Reklama

Trzeba zrozumieć heroizm codzienności św. Maksymiliana

Niedziela bielsko-żywiecka 33/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. PIOTR BĄCZEK: - Rok Kolbiański przeżywany we franciszkańskiej rodzinie zakonnej właściwie się kończy, a ogłoszony przez Senat RP Rok św. Maksymiliana jest praktycznie na półmetku. Czy można już mówić o jakichś owocach tego czasu?

O. MAREK WÓDKA: - Celem Roku Kolbiańskiego była popularyzacja wiedzy o tym Świętym i pewna rehabilitacja osoby św. Maksymiliana. W latach 70. i 80. był on może najbardziej znanym świętym w naszej ojczyźnie, a odnoszę także wrażenie, że nawet i w świecie. Beatyfikacja i kanonizacja o. Kolbego wywołały wielkie poruszenie w skali światowej. Wydaje się jednak, że w ostatnich latach, na przełomie wieków, o. Maksymilian Kolbe został przysłonięty innymi współczesnymi nam świętymi.
Głównym hamulcem w kulcie św. Maksymiliana były zarzuty rzekomego antysemityzmu. Stąd celem Roku Kolbińskiego dla naszej franciszkańskiej wspólnoty było również sprostowanie tej krzywdzącej tezy. Na łamach wielu gazet, tygodników, miesięczników publikowaliśmy artykuły dotyczące tego trudnego zagadnienia. Mówiliśmy m.in. o konkretnych przykładach pomocy, jaką św. Maksymilian świadczył przedstawicielom narodu żydowskiego, choćby w czasie przesiedlenia ponad 1500 Żydów do Niepokalanowa, o pomocy świadczonej rodzinom żydowskim, które znalazły w Niepokalanowie schronienie, czy wreszcie pomocy poszczególnym osobom po deportacji. Myślę, że ta działalność charytatywna jest wielkim argumentem w obronie św. Maksymiliana. Zarzuty antysemityzmu są wielkim nieporozumieniem i nadinterpretacją niektórych faktów związanych z okresem międzywojennym i publikacjami na łamach „Małego Dziennika”. Przypomnienie prawdy w tym względzie jest także owocem Roku Kolbiańskiego.
W Polsce mamy ponad 300 kościołów, parafii i kaplic pw. św. Maksymiliana. Naszym życzeniem było również, aby przedstawicieli tych parafii zaprosić do Niepokalanowa. Inicjatywa doszła do skutku i ufam, że zainicjowała ona stałą praktykę organizowania tego typu spotkań w Niepokalanowie.

- Jako duchowi synowie św. Maksymiliana zrobiliście wiele, aby w tym roku jeszcze bardziej przybliżyć tę wielką postać waszej zakonnej rodziny. Przypomnijmy, co złożyło się na obchody Roku Kolbiańskiego?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Pierwszą inicjatywą naszego zakonu związaną z otwarciem Roku Kolbiańskiego było urzeczywistnienie marzenia św. Maksymiliana, które przez prawie 80 lat czekało na realizację. O. Kolbe w latach 30. zostawił w swoich notatkach życzenie, by w Niepokalanowie powstał instytut, w którym można by zgłębiać wiedzę o Najświętszej Maryi Pannie i nadawać doktoraty z mariologii. Udało się to zrealizować w Roku Kolbiańskim. Jesienią ub.r. otworzyliśmy Instytut Studiów Mariologicznych w zakresie kursów podyplomowych i doktoranckich. Adresowane są one także do kustoszów sanktuariów maryjnych w naszej ojczyźnie. Ku naszemu zaskoczeniu prawie 30 studentów zgłosiło się na I rok. Ufam, że ten instytut rozwinie swoją działalność.
Do 70. rocznicy męczeńskiej śmierci o. Kolbego przygotowywaliśmy także cały Kościół w Polsce specjalną nowenną. Rozpoczęliśmy ją w listopadzie ub.r. i każdego 14. dnia miesiąca prowadziliśmy modlitwy powiązane z konferencjami przybliżającymi postać św. Maksymiliana.
Pierwszą stacją obchodów męczeństwa o. Kolbego było Muzeum na Pawiaku. Przypomnijmy, że św. Maksymilian był tam więziony od 17 lutego do 28 maja 1941 r., czyli do czasu wywiezienia do Auschwitz. Podczas tych uroczystości podjęliśmy się wystawienia sztuki Kazimierza Brauna o św. Maksymilianie, która, jak mniemam, jest nowatorską formą przybliżenia sylwetki Świętego. Prowadziliśmy także sympozja i sesje naukowe o naszym Świętym.
W Niepokalanowie zorganizowana została kapituła duchowa dla franciszkanów. To spotkanie pokazało nam, jak ciągle nieodkryty jest o. Kolbe, ile jeszcze jest do zrealizowania z jego dziedzictwa. W czasie tej kapituły powstał konkretny i bardzo konstruktywny program formacji Rycerstwa Niepokalanej. Będzie on obejmował całokształt życia człowieka, jego sferę religijną, psychologiczną, jego potrzeby duchowe, materialne i społeczne wyzwania.
Wreszcie za nami otwarcie wystawy w Senacie RP poświęconej św. Maksymilianowi. W ten sposób przybliżyliśmy osobę o. Kolbego posłom i senatorom. Trzeba przecież podkreślić, że w kwestiach społecznych ten Święty ma wiele do powiedzenia, także tym, którzy naszym krajem kierują. Pozostaje tylko ufać, że cały ten wysiłek Roku Kolbiańskiego przyniesie obfite owoce w naszym życiu.

- Czym dla Franciszkanów jest świadectwo św. Maksymiliana. Czy można powiedzieć, że wasz charyzmat został ubogacony przykładem Męczennika Miłości? Jeśli tak, to w czym?

- Nasz zakon, konkretnie gałąź franciszkanów konwentualnych, w okresie międzywojennym, jeszcze przed św. Maksymilianem, liczebnie słabła. Możemy z całym przekonaniem powiedzieć, że o. Kolbe dokonał wzmocnienia kondycji naszego zakonu. To właśnie dzięki założeniu Niepokalanowa zgromadzenie rosło w liczbę, nabrało siły do tego stopnia, że po wojnie rozpoczęła się wielka ekspansja naszego zakonu do krajów misyjnych. Myślę, że ten rozwój zawdzięczamy osobie św. Maksymiliana. Więcej, przez swoją duchowość o. Kolbe dał nam pewną konkretyzację reguły św. Franciszka, pokazał jak ją wprowadzać w życie i duszpasterstwo. Pokazał, że my, franciszkanie, odmawiając sobie komfortu życia, powinniśmy najwięcej inwestować w duszpasterstwo: w połatanym habicie, w dziurawych butach, ale w najlepszym samolocie i przy najlepszych maszynach drukarskich powinniśmy szerzyć Dobrą Nowinę - tak zwykł mawiać św. Maksymilian. To jest wielka spuścizna, której w sposób bardziej czy mniej udolny staramy się sprostać aż do dziś. O. Kolbe nakreślił nam perspektywę rozwoju i działania, i pewnie wiele jest jeszcze w tym względzie do odkrycia.

Reklama

- Wydaje się, że współcześnie żyjący katolicy znają życiorys św. Maksymiliana, może najlepiej spośród wielu współczesnych świętych. Czy ten rozpoznawalny Święty zaskoczył nas czymś w mijającym roku jemu właśnie poświęconym?

- Myślę, że błędne jest przekonanie, iż katolicy znają życie św. Maksymiliana. Gdybyśmy na ulicy zapytali przeciętnego katolika o naszego Świętego, to owszem - pewnie większość kojarzyłaby go z męczeństwem. Ale gdybyśmy pytali o szczegóły jego życia, pojawiłyby się poważne problemy.
Powiedzmy, że my sami, franciszkanie, ciągle odkrywamy wiele nowego w postaci o. Kolbego. Dopiero teraz, w Roku Kolbiańskim doczekaliśmy się pełnej biografii św. Maksymiliana bazującej na jego krytycznie wydanych pismach i listach.
Podkreślmy: celem Roku św. Maksymiliana jest pokazanie całego życia Męczennika. Chodzi o to, że nie zrozumiemy w pełni znaczenia jego męczeństwa, jeśli nie poznamy jego życia. Posunąłbym się do takiego stwierdzenia, że nie byłoby św. Maksymiliana męczennika, gdyby wcześniej o. Maksymilian, jako zwykły kapłan, zakonnik nie dzielił się swoim życiem w codzienności. Musimy poznać ten jego heroizm codzienności, aby zrozumieć heroizm ostatnich dni i godzin w obozie Auschwitz.
Tutaj istotnym rozdziałem historii św. Maksymiliana jest jego życie rodzinne, które zapewne jest najmniej znanym okresem, a najbardziej kluczowym. Fundamenty życia rodzinnego i zakonnego o. Kolbe otrzymał w głęboko religijnej atmosferze życia rodzinnego.

- Rok poświęcony o. Kolbemu ogłosił Senat RP, czyli jedna z izb odpowiedzialnych za kształt naszego państwa i społeczeństwa. W oświadczeniu czytamy, że myśl społeczna i ofiara św. Maksymiliana mają szczególne znaczenie dla wciąż odradzającego się społeczeństwa obywatelskiego Rzeczypospolitej. Jak widziałby Ojciec społeczne przełożenie tego wydarzenia w naszym narodzie? W czym przykład o. Kolbe ubogacić może społeczeństwo obywatelskie?

- Niedawno do parlamentu trafił obywatelski projekt o obronie życia ludzkiego, weryfikujący sprawę dopuszczalności aborcji. To nie przypadek, że ten projekt - inicjatywa społeczeństwa - trafia do parlamentu właśnie w Roku św. Maksymiliana. Święty oddał życie za - można powiedzieć - przypadkowo spotkanego człowieka. On nie znał ani historii życia, ani moralności, ani przekonań religijnych, społecznych czy politycznych Franciszka Gajowniczka, a oddał życie za tego człowieka, kierując się uniwersalną zasadą szacunku dla życia ludzkiego. Oczywiście szacunek ten wzmocniony był głęboką wiarą i moralnością chrześcijańską. W ten sposób św. Maksymilian staje się dla nas patronem obrońców życia ludzkiego. Myślę, że wśród wielu problemów naszego społeczeństwa, na kanwie społecznej i politycznej kłótni w Polsce, ten głos o obronie życia uznać można za najmocniejszy w Roku św. Maksymiliana.
Ponadto postawa o. Kolbego powinna skłonić rządzących i cały naród do dialogu, bo tylko taka forma jest konstruktywna dla budowania dobra wspólnego. Św. Maksymilian jest wzorem przez swą otwartość ekumeniczną, przez szacunek do przedstawicieli każdego narodu i każdej grupy wyznaniowej, a dawał o tym świadectwo także przez pomoc Żydom i więźniom różnych narodowości w obozie koncentracyjnym. On sam mówił, że nienawiść nie jest siłą twórczą, jest nią tylko miłość. Każdy zasiadający w parlamencie powinien uczyć się od św. Maksymiliana tolerancji, szacunku, akceptacji i dialogu przede wszystkim, bo tylko one pozwolą na zbudowanie społecznego dobra.

- Zostańmy jeszcze przy uchwale senatorów z 21 października 2010 r. O. Kolbe jest tam nazwany obywatelem świata. Jak Ojciec rozumie to określenie?

- Wewnętrzna siła o. Maksymiliana, której źródłem była jego wiara, motywowała go do tego, aby z tym dobrem, które niósł przez swoją posługę ludziom, nie ograniczać się jedynie do najbliższego otoczenia. Stał się obywatelem świata, ponieważ jego posługa nabrała wymiaru misyjnego. Zostawił Niepokalanów w dobie największego rozkwitu, a przecież mógł wygodnie cieszyć się owocami swojej pracy. Zostawił Niepokalanów, bo wiedział, że są na świecie miejsca, gdzie ludzie potrzebują orędzia zbawczego. Autentyczna wiara zawsze jest misyjna, nie zamyka się w sobie. O. Kolbe posłużył się najnowocześniejszymi sposobami dotarcia do ludzi, nie tylko przez misyjne podróże, ale także przez założenie wydawnictwa i pierwszego katolickiego radia w Polsce. Te wszystkie osiągnięcia o. Maksymiliana pokazują, że był to człowiek otwarty na światowe zdobycze techniki i potrafił je wykorzystać w służbie człowiekowi.

- „Postać św. Maksymiliana nie została i nie może zostać zarchiwizowana, lecz jest ciągle źródłem inspirującym i nieustannie w duchu profetycznym wskazuje drogę do przebycia” - tak napisał Ojciec na oficjalnej stronie Roku Kolbiańskiego W takim kontekście rodzi się pytanie: Jakie i na jakich płaszczyznach wyłaniają się przed nami drogi do przebycia?

- Miałem na myśli kwestię aktualności postaci św. Maksymiliana. Mam nadzieje, że jest to święty, którego nie zamkniemy w szafach z archiwaliami, lecz pozwolimy, by ciągle do nas przemawiał. Sam zresztą mówił o sobie, że tu na ziemi pracuje jedną ręką, bo drugą musi trzymać się Boga, by nie upaść. Dopiero w niebie będzie dla drugiego człowieka pracował oburącz. Św. Maksymilian jest aktualny, ponieważ miłość nie może się zdezaktualizować.
Św. o. Kolbe mówił językiem miłości. W obozie Auschwitz powiedział do więźnia, który był na skraju wyczerpania psychicznego i myślał o samobójstwie, że nienawiść nie jest siłą twórczą, a twórczą siłą jest tylko miłość. Powtarzam to stwierdzenie kolejny raz. Miłość jest językiem zrozumiałym dla każdego człowieka. Nie trzeba jej tłumaczyć na inne języki. To, co dokonało się w Auschwitz jest dla każdego tak czytelnym znakiem, że przemawia bardziej niż wszelkie kazania, wykłady czy najciekawsze koncepcje filozoficzne.

* * *

O. Marek Wódka
ur. 15 września 1981 r. w Łochowie (woj. mazowieckie), profes Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych (śluby wieczyste w 2006 r.), prezbiter (święcenia kapłańskie w 2008 r.). Ukończył Wydział Teologiczny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego (mgr teologii) i studia dziennikarskie na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego (studia podyplomowe). Dyrektor programowy Radia Niepokalanów i rzecznik prasowy Roku Kolbiańskiego

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Ekspedyt - dla żołnierzy i bezrobotnych

Niedziela łowicka 51/2004

Sławny - u nas mało znany

CZYTAJ DALEJ

Święty ostatniej godziny

Niedziela przemyska 15/2013, str. 8

[ TEMATY ]

święty

pl.wikipedia.org

Nawiedzając pewnego dnia przemyski kościół Ojców Franciszkanów byłem świadkiem niecodziennej sytuacji: przy jednym z bocznych ołtarzy, wśród rozłożonych książek, klęczy młoda dziewczyna. Spogląda w górę ołtarza, jednocześnie pilnie coś notując w swoim kajeciku. Pomyślałem, że to pewnie studentka jednej z artystycznych uczelni odbywa swoją praktykę w tutejszym kościele. Wszak franciszkański kościół, dzisiaj mocno już wiekowy i „nadgryziony” zębem czasu, to doskonałe miejsce dla kontemplowania piękna sztuki sakralnej; wymarzone miejsce dla przyszłych artystów, ale także i miłośników sztuki sakralnej. Kiedy podszedłem bliżej ołtarza zobaczyłem, że dziewczyna wpatruje się w jeden obraz górnej kondygnacji ołtarzowej, na którym przedstawiono rzymskiego żołnierza trzymającego w górze krucyfiks. Dziewczyna jednak, choć później dowiedziałem się, że istotnie była studentką (choć nie artystycznej uczelni) wbrew moim przypuszczeniom nie malowała tego obrazu, ona modliła się do świętego, który widniał na nim. Jednocześnie w przerwach modlitewnej kontemplacji zawzięcie wertowała kolejne stronice opasłego podręcznika. Zdziwiony nieco sytuacją spojrzałem w górę: to św. Ekspedyt - poinformowała mnie moja rozmówczyni; niewielki obraz przedstawia świętego, raczej rzadko spotykanego świętego, a dam głowę, że wśród większości młodych (i chyba nie tylko) ludzi zupełnie nieznanego... Popularność zdobywa w ostatnich stu latach wśród włoskich studentów, ale - jak widać - i w Polsce. Znany jest szczególnie w Ameryce Łacińskiej a i ponoć aktorzy wzywają jego pomocy, kiedy odczuwają tremę...

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: Wystawa unikatowych pamiątek związanych z bitwami pod Mokrą i o Monte Cassino

2024-04-19 18:33

[ TEMATY ]

Jasna Góra

wystawa

BPJG

Unikatowe dokumenty jak np. listy oficera 12 Pułku Ułanów Podolskich z Kozielska czy oryginalną kurtkę mundurową typu battle-dress z kampanii włoskiej, a także prezentowane po raz pierwszy, pochodzące z jasnogórskich zbiorów, szczątki bombowca Vickers Wellington Dywizjonu 305 można zobaczyć na wystawie „Od Mokrej do Monte Cassino - szlakiem 12 Pułku Ułanów Podolskich”. Na wernisażu obecny był syn rotmistrza Antoniego Kropielnickiego uczestnika bitwy pod Mokrą. Ekspozycja znajduje się w pawilonie wystaw czasowych w Bastionie św. Rocha na Jasnej Górze.

Wystawa na Jasnej Górze wpisuje się w obchody 85. rocznicy bitwy pod Mokrą, jednej z najbardziej bohaterskich bitew polskiego żołnierza z przeważającymi siłami Niemców z 4 Dywizji Pancernej oraz 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino, w której oddziały 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa zdobyły włoski klasztor.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję