Reklama

Nie dopuścić do niepełnosprawności

Niedziela małopolska 25/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Fortuna-Sudor: - Pani Doktor, jak to się zaczęło? Co sprawiło, że lekarka z Krakowa zainteresowała się nieznanymi w Polsce metodami leczenia niemowląt?

Reklama

Dr Maria Drewniak: - Po raz pierwszy spotkałam profesora Theodora Helbruegge z Monachijskiego Centrum Dziecięcego podczas międzynarodowego kongresu zorganizowanego w Krakowie w 1978 r. Potem, gdy nadszedł stan wojenny, byłam lekarzem działającym w radzie zakładowej „Solidarności” i ukarano mnie, pozbawiając pracy. To się nazywało „bezpłatny urlop dwuletni bez prawa powrotu do pracy”. Pamiętam, że bardzo to przeżyłam. Przecież byłam szefem intensywnej terapii na oddziale dziecięcym w Szpitalu Narutowicza. Dzięki kard. Macharskiemu od Ojca Świętego Jana Pawła II mieliśmy respirator, na którym uczyliśmy się ratować życie dzieci. Tymczasem, gdy zostałam zwolniona z pracy, otrzymałam zaproszenie od prof. Hellbruegge na kurs do Monachium. Wtedy dotarłam do kard. Franciszka Macharskiego, prosząc, aby on się zwrócił do kard. Friedricha Wettera w Monachium i poprosił o wsparcie i umożliwienie mi tam pobytu. Profesor z kolei zapłacił za kurs. Oczywiście, miałam wielką tremę, występując z taką prośbą. Nie jest łatwo żebrać. Tym bardziej, że nie byłam osobą bliżej znaną kard. Macharskiemu. Jednakże on cieszył się opinią, że pomagał wszystkim, którzy starali się robić coś dobrego dla innych. W ten sposób wyjechałam. A to zupełnie zmieniło moje zawodowe życie.

- W Monachijskim Centrum Dziecięcym poznała Pani metodę dr. Vojty, a kończąc szereg specjalistycznych kursów, stała się pani specjalistką i autorytetem w tej dziedzinie. Czym charakteryzuje się ta metoda?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Wczesna diagnostyka i wczesna terapia zaburzeń rozwoju psychoruchowego musi być realizowana bardzo wcześnie. Najlepiej od 2 do 4 miesiąca życia niemowlaka. Najpierw więc musi być postawiona diagnoza neuropediatryczna, oparta na zasadach ethologicznych (ethos - zachowanie). Jeśli lekarz rozpozna dysfunkcje psychoruchowe, to podejmuje decyzję o rozpoczęciu leczenia, które polega na tym, że dobrane przez specjalistów zestawy ćwiczeń stymulujących rozwój psychoruchowy lub w razie konieczności intensywna rehabilitacja ruchowa są prowadzone przez rodziców w domu, 3-4 razy dziennie po 10-15 minut. Wczesne rozpoznanie dysfunkcji u niemowlęcia, a następnie wprowadzenie stymulacji daje duże szanse na wyrównanie deficytów rozwojowych i normalizację jego rozwoju w 1. roku życia. Oczywiście, opieka nad niepełnosprawnymi jest ważna, ale o wiele ważniejsze jest nie dopuścić do powstania niepełnosprawności! Warto podkreślić, że do tego typu diagnozy nie są potrzebne ultrasonografia, tomografia komputerowa czy rezonans magnetyczny.

- Którym niemowlętom można w ten sposób pomóc? Z jakimi dysfunkcjami?

Reklama

- Najogólniej mówiąc są to niemowlęta z tzw. grupy ryzyka, do której zalicza się m.in. noworodki urodzone z nieprawidłowej ciąży (np. podtrzymywanej farmakologicznie), wcześniaki, niemowlęta o niskiej wadze urodzeniowej, po przebytym urazie okołoporodowym, z porażeniami nerwów obwodowych, z wrodzonymi wadami układu nerwowego centralnego i obwodowego i wiele, wiele innych. Dziś, niestety, takich noworodków przybywa.

- Wiele dzieci prowadzonych przez specjalistów na Prochowej odzyskiwało - i tak jest nadal - sprawność i samodzielność. Proszę podać przykład.

- To było jedno z najcięższych i najtrudniejszych doświadczeń nas wszystkich. W 1990 r. trafiło do nas dziecko, które urodziło się z wagą 700 g. Obowiązywały wtedy przepisy, że wcześniak poniżej 1000 g jest niezdolny do życia. Jednak Marcin na przekór wszystkiemu żył w inkubatorze. Gdy trafił do nas 9 miesięcy po urodzeniu, był bardzo ciężko porażony. Wieloletnia stymulacja i rehabilitacja przyniosła efekty. Marcin zaczął chodzić, mając 8 lat. Dziś jest na studiach. Tu jednak trzeba podkreślić nieprawdopodobne samozaparcie matki Marcina. Ona latami walczyła o jego sprawność.

- Pani Doktor często powtarza, że nikt nie zastąpi matki we wczesnym okresie życia dziecka. Dziś młode mamy szybko wracają do pracy. Czy oddanie małego dziecka pod „fachową opiekę” to dobry sposób wychowania?

- Jestem przerażona żłobkami! Uważam, że do 3. roku życia matka powinna być przy dziecku. Dopiero potem może zdecydować, czy ono jest już dojrzałe, aby iść do przedszkola. Gdy słyszę od rodziców, że oddają dziecko do żłobka, to mnie serce boli, bo wiem, ile ono traci i że nie wszystko da się w przyszłości nadrobić. Prof. Hellbruegge podkreślał, że zdolności poznawcze dziecka, zdolności edukacyjne, empatia, emocje, to wszystko dojrzewa w okresie niemowlęcym i wczesnodziecięcym, czyli do 3. roku życia. Nie ma takiej instytucji, która w tym okresie rozwoju dziecka zastąpi mu matkę!

* * *

Dr Maria Drewniak jest lekarzem, specjalistą pediatrii i rehabilitacji. Założyła i prowadzi Krakowski Ośrodek Rehabilitacji Wieku Rozwojowego (KORWR), który działa przy ul. Prochowej 12 już ponad 20 lat. Pracują w nim lekarze, rehabilitanci, psycholodzy po specjalistycznych kursach, czyniących z nich specjalistów cenionych od Azji przez Europę aż po Amerykę. W uruchomionym na terenie placówki przedszkolu integracyjnym Montessori zatrudnieni są pedagodzy, którzy ukończyli odpowiednie kursy w Monachium. Pani Doktor, będąc docentem Międzynarodowej Akademii Rehabilitacji Wieku Rozwojowego w Monachium, prowadzi międzynarodowe szkolenia z zakresu rehabilitacji. Ponad 2 tys. polskich lekarzy, psychologów i fizjoterapeutów zostało przeszkolonych w tutejszym ośrodku, aby mogli rozpoznawać nieprawidłowości w rozwoju psychoruchowym i kierować niemowlęta do krakowskiego ośrodka. Na zdjęciu: dr M. Drewniak z wnuczką

2011-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wincenty, czyli tam i z powrotem

Czy można zapanować nad wstydem? Podobno jeśli mocno wbije się paznokcie w kciuk, to czerwona twarz wraca do normy. Ale od środka wstyd dalej pali, choć może na zewnątrz już tak bardzo tego nie widać. Jeśli ktoś się wstydzi, że zachował się jak świnia, to w sumie dobrze, bo jest szansa, że tak łatwo tego nie powtórzy. Tylko że ludzkość tak jakoś coraz mniej się wstydzi rzeczy złych.

Ludzie wstydzą się: biedy, pochodzenia, wiary, wyglądu, wagi… I nie jest to wcale wynalazek dzisiejszych napompowanych, szpanujących i wyzwolonych czasów. Takie samo zażenowanie czuł pewien Wincenty, żyjący we Francji na przełomie XVI i XVII wieku. Urodził się w zapadłej wsi, dzieciństwo kojarzyło mu się ze świniakami, biedą, pięciorgiem rodzeństwa i matką - służącą. Chciał się z tego wyrwać. Więc wymyślił sobie, że zostanie księdzem. Serio. Nie szukał w tym wszystkim specjalnie Boga. Miał tylko dość biedy. Rodzice dali mu, co mogli, ale szału nie było, więc chłopak dorabiał korepetycjami, jednocześnie z całych sił próbując ukryć swoje pochodzenie. Dlatego, kiedy ojciec przyszedł go odwiedzić w szkole, Wincenty nie chciał z nim rozmawiać. Sumienie wyrzucało mu to potem do późnej starości.
CZYTAJ DALEJ

Święty Czech

Niedziela Ogólnopolska 39/2022, str. 18

[ TEMATY ]

św. Wacław

Adobe.Stock.pl

św. Wacław

św. Wacław

Był synem księcia Wratysława I i lutyckiej księżniczki Drahomiry.

Wacław objął panowanie w Czechach ok. 925 r. Został zamordowany ok. 929 r. na polecenie swojego brata Bolesława, który za namową matki zaprosił go do wzięcia udziału w konsekracji świątyni w Starym Bolesławcu ku czci świętych męczenników Kosmy i Damiana. Był wzorowym chrześcijaninem. Legenda starosłowiańska głosi, że „wspierał wszystkich ubogich, nagich odziewał, łaknących żywił, podróżnych przyjmował zgodnie z nakazami Ewangelii. Nie dozwalał wyrządzać krzywdy wdowom, miłował wszystkich ludzi, biednych i bogatych. Wspomagał sługi Boże, uposażał kościoły”. Ta sama legenda opisuje jego męczeńską śmierć. W świątyni „Bolesław przystąpił doń u drzwi. Wacław zobaczył go i rzekł: «Bracie, dobrym byłeś dla nas wczoraj». Szatan jednak podszepnął Bolesławowi, uczynił przewrotnym jego serce, tak iż wyciągnąwszy miecz, odezwał się: «Teraz pragnę być jeszcze lepszym». To powiedziawszy, uderzył go mieczem w głowę. Wacław, zwróciwszy się do niego, rzekł: «Co czynisz, bracie?». Pochwyciwszy go, rzucił na ziemię. Tymczasem podbiegł jeden ze wspólników Bolesława i ciął Wacława w rękę. Ten, porzuciwszy brata, ze zranioną ręką uszedł do kościoła. W drzwiach kościoła zabili go dwaj zamachowcy. Trzeci, przybiegłszy, przebił mu bok. Wówczas Wacław oddał ostatnie tchnienie z tymi słowami: «W ręce Twoje, Panie, oddaję ducha mego»”.
CZYTAJ DALEJ

MŚ siatkarzy – Polacy z brązowym medalem!

2025-09-28 10:41

PAP

Polscy siatkarze pokonali Czechów 3:1 (25:18, 23:25, 25:22, 25:21) w meczu o brązowy medal mistrzostw świata na Filipinach. Biało-czerwoni po raz pierwszy w historii stanęli na najniższym stopniu podium tych rozgrywek.

O godz. 12.30 rozpocznie się finał, w którym broniący tytułu Włosi zagrają z Bułgarią.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję