Reklama

O ziemi, która płacząc zapada się

Niedziela przemyska 26/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie kryję, że piszę te słowa z wielką nadzieją, że już skończył się czas permanentnej obecności w mediach ludzi, którzy uwłaczają godności wszystkiego i wszystkich, a na dodatek mają czelność żądać przeprosin za słowa wyważone, szanujące partnera. Takich właśnie przeprosin domagał się 8 czerwca od Jarosława Kaczyńskiego jeden z harcowników marszałka Komorowskiego, prof. Stefan Niesiołowski. Robił to w dniu, kiedy jego partner z łotrzykowskiego teatru pogardy Polaków, Janusz Palikot, publicznie obrażał kandydata PiS - sugerując wprost chorobę psychiczną. Jak dotąd nie przeprosił Bartoszewski za hodowcę królików, Wajda - Biskupów Przemyskiego i Kieleckiego za swoje pomysły, pasujące być może do scenariusza nowego filmu, ale nie do poważnego wystąpienia politycznego.
Pożegnałem gościnny dom znajomych, u których musiałem cierpliwie wysłuchać wynurzeń Palikota i rewelacji profesora od owadów. W domowej ciszy zacząłem oglądać fotografie z naszej wycieczko-pielgrzymki z przeworskim gimnazjum do Smoleńska i Katynia, do lasu w Kuropatach. Nie wiem, czy ta niedziela, na którą zaplanowałem tekst, będzie już niedzielą nowego prezydenta czy oczekiwaniem na kolejną turę. Nieważne. Zamysł tej refleksji rodził się od dawna. Winien jestem ją nauczycielom, w tym dyrektor Dorocie Baj, ludziom pełniącym posługę dobru wspólnemu, których reprezentował burmistrz Janusz Magoń, a nade wszystko młodzieży Gimnazjum im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Przeworsku.
Ziemia, która płacze i płacząc zapada się pod nogami - to metafora, której użyła pani Irena, nasz przewodnik z PTTK Mazowsze w Kuropatach. Zanim do tego lasu-cmentarzyska 613 tysięcy ofiar totalitaryzmu dotrzemy, chciałbym zaprosić Czytelników na Smoleńskie przedmieścia. Pierwotnie zamysłem dyrekcji szkoły był wyjazd do Katynia po ziemię katyńską i przywiezienie jej na obelisk, przy którym posadzić zamierzono dąb katyńskiej pamięci ku czci mjr. Łotuszki pochodzącego z Przeworska, a zamordowanego w katyńskim lesie. W międzyczasie Katyń poszerzył się o smoleński las. To on teraz elektryzuje nasze uczucia, napawa lękiem, niepewnością.
Po noclegu w straszliwych warunkach w tzw. hotelu „Feniks”, ruszamy do Katynia. Już wkrótce rozpoczyna się las, rosnący w granicach miasta Smoleńsk. Na skraju lasu leżą biało-czerwone wiązanki kwiatów. Im bliżej miejsca katastrofy, tym jest ich więcej. Im jest ich więcej, tym ciszej robi się w autobusie. Podjeżdżamy pod bramę lotniska. Znajome płyty ogradzające teren wojskowy. Wysiadamy. Witamy się z przewodnik, Anną Łapikową, Rosjanką, profesor smoleńskiego uniwersytetu, tłumaczką. Wchodzimy na prowizoryczną drogę z płyt, którą też już znamy z przekazów telewizyjnych. Cisza. Szeptem rozmawiam z Panią Profesor:
„Przyjechali po mnie w niedzielę rano. Miałam tłumaczyć rosyjskiemu prokuratorowi rozmowy, teksty, wszystko, co przynoszono z miejsca katastrofy. Do 10 kwietnia sądziłam, że jestem osobą mocno opanowaną, teraz, od tamtej niedzieli, nie przespałam żadnej nocy. Tu, jak są te płyty, po których idziemy, stały trumny, do których wkładano ciała, szczątki ciał znoszonych z miejsca katastrofy. Obok stały stoły, na które przynoszono w workach rzeczy ofiar. Miejsce katastrofy podzielone było na kwadraty, ponumerowane kwadraty. Takie same numery miały worki, w których przynoszono rzeczy. Wszystko było bardzo zabłocone. Nigdy nie otrząsnę się z doznania, jakiego doświadczyłam, wysypując kolejny przyniesiony worek. Spośród rzeczy na stół wysunęła się ręka, kawałek ręki, od łokcia do dłoni…
Muszę powiedzieć, że nie było żadnego pożaru. Z tysiąca rzeczy, które miałam w rękach, jedynie jeden papierek był nieco nadpalony… Wszystko inne, także pieniądze, a było dużo dolarów, które wieźli urzędnicy na opłacenie kosztów podróży pociągiem, były jedynie zabłocone, nic nie było spalone. Na naszym stoliku pojawiła się także teczka z kokpitu pilotów. Była to teczka z dokumentami kapitana. Bardzo porządnie ułożone papiery. Sam prokurator zauważył, że nigdy nie widział takiego porządku w teczce kapitana samolotu. Dziwię się, dlaczego ich tak późno odnaleziono. Przez całą sobotę i niedzielę pod samolotem leżało około 45 ciał. Nie można ich było zabrać przed podniesieniem szczątków maszyny. Współpraca układała się zgodnie. Był tylko jeden znaczący zgrzyt. Miało to miejsce wówczas, kiedy znaleziono komórkę Prezydenta, taką starą Nokię. Rosjanie chcieli ją zabrać, strona polska oponowała. Nie wiem dokładnie, jak się to skończyło. Podobno zapieczętowano ją i dołączono do akt”.
Po prawej stronie czarna ziemia. Wycięte drzewa, aż trudno sobie wyobrazić, że na tak niewielkiej przestrzeni mogła się wydarzyć taka tragedia. Na placu stoją jedynie dwie brzozy, o które opierały się koła wraku samolotu. Też ledwie widać otartą korę. Ma kolor czerwony. Robi wrażenie krwi. Tam, gdzie już rozpoczyna się las, stoi jeszcze jedno drzewo, złamane. Na nim powiewa biała chustka. Ją też było widać w przekazach telewizyjnych. Dużo wody, całe kałuże na tym czarnym jakby buraczysku. Nikt nie pilnuje. Niektórzy przechodzą przez ten wycięty las i zagajnikiem dochodzą do pasa startowego, robią zdjęcia.
Dochodzimy do miejsca, gdzie odnaleziono ciało Prezydenta. Wzgórze kwiatów, zdjęcia, krzyż z lampionów. Ktoś dba o to miejsca. Nie ma starych zgniłych kwiatów, same świeże. Podchodzimy w milczeniu. Zapalamy znicze. Rozpoczynam dziesiątek Różańca. Przy drugiej „zdrowaśce” nie mam siły. Głos więźnie w gardle. Oczy łzawią. Proponuję komuś obok. Nie daje rady. Modlitwę podejmują uczniowie. Ich dobitne słowa potęgują nasze wzruszenie. Myślę, jeśli tylko w kilkuset gimnazjach w Polsce jest taka grupa młodzieży, tak wczuwająca się w tętno polskiego krwiobiegu, można patrzeć z nadzieją w przyszłość. Wreszcie słychać „wieczne odpoczywanie…”. Cisza. Pokasływania są znakiem tłumienia płaczu, lęku, żeby nie wybuchł całą mocą. Nikt nie podchodzi z wieńcem. Czas zatrzymał się. Wreszcie dopełniamy ceremonii.
Pora wracać. Nikt nie komentuje, nikt nic nie mówi. Tak dojeżdżamy do Katynia. Na parkingu kilka autobusów. W tym także ten z uczniami z podwarszawskiego Belska Dużego z Publicznego Gimnazjum im. księdza Peszkowskiego. Z nimi będziemy się modlić przy katyńskim ołtarzu. W ciszę wdziera się warkot pracujących maszyn i głosy robotników. To budowa prawosławnej cerkwi na obrzeżach cmentarza, tej, której kamień węgielny położył premier Putin w dniu wizyty polskiej delegacji z premierem Tuskiem.
Na zakończenie Eucharystii odczytuję tekst wiersza Teresy Paryny, przesłany do redakcji kilka dni po katastrofie. Jak wówczas, tak niech i teraz spuentuje on tę część refleksji.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na motocyklach do sanktuarium w Rokitnie

2024-04-19 19:00

[ TEMATY ]

Świebodzin

motocykliści

Zielona Góra

Rokitno

Pielgrzymka motocyklistów

Karolina Krasowska

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Do udziału w XII Diecezjalnej Pielgrzymce Motocyklistów do Rokitna są zaproszeni nie tylko poruszający się na motocyklach, ale także wszyscy kierowcy, rowerzyści.

W tym roku już po raz dwunasty kapłański Klub Motocyklowy God’s Guards organizuje pielgrzymkę motocyklistów do sanktuarium w Rokitnie, która rozpoczyna się tradycyjnie pod figurą Chrystusa Króla w Świebodzinie. Pielgrzymka odbędzie się w niedzielę 28 kwietnia. W imieniu organizatorów ks. Jarosław Zagozda podaje plan.

CZYTAJ DALEJ

Turniej WTA w Stuttgarcie - awans Świątek do półfinału

2024-04-19 20:00

[ TEMATY ]

tenis

Iga Świątek

Turniej WTA

PAP/RONALD WITTEK

Iga Świątek świętuje zwycięstwo w ćwierćfinałowym meczu z Emmą Raducanu

Iga Świątek świętuje zwycięstwo w ćwierćfinałowym meczu z Emmą Raducanu

Liderka światowego rankingu tenisistek Iga Świątek pokonała Brytyjkę Emmę Raducanu 7:6 (7-2), 6:3 i awansowała do półfinału halowego turnieju WTA 500 na kortach ziemnych w Stuttgarcie. Jej kolejną rywalką będzie Jelena Rybakina z Kazachstanu.

Świątek, która była najlepsza w Stuttgarcie w dwóch ostatnich latach, wygrała tu 10. mecz z rzędu i pewnie zmierza po trzeci samochód Porsche przyznawany triumfatorce.

CZYTAJ DALEJ

Maryja, ekspert od szczęścia. Diecezjalny dzień skupienia dla kobiet, cz. 1

2024-04-20 13:09

Marzena Cyfert

Adriana Kwiatkowska i s. Maria Czepiel poprowadziły spotkanie ze słowem Bożym

Adriana Kwiatkowska i s. Maria Czepiel poprowadziły spotkanie ze słowem Bożym

W kościele Najświętszej Maryi Panny na Piasku trwa diecezjalny dzień skupienia dla kobiet. Wpisuje się on w przygotowania do Synodu Archidiecezji Wrocławskiej. Na spotkanie przybyły kobiety z całej archidiecezji.

Otwarcia spotkania dokonali bp Jacek Kiciński, bp Maciej Małyga i ks. Krystian Charchut, proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny na Piasku. S. Maria Czepiel, elżbietanka i Adriana Kwiatkowska podzieliły się z zebranymi słowem Bożym, które przez kilka dni medytowały. Był to fragment Ewangelii mówiący o nawiedzeniu św. Elżbiety przez Maryję (Łk 1, 39-56).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję