Reklama

Młodość, miłość i marzenia

Niedziela podlaska 35/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Magdalena Korzekwa
21-letnia dziennikarka, publicystka i pisarka. Karierę artystyczną rozpoczęła w 2000 r. Przez 5 lat z sukcesem występowała jako prezenterka i aktorka w programie katolickim „Ziarno” w TVP. Autorka 11 książek oraz ponad 100 artykułów publicystycznych, prezes Akademickiego Stowarzyszenia Katolickiego „Soli Deo” na Uniwersytecie Warszawskim

Anna Mularska: - W jaki sposób bycie chrześcijaninem wpływa na nasze życie? Podziel się swoim doświadczeniem wiary na co dzień.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Magdalena Korzekwa: - Bycie chrześcijaninem to dla mnie niezwykłe wyróżnienie i źródło niesamowitej radości. Chrześcijanin to przecież ktoś, kto odkrywa, że jest dzieckiem Miłości i że jest zaproszony do udziału w największej historii Miłości, jaką zna wszechświat! Być chrześcijaninem, to być zaproszonym na drogę błogosławieństwa i życia. To być blisko Jezusa, który nie szuka ślepych wyznawców, lecz świadomych swej godności przyjaciół, którzy stają się podobni do Niego. Być przyjacielem Boga, to uczyć się od Niego, jak kochać jeszcze bardziej tych, których kocham najbardziej. Bóg to taki Przyjaciel, przy którym rosnę radośnie i spokojnie! Od Jezusa uczę się ustalania i wiernego wypełniania w moim życiu mądrych priorytetów. Od Niego uczę się radosnej świętości, czyli najwspanialszej normalności, do jakiej każdy z nas jest powołany. Kto przeżywa silną więź z Bogiem, ten zwyczajne obowiązki wykonuje z nadzwyczajnie wielką radością, a zwyczajne spotkania z ludźmi przeżywa jak niezwykłe święto! Przyjaźń z Bogiem daje mi siłę do tego, by miłość do bliskich mi osób, studia, zaangażowanie na rzecz innych ludzi, pisanie artykułów oraz książek były dla mnie czasem radosnego rozwoju. Być może bez Boga można - przez pewien okres - żyć miło i zwyczajnie, ale nie w niezawodnej miłości i trwałej radości.

- Kto jest dla Ciebie największym autorytetem? Skąd czerpiesz inspirację do ewangelizacji w mediach?

- Moim największym autorytetem jest Jezus. Fascynuje mnie Jego postawa wobec wszystkich osób: swoich bliskich, swoich uczniów, kobiet i dzieci, ludzi szlachetnych i nawracających się, których otaczał czułą miłością, wspierał, chronił, przytulał. Natomiast ludzi faryzejskich i przewrotnych publicznie demaskował i wzywał do nawrócenia, a ludzi błądzących upominał. Był nie tylko chodzącą dobrocią, ale też chodzącą mądrością! Postawa Jezusa to niezwykła inteligencja, mądrość i spryt w czynieniu dobra oraz delikatność, czułość i subtelność. Jezus używał tak prostego, a jednocześnie tak precyzyjnego języka, że rozumieli go zarówno uczeni w piśmie, jak i prości ludzie, a nawet analfabeci. Sposób komunikowania, jakim posługiwał się Jezus, to wzór do naśladowania dla szlachetnych ludzi w mediach, którzy w sposób maksymalnie precyzyjny, a jednocześnie prosty i zrozumiały powinni mówić o prawdzie i miłości, o dobru i pięknie, o świętości, małżeństwie i rodzinie.
„Ziemskimi” autorytetami są dla mnie moi rodzice. Czuję się wyróżniona przez Boga, który dał mi cudowną mamę i niezwykle szlachetnego tatę. Zachwyca mnie ich wzajemna miłość, jaką obdarzają się od ponad 35 lat. Od rodziców nauczyłam się bliskiej więzi z Bogiem - Miłością. To oni wyznaczyli mi najwyższą poprzeczkę w odniesieniu do miłości małżeńskiej i rodzicielskiej, do której chcę dorastać w moim życiu. Rodzice pokazali mi kawałek nieba na ziemi, a ich postawa, czyli wzajemna troska o siebie i bliskich, oraz radość, jaką promieniują, to wzruszające świadectwo i przekonująca forma ewangelizacji dla ludzi, których spotykają w swoim środowisku. To oni upewnili mnie o tym, że bycie świadkiem Chrystusa to coś więcej niż aktywność społeczna czy zaangażowanie na rzecz ludzi potrzebujących. Znakiem wyróżniającym chrześcijanina jest przede wszystkim zdolność ciągłego dorastania do Miłości.
Ewangelizacja w mediach to nic innego jak mówienie o kochającym Bogu, o powołanym do miłości człowieku oraz o radości życia w wolności i świętości dzieci Bożych. W mojej działalności w mediach - w telewizji, w radiu, w pisaniu książek i artykułów - czerpię inspirację z Biblii i z modlitwy oraz czuję wsparcie i pomoc moich rodziców.

Reklama

- Młodość kojarzy się wielu osobom z używkami, imprezami i subkulturami. A Ty z czym utożsamiasz swoją młodość?

- Dla mnie młodość to czas uświadamiania sobie najpiękniejszych marzeń, wielkich pragnień, szlachetnych ideałów i aspiracji. Brakuje mi dnia i nocy, aby nacieszyć się dzisiejszą rzeczywistością oraz marzeniami o przyszłości jeszcze bardziej niezwykłej niż teraźniejszość! Młodość to czas nie tylko na naukę i zdobycie wykształcenia. To także czas intensywnego rozwoju, budowania coraz silniejszych więzi z osobami drugiej płci. To czas na taniec, na podróże, na spacery o zachodzie słońca i na marzenia, gdy budzi się nowy dzień. Czas młodości to także - nierzadko bardzo trudne i pełne dylematów - wybieranie drogi życiowej: tej osobistej i zawodowej. Żal mi tych młodych ludzi, dla których czymś atrakcyjnym jest alkohol czy narkotyk. Żal mi młodych, którzy niszczą swoje zdrowie przez papierosy czy siedzenie godzinami przed komputerem po to, by pisać czy czytać banalne treści na portalach społecznościowych, które najbardziej atrakcyjne są dla tych, dla których najmniej atrakcyjne jest życie.
Czas młodości to przede wszystkim wybór osoby, z którą chcę się związać największą przyjaźnią i zawrzeć małżeństwo. Nie ma czegoś ważniejszego od budowania więzi miłości z kimś, kto cieszy się życiem, już kocha i uczy się kochać jeszcze bardziej! Żal mi tych młodych, którzy za wszelką cenę szukają żony czy męża, tracąc dnie i noce na mało radosne, a za to bardzo hałaśliwe imprezy w anonimowym tłumie. Czas młodości jest po to, by znaleźć taką osobę, która zachwyci mnie swoją postawą, bo potraktuje mnie jak skarb kochany i chroniony na zawsze i do której ja też będę chciała już na zawsze odnosić się w taki właśnie sposób. Najlepszym sposobem szukania takiej osoby jest wykorzystywanie czasu po to, by stawać się najpiękniejszą wersją samej siebie. Wtedy wydarzy się coś niezwykłego, czyli spotkanie z kimś, z kim będzie mi całkiem po drodze do miłości, radości i świętości.
Zachęcam wszystkich młodych ludzi do tego, by zadbali o siebie pod każdym względem: zdrowo się odżywiali, rezerwowali wystarczająco dużo czasu na sen (najlepiej nie zarywać nocy), uprawiali różne dziedziny sportu, solidnie pracowali, wykorzystywali czas młodości i studiów do pełnego zapału rozwoju w każdej sferze - nie tylko intelektualnej, duchowej, moralnej, społecznej i religijnej, ale także fizycznej i emocjonalnej. Jeśli w młodości nauczymy się stawiać sobie wymagania, respektować wyznaczone sobie priorytety i budować więzi z tymi, którzy mają podobne ideały i aspiracje, to nasza radosna młodość będzie trwać… przez całe życie!

- Jan Paweł II powiedział: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”. Co dla Ciebie znaczą te słowa?

- To jedno ze zdań, które najchętniej sobie powtarzam. Jest to zaproszenie ze strony Jana Pawła II do tego, żebym miała odwagę spełniać moje absolutnie największe marzenia i pragnienia, czyli te marzenia i pragnienia, które są moje i Boże jednocześnie. Wiem, że warunkiem prawdziwego rozwoju jest uzgadnianie wspólnych marzeń z Bogiem! Ludzie różnią się tysiącami cech: płcią, wiekiem, wyglądem, wykształceniem, cechami charakteru. Jednak tym, co nas najbardziej różni, są właśnie wymagania, jakie sobie stawiamy. Być przyjacielem dla samego siebie, to stawiać sobie twarde wymagania, bo bez nich rozwój nie jest możliwy. W cytowanych przez Ciebie słowach Jan Paweł II - na wzór Jezusa - uczy mnie mentalności zwycięzcy, czyli proponowania samej sobie wyłącznie tego, co prawdziwe, dobre i piękne. Chcę tego, co najwspanialsze, największe i najpiękniejsze. Oznacza to dążenie do pięknej, czułej i wiernej miłości małżeńskiej, a w rezultacie przeżywanie istnienia w trwałej i zaskakującej radości. Słowa Papieża mobilizują mnie też do realizowania innych jeszcze marzeń: o pracy zawodowej, o pasjach, o świętowaniu daru życia przez taniec, podróże, wakacje, zachwycanie się pięknymi osobami i pięknymi miejscami. Słowa Ojca Świętego to zachęta do tego, by wypływać na głębię człowieczeństwa, by żyć z mocą i entuzjazmem ucznia Jezusa. Kto wytrwale kocha, kto respektuje mądrze wybrane priorytety i podejmuje odpowiedzialną troskę o siebie oraz o bliskie osoby, ten będzie zaskoczony radością, jakiej doświadczy. Po prostu wiem o tym!

- Młodzież pragnie miłości. Czym ona jest, według Ciebie, i jak można ją odnaleźć we współczesnym świecie? Czy młodzi są zdolni do budowania cywilizacji miłości?

- Ależ oczywiście, że w naszych czasach młodzi są zdolni do budowania cywilizacji miłości i życia. Miłość nie zaczyna się od uszczęśliwienia całego świata, ale od marzenia o tym, bym pokochała chociaż jedną osobę na tej ziemi w sposób podobnie mocny, wierny i czuły, jak nas wszystkich pokochał Chrystus. Niemal każda osoba marzy o szczęściu i o spotkaniu kogoś, kto ją na zawsze pokocha. To jednak zbyt mało, by zacząć budować cywilizację miłości. Taką cywilizację budują ci, którzy zaczynają kochać, nie poprzestając na marzeniach.
Mam to szczęście, że nie muszę szukać miłości po omacku czy tylko w snach, ponieważ codziennie jej doświadczam w rodzinie. Oczywiście wiem, że dla wielu ludzi codzienność to twarda rzeczywistość, często pozbawiona miłości, w której trudno ocalić w sobie nadzieję. Początkiem budowania cywilizacji miłości jest więc spotkanie z Bogiem, który uczy nas mądrze myśleć i odpowiedzialnie kochać. To Bóg przypomina nam o tym, że osoby są nieskończenie ważniejsze niż rzeczy. Jezus zachwyca mnie nie tylko swoją miłością, czułością i mocą, ale też swoim realizmem. To właśnie od Niego uczę się tego, że nie jestem w stanie kochać całego świata, ale potrafię pokochać konkretne osoby. Najbardziej zmieniam świat na lepsze przez to, że pojedyncze osoby upewniam o tym, że są kochane i że także one są w stanie niezwykle kochać. Gdy sobie to uświadamiamy, wtedy pojawia się w nas pragnienie bycia darem dla kogoś, komu ofiarujemy miłość największą, czyli małżeńską: wierną, czystą, czułą, nieodwołalną, prowadzącą do niewyobrażalnej wcześniej radości, bliskości, intymności. Samo pragnienie, by tak kochać, to jednak za mało! Trzeba jeszcze znaleźć i poznać tę osobę, którą będę chciała uczynić moim największym skarbem i która zapragnie tego samego w odniesieniu do mnie. Właśnie dlatego Bóg wymyślił zakochanie, czyli fascynujący sposób na uczenie się wzajemnej miłości między kobietą a mężczyzną. Miłość to radosna pewność tego, że cokolwiek się wydarzy, będę dla tej drugiej osoby radosnym darem. Miłość to codzienne zaskakiwanie kochanej osoby na tysiące sposobów: przez gesty czułości, słowa i niespodzianki. Miłość to wzajemne spełnianie marzeń dwojga osób, które stały się dla siebie bezcennymi skarbami. Życzę wszystkim młodym ludziom, aby znaleźli osobę, której marzenia będą chcieli spełniać przez całe życie i aby - z wzajemnością - najmocniej na świecie tę osobę pokochali. To jest klucz do niezawodnej radości!

- Jesteś młodą osobą, która daje czytelne świadectwo życia wiarą na co dzień. Jakich wskazówek udzieliłabyś swoim rówieśnikom, którzy poszukują swego miejsca w Kościele?

- Chrześcijaństwo to wzruszająca i radosna historia miłości Boga i człowieka. To historia, do której każdy z nas jest zaproszony i która dla każdego z nas może stać się teraźniejszością! Jezus nie przyszedł po to, aby nasze krzyże były większe i cięższe, lecz po to, by Jego radość w nas była i by nasza radość była pełna (por. J 17, 13). Zachęcam moich rówieśników, by często czytali Ewangelię i by całkiem na serio brali wszystkie słowa i czyny Jezusa. Wtedy zachwycą się chrześcijaństwem i poczują się wyróżnieni, że mogą być przyjaciółmi Boga, który uczy kochać człowieka. Dla mnie pomocą w poznawaniu prawdziwego chrześcijaństwa są chociażby książki ks. Marka Dziewieckiego czy konferencje ks. Piotra Pawlukiewicza. Zachęcam, by młodzi włączali się w grupy formacyjne przy parafiach, angażowali się w stowarzyszenia katolickie, jakie działają w naszych szkołach i uczelniach. Przede wszystkim zachęcam jednak do tego, by na serio naśladować Jezusa, czyli podobnie jak On myśleć, kochać i pracować. To od każdego z nas zależy, czy i do nas odnosić się będą słowa Jezusa: „Nazwałem was przyjaciółmi” (por. J 15, 15).

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka Boża Dobrej Rady

[ TEMATY ]

Matka Boża

pl.wikipedia.org

Matka Bożej Dobrej Rady. To tytuł nadany Najświętszej Maryi Pannie w celu podkreślenia Jej roli jako pośredniczki i wychowawczyni wypraszającej u Boga oświecenie w trudnych sytuacjach. Jej wspomnienie w kalendarzu katolickim przypada 26 kwietnia.

Podstawę kultu Matki Bożej Dobrej Rady stanowią teksty biblijne z ksiąg mądrościowych zastosowane do Najświętszej Maryi Panny, a także teologiczne uzasadnienia św. Augustyna, św. Anzelma z Canterbury i św. Bernarda z Clairvaux o Matce Bożej jako pośredniczce łask, zwłaszcza darów Ducha Świętego. Na początku naszego wieku papież Leon XIII włączył wezwanie „Matko Dobrej Rady” do Litanii Loretańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Zwykła uczciwość

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Duchowni są dziś światu w dwójnasób potrzebni. Bo ludzie stają się coraz bardziej obojętni na sprawy Boże.

Przyznam się, że coraz częściej w mojej refleksji dotyczącej kapłaństwa pojawia się gniewna irytacja. Pytam siebie: jak długo jeszcze mamy czuć się winni, bo jakaś niewielka liczba księży dopuściła się przestępstwa? Większość z nas nie tylko absolutnie nie akceptuje ich zachowań, ale też zwyczajnie cierpi na widok współbraci, którzy prowadzą podwójne życie i tym samym zdradzają swoje powołanie. Tylko czy z powodu grzechów jednostek wolno nakazywać reszcie milczenie? Mamy zaprzestać nazywania rzeczy w ewangelicznym stylu: tak, tak; nie, nie, z obawy, że komuś może się to nie spodobać? Przestać działać, by się nie narazić? Wiem, że wielu z nas, księży, stawia sobie dziś podobne pytania. To stanie pod pręgierzem za nie swoje winy jest na dłuższą metę nie do wytrzymania. Dobrze ujął to bp Edward Dajczak, który w rozmowie z red. Katarzyną Woynarowską mówi o przyczynach zmasowanej krytyki duchowieństwa, ale i o konieczności zmian w formacji przyszłych kapłanów, w relacjach między biskupami a księżmi i między księżmi a wiernymi świeckimi. „Wiele rzeczy wymaga teraz korekty” – przyznaje bp Dajczak (s. 10-13).

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: nie możemy ustawać w głoszeniu Ewangelii

2024-04-25 19:23

[ TEMATY ]

Ewangelia

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

Wielu powie, że głoszenie Ewangelii to niemożliwe zadanie. Trzeba nam jednak ją głosić i się nie zniechęcać, choć przeszkód i problemów tak dużo - uważał bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej, w święto św. Marka Ewangelisty. Zachęcił także wiernych, aby „pozostawali wierni sobie i wierni Bogu”.

W święto św. Marka Ewangelisty, ucznia Pana Jezusa, towarzysza św. Piotra i św. Pawła, apostoła - misjonarza, bp Milewski stwierdził, że dzięki jego Ewangelii poznajemy czyny miłości Boga wobec ludzkości. Naoczny świadek życia Jezusa swoją księgę zaadresował do ludzi do środowiska chrześcijan, którzy nie urodzili się Żydami. Symbolem ewangelisty stał się skrzydlaty lew, zwierzę symbolizujące potęgę i działanie, moc i odwagę, siłę ducha.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję