Reklama

„Żołnierze wyklęci” Antykomunistyczne podziemie na Rzeszowszczyźnie po 1944 r.

Niedziela przemyska 24/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W maju 1945 r. Europa świętowała zakończenie II wojny światowej. Radość wyrażana przez społeczeństwa Europy Zachodniej, bale i uliczne szaleństwa w Stanach Zjednoczonych nie korespondowały z nastrojami i obawami, jakie odczuwali Polacy w obliczu zajęcia ziem polskich przez Armię Czerwoną oraz porozumień jałtańskich, oddających Polskę we władanie Związku Sowieckiego. Niepokoje te bardzo szybko znalazły swoje potwierdzenie w postaci przeprowadzanej przez nowego okupanta planowej i wyniszczającej akcji skierowanej przeciw środowiskom niepodległościowym, uznającym władzę rządu RP w Londynie. Ironią historii jest, że kiedy na Zachodzie fetowano zwycięstwo i 8 maja 1945 r. podpisywano akt kapitulacji Trzeciej Rzeszy, dzień wcześniej, na Podkarpaciu, pod Kuryłówką koło Leżajska, doszło do zwycięskiej bitwy stoczonej przez zgrupowanie oddziałów leśnych Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, dowodzone przez kpt. Franciszka Przysiężniaka „Ojca Jana”, z ekspedycją NKWD.
Na zajętej latem 1944 r. przez wojska sowieckie Rzeszowszczyźnie, podobnie jak i w całym kraju, rozlała się niewyobrażalna fala bezprawia. Aresztowano i mordowano oficerów i żołnierzy Armii Krajowej, przedstawicieli przedwojennych i konspiracyjnych elit politycznych oraz inteligencji. Wbrew utartym w ciągu ostatniego półwiecza poglądom, opór społeczeństwa polskiego wobec władzy komunistycznej był duży. Konspiracja i walka zbrojna trwały do końca lat 40., w niektórych regionach nawet do połowy lat 50. Jej uczestnikami byli, ścigani przez NKWD, UB oraz cały aparat „nowego państwa” żołnierze i działacze AK, „Nie”, DSZ, WIN, NZW i NSZ. Ofiara wielu z nich do dziś nie jest znana społeczeństwu.
19 stycznia 1945 r. gen. Leopold Okulicki rozwiązał Armię Krajową, zdekonspirowaną w dużej mierze wobec Sowietów podczas akcji „Burza”. Wkrótce jednak zaczęto tworzyć ściśle zakonspirowane struktury mające prowadzić walkę przeciwko nowej, sowieckiej okupacji. Po demobilizacji tzw. Armii Krajowej w Likwidacji, w miejsce szczątkowej i częściowo spenetrowanej przez sowieckie służby bezpieczeństwa siatki organizacji „Nie” („Niepodległość”), 7 maja 1945 r. rozkazem p.o. Naczelnego Wodza, gen. Władysława Andersa, została powołana Delegatura Sił Zbrojnych (DSZ). Jej czysto wojskowa struktura opierała się na istniejących komórkach Armii Krajowej w Likwidacji i „Nie”, a działalność koncentrowała się przede wszystkim na samoobronie czynnej, propagandzie i wywiadzie wojskowym. Próbowano również - z reguły bezskutecznie - wyprowadzić jak największą liczbą żołnierzy oddziałów leśnych z konspiracji do pracy nad odbudową kraju i cywilnej walki politycznej. 6 sierpnia 1945 r., przeszło miesiąc po powstaniu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i cofnięciu uznania rządowi RP w Londynie, DSZ została rozwiązana, a w jej miejsce 2 września 1945 r. utworzono Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” (WiN - właściwa nazwa: Ruch Oporu Bez Wojny i Dywersji „Wolność i Niezawisłość”). Organizacja ta, w zamyśle jej założycieli, miała mieć charakter czysto cywilny, prowadząc, do czasu wolnych wyborów do Sejmu Ustawodawczego, skuteczny opór wobec komunistycznej władzy. Nadal jednak, zwłaszcza w województwach wschodnich, w obliczu komunistycznego terroru, w strukturach WiN działały wywodzące się z AK oddziały partyzanckie. W latach 1945-47 przez szeregi WiN-u przewinęło się kilkadziesiąt tysięcy ludzi, jego AK-owskie korzenie (terenowi działacze WiN nadal uważali się za żołnierzy AK), sprawiły, iż od początku Zrzeszenie stało się obiektem zmasowanych ataków ze strony komunistów. W okresie od 1945 do 1948 r. działania bezpieki rozbiły cztery kolejne Zarządy Główne WiN, kierowane przez prezesów: płk. Jana Rzepeckiego, płk. Franciszka Niepokólczyckiego, ppłk. Wincentego Kwiecińskiego ppłk. Łukasza Cieplińskiego.
Udział mieszkańców Rzeszowszczyzny w strukturach ogólnopolskich WiN szczególnie zaznaczył się w okresie od stycznia do listopada 1947 r., kiedy prezesem IV Zarządu Głównego WiN był ppłk Łukasz Ciepliński „Apk”, „Bogdan”, „Ludwik”, „Pług”, wcześniej kierujący Inspektoratem AK Rzeszów. W zarządzie tym znajdowali się jego współpracownicy z okresu okupacji niemieckiej, m.in.: mjr Adam Lazarowicz „Aleksander”, „Klamra”, kpt. Mieczysław Kawalec „Żbik”, „Iza”, „Psarski”, por. Józef Rzepka „Znicz”, „Krzysztof”, kpt. Ludwik Kubik „Alfred”, „Juliusz”. Prezesura Łukasza Cieplińskiego przypadła na szczególnie trudny okres, kiedy to Urząd Bezpieczeństwa po sfałszowanych wyborach do Sejmu Ustawodawczego zintensyfikował swoje działania, z drugiej zaś strony prysły nadzieje na wybuch III wojny światowej. Jesienią 1947 r. rozpoczęły się aresztowania działaczy IV Zarządu WiN. Ich proces toczył się przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie w dniach od 5 do 14 października 1950 r. Większość z nich została skazana na karę śmierci, m.in. wymienieni już Ł. Ciepliński, A. Lazarowicz, J. Rzepka, J. Batory, M. Kawalec oraz prezes Obszaru Południowego WiN
F. Błażej i K. Chmiel, doradca polityczny prezesa Cieplińskiego. Wszyscy zostali zamordowani 1 marca 1951 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie.
Zarządowi Głównemu WiN podlegał m.in. Okręg Rzeszów, powstały na bazie Podokręgu AK Rzeszów, obejmujący swoją działalnością całe Podkarpacie. Dzielił się na rejony i rady. Na czele Okręgu stali kolejno: mjr Adam Lazarowicz, Bronisław Wochanka „Ludwik”, „Andrzej”, Władysław Koba „Żyła”, „Marcin”. Okręg prowadził działania wywiadowcze, propagandowe oraz samoobronę, kierowaną przez „Straż”. Ogółem WiN w Okręgu Rzeszów liczył około 1,2-1,4 tys. członków. W Okręgu Rzeszowskim stosunkowo dobrze zorganizowane były Brygady Wywiadowcze (BW), którymi kierował Antoni Słabosz „Paweł”. Wywodziły się ze struktur wywiadu AK i zachowywały znaczną autonomię w obrębie WiN, dysponując własną siatką wywiadowczą. Jesienią 1947 r. zarząd Rzeszowskiego Okręgu WiN został rozbity przez UB. W dniach od 15 do 21 października 1948 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Rzeszowie odbył się proces członków zarządu. Dwaj z nich: Władysław Koba i Leopold Rząsa, oraz Michał Zygo - informator WiN w Komendzie Wojewódzkiej MO - zostali skazani na karę śmierci i 31 stycznia 1949 r. zamordowani na Zamku w Rzeszowie.
Poza WiN-em, na terenie Podkarpacia istniały stosunkowo silne struktury Narodowego Zjednoczenia Wojskowego (NZW), politycznie podporządkowane Stronnictwu Narodowemu (SN). Tworzyły je wyodrębnione ze struktur AK, scalone z nią wcześniej oddziały Narodowej Organizacji Wojskowej (NOW). Do jesieni 1946 r. działała tu również Młodzież Wielkiej Polski (MWP), związana z SN. Na czele okręgu rzeszowskiego NZW (używającego dawnej nazwy NOW) stali kolejno: Kazimierz Mirecki „Kazimierz”, „Żmuda”, Józef Sałabun „Grom”, mjr Kazimierz Nizieński „Waluś”, wreszcie kpt. Piotr Woźniak „Wir”. Od marca 1945 r. działała Komenda Oddziałów Leśnych, której podporządkowano działające na tym terenie oddziały partyzanckie NZW (NOW): Józefa Zadzierskiego „Wołyniaka”, Tadeusza Gajdy „Tarzana”, Stanisława Pelczara „Majki”, Bronisława Gliniaka „Radwana”, Franciszka Szarka „Lisa”, Stanisława Orłowskiego vel Woźnickiego „Weuwarta”. Komendantem oddziałów leśnych był kpt. Franciszek Przysiężniak „Ojciec Jan”. Dowodzone przez niego zgrupowanie oddziałów leśnych okręgu rzeszowskiego NZW (NOW) stoczyło 7 maja 1945 r. w pobliżu wioski Kuryłówka bitwę partyzancką z ekspedycją NKWD, w której zginęło kilkudziesięciu sowietów. Oddziały NZW niejednokrotnie chroniły również polskie wsie przed atakami UPA, prowadziły działalność wydawniczą i propagandową oraz likwidowały pracowników i konfidentów UB. Po sfałszowanych przez komunistów wyborach do Sejmu i ogłoszeniu w lutym 1947 r. ustawy amnestyjnej, ostatni komendant okręgu rzeszowskiego NZW (NOW) Piotr Woźniak „Wir” formalnie rozwiązał okręg i polecił swym podkomendnym zakończyć działalność konspiracyjną. Mimo ujawniania się przed komisją amnestyjną, od sierpnia 1948 r. nastąpiły masowe aresztowania członków rzeszowskiego NZW (NOW).
W maju 1949 r. przed WSR w Rzeszowie odbył się proces kierownictwa okręgu rzeszowskiego NZW (NOW). Piotr Woźniak, Ludwik Więcław „Śląski” - komendant Inspektoratu „Hanka” (powiaty: Łańcut, Przeworsk, Nisko i Janów Lubelski), Edward Garbacki „Róża” - skarbnik tego inspektoratu, oraz Jan Skóra, zostali skazani na karę śmierci. 5 września 1949 r. na Zamku w Rzeszowie L. Więcław i E. Garbacki zostali straceni, natomiast P. Woźniakowi i J. Skórze karę śmierci zamieniono na długoletnie więzienie. Nie wszyscy żołnierze NZW (NOW) podporządkowali się rozkazowi zaprzestania działalności konspiracyjnej. Jedną z najdłużej funkcjonujących jednostek była grupa Adama Kusza „Garbatego”, wywodząca się z dawnego oddziału Józefa Zadzierskiego „Wołyniaka”, zlikwidowana w Lasach Janowskich 19 sierpnia 1950 r. przez grupę operacyjną UB-KBW. Ocaleli z tej akcji dwaj partyzanci ukrywali się jednak jeszcze bardzo długo, korzystając z przychylności ludności wiejskiej Zasania. Dopiero 11 lutego 1959 r. aresztowano w Kulnie Michała Krupę „Wierzbę”, zaś 30 grudnia 1961 r. w bunkrze koło Huty Krzeszowskiej - Andrzeja Kiszkę „Dęba”.
Spośród innych oddziałów zbrojnych działających na Rzeszowszczyźnie, niezwiązanych organizacyjnie ani z WiN, ani z NZW (NOW), należy wymienić przede wszystkim „poakowskie” ugrupowania Jana Totha „Mewy” i Wojciecha Lisa „Mściciela” oraz jedyną na tym terenie grupę formalnie należącą do Narodowych Sił Zbrojnych, dowodzoną przez Antoniego Żubryda „Zucha”.
Pomimo klęski poniesionej przez antykomunistyczną konspirację niepodległościową, opór społeczeństwa polskiego wobec nowej władzy trwał nadal, choć z uwagi na militarną przewagę ZSRS i formacji podległych rodzimym komunistom zmieniał swoje formy, a walkę zbrojną jako bezcelową zastępował innymi środkami. Pamiętać jednak należy, że ofiara „wyklętych” była zaczynem, który w dużej mierze umożliwił odzyskanie przez Polskę niepodległości.

Autorzy są pracownikami Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Ptasznik: nie patrzmy na Jana Pawła II sentymentalnie, wracajmy do jego nauczania

2024-04-25 12:59

[ TEMATY ]

Jan Paweł II

Krzysztof Tadej

Ks. prał. Paweł Ptasznik

Ks. prał. Paweł Ptasznik

„Powinniśmy starać się wracać przede wszystkim do nauczania Jana Pawła II, a odejść od jedynie sentymentalnego patrzenia na tamte lata" - podkreśla ks. prałat Paweł Ptasznik w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News przed 10. rocznicą kanonizacji Papieża Polaka. W sobotę, 27 kwietnia, w Bazylice św. Piotra w Watykanie z tej okazji będzie celebrowana uroczysta Msza Święta o godz. 17.00.

Organizatorem uroczystości jest Watykańska Fundacja Jana Pawła II, w której ksiądz Ptasznik pełni funkcję Przewodniczącego Rady Administracyjnej. Już w 2005 roku, podczas pogrzebu Papieża rozległy się okrzyki „santo subito". „Wszyscy mieliśmy to przekonanie o tym, że Jan Paweł II przez swoje życie, swoją działalność i nauczanie głosi Chrystusa, żyje Chrystusem i ta fama świętości pozostała po jego śmierci i została oficjalnie zatwierdzona przez akt kanonizacji" - podkreślił ksiądz Ptasznik. „Jako fundacja wystąpiliśmy z inicjatywą obchodów 10. rocznicy kanonizacji Jana Pawła II, wsparci autorytetem kardynała Stanisława Dziwisza i została ona bardzo dobrze przyjęta w środowiskach watykańskich, a błogosławieństwa dla inicjatywy udzielił Papież Franciszek" - dodał. Rozmówca Radia Watykańskiego - Vatican News zaznaczył, że fundacja zgodnie z wolą Jana Pawła II promuje kulturę chrześcijańską, wspiera studentów, a także decyzją jej władz dokumentuje pontyfikat i prowadzi studium nauczania Papieża Polaka. W Rzymie pod jej auspicjami działa też Dom Polski dla pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Bóg daje nam miłość, wolność i nieskończenie więcej

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 1-6.

Piątek, 26 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

2024-04-26 11:09

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Człowiek nierzadko boi „odsłonić się” w pełni, pokazać, kim w rzeczywistości jest, co myśli i w co wierzy, co uważa za słuszne, czego chciałby bronić, a co odrzuca. Obawia się, że ewentualna szczerość może mu zaszkodzić, zablokować awans, przerwać lub utrudnić karierę, postawić go w złym świetle itd., dlatego woli „się ukryć”, nie ujawniać do końca swoich myśli, nie powiedzieć o swoich ukrytych pragnieniach, zataić autentyczne cele, prawdziwe intencje. Taka postawa nie płynie z wiary. Nie zachęca innych do jej przyjęcia. Chwała Boga nie jaśnieje.

Ewangelia (J 15, 1-8)

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję