Reklama

Jarmark Jagielloński po raz czwarty

W połowie sierpnia Lublin zamienia się w wielki, wielonarodowościowy jarmark. Stare Miasto, Plac Zamkowy czy błonia pod Zamkiem są pełne artystów, kuglarzy, dworzan i rycerzy. Ten barwny korowód ludzi naturalnie wpasowuje się w najstarszą część Lublina i nie pasują tu już współcześni widzowie z komórkami i nowoczesnymi aparatami fotograficznymi. Ale jest i na to rada, bowiem wielu turystów i mieszkańców daje się wciągnąć do tej średniowiecznej zabawy. I to dosłownie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odbywająca się po raz czwarty impreza nawiązuje do historii jarmarków, które w XV wieku uczyniły z Lublina miejsce spotkań kupców i rzemieślników z całej Europy. Król Kazimierz Jagiellończyk, darząc Lublin sympatią, w czerwcu 1448 r. nadał miastu prawo organizacji czterech jarmarków, po jednym w każdej porze roku. Wcześniej handlowano w Lublinie na tak dużą skalę tylko raz w roku. Współczesny Jarmark Jagielloński wpisuje się w tradycję 8-dniowego jarmarku na Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, przypadające 15 sierpnia. Obecnie organizatorzy podkreślają, że chodzi im nie tyle o kupiecki, co bardziej o artystyczny wymiar jarmarku.
Tegoroczne święto przyciągnęło 250 uczestników z rękodziełem z Polski, Białorusi, Ukrainy, Litwy oraz innych europejskich krajów, ok. 300 członków zespołów, kapel, bractw rycerskich oraz tysiące gości. Idea wskrzeszenia tradycji Jarmarków Jagiellońskich od początku spotkała się z ciepłym przyjęciem lublinian i z roku na rok staje się coraz większym wydarzeniem artystyczno-kupieckim.
- Ten radosny gwar, szum, kolory, jakieś bębny, fujarki, świstałki i smakowite zapachy dobrego, regionalnego jedzenia, to już pewien standard, do którego szybko się przyzwyczailiśmy - wylicza Paweł Wach, mieszkaniec Lublina. - Z utęsknieniem czekam cały rok na grillowane oscypki z żurawiną, pajdę razowego chleba z prawdziwym smalcem czy wiejskie wędliny. Jestem łakomczuchem i dobrze mi z tym. Moje opowieści o tym, jak się dobrze można najeść na naszym jarmarku chyba robią niezłą reklamę, bo prawie zawsze w połowie sierpnia mój dom pełen jest znajomych z całego kraju. I nikt nie wraca do siebie rozczarowany. Chyba nam tego po cichu zazdroszczą - dodaje z uśmiechem.
W tym roku jedno ze stoisk kulinarnych oferowało specjały narodowej kuchni litewskiej, m.in. ciemny chleb, orzeźwiające napoje na bazie miodu czy placki ziemniaczane. Lublinianie też nie chcieli być gorsi i tuż przed wejściem do bazyliki dominikańskiej o. Robert, przeor dominikanów w Lublinie sprzedawał „Pierożki Jacka”. Zebrane w ten sposób datki pomogą w remoncie bazyliki i klasztoru.
Główny trakt jarmarku wiódł przez Rynek i ulice: Bramową, Grodzką i Złotą. O zabawę i dobry nastrój gości dbali artyści, którzy występowali na scenie ustawionej na Placu po Farze. Błonia pod Zamkiem opanowali rycerze z różnych zakątków Europy. Ich turnieje, zabawy średniowieczne i zawody były także pretekstem dla zwiedzających jarmark do tego, by samemu spróbować przenieść się w czasie.
- Nawet nie miałem pojęcia, ile ci faceci w zbrojach muszą na sobie nosić. W ten upał każdy marzy o tym, by zrzucić z siebie jak najwięcej odzieży, a oni tak pięknie potrafią nas jeszcze zabawiać w pełnym rynsztunku. Naprawdę, mam dla nich wielki szacunek - przyznaje Mirosław Jóźwik z Otwocka. - Specjalnie przyjechałem w tym roku do Lublina, żeby zobaczyć, czy jarmark chociaż próbuje odtworzyć atmosferę średniowiecza i naprawdę mnie pozytywnie zaskoczyliście. Może to autentyczne Stare Miasto, przebrani artyści, rycerze, muzyka, albo ten złoty kogut, który przetacza się czasem do Zamku i z powrotem na Rynek. W porównaniu z czysto komercyjnymi jarmarkami w innych częściach kraju, lubelski wychodzi zdecydowanie na prowadzenie. W przyszłym roku także tu chętnie przyjadę z rodziną.
Organizatorzy i animatorzy kultury pomyśleli także o zabawach dla dzieci. Na specjalnie dla nich przygotowanym placu pomysły na zabawy zostały zaczerpnięte z tradycji średniowiecznych. Najmłodsi bębnili więc na blaszanych pojemnikach, łowili wędką w balii oraz ćwiczyli równowagę na metalowej pokrywie do balansowania.
- Takie zabawy to można przecież i pod blokiem zrobić - przyznaje 8-letni Mateusz. - Trzeba tylko wynieść jakąś miskę, od taty pożyczyć magnesy, trochę wody i kijek ze sznurkiem. Sam zrobię takie zawody dla kolegów, bo to bardzo proste - dodaje.
Najprostszym sposobem na przeniesienie się w czasy Jagiellonów jest zmiana ubioru. Najmłodsi bez najmniejszych oporów zakładali więc rycerskie hełmy, biegali z halabardami czy mieczami, a w drobnych potyczkach, podpatrzonych u dorosłych rycerzy, umiejętnie chowali się za kolorowe tarcze. Łukasz i Arek poszli w swojej fantazji dalej, bo stoczyli mały pojedynek na murach dawnego kościoła na Placu po Farze. Obydwaj chłopcy byli zachwyceni taką zabawą. - To jest bardzo fajne, mamy nowe tarcze i miecze, i jesteśmy rycerzami - chwali się Łukasz. - A jak zaraz będzie zdobywanie fortu, to my też tam będziemy, bo to jest lepsze nawet od mojego PS3 - dodaje Arek.
Dziewczynki także mogły przebrać się za ówczesne damy dworu. Mało która nie biegała z renesansowym nakryciem głowy, a niektóre z dumą nosiły suknie z tamtych czasów. - Nawet się długo nie zastanawiałam, bo przecież ten strój z jarmarku świetnie przyda się na bal karnawałowy w przedszkolu - śmieje się Karolina Jędrzej, mama 5-letniej Julki.
Nie sposób opisać wszystkiego. Co roku jest to oferta wielopokoleniowa, adresowana do wszystkich mieszkańców miasta i turystów. Coś dla siebie znajdą zarówno miłośnicy wymyślnych ozdób (w tym roku rekord biły dziwne nakrycia głowy wyplatane z wikliny), jak i specjałów kuchni z różnych regionów Europy. Na skwerze przy ul. Olejnej, gdzie w ubiegłym roku uczono się pracy na kole garncarskim, istniała Letnia Szkoła Rzeźby Ludowej. Wybijano monety, kowale kuli żelazo, a garncarze i prządki pokazywali, na czym polegają tajniki ich pracy. Najbardziej klimatyczne występy to grupa Holloenek Hungarica, wykonująca średniowieczne ballady miłosne i pieśni rycerskie przy wtórze hałaśliwych dud, fletów, szałamajów, skrzypiec i bębnów tureckich oraz „Koncert 1000 kilometrów muzyki”, przygotowany przez Andrzeja Bieńkowskiego, badacza tradycyjnej kultury muzycznej, który zaprosił do muzykowania po kilka kapel z Polski i Ukrainy. Były potańcówki, nauka dawnych tańców, wystawy, kino jarmarkowe oraz kilka spektakli. Na Jarmarku Jagiellońskim w Lublinie po prostu nie sposób było się nudzić.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Ryś przy grobie Jana Pawła II: Dobrą Nowiną jest Osoba!

2024-04-18 08:15

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

@VaticanNewsPL / ks. Paweł Rytel-Andrianik

- Dobrą Nowiną nie jest jakaś historia, nie jest jakaś teoria. Dobrą Nowiną jest Osoba! Chrześcijaństwo rozpoczyna się wtedy, kiedy człowiek spotyka się z Osobą Jezusa Chrystusa. My ludziom opowiadamy bardzo wiele rzeczy, tylko wcale nie prowadzimy ich do spotkania z żywą Osobą – z Jezusem Chrystusem, a to Jezus jest Dobrą Nowiną - mówił kard. Grzegorz Ryś.

O tym, na czym polega ewangelizacja i w jaki sposób przekazuje się wiarę na podstawie Dziejów Apostolskich mówił kard. Grzegorz Ryś w homilii przy grobie św. Jana Pawła II w Watykanie. Duchowny zwrócił uwagę na to, że w ewangelizacji chodzi o to, by nie czekać na to, aż ludzie przyjdą do Kościoła, ale to - my musimy wyjść do nich. My musimy być wcześniej zanim wszyscy inni nadejdą. My musimy wyjść z miłością do wszystkich, których jeszcze nie ma! – podkreślił kaznodzieja.

CZYTAJ DALEJ

Czy przylgnąłem sercem do Jezusa dość mocno?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 6, 44-51.

Czwartek, 18 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Ikona Nawiedzenia zawitała do parafii w Okowach

17 kwietnia był kolejnym dniem peregrynacji kopii obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej. Tym razem Ikona Nawiedzenia trafiła do Białej koło Wielunia, gdzie została przywitana przez bp. Andrzeja Przybylskiego, bp. Jana Wątrobę oraz całą wspólnotę parafialną i zaproszonych gości.

Karol Porwich / Niedziela

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję