Reklama

Młodzi przyszłością kościoła

Niedziela wrocławska 36/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Marta Pietkiewicz: - Przed nami początek roku szkolnego, w październiku także akademickiego. To dobra okazja, żeby zapytać o „ofertę”, jaką Kościół przedstawia młodym ludziom. Nadal bowiem Kościół w Polsce kojarzony jest raczej z ludźmi starszymi, średnia wieku wiernych to ok. 50 lat. Czy w takiej wspólnocie jest miejsce dla młodych?

Abp Marian Gołębiewski: - Bezwzględnie tak i to jest sprawa priorytetowa. Przede wszystkim na dzieci i młodzież powinniśmy położyć nacisk wychowawczy, bo od nich zależy przyszłość. Czy Kościół ma ofertę? Kościół ma zawsze jedną ofertę: to jest Prawda i Jezus Chrystus. Przypomnijmy sobie przemówienia Jana Pawła II - on nigdy nie podawał gotowych recept na życie dla młodzieży, stawiał bardzo wysokie wymagania: Musicie od siebie wymagać... Każdy ma w życiu swoje Westerplatte... myślę, że to przemawiało do młodzieży. Bo młodzież jest jeszcze idealistyczna, dopiero później spotyka się z „brudem” życia. Dlatego jeśli ktoś stawia wymagania, to jest dla młodzieży przekonujący. I Kościół właśnie taką ofertę daje - Prawda, Jezus Chrystus, Ewangelia. Oczywiście, musimy pamiętać, że stosownie do wieku, do rozwoju intelektualnego nieraz prawdę trzeba stopniować - podawać ją stopniowo, żeby mogła by przyjęta, zaakceptowana, żeby stała się częścią życia.

- Spotykamy się dziś z różnymi sposobami zaszczepienia tej prawdy w młodych ludziach. Niektórzy księża ewangelizują na przykład poprzez organizowanie dyskotek na parafiach, czy poprzez specjalne strony internetowe skierowane do młodych. Czy jest tu jakaś granica? Jakich środków możemy używać, żeby tę trudną prawdę o Chrystusie przekazać?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Wydaje mi się, że te przykłady to są jednak rzeczy drugorzędne. Na pierwszym planie jest Jezus Chrystus, Jego Ewangelia, Kościół przez Niego założony, wiara, którą przeżywamy i umacniamy podczas niedzielnej Eucharystii, przyjmowanie sakramentów świętych, czy słuchanie Słowa Bożego. Natomiast te wszystkie metody mogą okazać się pomocne, ale nie są istotne. Przypomnę przemówienie Benedykta XVI wygłoszone w archikatedrze warszawskiej, w którym powiedział, że mamy być ekspertami od spraw Bożych. I do młodzieży musimy iść z tym samym głównym odniesieniem. Jeżeli jakiś ksiądz jest młody, ma pomysły i przez to może młodzież pozyskać, to bardzo dobrze, niech to robi. Ale nie można skupić się tylko na dyskotece, spotkaniach, internecie, grze i pozwolić umknąć temu, co najważniejsze.

- W archidiecezji wrocławskiej są księża, którzy umieją to połączyć? Którzy mówią o Jezusie Chrystusie i Jego wielkiej Miłości, a jednocześnie są młodzi, pełni werwy, wychodzą naprzeciw młodym ludziom?

- Tak i jeżeli ktoś to umie połączyć, to jest bardzo dobrze. Księża, zwłaszcza młodzi, potrafią znaleźć z młodymi wspólny język. Gdy oni idą do młodzieży to różnica wieku nie jest taka duża, pułap psychiczny zbliżony. Łatwiej im jest porozumiewać się, przekazywać prawdę i komunikować się ze względu na bliskość wieku i mentalności. Ale pod tym płaszczem młodzieńczego wieku i werwy musi być to, co istotne.

- Wrocław to miasto, w którym jest bardzo dużo młodych ludzi. Studenci i licealiści przyjeżdżają tu z okolicznych miejscowości, a często nawet z drugiego krańca Polski. Także cały Dolny Śląsk jest regionem szybko się rozwijającym, gdzie perspektywy rozwoju młodych ludzi są bardzo duże. Jednak spójrzmy na ilość młodzieży związanej na Dolnym Śląsku z Kościołem: 2 proc. wrocławskich studentów uczęszcza do duszpasterstw akademickich, 250 osób zapisanych jest w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży diecezji wrocławskiej. Te liczby mówią „aż”, czy raczej „tylko”?

- Gdybyśmy wzięli taką najprostszą skalę porównawczą: ilość studentów we Wrocławiu a ten mały odsetek, który jest zaangażowany w duszpasterstwa akademickie czy w różnych organizacjach kościelnych, to wynik wyjdzie bardzo niekorzystny. Jednak w sferze duchowej liczą się jeszcze inne paradygmaty. Wszystko zależy od tego, czy ta mała grupa jest apostolska, czy ma w sobie to, co nazywamy misyjnością, czy ma siłę dawania świadectwa, czy umie sprawić, by to dobro, którym została obdarzona lub które zostało w niej wypracowane udzielało się innym. To jest chyba najważniejsze. Musimy być realistami: nigdy nie będzie tak, że wszyscy studenci będą uczestnikami duszpasterstw akademickich. Pochodzą z różnych rodzin, mają różne poglądy, słuchają różnych wykładów, przebywają w różnych środowiskach - trzeba to brać pod uwagę. Także ta młodzież, która jest zaangażowana w Kościele - ona też już ma bardzo różne spojrzenie, czego efektem jest dyskusja podczas spotkań. Ciągle trzeba zabiegać o to, żeby to były grupy apostolskie, żeby dawały silne świadectwo wiary - wtedy nawet nie zauważymy, jak zaczną oddziaływać na innych i przyciągać.

- A jak Ksiądz Arcybiskup ocenia stan tych grup tutaj, w diecezji wrocławskiej?

- Są parafie, gdzie jest ich bardzo dużo i są dynamiczne - to świadczy o żywotności parafii. Ja zawsze na spotkaniu z grupami podczas wizytacji parafii mówię, że są drożdżami, a rolą drożdży jest spowodowanie fermentacji. Socjologowie mówią, że gdy w dużej parafii będzie 7 proc. ludzi bardzo zaangażowanych to ich duch udzieli się całej wspólnocie parafialnej. To oni są zdolni przepracować, przebudować całą wspólnotę. Jeżeli są takie zaangażowane grupy w parafii to wiadomo, że to będzie oddziaływać na całość. To jest misterium Mistycznego Ciała Chrystusa. Każdy dobry czyn wpływa na stan całego tego mistycznego organizmu Chrystusa; każdy grzech, najbardziej nawet tajemny i skryty pogarsza ten stan. Jeśli chodzi o małe parafie, których mamy dużo w archidiecezji to jest sprawa trudniejsza. Tych ludzi jest w ogóle niewiele, a tych zaangażowanych jeszcze mniej. Znaleźć takie grupy ludzi, które by pewne idee przeżywały w sposób bardziej żywy i dynamiczny w Kościele - to nie jest takie łatwe. Jeśli ksiądz ma kilkoro bądź kilkanaście osób aktywnych to oni powtarzają się we wszystkich organizacjach. Tu widzę problem. Co nie znaczy, że jest to niemożliwe - są proboszczowie, którzy nawet w tych małych parafiach umieją docierać do ludzi. Zacząć trzeba czasami od najprostszych spraw: dobra grupa ministrantów, dobra grupa asysty liturgicznej - potem ewentualnie iść już w kierunku pewnej specjalizacji czy wydzielenia grup o określonym profilu i celu.

- Podczas wizytacji spotyka się grupy fikcyjne? To znaczy istniejące na papierze, a w rzeczywistości obumarłe?

- Takie się zdarzają, choć ja zawsze proszę, żeby poszczególne grupy się przygotowały, aby przewodniczący tej grupy napisał i odczytał sprawozdanie, potem ja je zabieram do akt. W wielu parafiach bardzo dobrze to robią, przeżywają. Różnorodność, dynamika i zaangażowanie w tych grupach jest bardzo duże. Ksiądz musi mieć coś z talentu św. Jana Bosko, żeby go ludzie polubili, żeby lgnęła do niego młodzież. A przez osobę kapłana trzeba oczywiście wiązać z Chrystusem.

- Taki sekret w sobie posiada na przykład Ruch Światło-Życie, ruch niezwykle dynamiczny, założony przez ks. Franciszka Blachnickiego. Czy dziś tego typu organizacje i grupy nadal potrafią przyciągnąć młodzież?

Reklama

- Zmieniły się warunki, oazy zakładane przez ks. Franciszka Blachnickiego działały w ukryciu, żeby nie podpaść milicji i ówczesnym władzom. W tej chwili sytuacja jest diametralnie różna. Jest wolność, nikt nikomu nie zabroni pojechać do Szczawnicy, do Krościenka, do Zakopanego. Z tej wolności trzeba umieć skorzystać, bo jest wiele ciekawych, atrakcyjnych pokus. Ten wybór teraz jest trudniejszy - wcześniej można było pojechać jako znak sprzeciwu. Teraz ta motywacja kompletnie już nie istnieje.

- O sakramencie bierzmowania mówiło się dawniej, że to sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. Dziś coraz częściej spotykamy się ze stwierdzeniem, że jest to moment rozwodu z Kościołem. Wielu ludzi po przyjęciu bierzmowania odchodzi od Kościoła, rezygnuje z praktyk religijnych. Co teraz, na dzisiejsze czasy może być takim ogniem, jakim była dawniej idea ks. Franciszka Blachnickiego?

- Jest to zjawisko przykre, że tak wielu ludzi trwa do sakramentu bierzmowania, żeby mieć świadectwo, którym będą mogli się wykazać przed ślubem, a po bierzmowaniu rozstaje się z Kościołem. To świadczy o słabości naszej formacji - że nie umiemy tego młodego człowieka przekonać do końca, żeby od Kościoła nie odchodził. W naszej archidiecezji jest powoli opracowywany nowy program przygotowania do sakramentu bierzmowania. Być może to przygotowanie nieco przesuniemy i rozciągniemy na dłuższy okres. Trzeba próbować różnych rozwiązań. Rozmawiam z nauczycielami i oni też mają problemy. Mówią, że najtrudniejsza młodzież teraz jest w gimnazjum. W liceum młodzież patrzy już inaczej, zbliża się do matury, ma inne myślenie. Może właśnie przesunąć bierzmowanie na ten okres, kiedy młodzież będzie trochę bardziej dojrzała, inaczej będzie patrzyła na te sprawy. Jest to problem ciągle otwarty - do przepracowania, do przemyślenia, kiedy i jak to zrobić, żeby lepiej dokonać formacji i przygotowania do przyjęcia tego sakramentu.

- Niektórzy w pozyskiwaniu młodych dla Kościoła posunęli się tak daleko, że przetłumaczyli Ewangelię na język slangu, współczesnej młodzieży. Może nauki przygotowujące do sakramentu bierzmowania też przeprowadzać w takim stylu?

- To jest chyba ryzykowne. Na ile się zdążyłem zorientować poprzez rozmowy z młodzieżą, to oni mogą mówić takim językiem, natomiast gdyby ksiądz się popisywał, to nieraz ich to śmieszy. Widzę, że niektórzy księżą używają tego słownictwa, jakby chcieli wejść w to środowisko. Ale chyba mówić ładnym, prostym językiem polskim to jest najważniejsze. Tak samo nie byłbym zwolennikiem tego, żeby w slangu oddawać Pismo Święte. Zatraca się wówczas i powagę, i styl biblijny, i całą atmosferę, która się wiąże z przekazywaniem Słowa Bożego.

- Co jest najpiękniejszego w ludziach młodych?

- Przede wszystkim sama młodość, która zawsze jest piękna. Ona się już nigdy nie powtórzy. Radość, optymizm i wielkie zaufanie do drugiego człowieka, prawda, która potem może być zniekształcona przez meandry życia. Młody człowiek jest otwarty - to jest rzecz bardzo wartościowa i piękna.

2010-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Postawiono zarzuty ks. Michałowi O.

2024-03-27 18:21

Adobe Stock

Prokuratura postawiła w środę zarzuty pięciu osobom w związku ze sprawą wykorzystania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Wśród nich jest czterech urzędników resortu sprawiedliwości i „beneficjent funduszu” ks. Michał O. W ramach Funduszu ośrodkowi „Archipelag” miała zostać przyznana dotacja na kwotę blisko 100 milionów złotych.

- Ks. Michał O. działając wspólnie w porozumieniu z tymi urzędnikami, doprowadził do wypłaty tych środków. Tutaj istotną kwestią jest to, że działali wspólnie i w porozumieniu - poinformował dziś podczas konferencji rzecznik prasowy prok. Przemysław Nowak. Zapowiedział, że będą kierowane wnioski o tymczasowy areszt wobec trzech osób, a zebrany materiał dowodowy będzie analizowany pod kątem uchylenia immunitetu politykom. Powstające na warszawskim Wilanowie centrum terapeutyczne ma na celu pomoc ofiarom przemocy.

CZYTAJ DALEJ

Kielce: w rękach policji wandal, który zniszczył kapliczkę maryjną przy ruchliwej trasie

2024-03-27 14:47

www.diecezja.kielce.pl

Kieleccy policjanci zatrzymali wandala, który we wtorek 26 marca zniszczył niedawno odnowioną kapliczkę Matki Bożej, znajdującą się przy rondzie w Czerwonej Górze, przy trasie Kielce - Kraków w gminie Chęciny. Kapliczka jesienią 2023 r. została odnowiona i pozostawiona na tym miejscu, mimo budowy ronda i remontu drogi.

Jak informuje mł. asp. Małgorzata Perkowska-Kiepas, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach, wczoraj wpłynęło zgłoszenie świadka, który zaobserwował sytuację, gdy do figurki tuż obok ronda, podjechał pojazd osobowy. Wysiadł z niego mężczyzna, który przewrócił i zniszczył tę figurkę, po czym oddalił się z miejsca.

CZYTAJ DALEJ

Irlandczycy bronią matek i nie chcą zmiany definicji rodziny

2024-03-27 17:17

[ TEMATY ]

rodzina

Adobe Stock

Zdecydowana większość Irlandczyków opowiedziała się przeciw poszerzeniu definicji rodziny i usunięciu z irlandzkiej konstytucji istotnego zapisu o powadze macierzyństwa. Tamtejsi katolicy mówią o „wielkim zwycięstwie zdrowego rozsądku”.

Blisko 68 procent Irlandczyków odrzuciło w niedawnym referendum rządowy plan poszerzenia definicji rodziny o tzw. „trwałe związki”. Druga poprawka proponowała usunięcie z konstytucji zapisu, że kobiety, które nie podejmują zatrudnienia z uwagi na wychowywanie dzieci, nie powinny być zmuszane do podjęcia pracy. Decyzje zaskoczyły tak polityków, jak i lewicowe organizacje, bowiem sondaże pokazywały poparcie dla obu tych zmian.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję