Reklama

Każdy werdykt wrocławian przyjmę z szacunkiem

Niedziela wrocławska 46/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Arkadiusz Filipowski: - Jak Pan ocenia trwającą kampanię samorządową i jej dynamikę?

Rafał Dutkiewicz: - W ogóle jej nie oceniam, ponieważ nie obserwuję jej zbyt wnikliwie. Z tego, co słyszę i widzę, wydaje mi się, że ta kampania ma letnią temperaturę. Może i dobrze, bo nie dochodzi do żadnych gorszących starć. Mam czasem wrażenie, że moi konkurenci mają trudności ze sformułowaniem swojej oferty wyborczej. Konkurencja sama w sobie jest ważna - to jest treść demokracji. Krytyka też jest ważna, ale jeszcze ważniejsze jest, by była trafiona i nie szła w próżnię.

- Główni Pana kontrkandydaci - Dawid Jackiewicz (PiS) i Sławomir Piechota (PO) mówią, że liczą na drugą turę, że będą walczyli o stanowisko prezydenta Wrocławia. Pan uważa, że ta druga tura będzie miała miejsce?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Nie sądzę, żeby we Wrocławiu doszło do drugiej tury, chociaż podkreślę raz jeszcze: to jest decyzja wrocławian. To zależy od frekwencji wyborczej i od tego, jak zagłosują. Wszystkie sondaże wskazują, że wrocławianie są skłonni raz jeszcze mi zaufać, za co ogromnie dziękuję. Najprawdopodobniej jest tak, że jednak bardzo dynamiczny rozwój Wrocławia w ostatnich latach oraz pewna wizja kształtowania tego miejsca jest wrocławianom po prostu bliska. Myślę, że mieszkańcy pamiętają, że kiedy ja zaczynałem tutaj pracę, to bezrobocie wynosiło ponad 13%. Teraz jest znacznie niższe, zarobki w ostatnich sześciu latach wzrosły we Wrocławiu o 50%. Mamy jeszcze wiele problemów, którymi trzeba się zająć, ale Wrocław jest naprawdę bardzo przyzwoicie rozwijającym się miastem.

- Czy z okien ratusza tego przyzwoicie rozwijającego się miasta dostrzega Pan problemy zwykłych mieszkańców? Bo to jest jeden z podstawowych argumentów, które niemal jednogłośnie poruszają Pańscy konkurenci.

- To jest bardzo populistyczny argument. Posługują się nim moi konkurenci, którzy we Wrocławiu spędzają znacznie mniej czasu niż ja, bo przypomnę, że są to parlamentarzyści. Ja mam rocznie ok. 2 tysięcy spotkań. W zdecydowanej większości spotykam się z wrocławianami. Proszę ocenić: jest 200 dni pracy, mam ponad 2 tysiące spotkań. Ilość miejsc pracy, która dotyczy Wrocławian, wzrosła w ostatnich latach i to są grube dziesiątki tysięcy miejsc pracy. Wrocław miewał, za czasów, kiedy moi konkurenci nim kierowali, problemy jeśli chodzi o umieszczenie dzieci w przedszkolach. Dziś każde dziecko, które chce iść do przedszkola, znajdzie miejsce. Mamy kilka razy więcej miejsc w żłobkach, choć jeszcze niewystarczająco wiele. To są wszystko rzeczy, które dotykają wrocławian. Mam nadzieję, że w ten sposób pokazuję to, co tak naprawdę myślę i czuję: że jestem wynajęty do pracy przez wrocławian, jestem u nich na służbie. I szczerze mówiąc akurat ten zarzut, że z okien ratusza wrocławian nie widać, jest szczególnie dla mnie przykry i bolesny, bo wszystko, co robię, robię dla Wrocławia i dla wrocławian. Co więcej, wszystko, co robię, robię za pieniądze wrocławian.

Reklama

- Jeżeli jesteśmy przy pieniądzach, to nie sposób nie wspomnieć o budżecie i argumencie, który również wielokrotnie pojawia się w ustach Pana konkurentów - zadłużenie miasta.

- Tak. Kiedy Sławomir Piechota - on szafuje tym argumentem - kończył swoją pracę w zarządzie Wrocławia, to zostawiono mi miasto zadłużone na 62%. Oddłużaliśmy to miasto, żeby potem wejść w okres silnych inwestycji związanych m.in. z dopływem pieniądza unijnego. W tej chwili miasto jest zadłużone poniżej 50%. Nie ma żadnej niepokojącej sytuacji finansowej, wszystko się naprawdę dobrze kręci. Finanse miasta są zdrowe. Tu uspokajam - naprawdę nic złego się nie dzieje.

- Chciałbym zapytać także o sprawę debat. Bodajże dwa razy Pański komitet ustosunkował się na kartce papieru, podając te informację mediom, do programów i pytań posłów Jackiewicza i Piechoty. Dlaczego na piśmie, a nie podczas otwartej rozmowy, debaty?

- Po pierwsze: jest wielu kontrkandydatów. To jest trochę tak, jak w boksie zawodowym. Jest champion i jest grupa challengerów. Ci, którzy pretendują do tytułu mistrza, muszą wyłonić tego jednego, który stanie do pojedynku. Jeśli moi konkurenci zechcą wyłonić tego jednego, to bardzo proszę, możemy debatować. Wydaje mi się, że najlepiej będzie debatować w drugiej turze. Jeśli do takiej dojdzie, to oczywiście jestem otwarty.

- Ci challengerzy twierdzą, że swoją postawą mówi Pan: jest tak dobrze, że debaty być nie musi, a może w przyszłości i wyborów nie trzeba będzie robić, bo wszyscy wiedzą jak jest...

- Nie wiem, który z Panów tak powiedział, ale to dowód głębokiej głupoty - przykro mi, że tak mówię. Nie uważam, że jestem tak dobry. Jestem wielkim miłośnikiem i orędownikiem demokracji, ale nie muszę debatować, zwłaszcza z tymi, którzy dają takie popisy.

- Mottem Pańskiego programu wyborczego są słowa: Wiedza kluczem do sukcesu miasta i jego mieszkańców. Co chciałby Pan, po raz trzeci, zaoferować mieszkańcom Wrocławia?

- To jest oczywiście długa opowieść, ale postaram się powiedzieć o niej nieco krócej. Po pierwsze chcemy budować gospodarkę opartą na wiedzy - po to, by było dużo pracy i żeby ta praca była coraz lepiej płatna - to jest nasz kierunek rozwoju. Natomiast jeśli patrzeć na Wrocław przestrzennie, to gdy teraz jeździmy po mieście, to widzimy, że jest to wielki plac budowy. Nie zaprzestaniemy dalszych inwestycji, ale rok 2012, przygotowania do Euro i samo Euro to będzie pewna cezura - wtedy zobaczymy, że Wrocław się zmienił. Zobaczymy także, że z miasta, które ma jedno bardzo piękne centrum, rozrośnie się przestrzennie do miasta o wielu centrach. Rynek to niezwykle uznane i szanowane przez nas centrum Wrocławia. Ono ma jedną jedyną wadę: jest też centrum komunikacyjnym. Wszystkie szlaki komunikacyjne przechodzą przez sam środek miasta. I w sensie komunikacyjnym musimy zrobić dwie operacje. Samo ścisłe centrum, okolice Rynku, muszą być jeszcze bardziej atrakcyjne i jeszcze większe. I muszą być dwa centra, które rozładują komunikacyjnie Wrocław. Jedno w okolicy stadionu powstającego na Maślicach i drugie, które powstanie na Wielkiej Wyspie, w okolicach Hali Stulecia. Na naszych oczach Wrocław stanie się jeszcze większym i bardziej atrakcyjnym miastem.

- W kwestii komunikacji w mieście funkcjonowało i nadal funkcjonuje marzenie kierowców o „zielonej fali”. Na co stawia magistrat?

- Przede wszystkim jeszcze intensywniej będzie pracować komunikacja zbiorowa, która będzie postawiona na szynach tramwajowych, na szynach kolejowych i oczywiście uzupełniać ją będzie komunikacja kołowa, autobusowa. Wszystkim tym, mam nadzieję, pod koniec 2012 r. będziemy zarządzali elektronicznie. Jesteśmy w trakcie końcowej fazy rozstrzygania przetargu na tzw. Inteligentny System Sterowania. Zostanie nim objętych 190 skrzyżowań wrocławskich. Ten system będzie czymś lepszym niż to, co dawniej nazywaliśmy „zieloną falą”. A w sensie nazwijmy to duchowym, najbliższa kadencja będzie wypełniona dwoma związanymi ze sobą sprawami. Po pierwsze cały czas musimy pracować nad pogłębieniem tożsamości wrocławian. Będziemy pracować nad rozwojem naszego systemu edukacji, nad tym, żeby nasze dzieci mogły się uczyć jeszcze lepiej.

- Czyli w 2012 r. Mistrzostwa i cezura, a potem zajmujemy się edukacją...

- Wcześniej też, ale akcent rzeczywiście będzie taki, że wówczas więcej pieniędzy przeznaczymy na wrocławską oświatę.

- Nie wiem, czy Pan się ze mną zgodzi, ale wielu komentatorów przyznaje, że na szczeblu lokalnym nie widać agresji w życiu politycznym. Brakuje nam kontrowersyjnych polityków albo mediów, które tym politykom oddają głos?

- Albo dominuje zrozumienie, że niekoniecznie trzeba krzyczeć na innych. Czasem się niektórzy zapędzą i trochę kłamią, ale mam nadzieję, że tak jest tylko w okresie kampanii wyborczej. Będę tak pracował, żeby ten poziom spokoju dla Wrocławia był utrzymany.

- Panie Prezydencie, a co z kulturą ocenioną przez ministra Zdrojewskiego na mocną „3”?

- Ja myślę, że Minister chciał żartem powiedzieć o tej sprawie. W czasach, kiedy minister Zdrojewski był prezydentem Wrocławia, było trzy razy mniej wydarzeń, więc czas jego rządów trzeba ocenić na słabą „2”. Być może z pokory pan Minister takie słowa wypowiedział, żeby zwrócić uwagę, że poziom kultury się podniósł. Mówiąc serio: na kulturę wydajemy ponad trzy razy więcej niż podczas poprzedniej prezydentury. Powrócił festiwal Jazz nad Odrą, jest Brave Festiwal, Era Nowe Horyzonty, jest 70 wydarzeń festiwalowych. Życie instytucji kulturalnych Wrocławia jest dużo bogatsze niż kiedykolwiek. Uspokajam. Ocena ministra Zdrojewskiego musiała być żartem, pomyłką. Zresztą telefonował do mnie i przepraszał, tłumacząc, że musiał zostać źle zrozumiany. Jest dobrze w kulturze wrocławskiej, choć oczywiście to jest taka sfera, która im jest lepiej, tym jeszcze bardziej chciałaby się rozwijać i o tym trzeba pamiętać.

Oprac. Marta Pietkiewicz

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy kobiety w ciąży muszą w Środę Popielcową i Wielki Piątek zachowywać post ścisły?

[ TEMATY ]

post

bp Adam Bałabuch

tasha/pixabay.com

Czy kobiety w ciąży muszą w Środę Popielcową i Wielki Piątek zachowywać post ścisły? Czy stan błogosławiony, w którym kobieta powinna szczególnie dbać o siebie i swoje dziecko, zwalnia ją z tego obowiązku? - Matka sama musi podjąć decyzję o przestrzeganiu postu ścisłego - tłumaczy KAI bp Adam Bałabuch, przewodniczący Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów KEP.

Zarówno Kodeks Prawa Kanonicznego jak i inne przepisy Episkopatu Polski nie wyjaśniają jednoznacznie kwestii dyspensy od postu ścisłego dla kobiet w ciąży i karmiących piersią. Zdania duchownych na ten temat bywają podzielone. Niektórzy tłumaczą, że "ciąża to nie choroba", tylko stan błogosławiony, dlatego należy pościć, chyba, że lekarz zaleci inaczej. Inni podkreślają, że z postu zwolnione są osoby poniżej 14 roku życia, a więc i nienarodzone dzieci, którym pożywienia dostarczają matki.

CZYTAJ DALEJ

Ponad 50 tysięcy widzów w polskich kinach na pokazach 4. sezonu "The Chosen"

2024-03-28 11:39

[ TEMATY ]

„The Chosen”

Materiały promocyjne/thechosen.pl

Serial o Jezusie z kolejnym sukcesem. W polskich kinach 4. sezon zebrał ponad 50 000 widzów, a licznik wciąż rośnie. Kolejne odcinki serialu, co stało się całkowitym fenomenem w branży filmowej, wciąż wyświetlane są w kinach.

Poza repertuarowym wyświetlaniem w kinach, również społeczność ambasadorów serialu organizuje w całej Polsce pokazy grupowe, które nierzadko mają sale zajęte do ostatnich miejsc. W wielu miejscowościach można wybrać się na taki pokaz czy to do kina sieciowego, lokalnego czy domu kultury. Kina widząc ogromne zainteresowanie same wstawiają do repertuaru kolejne odcinki lub powtarzają wyświetlanie od 1 odcinka. Już pojawiają się pierwsze całodzienne maratony z 4. sezonem.

CZYTAJ DALEJ

Londyn: tegoroczna Pasja poprawna politycznie

2024-03-29 16:09

[ TEMATY ]

Londyn

pasja

PAP/TOLGA AKMEN

Aktorzy odtwarzają ukrzyżowanie Jezusa przez Rzymian podczas pokazu "Pasja Jezusa" na londyńskim Trafalgar Square w Wielki Piątek w Londynie

Aktorzy odtwarzają ukrzyżowanie Jezusa przez Rzymian podczas pokazu

„Pasja Jezusa”, plenerowy spektakl realizowany na Trafalgar Square w Londynie, od 10 lat przyciąga setki widzów. W tym roku, z uwagi na konflikt w Strefie Gazy i wzrost nastrojów antysemickich w Wielkiej Brytanii, producenci Pasji musieli złagodzić te elementy spektaklu, które mogłyby negatywnie kojarzyć się z Izraelem.

Zespół składający się z ponad 100 aktorów i wolontariuszy co roku zbiera się w sercu Londynu, aby ożywić historię Jezusa Chrystusa. Spektakl przyciąga tysiące widzów, niezależnie od wiary.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję