Reklama

20. rocznica VI Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie

Częstochowa zdała egzamin

Niedziela częstochowska 33/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANNA CICHOBŁAZIŃSKA: - Jak Ksiądz Profesor odebrał powierzenie mu funkcji zorganizowania VI Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie?

KS. MARIAN DUDA: - Po prostu, zaakceptowałem decyzję Biskupa Ordynariusza. Abp Stanisław Nowak polecił mi sformować grupę osób zarówno konsekrowanych, jak i świeckich, z których powołał Komitet Organizacyjny VI ŚDM w Częstochowie. Komitet Organizacyjny VI ŚDM najpierw był Komitetem Diecezjalnym a z czasem stał się Komitetem Krajowym, a następnie Ogólnokościelnym.
W sierpniu 1990 r. przyjechał do Częstochowy kard. Eduardo F. Pironio, ówczesny Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Świeckich. W czasie spotkania z naszym Komitetem przedstawiłem koncepcję i ogólny program VI ŚDM. Ukazałem go jako wielką szansę ewangelizacji młodzieży w Polsce i w Europie. Jak się później okazało, w 90 proc. była ta koncepcja zrealizowana. Przywiózł on także ze sobą Orędzie Jana Pawła II do Młodych na VI ŚDM, w oparciu o które można było rozpocząć tzw. pielgrzymkę duchową, czyli roczne przygotowanie młodych do ŚDM. Ponieważ wcześniej pojawiały się opinie, że poprzednie ŚDM miały charakter bardziej festiwalowy, Papieska Rada ds. Świeckich sugerowała, by częstochowskie spotkanie młodzieży miało większy charakter modlitewny. Stąd zaproponowany przez nas program oparty został na Apelu Jasnogórskim i liturgii Eucharystii Młodych Świata. Pozostałe wydarzenia określone zostały imprezami towarzyszącymi.
Ojciec Święty pragnął, by w Polsce, na granicy Wschodu i Zachodu, doszło do spotkania młodych ze Wschodu z młodymi Zachodu. Idea ta zawarta została w Orędziu na VI ŚDM i w jego osobistych wypowiedziach. W październiku 1990 r. miałem szczęście spotkać się z Ojcem Świętym osobiście w Watykanie i doświadczyć tego pragnienia Papieża oraz Jego wielkiej troski, czy podołamy w Częstochowie takiemu wielkiemu wyzwaniu, związanemu z przyjęciem rzesz pielgrzymów zza wschodniej i południowej granicy, wyżywieniem ich i przygotowaniem im noclegów.

- W pewnym momencie trzeba jednak było przejść od koncepcji do działania. Jakie kroki zostały podjęte jako pierwsze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Rzeczą dla nas najważniejszą było „przebicie się” z informacją o tym wyjątkowym charakterze wydarzenia, jakim miało być światowe spotkanie młodzieży w Częstochowie. Chodziło głównie o wyakcentowanie historycznego wymiaru spotkania, po raz pierwszy młodych ze Wschodu i Zachodu. Informacja w Polsce i na Zachodzie Europy mogła się rozprzestrzeniać swobodnie. Natomiast zupełnie inaczej miała się rzecz z krajami tzw. byłego bloku wschodniego. Oprócz serii konferencji prasowych i komunikatów naszego Komitetu publikowanych w prasie, zwołałem specjalną konferencję dla mediów sowieckich, które dosyć chętnie nagłośniły tę sprawę. Głównym kanałem informacyjnym okazali się polscy księża i siostry zakonne, którzy mieli już możliwości pracy duszpasterskiej na Wschodzie. Był to rok 1990, wprawdzie Związek Radziecki jeszcze istniał, ale była to już jego końcowa faza. Stąd też niewątpliwie niesamowicie ważna, a dla nas przychylna decyzja premiera ZSRR Pawłowa, na podstawie której młodzież ze Wschodu mogła przyjechać do Częstochowy bez paszportu, jedynie na podstawie imiennej listy uczestników wyjazdu sporządzonej w parafiach.

- Było to wówczas ogromne przedsięwzięcie logistyczne...

- Gdy patrzę na to z perspektywy 20 lat, to wiem na pewno jedno, że dzisiaj nie udałoby się zorganizować w takim tempie i wymiarze ŚDM. Po pierwsze, ze względu na koszty. Wówczas koszty były minimalne i dla Polaków, i dla zagranicznych gości. Przyjmowaliśmy ich za darmo lub za pół darmo, za symboliczne kwoty. Kościelny Komitet Organizacyjny współdziałał z analogicznymi strukturami przy wojewodzie częstochowskim, którym wówczas był Jerzy Guła, i przy prezydencie miasta dr. Tadeuszu Wronie. Współdziałaliśmy ze wszystkimi podmiotami społecznymi. Wielką życzliwością i wsparciem darzył nas przewodniczący Sejmiku Samorządowego dr Czesław Tylicki. Dzięki życzliwości Kuratorium Oświaty i Wychowania na czele z Włodzimierzem Kolmanem oraz dyrektorów szkół, wszystkie szkoły zostały oddane do dyspozycji młodych pielgrzymów. Także wszystkie stadiony, hale sportowe, parkingi. Również wojsko, straż pożarna, harcerstwo, zakłady przemysłowe wnosiły swój ogromny wkład w przygotowanie miejsc przyjęcia pielgrzymów.

Reklama

- Jaki obraz Częstochowy ponieśli w świat młodzi pielgrzymi?

- Częstochowa zdała egzamin. Przyjęła ŚDM z otwartymi ramionami. Częstochowianie okazali się ludźmi maksymalnie otwartymi. Gdy zobaczyli te przeogromne rzesze młodych, które nikomu nie zagrażają, lecz wręcz przeciwnie - niosą uśmiech i pokój, odezwała się w nich polska gościnność. Częstochowę nazwano w tych dniach „stolicą młodości”. Byli tu przedstawiciele wszystkich pięciu kontynentów. Poza Polską, najliczniej reprezentowane były kraje ze Wschodu - ok. 200 tys. z Rosji, Litwy, Białorusi, Ukrainy, Czechosłowacji, potem dopiero szedł Zachód - Włosi, Francuzi, Hiszpanie. Przyjmowali ich tutaj ich rówieśnicy - wolontariusze, kilkanaście tysięcy młodych. Nazwaliśmy ich „młodymi przewodnikami młodych”. To była młodzież z całej Polski, ale głównie z archidiecezji częstochowskiej oraz harcerze, którzy w ogromnej liczbie sprawowali tzw. białą służbę.

- Dziś już niewielu pamięta, jaki to był ogrom pracy, zorganizować przyjęcie setek tysięcy pielgrzymów z całego świata...

- Komitet VI ŚDM składał się z centrum koordynującego całą jego działalność w postaci Biura Komitetu na czele z ks. dr. Stanisławem Jasionkiem oraz nieocenionymi sekretarkami s. Janiną - służebniczką, s. Barbarą, s. Andreą, s. Lauretą - nazaretankami, Agatą Grzybowską oraz z siedemnastu sekcji specjalistycznych, którymi kierowali przewodniczący - zarówno duchowni, jak i świeccy. Całość prac koordynowałem jako przewodniczący, ciesząc się szczególnym wsparciem ks. dr. Mariana Mikołajczyka jako przewodniczącego sekcji liturgiczno-muzycznej oraz śp. ks. Mariana Pabiasza, stojącego na czele sekcji zakwaterowania i wyżywienia. Ks. Jan Wątroba, obecny biskup pomocniczy naszej archidiecezji, był rzecznikiem prasowym naszego Komitetu.
Współdziałaliśmy bardzo owocnie i zgodnie z Ojcami Paulinami, którzy z woli Ojca Świętego stali się razem z diecezją częstochowską gospodarzami VI ŚDM. To przecież o nich Papież tak pięknie wypowiedział się 15 sierpnia na zakończenie spotkania w Częstochowie. Szczególny swój wkład w przygotowanie VI ŚDM ze strony Jasnej Góry wniósł ówczesny przeor konwentu jasnogórskiego o. dr Jerzy Tomziński oraz jego zastępca o. Jacek Toborowicz, a także odpowiedzialny za jasnogórską Służbę Młodych o. Jarosław Obroślak.

- W jaki sposób zorganizowana została promocja tych Dni w mediach?

- Na początku często zwoływaliśmy konferencje prasowe dla mediów polskich, a później zagranicznych. Udzieliłem wielu wywiadów do dzienników i tygodników. Nieocenionym środkiem przekazu w służbie tego wielkiego wydarzenia, jakim był VI ŚDM, okazała się „Niedziela”, nasz tygodnik katolicki, który dzięki życzliwości ks. inf. dr. Ireneusza Skubisia na bieżąco, niejako z pierwszej ręki, przekazywał wszystko to, co dotyczyło organizacji i przygotowania do VI ŚDM.
Wydaliśmy w wielotysięcznych nakładach „Materiały podstawowe” zawierające główne informacje na temat VI ŚDM oraz „Materiały Duszpasterskie i Katechetyczne”, mające na celu przygotowanie młodych do tego duchowego wydarzenia. Wydawaliśmy co miesiąc „List młodych do młodych”, który rozprowadzany był w każdej polskiej diecezji. Zawierał on pomoce do pracy formacyjnej w „Parafialnych Radach Młodych. Powstał „Biuletyn ŚDM” w kilku językach, wydawany przez młodych dziennikarzy z Brukseli z Fundacji Schumana.
Tuż przed rozpoczęciem obchodów VI ŚDM, 10 sierpnia 1991 r., uruchomiliśmy Radio ŚDM, by móc nadawać w różnych językach audycje informacyjne 24 godziny na dobę, a także transmitować obrady Międzynarodowego Forum Młodych oraz trzy dni katechez przygotowujących młodych w poszczególnych grupach językowych do przeżycia spotkania z Ojcem Świętym. Radio to otrzymało nazwę „Fiat”, która najbardziej odpowiadała idei spotkania młodych świata w Częstochowie. Było to drugie radio katolickie w Polsce i pierwsza niezależna, a zarazem katolicka rozgłośnia radiowa w naszym regionie. Zakupiliśmy specjalistyczny sprzęt (nadajniki i anteny) i rozpoczęliśmy nadawanie przez całą dobę. Po zakończeniu VI ŚDM radio działało nadal. Z czasem stało się oficjalną rozgłośnią archidiecezji częstochowskiej.

- Skupiliśmy się na sprawach organizacyjnych, ale przecież wraz nimi trwało przygotowanie duchowe do przeżycia tych Dni...

- Na wiele miesięcy przed ŚDM odbywała się „pielgrzymka duchowa młodych”, o którą prosił Papież. Nasza inicjatywa polegała na tym, że w parafiach powstaną parafialne grupy młodych, które odbywać będą symboliczną drogę dziesięciu etapów, dziesięciu miesięcy przygotowań. Na każdy miesiąc sekcja katechetyczna naszego Komitetu pod kierunkiem ks. Ludwika Warzyboka przygotowała propozycje katechez opartych o Orędzie Jana Pawła II na VI ŚDM w Częstochowie „Otrzymaliście ducha przybrania za synów” (Rz 8, 15). Chodziło o to, by młodzi przybywający na Jasną Górę mogli być już przygotowani duchowo do tego wydarzenia. Następnie z inicjatywy Marka Maliszewskiego z Łodzi odbywały się comiesięczne czuwania na Jasnej Górze. W niedzielę 7 lipca 1991 r. ukazał się List Episkopatu, zawierający przesłanie pasterzy Kościoła w Polsce do młodych z okazji zbliżającego się VI ŚDM i zapraszający ich do przybycia na Jasną Górę.

- I wreszcie nadszedł ten dzień...

- Przed ŚDM przygotowania nabrały tempa. Od 8 do 10 sierpnia odbywało się w Częstochowie Światowe Forum Młodych. Reprezentacja młodych z całego świata licząca ok. 400 osób podejmowała temat wolności. Następne dni 11, 12 i 13 sierpnia to dni przygotowania katechetycznego. Zostały wyznaczone kościoły językowe i kościoły dla poszczególnych diecezji w Polsce - takie swoiste „lokalne Kościoły Młodych w drodze”. I wreszcie punkt kulminacyjny. Ojciec Święty przyjechał do Częstochowy 14 sierpnia w godzinach popołudniowych na lotnisko w Rudnikach, a odjechał 16 sierpnia. W Częstochowie i okolicach zgromadziło się wówczas ponad półtora miliona ludzi. Aleja NMP z przyległymi do niej ulicami pękały w szwach. Przygotowania, katechezy były w gestii poszczególnych krajów. Katechezy głosili znani biskupi i kardynałowie: Ruini, Lustiger, Kondrusiewicz. To w ogóle było niepowtarzalne - tylu biskupów, kardynałów w Częstochowie...

- Jakie powinno być pokłosie tego błogosławionego czasu?

- Kontynuacją i twórczym rozwijaniem dziedzictwa VI ŚDM mogłaby się zająć ewentualna Fundacja wraz z Instytutem VI ŚDM, które zgromadziłyby i opracowały oraz udostępniały szerokim kręgom społecznym dokumentację VI ŚDM w Częstochowie oraz kontynuowałaby dziedzictwo bł. Jana Pawła II, inicjatora tego częstochowskiego wydarzenia. Następna rzecz, która domaga się realizacji, to struktura materialna, która służyłaby trwale przeżywaniu VI ŚDM, jak i obecnym wyzwaniom, które stają zarówno przed młodymi, jak i duszpasterstwem młodych. Czyż nie powinno powstać, a chyba młodzi na coś takiego czekają, jeśli ich chcemy na dłużej zatrzymać przy Jasnej Górze i w Częstochowie, „Maryjne Miasteczko Młodych” (3 M) - gdzie zwłaszcza młodzi ze Wschodu i Zachodu Europy mogliby się spotykać każdego roku w okresie wakacyjnym, gdzie mogliby przeżywać te treści, które są właściwe „charyzmatowi młodości” oraz je aktualizować, dodawać wciąż nowe, wobec współczesnych wyzwań, przed którymi staje wiara młodych dzisiaj. Dlatego przy Wyższym Instytucie Teologicznym w Częstochowie zostało utworzone kilka lat temu Studium Ewangelizacji Młodych. Bł. Jan Paweł II uświadomił nam, że nie można wrzucić młodych do jednego worka z dziećmi czy dorosłymi. Trzeba w duszpasterstwie na nich stawiać, a właśnie temu celowi mają służyć ŚDM jako konkretny projekt ewangelizacji młodych. I myślę, że to trzeba kontynuować, ale nie pod innymi szyldami, tylko pod takim, jaki nam w dziedzictwie zostawił Papież. W Częstochowie mamy Sanktuarium Jasnogórskie, punkt ciążenia całej Polski, tu mamy centrum, i tu byłoby też miejsce najbardziej stosowne, gdzie przychodzą młodzi, na refleksję, dialog, modlitwę, dyskusję. Tu, w Domu Matki, powinni się czuć u siebie.

* * *

Dr Tadeusz Wrona, prezydent Częstochowy w 1991 r.
Było to wielkie wyróżnienie Częstochowy. Najważniejsza informacja, która od razu ustawiła pracę młodego samorządu. Czasu było mało. Rok to niewiele na przygotowanie tak niezwykłych uroczystości, na skalę, jakiej nigdy w Częstochowie nie było. Dla ludzi, którzy nigdy nie byli pracownikami administracji, to było nie lada wyzwanie. Jednak na żadnym etapie przygotowań nie miałem obaw, że nam się nie uda. Wręcz przeciwnie, ludzie sami się mobilizowali. Był to rok pracy bardzo ciężkiej, trudnej, codziennej, dotyczącej rozwoju miasta w kontekście faktycznej zmiany ustroju i tego wielkiego wydarzenia. Widzieliśmy w tym szansę dla Częstochowy: o charakterze społecznym, cywilizacyjnym, a także marketingowym. Nasze miasto stało się świadectwem dla całego świata. Szczególnie dla tej blisko 200-tysięcznej młodzieży ze Wschodu miało to ogromne znaczenie. Przecież oni wrócili do domu z Dobrą Nowiną, z przesłaniem papieskim i świadectwem młodych z całego świata, także naszej częstochowskiej młodzieży. To na pewno przedkładało się na środowiska, w których żyli i pracowali. Ja sam w czasie podpisywania umowy z Nazaretem spotkałem Palestyńczyka, który powiedział, że jako student był w Częstochowie w czasie VI ŚDM i mówił o swoich niezwykłych wrażeniach z tych dni. Gdybym dziś miał podsumować ten niezwykły czas w Częstochowie, przywołałbym słowa bł. Jana Pawła II wypowiedziane w czasie jednej z pielgrzymek: „Wszystkim mówię tu, z Częstochowy: Pokój Wam”, które zostały umieszczone przez nas jako motto na dyplomie Honorowego Obywatelstwa Miasta Częstochowy. Świadectwo młodych zebranych w Częstochowie w czasie Światowego Dnia Młodzieży, to było właśnie przesłanie pokoju dla całego świata.

* * *

Statystyki VI Światowego Dnia Młodzieży

do Częstochowy przybyło milion siedemset tysięcy młodych

w tym blisko 200 tysięcy młodych ze Wschodu

na zaproszenie Papieża odpowiedzieli młodzi z 85 krajów

najliczniej reprezentowani byli Białorusini, Rosjanie, Ukraińcy, Włosi, Francuzi, Czesi, Słowacy, Litwini, Kazachowie, Węgrzy i Rumuni, a z Zachodu: Hiszpanie, Portugalczycy, Niemcy, Belgowie i Szwajcarzy

Eucharystia na Jasnej Górze w uroczystość Wniebowzięcia NMP 15 sierpnia była sprawowana przez kilkuset biskupów oraz dwa i pół tysiąca kapłanów z całego świata

przy organizacji i przebiegu ŚDM pracowało kilkanaście tysięcy wolontariuszy

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Pierwsza błogosławiona z Facebooka? Od 10 maja Helena Kmieć służebnicą Bożą

2024-04-22 14:01

[ TEMATY ]

święci

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

Dziś miałaby 33 lata - wiek chrystusowy. Teraz, siedem lat po tragicznej śmierci, jest kandydatką na ołtarze. Helena Kmieć, misjonarka świecka archidiecezji krakowskiej, będzie od 10 maja nosić tytuł służebnicy Bożej. Tego dnia ruszy bowiem jej proces beatyfikacyjny.

„W jednym z podań o wyjazd misyjny Helena napisała, że otrzymała Łaskę Bożą - czyli 5 razy D, Dar Darmo Dany Do Dawania, i że musi się tym darem dzielić” - wspomina w rozmowie z Radiem Watykańskim postulator, o. Paweł Wróbel SDS.

CZYTAJ DALEJ

Papież do Polaków: bądźcie wierni dziedzictwu św. Jana Pawła II

2024-04-24 09:58

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

św. Jan Paweł II

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

„Pozostańcie wierni dziedzictwu św. Jana Pawła II. Promujcie życie i nie dajcie się zwieść kulturze śmierci” - powiedział Franciszek do Polaków podczas dzisiejszej audiencji ogólnej.

Oto słowa Ojca Świętego:

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję