolicy. Lider PO mógłby w podobny sposób podziękować warszawiakom. Tym bardziej, że jest szefem rządzącej partii i jednocześnie premierem, a władza zużywa. Jak widać, jednak jeśli tak jest, to tym razem, w opinii warszawiaków, nie zużyła aż tak bardzo, a Tusk wciąż jest godny zaufania. Lider opozycji Jarosław Kaczyński w tych prestiżowych wyborach zebrał głosów znacząco mniej. Obaj, jak w poprzednich wyborach, „ciągneli” listy, których byli liderami. To w dużej mierze dzięki popularności premiera dostało się do Sejmu z Warszawy 11 osób z PO, a pozycja byłego premiera dała 6 mandatów kandydatom PiS. Szczególną wdzięczność dla Donalda Tuska muszą czuć: minister finansów Jan Vincent-Rostowski, 35 razy mniej głosów niż jego zwierzchnik, a Leszek Jastrzębski... 120 razy mniej.

Miejska Samoobrona

Trzeci wynik w Warszawie populistycznego ruchu Palikota i jego lidera oraz czwarty SLD i „jedynki” Sojuszu Ryszarda Kalisza przykuwają uwagę z zupełnie innych powodów. Dla tych pierwszych to sukces („Palikot” zdobył w stolicy dwa mandaty), dla tych drugich (1 mandat) - to kompletna porażka.
Te fakty, szczególnie rezultat „miejskiej” Samoobrony, to największa niespodzianka głosowania w stolicy, poza tym krajobraz polityczny Warszawy w ostatnich latach nie zmienił się zasadniczo - uważa socjolog prof. Krzysztof Koseła z Uniwersytetu Warszawskiego. - W tym roku jednak jedna dziesiąta warszawiaków po prostu wybrała igrzyska w wydaniu Palikota i jego ruchu. Ale o drastycznej zmianie preferencji mieszkańców stolicy nie ma mowy - twierdzi prof. Koseła.
Ten wynik, ale też mniejsza od poprzednich frekwencja (choć względnie wysoka w skali kraju,) może być odbiciem nastrojów społecznych, zniechęcenia do polityki. - Awanturujący się posłowie, radni nie wydają się być osobami zaufania publicznego, lecz raczej leniami, aferzystami i cwaniakami - mówi warszawski socjolog Mariusz Jagiełło. - Sporo w tym winy mediów, które nie dość, że w kampanii bardzo wybiórczo traktowały różne ugrupowania, nie rozliczając rządzących, lecz opozycję, to na co dzień bardzo chętnie wyłapują głównie medialne zachowania wybrańców narodu. Pijatyki, nadużycia, pyskówki itp. Po co ludzie mają głosować na kogoś takiego?
Jest też inny powód. - Platformie nie udało się doprowadzić do konfrontacji swoich wyborców ze zwolennikami PiS, co mogło jej przysporzyć głosów - twierdzi Eryk Mistewicz, konsultant polityczny. - Dopiero w ostatniej fazie, przy okazji sprawy z Angelą Merkel, elektorat PO został zmobilizowany. W stolicy aktywny jest elektorat PO, ale przede wszystkim na Ursynowie, Mokotowie i w Śródmieściu.
Najwyższa frekwencja była tradycyjnie w Wilanowie, najniższa - też tradycyjnie - na Pradze-Północ. Tam połowa mieszkańców pozostała w domu. Specjaliści twierdzą, że mieszkańcy żyją tam swoim życiem. Mało zainteresowani są nie tylko lewobrzeżną czy całą Warszawą, ale też sprawami kraju. Dodatkowo mieszka tam dużo osób przyjezdnych, nieidentyfikujących się ze stolicą i życiem publicznym i do wyborów nie idą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wygrani, przegrani

W okręgu podwarszawskim wygranym okazał się były minister w rządzie SLD, dziś startujący z drugiego miejsca listy PO. Prześcignął nawet pierwszego na liście szefa mazowieckiej PO Andrzeja Halickiego. Jedynym reprezentantem koalicyjnego PSL spod Warszawy będzie w Sejmie mazowiecki lider PSL Janusz Piechociński, a ruchu Palikota Artur Dębski, wiceszef tego ugrupowania. Wielka przegrana z tego okręgu to Katarzyna Piekarska, szefowa mazowieckiego SLD i wiceprezes Sojuszu, na którą głosowało niecałe15 tys. osób. Jej partia nie wywalczyła tu żadnego mandatu.
W PiS najwięcej głosów zdobył lider listy, dotychczasowy szef klubu PiS w parlamencie, Mariusz Błaszczak. Ale o świetnym rezultacie może mówić też Jacek Sasin, były wojewoda mazowiecki i pracownik Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Głosowało na niego ponad 29 tys. osób, co dało mu drugi wynik w PiS, choć startował dopiero z piątego miejsca. Przegonił byłego marszałka Sejmu Ludwika Dorna i byłego ministra środowiska Jana Szyszkę.
W Warszawie pecha miało wielu znanych posłów: poza Sejmem znajdą się takie tuzy PO, jak były minister sprawiedliwości Andrzej Czuma (startował z wysokiego 6. miejsca) czy satyryk i dotychczasowy poseł Tadeusz Ross. Niespodzianką jest porażka Karola Karskiego, posła PiS od dwóch kadencji, b. wiceszefa MSZ. Od Karskiego, stołecznej czwórki, lepszy okazał się nr 7 - debiutujący w roli posła Przemysław Wipler, wspierany przez środowisko Solidarnych 2010.
Czy fatalny wynik, także w Warszawie i okolicy SLD może świadczyć o powolnym schyłku tej partii? - Trudno dziś przesądzać - zaznacza Mariusz Jagiełło. - To Palikot najpewniej wyrugował polityków Sojuszu z parlamentu i to od niego, od jego zachowania, działania może zależeć, czy wyborcy lewicy wrócą w objęcia swojej partii.

Koń w Senacie

Kampania wyborcza warszawskich kandydatów do parlamentu, choć - jak wielokrotnie już stwierdzano - była senna, przyniosła sporo obietnic. Gdyby nowi posłowie zrealizowali swoje obietnice, stolica i Mazowsze zyskałyby konkretne pieniądze. Wielu kandydatów zapowiadało, że będzie walczyć o nowe fundusze z Unii Europejskiej i o obniżenie tzw. janosikowego (w parlamencie złożony jest obywatelski projekt ustawy o zmianie zasad tego podatku). Warszawa i województwo mazowieckie płacą co roku ponad 1,5 mld zł rocznie na biedniejsze samorządy.
Oczywiście, najwięcej pola do popisu mają parlamentarzyści zwycięskiej PO. Zaoszczędzone na podatku pieniądze proponowali wydać m.in. na budowę Trasy Świętokrzyskiej, którą Platforma w stolicy usunęła w ramach oszczędności z planu inwestycyjnego.
- Konsekwentnie będę wspierał warszawskie inwestycje - podtrzymuje deklaracje z wyborów Michał Szczerba, świeżo upieczony poseł PO. Hasło jego kampanii brzmiało: „Inspiruje mnie Warszawa”. Zapowiada kontynuację budowy drugiej linii metra na Bródno i Bemowo, budowę hali sportowej i muzeum sztuki nowoczesnej w Warszawie. Skąd pieniądze? Sporo możliwości ma dać budżet UE na lata 2014-2020.
Niespodzianki przyniosły wybory do Senatu, które odbywały się w okręgach jednomandatowych. Miały liczyć się w nich osobowości, a wygrały partie. Przegranymi wyborów są m.in. doświadczeni senatorowie Zbigniew Romaszewski (senator od 1989 r.) i Piotr Andrzejewski, startujący z rekomendacją PiS.
- Nowe rozwiązanie narzuciła koalicja rządząca PO-PSL, manipulując przy okazji granicami okręgów - na korzyść swoich kandydatów - podkreśla Piotr Andrzejewski. - Przy nowej ordynacji prawdopodobne było wprowadzenie, wzorem Kaliguli, konia do Senatu albo kołka w płocie, byleby należał i miał poparcie PO.
Dlatego właśnie, jak ocenia Andrzejewski, dotychczasowy wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski musiał przegrać z postkomunistą Markiem Borowskim, popieranym głośno lub po cichu przez PO, SLD i PSL, a on sam z Anną Aksamit, szefową Urzędu Pracy w Legionowie. Nic dziwnego, że kandydaci PO zdobyli wszystkie sześć miejsc w Senacie w Warszawie i jej okolicy.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wkrótce peregrynacja relikwii bł. Rodziny Ulmów w obu warszawskich diecezjach

2024-04-18 16:38

[ TEMATY ]

Warszawa

rodzina Ulmów

peregrynacja relikwii rodziny Ulmów

Karol Porwich/Niedziela

Sięgająca do starożytności cześć oddawana relikwiom, modlitwa w aktualnych potrzebach (m. in. dla mających trudności ze spłatą kredytu), wsparcie i inspiracje dla rodzin oraz integracja parafii i lokalnego środowiska - to jedne z celów stojących za zaplanowaną na maj peregrynacją relikwii bł. Rodziny Ulmów w archidiecezji warszawskiej i diecezji warszawsko-praskiej. W tematykę peregrynacji wprowadzili jej organizatorzy podczas briefingu w Domu Arcybiskupów Warszawskich.

Ks. Tadeusz Sowa, moderator wydziałów duszpasterskich Kurii Metropolitalnej Warszawskiej, zaprezentował ideę stojącą za peregrynacją relikwii. Przypomniał, że rok 2024 ogłoszony został przez Sejm Rokiem Rodziny Ulmów, a polscy biskupi postanowili, by od 24 września relikwie Rodziny Ulmów peregrynowały po polskich diecezjach, co rozpoczęło się na Jasnej Górze podczas Ogólnopolskiej Pielgrzymki Małżeństw i Rodzin.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ripamonti: jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu w Europie

2024-04-18 17:39

[ TEMATY ]

Unia Europejska

Włochy

migracja

Ks. Ripamonti

robertopierucci/pl.fotolia.com

W Europie jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu - uważa ks. Camillo Ripamonti, kierujący Centro Astalli - jezuickim ośrodkiem dla uchodźców w Rzymie. Postawę taką sankcjonuje, jego zdaniem, Pakt Migracyjny, przyjęty kilka dni temu przez Parlament Europejski.

Według niego fakty i sytuacje z 2023 roku pokazały, że „zjawiska migracji nie rozwiązuje się poprzez outsourcing [kierowanie migrantów do krajów trzecich - KAI], push-backi, brak realnej polityki ratowniczej na morzu i przyspieszone procedury na granicy”. „Tego, co uważa się za problem migracyjny, nie rozwiązuje się poprzez usuwanie ludzi z ziemi europejskiej, ale poprzez usuwanie przyczyn przymusowej migracji” - wskazał włoski duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ripamonti: jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu w Europie

2024-04-18 17:39

[ TEMATY ]

Unia Europejska

Włochy

migracja

Ks. Ripamonti

robertopierucci/pl.fotolia.com

W Europie jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu - uważa ks. Camillo Ripamonti, kierujący Centro Astalli - jezuickim ośrodkiem dla uchodźców w Rzymie. Postawę taką sankcjonuje, jego zdaniem, Pakt Migracyjny, przyjęty kilka dni temu przez Parlament Europejski.

Według niego fakty i sytuacje z 2023 roku pokazały, że „zjawiska migracji nie rozwiązuje się poprzez outsourcing [kierowanie migrantów do krajów trzecich - KAI], push-backi, brak realnej polityki ratowniczej na morzu i przyspieszone procedury na granicy”. „Tego, co uważa się za problem migracyjny, nie rozwiązuje się poprzez usuwanie ludzi z ziemi europejskiej, ale poprzez usuwanie przyczyn przymusowej migracji” - wskazał włoski duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję