Reklama

Zamknięty w szklanej kuli

Magdalena, 31 lat, menedżer w dziale sprzedaży, żona hazardzisty - o uzależnieniu od hazardu, szukaniu pomocy i braku gotowego rozwiązania

Niedziela małopolska 32/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Hazardzista

Nałogowy hazardzista jest człowiekiem bardzo chorym. Jest człowiekiem, który nie daje sobie rady ze swoimi emocjami, bardzo zagubionym, z niesamowitymi kompleksami. Próbuje pokazać światu, że jest kimś - bo sam w siebie nie wierzy. O uzależnieniu mówi się, że jest chorobą emocji. I to jest prawda.
Brakuje mu wiary w siebie, pewności siebie, traktowania siebie jak człowieka. Dla niego przykazanie, żeby kochać bliźniego jak siebie samego nie istnieje - bo on sam siebie nienawidzi.
Widać to także w domu - choć spraw, które trzeba powiązać jest dość dużo. Niemal każdy hazardzista odcina żonę od kwestii finansowych - nie mają pojęcia, co się dzieje z pieniędzmi, ale czują się bezpieczne. Wierzą, że mąż się wszystkim zajmuje. Znika korespondencja - albo klucz od skrzynki. Wiadomo - przychodzą upomnienia od banków, komorników. Bardzo często wywołują awantury z byle powodu, żeby tylko wyjść z domu i mieć dobry pretekst, by zagrać. Często mają niezwykłe „wypadki”, które mają usprawiedliwić brak pieniędzy: ktoś ich pobił i okradł, pracodawca nie płaci, pożyczyli koledze na leczenie bardzo chorej żony.
Poza tym są nieobecni, nie kontaktują się z otoczeniem. Wiele kobiet zastanawia się, o co chodzi. Widzą, że coś jest nie tak, nie mając pojęcia, że to właśnie uzależnienie od hazardu.
To nie musi zacząć się w kasynie. Bardzo wielu hazardzistów - z tego co wiem z opowiadań - nie potrafi powiedzieć, od kiedy grają. Już jako dzieci grali w karty - nieważne czy na pieniądze, czy nie. Tu chodzi o adrenalinę, o samo wygrywanie, marzenie o wielkiej wygranej, o czymś, co ich dowartościuje. Próbują pokazać sobie i światu, że są wielcy. Uzależnienie od hazardu, w przeciwieństwie do uzależnień chemicznych - od alkoholu czy papierosów - bazuje na adrenalinie, czyli czymś, czego nie da się odstawić jak zwykłej używki. Może dlatego tak trudno przebiega leczenie.

Reklama

Choroba

Uzależnienie od hazardu jest przejściem na drugą stronę świata. To zupełne zamknięcie się na otaczającą rzeczywistość. Zamknięcie na normalne odruchy ludzkie. Wszystkie kroki takiego człowieka są zdeterminowane, żeby zagrać. Są też inne objawy. To choroba bazująca przede wszystkim na ekstremalnych emocjach. Hazardziści często szukają adrenaliny w innych dziedzinach życia - romansach, brawurowej jeździe motorem czy samochodem. Nigdy nie patrzą na konsekwencje.
Mówi się o osiągnięciu dna, ale dla każdego oznacza to co innego. Dla kogoś będzie to utrata twarzy, dla innego - rodziny, mieszkania, gigantyczne długi. Są i tacy, którzy swojego dna nigdy nie odkryją. Mówi się, że są cztery drogi wyjścia z uzależnienia: więzienie, choroba psychiczna, leczenie i śmierć.
My, osoby współuzależnione, też musimy osiągnąć swoje dno. Ja w pewnym momencie poczułam się potwornie bezsilna wobec tego, co działo się wokół mnie. Wydawało mi się, że zrobiłam już wszystko. Byłam tak wyczerpana, że nie potrafiłam cieszyć się nawet sekundą życia. Cały czas byłam zmęczona. Poszłam na terapię, bo nie widziałam już innej drogi. To było moje dno. Moja bezsilność.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Terapia

Pomogło, ale to nie jest tak, że terapia rozwiązuje wszystkie problemy. Paradoksalnie terapia uczy nas tego samego, czego hazardzistów - żeby zacząć kochać siebie i o siebie dbać. Osoby współuzależnione poświęcają się, przekraczając granice swoich możliwości. To jest chore. Terapia uczy odzyskania tej ludzkiej równowagi.
Stopniowo uczymy się żyć. Sama jestem jeszcze w trakcie terapii. Uczymy się, jak właściwie oceniać rzeczywistość, jak nie pozwolić robić sobie krzywdy. Tak naprawdę to my jesteśmy w dużej części winne temu, że jesteśmy ofiarami. Musimy sobie uświadomić, że to my na to pozwalałyśmy.
Przez prawie trzy lata szukałam rozwiązania sama. Niech mi pan wierzy - nie udało mi się wyciszyć tego, co się we mnie działo. Próbowałam to wziąć na rozum, czytać, zdobywać wiedzę, utrzymywać kontakty z osobami współuzależnionymi i niegrającymi hazardzistami - wszystko na własną rękę. Nie da się. Może jest inna droga niż terapia, ale ja jej nie znam.
W Polsce nie ma jeszcze ośrodków wyspecjalizowanych w leczeniu hazardzistów i ich rodzin. Ponieważ uzależnienia i współuzależnienia, nieważne czy od substancji chemicznej, czy hazardu, są do siebie bardzo podobne, pomoc można znaleźć w każdym ośrodku leczenia uzależnień oferujących terapię indywidualną i grupową. Bardzo ważne jest, aby ośrodek oferował równolegle te dwie formy pomocy.
Na terapię warto się zdecydować przede wszystkim, żeby się zdiagnozować. Tylko dobry terapeuta potrafi powiedzieć, czy ktoś jest współuzależniony, czy nie, czy powinien iść na terapię, czy nie. Współodczuwam z tymi osobami, wiem co one przechodzą. Wiem co czują, kiedy nagle dowiadują się, że ich mąż, ojciec, partner, ktoś bliski jest uzależniony od hazardu. Chcą natychmiast znaleźć rozwiązanie - a takiego rozwiązania „na już” nie ma i nigdy nie będzie. Nie ma pigułki na szczęście - gdyby tak było, to każdy by ją zażywał, kiedy tylko pojawiają się problemy.
Często, gdy doradzam komuś, by poszedł na terapię, słyszę, że to „łatwo powiedzieć”. Sama tak mówiłam. Doskonale rozumiem wewnętrzny opór tych ludzi. Oprócz tego, że mamy problemy z uzależnieniem w rodzinie, prowadzimy pozornie normalne życie. Ja odnosiłam duże sukcesy zawodowe - tym bardziej nie mogłam uwierzyć. Jak to? Ja? Przecież jestem samodzielna, osiągam to, czego chcę, odnoszę sukcesy. Ja mam iść na jakąś terapię? Przecież nie jestem nienormalna! To on jest nienormalny. Tak myślałam. Okazało się, że ja też tego potrzebuję.

Reklama

Powrót

Zdrowienie u osoby współuzależnionej przebiega niemal niezauważalnie. To nie jest tak, że nagle coś się zmienia. Na co dzień tego nie widać. Dopiero kiedy pojawia się jakaś trudna sytuacja, okazuje się, że zachowujemy się inaczej niż kiedyś. W takich momentach widać zdrowienie. Odzyskujemy pogodę ducha, nie bierzemy wszystkiego do siebie, przestajemy się obwiniać, nie pozwalamy się krzywdzić, stajemy się asertywne. Do tego trzeba jednak ciężkiej, długoletniej pracy.
Inaczej wygląda to u hazardzistów. Na terapii zamkniętej terapeuci przebijają się przez mur, który każdy uzależniony buduje wokół siebie. To są ludzie jakby zamknięci w szklanej kuli. Nie docierają do nich żadne sygnały, żadne emocje z zewnątrz. Jeśli mają zagrać, nie wzrusza ich nawet płacz dziecka. Terapeuta dobija się do właściwego „ja” tego człowieka, konfrontuje go z rzeczywistością i uczy co robić, żeby nie grać. Potem, na terapii pogłębionej, uczą się radzić sobie z codziennością.
Im jest trudniej, bo są chorzy do końca życia. My możemy z tego wyjść, ale musimy pracować na czymś, co jest mniej zauważalne. Po nas nie widać, że jesteśmy współuzależnione. Nie ma zewnętrznych konsekwencji. Nie ma długów, telefonów z banków, wizyt komornika. Nasze cierpienie jest mniej widoczne, mało spektakularne. Przez to mniej się o tym mówi. Kobiety nie wiedzą, że powinny się leczyć, że z nimi też coś jest nie tak. A przecież cierpią, żyją w często w długoletniej udręce, strachu i bezsilności.

Reklama

* * *

GDZIE SZUKAĆ POMOCY…

Strony internetowe:
www.anonimowihazardzisci.org - oficjalna strona intergrupy krajowej AH w Polsce;
www.hazardzisci.org - rozbudowana i na bieżąco aktualizowana witryna przeznaczona dla hazardzistów oraz ich rodzin (działa tam również duże forum internetowe);
www.kctu.pl - Krakowskie Centrum Terapii Uzależnień

Krakowskie Centrum Terapii Uzależnień
ul. Wielicka 73; 30-552 Kraków;
tel. (12) 425-57-47
czynne: pon. - pt., godz. 8-20

Reklama

Mityngi AH - dla hazardzistów
ul. Kopernika 26; Kolegium Księży Jezuitów, (pierwsze drzwi po prawej od podwórza, schodkami do góry, rozmównica nr 1);
niedziela, godz. 17.15; grupa „24 godziny”
krakow@anonimowihazardzisci.org
ul. Bożego Ciała 26; parafia pw. Bożego Ciała (salka za kancelarią parafialną)
poniedziałek, godz.17.30
kontakt@anonimowihazardzisci.org
kontakt@hazardzisci-krakow.pl
ul. Wielicka 73 (KCTU); sala 4
środa, godz. 20; grupa „24 godziny”
krakow@anonimowihazardzisci.org

Mityngi Haz - Anon - dla osób współuzależnionych
ul. Kopernika 26; bazylika Najświętszego Serca Pana Jezusa,
poniedziałki, godz. 18-20

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Droga nawrócenia św. Augustyna

Benedykt XVI w jednym ze swoich rozważań przytoczył wiernym niezwykłą historię nawrócenia św. Augustyna, którego wspomnienie w Kościele obchodzimy 28 sierpnia.

CZYTAJ DALEJ

Gietrzwałd: spotkanie rzeczników diecezjalnych

2024-04-24 11:09

[ TEMATY ]

rzecznik

BP KEP

W dniach 22-24 kwietnia br. w Gietrzwałdzie, w archidiecezji warmińskiej, spotkali się rzecznicy diecezjalni. Głównym tematem spotkania była dyskusja nad tworzeniem informacji o Kościele dla mediów oraz sposobem reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce.

Sesje robocze dotyczyły przede wszystkim sposobu reagowania na aktualne wyzwania Kościoła w Polsce w zakresie komunikacji medialnej. Rzecznicy mieli również okazję zapoznać się szerzej z przepisami prawa prasowego dzięki ekspertom z tej dziedziny. Obrady odbywały się w Domu Rekolekcyjnym „Domus Mariae” w Gietrzwałdzie, przy Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej.

CZYTAJ DALEJ

„Prawo i Kościół”

2024-04-25 08:39

[ TEMATY ]

Akademia Katolicka w Warszawie

Archiwum AKW

Konferencja w takim kształcie odbyła się po raz pierwszy. W murach Akademii Katolickiej w Warszawie blisko czterdziestu prelegentów – nie tylko uznanych profesorów, ale także młodych naukowców – prezentowało owoce swoich badań. Wystąpienia dotyczyły zarówno zagadnień z zakresu kanonistyki i teologii, jak i prawa polskiego, międzynarodowego oraz wyznaniowego. To sprawiło, że spotkanie miało niezwykle ciekawy wymiar interdyscyplinarny.

Zadowolenia z obecności na konferencji wielu znakomitych naukowców i uczestników nie krył ks. prof. dr hab. Krzysztof Pawlina, rektor uczelni, który powitał zgromadzonych oraz zaprezentował Akademię Katolicką w Warszawie, organizującą to ambitne przedsięwzięcie naukowe. Ks. dr hab. Tomasz Jakubiak, prof. AKW – wykładowca prawa kanonicznego oraz przewodniczący Komitetu Organizacyjnego Konferencji – stwierdził na początku spotkania, że obecność tak znamienitych gości, w tym ministra nauki i szkolnictwa wyższego, jest dowodem na to, że Akademia Katolicka, choć ma w nazwie przymiotnik „katolicka”, może wnosić wkład w rozwój różnych dyscyplin naukowych. Podkreślił również, że wydarzenie to pozwala uzmysłowić sobie różnice i podobieństwa w aparacie naukowym prawa kościelnego i państwowego. Zauważył, że jest to istotne, gdyż badacze, wypowiadając się o Kościele, posługują się tymi samymi terminami, czasami mającymi inne znaczenie. To ukazanie odmiennego spojrzenia jest według ks. Jakubiaka bogactwem tego spotkania, pozwoli bowiem na poznawanie i konfrontowanie swoich stanowisk.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję