Reklama

Kościół

Śmierć nie jest końcem - o kapelanach Powstania Warszawskiego

W ciągu 63 dni Powstania Warszawskiego kapelani wojskowi byli stale przy walczących, odprawiali Msze, organizowali wspólne modlitwy, spowiadali i odprowadzali zmarłych w ostatniej drodze, wreszcie sami ginęli. 1 sierpnia przypada 76. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego.

[ TEMATY ]

kapelan

Powstanie Warszawskie

youtube.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Około 150 duchownych wzięło udział w Powstaniu Warszawskim jako kapelani poszczególnych oddziałów i szpitali polowych. Wykazali się ogromnym bohaterstwem i poświęceniem. Nie przeżyło około 50 z nich: zginęli podczas ostrzałów i bombardowań a niektórzy zostali bestialsko zabici przez Niemców ponosząc śmierć męczeńską.

Przed wojna byli zwyczajnymi duchownymi, niemniej w wielu tych życiorysach obecny jest epizod 1920 roku, to znaczy zaangażowania wojskowego w wojnie polsko-bolszewickiej na różnych poziomach - mówi dr Karol Mazur, kierownik Działu Edukacyjnego Muzeum Powstania Warszawskiego. Niektórzy z przyszłych księży brali urlop w seminarium, żeby zaangażować się w wojsku. Widać więc wśród duchownych poczucie służby, nie tylko na rzecz Kościoła ale państwa polskiego. Później ci ludzie w różny sposób się rozwijają: niektórzy robią kariery naukowe, inni widzą swoje powołanie w zakonach, itd.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Znakomita organizacja i polski bałagan

Byli świetnie zorganizowani i mimo polskiego bałaganiarstwa i dramatycznych warunków, działali bardzo sprawnie, w miarę możliwości utrzymywali łączność z dowództwem i między sobą, ale - co najważniejsze - nie opuszczali ani na chwilę walczących. Przemieszczali się wraz z powstańcami, byli w pobliżu działań wojennych, w szpitalach polowych, na ulicach zbuntowanego miasta.

Podziel się cytatem

Reklama

Kapelani stanowili integralną część struktury organizacyjnej Armii Krajowej. W każdym okręgu AK był ksiądz odpowiedzialny za zapewnienie opieki duchowej żołnierzom. Dzięki temu w 1944 roku niemal każdy oddział partyzancki miał swojego kapelana. Na czele tego duszpasterstwa stał ks. płk. Tadeusz Jachimowski, ps. "Budwicz", który zginął 7 sierpnia.

Reklama

Powstanie zastało księdza Jachimowskiego na Elektoralnej. 7 sierpnia w ten rejon wkroczyli Niemcy i aresztowali go wraz grupą cywilów. Wraz innymi zostali poprowadzeni przez Wolę. Następnego dnia jeden z esesmanów, prawdopodobnie z oddziałów Dirlewangera, zobaczył sutannę, czego nie mógł znieść... Wyciągnął go z kolumny cywilów i zastrzelił przy wszystkich.

Reklama

Dziekanem obszaru stolicy był ks. Stefan Kowalczyk (ps. Biblia), który po rozstrzelaniu ks. Jachimowskiego przejął faktycznie obowiązki szefa Duszpasterstwa AK, zbudował podziemną kurię polową i dokooptował kapelanów tam, gdzie ich zabrakło. Po kapitulacji wraz z żołnierzami poszedł do niewoli. Najbardziej znanymi kapelanami Powstania byli: ks. Zygmunt Trószyński, ps. "Alkazar", o. Józef Warszawski SJ, ps. "Ojciec Paweł", ks. mjr Władysław Zbłowski SAC, ps. "Struś" czy o. Tomasz Rostworowski SJ, ps. "Ojciec Tomasz".

To ks. Kowalczyk na polecenie przełożonego zwołał 1 sierpnia 1944 roku na godzinę 11.00 ostatnią odprawę kapelanów. Do budynku przy ul. Długiej przybyło 14 księży. Odprawa została zwołana za późno, gdyż walki wybuchły o godz. 17 i nie wszyscy zdążyli dotrzeć na powierzone im placówki. Element improwizacji stale towarzyszył posłudze duchownych w walczącym mieście, dlatego stuletni dziś ks. prałat Wacław Karłowicz, ostatni z żyjących kapelanów, mówi o bałaganie. Mimo wszystkich trudności, ks. Kowalczykowi udało się wysyłać księży wszędzie tam, gdzie prosili o to dowódcy.

"Już po paru dniach mój szef «Biblia» miał swą kwaterę przy ulicy Marszałkowskiej, potem chyba na Pięknej, Koszykowej. Ale kontakt z podwładnymi utrzymywał żywy, żądał stałych sprawozdań, zatwierdzenia każdej sprawy duszpasterskiej, dyspensy, ślubów. A kiedy ludność cywilna i niektórzy księża zaczęli opuszczać Warszawę, czuwał, by żadna formacja, a łącznie z tym i dzielnica, nie była pozbawiona opieki duszpasterskiej" - pisał po latach ks. Mieczysław Paszkiewicz.

Podziel się cytatem

Reklama

Między godziną "W" a kapitulacją

Reklama

Kapelani wojskowi stanowili integralną część struktury Armii Krajowej. Każdy Okręg AK miał kapelana, który odpowiadał za zorganizowanie opieki duchowej dla poszczególnych jednostek. W 1944 r. prawie każdy oddział partyzancki AK miał swojego kapelana. I tak kapelanem obwodu I -Śródmieście był o. Jan Wojciechowski SJ, ps. "Korab", kapelanem na Woli był odważny pallotyn - ks. mjr Władysław Zbłowski, ps. "Struś", a na Żoliborzu proboszcz na Marymoncie ks. Zygmunt Trószyński, ps. "Alkazar".

Reklama

Na Ochocie żołnierzami obwodu opiekował się znany logik, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego ks. Jan Salamucha, logik z UJ, który należał do wybitniej szkoły matematyczno-logicznej w Krakowie. Godził działalność naukową z duszpasterstwem. Został aresztowany wraz z grupą profesorów krakowskich podczas słynnej akcji SS, w listopadzie 1939 r. i jak wszyscy pozostali wywieziony do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Upomnieli się o niego włoscy naukowcy i w styczniu 1941 r. ks. Salamuchę uwolniono. Po powrocie do Polski został wikarym w parafii św. Jakuba na Ochocie.

Jak zaznacza dr Mazur, ks. Salamucha, tuż po gimnazjum sanitariusz w wojnie polsko-bolszewickiej, w przeciwieństwie do o. Czartoryskiego i ks. Stanka, był w konspiracji. Bardzo też angażował się politycznie na rzecz zjednoczenia AK i Narodowych Sił Zbrojnych. Był szanowany przez obydwa środowiska. Wiele tajemnic tych negocjacji zabrał do grobu, bo jak każdy porządny konspirator, był bardzo dyskretny.

Zginął na Ochocie, w Reducie Wawelskiej. Gdy oddziały RONA otoczyły Redutę, powstańcy zaproponowali księdzu wycofanie się kanałami. Prosili, by szedł z nimi, ale on odpowiedział, żartując oczywiście, że jest za duży i nie zmieści się w kanale. Wiadomo było, że nie chce zostawić rannych bez opieki. Został rozstrzelany.

Reklama

1 sierpnia dominikanin, o. Michał Czartoryski zjawił się na Powiślu u lekarza okulisty, odwiedzał też bliskiego znajomego i tam zastało go Powstanie. Także on bez reszty zaangażował się wśród w działania duszpasterskie. Pełnił posługi religijne, m.in. odprawiał Msze. Przed wojną słynął z praktykowania radykalnego ubóstwa. Podkreślał, że musi być ono tak radykalne jak u św. Franciszka. Swojego miejsca szukał długo i w różnych zakonach.

Podziel się cytatem

Reklama

Podczas powstania był kapelanem w szpitalu na Powiślu, urządzonym w piwnicy budynku na rogu ulic Smulikowskiego i Tamka. Na początku września dopadli go tam Niemcy. Choć mógł się ratować, nie chciał zostawić chorych, którymi się opiekował.

Reklama

Świadek, któremu udało się uratować relacjonował, że Niemcy wyciągnęli o. Michała ze szpitala i zapytali kim jest - mówi dr Mazur. Dominikanin był w sutannie, nie chciał nawet rozmawiać, pokazał tylko dokumenty. Kazali mu zdjąć sutannę ale kategorycznie odmówił. Wtedy go zabili. Rozstrzelali też wszystkich pacjentów, a następnie spalili ciała zamordowanych.

Zarówno ks. Stanek jak i o. Czartoryski znaleźli się w gronie 108 męczenników II wojny światowej beatyfikowanych przez Jana Pawła II w Warszawie w 1999 r.

1 sierpnia o godz. 11.00 na odprawę u ppłk. "Biblii", która odbywała się przy ul. Długiej w byłym budynku Kurii Polowej, przybyło zaledwie czternastu duchownych. Pozostali albo nie otrzymali informacji o spotkaniu, albo nie zdołali dotrzeć na czas. Sytuacja na odprawie znalazła swoje odzwierciedlenie już po godzinie "W". Część oddziałów nie miała swojego kapelana, jak np. słynny batalion "Zośka", którego kapelanem został 4 sierpnia, trochę przypadkowo, słynny "Ojciec Paweł", czyli o. Józef Warszawski SJ. Niektórzy księża dołączyli do wyznaczonych im oddziałów z opóźnieniem, a niektórzy zgłaszali się ochotniczo już w trakcie walk i otrzymywali przydział do jednostek od ks. "Biblii". Duża część duchownych nie pełniła formalnie funkcji kapelanów, natomiast opiekowali się oni ludnością cywilną i rannymi w szpitalach polowych. Po kapitulacji opuścili miasto wraz z jego mieszkańcami udając się do obozów przejściowych w podwarszawskich miejscowościach. Niektórzy, jak dziekan okręgu Warszawa czy o. Warszawski poszli do niewoli wraz ze swoimi żołnierzami.

Podziel się cytatem

Reklama

Duszpasterstwo pod obstrzałem

Reklama

Mimo nadzwyczajnych warunków posługi kapelanów w czasie Powstania, nie stosowali oni taryfy ulgowej ani wobec siebie, ani wobec wiernych. Kapelani bez przerwy byli przy walczących. Ich najważniejszym obowiązkiem było chowanie zmarłych, prowadzenie spisu poległych. Starannie wypełniali więc protokoły zgonów. Dla żołnierzy i ludności cywilnej odprawiali Msze św., organizowali wspólne modlitwy, spowiadali umierających, towarzyszyli im w ostatnich chwilach. Ponieważ mimo grozy toczyło się też normalne życie - chrzcili i błogosławili związki małżeńskie.

Reklama

Dowództwo AK wydało polecenie odprawiania jednolitych modlitw porannych i wieczornych. Rano "Ojcze nasz", "Zdrowaś Mario", "Wierzę w Boga", wieczorem "Anioł Pański" i trzykrotnie "Wieczny odpoczynek".

Pragnąc zawierzyć walkę powstańców Najświętszej Maryi Pannie ks. Kowalczyk zorganizował modlitwę warszawiaków do Matki Bożej, która trwała od 15 sierpnia - uroczystości Wniebowzięcia do 26 sierpnia - uroczystości Matki Boskiej Częstochowskiej.

2020-07-27 10:25

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie depczcie przeszłości naszych ołtarzy

Niedziela małopolska 32/2020, str. I

[ TEMATY ]

rocznica

Powstanie Warszawskie

obchody

Norbert Polak

Małopolanie zgromadzili się na krakowskim Rynku ku pamięci tych, którzy walczyli o wolność

Małopolanie zgromadzili się na krakowskim Rynku ku pamięci tych, którzy walczyli o wolność

O 17 rozbrzmiał dźwięk syren. Chorążowie opuścili sztandary, żołnierze salutowali, duchowni refleksyjnie patrzyli w niebo. Całe miasto na chwilę się zatrzymało. Tak rozpoczęto obchody 76. rocznicy Powstania Warszawskiego.

Tuż po godnym uczczeniu godziny „W” Małopolanie udali się do bazyliki Mariackiej, aby wziąć udział w Eucharystii. Homilię wygłosił abp Marek Jędraszewski. Powiedział, że temat Powstania Warszawskiego jest kontrowersyjny. Zwrócił uwagę na liczbę ofiar. Odwołał się do słów Jana Pawła II, który wskazywał na dwa klucze potrzebne do zrozumienia tego wydarzenia. – Pierwszy klucz pochodzi z 1976 r. i zawarty jest w poemacie [...] Myśląc Ojczyzna. Czytamy tam: ,,Słaby jest lud, jeśli się godzi ze swoją klęską, gdy zapomina, że został posłany, by czuwać, aż przyjdzie jego godzina. Godziny wciąż powracają na wielkiej tarczy historii. Oto liturgia dziejów’’ – powiedział metropolita. Następnie odniósł się do drugiego klucza, zawartego w przemówieniu Ojca Świętego z 2 czerwca 1979 r., w którym papież rozważał rolę i znaczenie więzi z narodem. – „Wiadomo, że nie jest to wspólnota jedyna, jest to jednakże wspólnota szczególna, najbliżej chyba związana z rodziną, najważniejsza dla dziejów duchowych człowieka” – cytował Jana Pawła II abp Jędraszewski.

CZYTAJ DALEJ

Być oparciem dla innych

2024-04-23 12:35

Magdalena Lewandowska

Wspólna modlitwa w kościele św. Maurycego

Wspólna modlitwa w kościele św. Maurycego

W parafii św. Maurycego odbyło się ostatnie rejonowe spotkanie zespołów presynodalnych dla rejonu Wrocław-Śródmieście i Wrocław-Południe.

Konferencję na temat Listu do Kościoła w Filadelfii wygłosił Tomasz Żmuda z Oławy. Nie zabrakło też wspólnej modlitwy i spotkania przy stole na dzielenie się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami.

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję