Reklama

Jedyna taka diecezja

Ordynariat Polowy to najmniej typowa diecezja - największa pod względem terytorium i najmniejsza pod względem liczby kapłanów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Liczy 93 parafie Wojska Polskiego i trzy pod patronatem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jest też jedna parafia za granicą w Mons w Belgii, przy kwaterze SHAPE (Polskie Duszpasterstwo Wojskowe dla Polskiego Przedstawicielstwa Wojskowego przy Komitecie Wojskowym Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego). Kapelani z Ordynariatu pracują duszpastersko w ponad 20 uczelniach wojskowych i w 24 szpitalach wojskowych oraz wśród żołnierzy uczestniczących w misjach pokojowych NATO lub ONZ.
Struktura tej wyjątkowej diecezji obejmuje 16 dekanatów. Jest dekanat wojsk lądowych, 3 dekanaty sił powietrznych oraz marynarki wojennej, żandarmerii wojskowej, wojsk specjalnych, inspektorat wojskowej służby zdrowia, straży granicznej, Biura Ochrony Rządu oraz dekanat duszpasterstwa wojskowego Kościoła greckokatolickiego. Niektóre parafie korzystają ze skromnych koszarowych kaplic, które są nie tylko ośrodkami życia religijnego żołnierzy i ich rodzin, ale także pomocy charytatywnej niesionej przez Caritas Ordynariatu Polowego. Warto podkreślić, że jest on jedyną wojskową organizacją charytatywną na świecie.

Niebezpieczne duszpasterstwo

Posługa kapelanów nie jest skierowana wyłącznie do żołnierzy czynnej służby. Lwią część ich pracy pochłania duszpasterstwo wśród wojskowych rodzin. - Udzielamy m.in. wsparcia rodzinom żołnierzy, którzy często pełnią służbę poza garnizonem, gdzie zostają ich żony i dzieci - tłumaczy ks. płk Zbigniew Kępa. Bardzo ważnym wymiarem posługi jest opieka nad emerytami i rencistami. Kapelanie opiekują się domami weteranów, spokojnej starości oraz środowiskami kombatanckimi. - Musimy pamiętać, że nawet po przeniesieniu jednostki wojskowej z danego garnizonu, pozostają w nim rodziny wojskowe, emeryci i renciści. Im także należy zapewnić opiekę duszpasterską - mówi rzecznik Ordynariatu.
Inaczej wygląda opieka duszpasterska wśród żołnierzy, którzy są np. na misjach pokojowych. Ich służba odbywa się często na linii frontu. Żołnierze żyją więc w ciągłym niebezpieczeństwie i tęsknocie za rodzinnym domem. Kapelani w szeregach pełnią zarówno posługę sakramentalną, jak i podtrzymują na duchu oraz troszczą się o morale. - Dlatego konieczne staje się przygotowanie księży kapelanów do niesienia duchowej pomocy żołnierzom przebywającym w długotrwałym stresie - podkreśla ks. Kępa.
Choć kapelani nie są wysyłani na pierwszą linię frontu, to jednak nie znaczy, że ich misja jest w pełni bezpieczna. Przykładem tego może być kwietniowy ostrzał rakietowy bazy Ghazni, kiedy to został zniszczony budynek, w który znajdowała się kaplica. Dosłownie kilka minut wcześniej przebywał w niej ks. ppłk Zbigniew Kłusek. Jak sam mówi, cudem uniknął śmierci. Pocisk zdemolował bowiem całe wyposażenie kaplicy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Problemy modernizacji

Ordynariat Polowy wchodzi w skład sił zbrojnych RP, co oznacza, że jest finansowany tak jak MON z naszych podatków. Ordynariat ma możliwość korzystania ze sprzętu wojskowego, takiego jak autokary czy kuchnie polowe. Wszystko to sprawia, że duszpasterstwo wojskowe pracuje znacznie stabilniej niż typowe polskie parafie. Stali kapelani stają się oficerami, w mundurze i ze stopniem wojskowym. W promocji oficerskiej zachowano wojskowe zwyczaje: biskup ordynariusz, który jest generałem w mundurze, pasuje umundurowanych księży na oficerów, kładąc szablę na ich ramionach.
Wraz z wprowadzeniem profesjonalizacji armii, również Ordynariat Polowy stanął przed nowym wyzwaniem. Nie ma bowiem już zasadniczej służby wojskowej. Liczba żołnierzy zmniejszyła się z 250 tys. do 100 tys. Pojawiła się więc groźba redukcji liczby kapelanów. Nie wzięto jednak pod uwagę, że od czasów reaktywowania Ordynariatu, ciągle przybywało środowisk, które są objęte mundurowym duszpasterstwem. Tuż przed śmiercią bp gen. Tadeusz Płoski rozmawiał o tym problemie ze swoim poprzednikiem abp. Sławojem Leszkiem Głódziem. - Mówił o trudnościach, jakie poczęła rodzić restrukturyzacja wojska, choćby tych związanych z zamysłami ograniczenia liczebności kapelanów - przypomniał abp Głódź podczas pogrzebu bp. Płoskiego. - Lata wojskowej posługi pokazały, że wojskowi kapelani mają wielki wpływ na życie żołnierzy, ich służbę i postawę. Kilka dni przed katastrofą mówiłem biskupowi polowemu: umów się z prezydentem Lechem Kaczyńskim i przedstaw mu problem. On jest przecież zwierzchnikiem sił zbrojnych - podkreślił abp Głódź.
O problemach duszpasterstwa wojskowego kilkukrotnie mówił również ks. płk Sławomir Żarski, administrator Ordynariatu Polowego. - Czas zrobić z przeprowadzonej modernizacji i reorganizacji wojska rachunek sumienia. Istnieją również grzechy wobec Narodu - mówił podczas święta Wojsk Lądowych. - Równolegle z techniczną modernizacją musi podążać „modernizacja” duchowa i moralna. Armia jest bowiem nowoczesna nie tylko sprzętem, ale przede wszystkim ludźmi.

Reklama

Piąty biskup w historii

Czy można Ordynariat uznać za kontynuację historycznego duszpasterstwa wojskowego? W pewnym sensie tak. Spowiednicy królów, książąt i hetmanów, kapelani obozowi pełnili tę samą funkcję, którą dziś sprawują kapelani w jednostkach. Sejm Warszawski już w 1690 r. wprowadził stałe duszpasterstwo wojskowe, a Sejm Wielki przewidział stałe etaty kapelańskie dla każdego pułku. Polscy księża byli przy żołnierzach walczących zarówno podczas powstań narodowych, jak i w armiach zaborczych podczas pierwszej wojny światowej.
Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości szybko pojawiła myśl o stworzeniu Ordynariatu Polowego, czyli specjalnej wojskowej diecezji, na której czele stanie biskup. Wiedziano bowiem, że kapelani najlepiej zatroszczą się o żołnierskie morale. Powstały na początku 1919 r. Ordynariat był jedną z pierwszych tego typu instytucji w Europie.
Tradycja biskupstwa polowego została jednak zerwana w 1945 r. Władze komunistyczne nie życzyły sobie duszpasterstwa dla żołnierzy. Jego atrapą miał być Dziekanat Generalny Wojska Polskiego, który faktycznie nie był w stanie organizować posługi religijnej w wojsku. Kontakty żołnierzy z kapelanami władze ograniczały do minimum, o Mszy św. w niedzielę nie było nawet mowy. Oficerowie polityczni tropili wojskowych, którzy nie kryli się ze swoimi przekonaniami religijnymi.
Po pięćdziesięcioletniej przerwie sytuacja polityczna Polski umożliwiła przywrócenie Ordynariatu Polowego WP. 21 stycznia 1991 r. papież Jan Paweł II wydał dekret przywracający diecezję wojskową oraz bullę w sprawie nominacji ks. Sławoja Leszka Głódzia na biskupa polowego. Dwa lata później w konkordacie znalazły się zapisy mówiące o tym, że żołnierzom „zapewnia się możliwość swobodnego uczestniczenia we Mszy św. w niedziele i święta, jeśli nie koliduje to z ważnymi obowiązkami służbowymi”.
Do tej pory Ordynariat miał tylko czterech biskupów polowych. Przed abp. Głódziem i bp. Płoskim byli bp Stanisław Gall, sufragan archidiecezji warszawskiej, oraz bp Józef Gawlin, którego okres posługi przypadł na lata II wojny światowej; po wojnie sprawował urząd biskupa polowego Polskich Sił Zbrojnych na uchodźstwie, a potem opiekuna duchowego Polaków na emigracji. Zmarł w Rzymie 21 września 1964 r., w czasie obrad Soboru Watykańskiego II. Został pochowany na Monte Cassino.
Bp Józef Guzdek będzie więc piątym biskupem polowym w historii Polski. Jakie najważniejsze wyzwania stawia przed nim współczesność? - Nie śmiałbym niczego sugerować, albowiem biskup sam określi sobie cele. Kilka spraw i problemów z natury rzeczy będzie domagało się jego decyzji: synod diecezjalny - czy kontynuować go, czy też na obecnym etapie zakończyć? Następnym wyzwaniem jest profesjonalizacja i uzawodowienie wojska, co wymaga wyznaczenia nowych celów duszpasterskich. Wielu postrzega wojsko jako miejsce pracy, a nie jako miejsce służby. Potrzebny jest więc wysiłek nad podniesieniem etosu służby - wymienia ks. Zbigniew Kępa.

Reklama

* * *

Ks. płk dr Zbigniew Kępa, rzecznik prasowy i notariusz w kurii Ordynariatu Polowego WP

Reklama

- Jaka jest specyfika duszpasterstwa wojskowego?

- Duszpasterstwo żołnierzy ma wskazywać sens poświęcenia w służbie Ojczyźnie, pokojowi. Ma ich zakorzeniać w ofierze Jezusa Chrystusa: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. Przykładem takiej miłości jest błogosławiony ks. kmdr Władysław Miegoń, który z własnej woli wybrał pobyt w oflagu, by służyć do końca tym, którzy poświęcali swe życie, broniąc Ojczyzny we wrześniu 1939 r. Z natury swej duszpasterstwo wojskowe jest nacechowane silnym patriotyzmem. Jeżeli żołnierz ma dobrze bronić Ojczyzny, to musi ją miłować.

- Co oznacza dla Księdza bycie jednocześnie żołnierzem?

- Metaforycznie można powiedzieć, że mocne stąpanie po ziemi i wzrok utkwiony w Bogu, który jest źródłem pokoju. Oznacza to wielką dyspozycyjność, stawianie czoła trudnym wyzwaniom, brak stabilizacji i tzw. świętego spokoju, ale przede wszystkim wspaniałą przygodę spotkania Chrystusa, który przyszedł dać Boży pokój.

- Czym różni się takie powołanie?

- Powołanie do kapłaństwa jest jedno. Ksiądz kapelan to taki sam kapłan jak inni duchowni. Mundur, który nosi, jest znakiem służby kapelana dla środowiska mundurowego i poświęcenia dla Ojczyzny. Ma być wzorem realizowania wartości wypisanych na wojskowych sztandarach: Bóg - Honor - Ojczyzna.

Rozmawiał Artur Stelmasiak

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Cisco podpisał apel o etykę AI: Watykan bardzo zadowolony

2024-04-24 17:21

[ TEMATY ]

sztuczna inteligencja

Adobe Stock

"Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Cisco dołączyło do Apelu Rzymskiego, ponieważ jest to firma, która odgrywa kluczową rolę jako partner technologiczny we wprowadzaniu i wdrażaniu sztucznej inteligencji (AI)". Tymi słowami arcybiskup Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia i Fundacji RenAIssance, skomentował akces Cisco.

Chuck Robbins, dyrektor generalny Cisco System Inc. podpisał w środę w obecności arcybiskupa Vincenzo Paglii tzw. rzymskie wezwanie do etyki AI. Cisco System Inc. to amerykańska firma z branży telekomunikacyjnej, znana przede wszystkim ze swoich routerów i przełączników - niezbędnych elementów podczas korzystania z Internetu.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Mokrsko. Maryja przywitana wierszem

2024-04-25 15:27

[ TEMATY ]

peregrynacja

parafia św. Stanisława BM

Mokrsko

Maciej Orman/Niedziela

Kolejnym etapem peregrynacji kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej była parafia św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Mokrsku.

W imieniu wspólnoty Maryję w kopii jasnogórskiego wizerunku powitał proboszcz ks. Zbigniew Bigaj. Duszpasterz jest poetą, wydał cztery tomiki ze swoimi utworami: „Po życia drogach”; „Aniele, przy mnie stój”; „Po drogach wspomnień” i „Mojej Mamie”. Do Matki Bożej zwrócił się słowami wiersza pt. „Mama”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję