Reklama

Niewidzialny łańcuch pokoleń

Niedziela małopolska 17/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Marcin Konik-Korn: - Kiedy rozmawiałem z Panem przed rokiem o świadomości zbrodni katyńskiej w Polsce, smuciliśmy się, że jest ona w naszej ojczyźnie słaba. Dziś o Katyniu mówi każdy. Czy byłoby to możliwe, gdyby nie katastrofa z 10 kwietnia?

Prof. Andrzej Nowak: - Oczywiście, że nie. Byłem zmartwiony wynikami badań z 2007 r., które były pierwszymi badaniami poświęconymi świadomości Katynia. Pierwszymi w pełni odpowiedzialnymi socjologicznie, przeprowadzonymi na reprezentatywnej grupie badawczej. Najbardziej zaś zmartwiony byłem katastrofalnym wynikiem w najmłodszej badanej grupie: 18-30 lat. Efekt edukacji w III RP był przerażający. Niemal 40 proc. badanych w tej grupie nie wiedziało, kto kogo zabił w Katyniu. Niektórzy wskazywali Niemców, a jeszcze inni odpowiadali, że w Katyniu Polacy zabijali Żydów. Kolejne badania, które miały miejsce po filmie Andrzeja Wajdy, pokazały, że ten stan świadomości, szczególnie w najmłodszym pokoleniu, nadal jest bardzo słaby. Dopiero to, co się stało 10 kwietnia, ma szansę - mam nadzieję - dokonać w tej świadomości przełomu. Nie wierzę, żeby teraz w Polsce ktoś nie wiedział, czym jest Katyń.

- Czy Lech Kaczyński był głową polskiej polityki historycznej, czy tylko jednym z przedstawicieli środowisk intelektualnych prowadzących taką politykę?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Lech Kaczyński jeszcze jako prezydent Warszawy stał się głową, czyli inicjatorem, kierownikiem i organizatorem prac związanych z walką o pamięć historyczną. Najlepszym tego przykładem było zainicjowane przez niego Muzeum Powstania Warszawskiego. To była jego polityczna zasługa i zarazem jego patronat intelektualny i polityczny nad tym dziełem. Oczywiście, sam prezydent ani politycy skupieni wokół niego nie mogli samodzielnie prowadzić tej polityki historycznej i korzystali także z wiedzy i entuzjazmu innych, w umiejętny sposób zapraszając fachowców historyków, ale przede wszystkim wciągając w to dzieło także młodych ludzi. Ludzi świeżo po studiach lub na etapie studiów doktoranckich, pełnych pasji, zapalonych do tej idei walki o pamięć historyczną, pamięć bohaterów.

- Poza Prezydentem w katastrofie Tu-154 zginęli także inni znakomici przedstawiciele środowisk troszczących się o pamięć historyczną. Czy zostaną godnie zastąpieni?

- Zginęli ludzie niezastąpieni. Poczynając od samego Pana Prezydenta, na posłach wielu partii kończąc. To byli ludzie bardzo ważni dla swoich formacji i każdy z nich był niezastąpiony. Z drugiej strony - przytoczę tu żartobliwą wypowiedź Jana Pawła II. Kiedy podczas swojej przedostatniej pielgrzymki mówił, że to może już ostatnia jego wizyta w Polsce, po chwili dodał: „ale nie należy stawiać tamy Bożej Opatrzności”. Ludzie są niezastąpieni, ale ta tragiczna śmierć bardzo mobilizuje następnych, by próbować, jeżeli nie wprost zastąpić, to w każdym razie wystąpić otwarcie w tym niewidzialnym łańcuchu, który spaja nas w Polskość przez pokolenia. Obraz tego straszliwego ubytku moblilizuje, żeby dać świadectwo większego niż do tej pory zaangażowania. Ludzie myślą tak: jeżeli widząc tych, którzy zginęli, ja dalej będę stał z boku i uważał, że sprawy publiczne nie należą do mnie, to zdradzam te wspaniałe osoby, które zginęły. I powtarzam: nie ma znaczenia to, z jakiej byli partii, choćbym się radykalnie z nimi nie zgadzał. W przypadku polityki historycznej, jestem pewien, że jest taka reakcja. Zintensyfikowana dodatkowo przez tragiczne okoliczności. Ci wszyscy ludzie polegli w służbie Polsce w miejscu, mającym największe znaczenie dla polskiej symboliki historycznej. To sprawia, że tym większa jest mobilizacja, by o historii nie zapomnieć, by ją utrwalać i próbować ją upamiętnić. Dlatego też teraz tak ważne będzie wznowienie walki o przywrócenie historii w liceach, gdzie tak drastycznie ogranicza jej naukę reforma minister Hall.

Reklama

- Katyń jest arcyważnym wydarzeniem. Ale zarówno Katyń, jak i Powstanie Warszawskie nie są jedynymi wydarzeniami z naszej historii godnymi upamiętnienia. Czy polityka historyczna następców Lecha Kaczyńskiego powinna się koncentrować jedynie wokół nich?

- W ostatniej obszernej rozmowie, którą miałem zaszczyt przeprowadzać z Prezydentem Kaczyńskim, a która zostanie opublikowana w kolejnym numerze „Arcanów”, Prezydent zapowiedział wielkie uroczystości związane z ks. Jerzym Popiełuszką. Podkreślał, jak wielką wagę do nich przywiązuje. Już po naszej rozmowie rozpoczął, o czym mówił zresztą publicznie, intensywne przygotowania do innych wielkich rocznic: Grunwald, Kłuszyn, sierpień 1920 r. Układa się to w spójny program ukazania wielkości Rzeczypospolitej i bohaterstwa jej obywateli, którzy przez wieki i pokolenia, a nie jedynie przez ostatnie 60 lat, walczyli o wolną Polskę. Bardzo mi odpowiadała ta próba ukazania całej historii Polski, nie tylko jej ostatniego wieku. Mamy, niestety, naturalną w dzisiejszych czasach skłonność do skracania perspektywy historycznej. Interesuje nas dziś. To, co było wczoraj, wydaje się mało ważne, a na to, co było 100 lat temu, w ogóle machamy ręką. Prezydent Kaczyński nie machał na to ręką. Był naprawdę żywo zainteresowany historią Polski. Poprzednią rozmowę z Prezydentem, którą publikowałem w „Arcanach” w całości, poświęciliśmy historii. Widać było, jak Lech Kaczyński interesował się na co dzień naszymi dziejami. Lubował się w czytaniu książek o Rzeczypospolitej i jej wielkości. Można by to banalnie streścić, że on tym żył.

- Czyli zarzut wobec naszych środowisk prawicowych, że skupiamy się jedynie na martyrologii, jest zupełnie nietrafiony?

- To właśnie bardzo denerwowało Prezydenta. Nawet Muzeum Powstania Warszawskiego, które stworzył, nie miało być muzeum ofiary, czynu bezsensownego. To muzeum miało pokazywać bohaterstwo ludzi, którzy mieli nadzieję wygrać, a nie zginąć. Powstanie nie miało być przecież przegrane. Prezydent to podkreślał. Ci ludzie nie rzucali swojego życia na stos, zakładając, że ten stos się spali i żadnego z tego pożytku nie będzie.

- Jaka postać historyczna imponowała Lechowi Kaczyńskiemu najbardziej?

- Nad biurkiem Prezydenta wisiał portret Marszałka Piłsudskiego. To był dla niego największy autorytet z historii Polski. To może oczywiste, ale należy to podkreślić w kontekście decyzji o miejscu pochówku Lecha Kaczyńskiego. Był on największym i najwierniejszym piłsudczykiem na stanowisku Prezydenta Rzeczypospolitej. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Miało to także przełożenie na jego politykę. Po prostu nie lubił tradycji narodowo-demokratycznej. To trzeba powiedzieć. Tak było. Nie akceptował jej. Miał więc swoje sympatie i antypatie, ale to jest zrozumiałe dla każdego, kto się żywo interesuje historią. Tylko jeżeli historia jest nam obojętna, wtedy wobec wszystkich postaci równo rozdzielamy rację. Prezydent był bardzo mocno zaangażowany uczuciowo w swoje rozważania o historii Polski.

- Piłsudski jest jednak postacią kontrowersyjną. Moralnie dwuznaczną. W jaki sposób Prezydent podchodził do tych zagadnień?

- Dla niego najważniesze były trwałość i wielkość Rzeczypospolitej. Jeśli więc sprawa zagrożenia suwerenności państwa wchodziła w konflikt z racjami polityki wewnętrznej, pierszeństwo dawał, tak jak Marszałek Piłsudski, suwerenności. Przykładem jest najbardziej kontrowersyjna decyzja w politycznej biografii Piłsudskiego - zamach majowy. Jak sądzę, dla Lecha Kaczyńskiego ta decyzja Piłsudskiego była uzasadniona i dająca się obronić wobec zagrożenia zewnętrznego Polski. To moja spekulacja. Moja perspektywa historyczna akurat różni się w tym względzie, ale rozumiem tych, którzy tak przyjmują tamtą decyzję. Skoro nasz byt państwowy jest zagrożony, swoboda wewnętrznej dyskusji politycznej musi ustąpić. Mówię oczywiście o sytuacji lat 20. i 30.

- W ostatnim wywiadzie dla „Civitas Christiana” wspomniał Pan, że Polska jest naturalną przeszkodą w imperialnych dążeniach Rosji w Europie. Czy z powodu katastrofy smoleńskiej ta bariera jest mniejsza?

- Nie wiem, bo nie wiem, jakie będą dalsze konsekwencje. Są one nie do ogarnięcia na tę chwilę. Oczywiście, zniknęły kluczowe postaci, które rozumiały rolę Polski jako owej bariery dla rosyjskiej reimperializacji w Europie Wschodniej. Wyraźną zmianę, odejście od tej polityki, przyniosły rządy Platformy Obywatelskiej. Po katastrofie PO teoretycznie mogłaby realizować linię polityki zbliżenia z Moskwą. Samo zbliżenie z Moskwą nie jest niczym złym. Pozostaje pytanie: na jakich warunkach? Te warunki, jak na razie, nie przeszkadzają Rosji w reimperializacji. Decyzje polityczne Moskwy zostają utrzymane w mocy: Gazociąg Północny, próba ogarnięcia swoimi wpływami na wyłączność Ukrainy, rosnące wpływy w Pribałtice (celowo używam tego sowieckiego pojęcia), zdecydowana walka z Gruzją. Czy powinniśmy się z tym pogodzić za cenę ocieplenia stosunków z Rosją? To pytanie otwarte, na które odpowiedź nie będzie taka łatwa dla rządu PO, jak jeszcze wydawała się kilka tygodni temu. Testament polityczny Lecha Kaczyńskiego jest jednoznaczny w tej kwestii. Ten testament ma teraz duży rezonans społeczny. Decyzje daleko idące przeciwko temu testamentowi mogłyby, jak sądzę, dużo kosztować partie, które by się na to zdecydowały. Dlatego na postawione pytanie odpowiadam, że nie wiem. Z jednej strony - ubyło wiele kluczowych osób, które miały realizować tę linię antyimperialną. Z drugiej strony - powstała nowa szansa, że ich testament nie będzie zapomniany.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Irlandczycy bronią matek i nie chcą zmiany definicji rodziny

2024-03-27 17:17

[ TEMATY ]

rodzina

Adobe Stock

Zdecydowana większość Irlandczyków opowiedziała się przeciw poszerzeniu definicji rodziny i usunięciu z irlandzkiej konstytucji istotnego zapisu o powadze macierzyństwa. Tamtejsi katolicy mówią o „wielkim zwycięstwie zdrowego rozsądku”.

Blisko 68 procent Irlandczyków odrzuciło w niedawnym referendum rządowy plan poszerzenia definicji rodziny o tzw. „trwałe związki”. Druga poprawka proponowała usunięcie z konstytucji zapisu, że kobiety, które nie podejmują zatrudnienia z uwagi na wychowywanie dzieci, nie powinny być zmuszane do podjęcia pracy. Decyzje zaskoczyły tak polityków, jak i lewicowe organizacje, bowiem sondaże pokazywały poparcie dla obu tych zmian.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś o godności Króla, Kapłana i Syna Bożego

2024-03-24 22:02

Archidiecezja Łódzka

O godności Króla, Kapłana i Syna Bożego mówił w pierwszym dniu rekolekcje wielkopostnych kard. Grzegorz Ryś. Msza Św. była sprawowana w Sanktuarium Imienia Jezus.

Jest już tradycją, że w Niedzielę Palmową rozpoczynają się wielkopostne rekolekcje dla łodzi, które głosił Metropolita Łódzki. W pierwszym dniu rekolekcji kard. Ryś mówił Jezusie Chrystusie i jego godności Króla, Kapłana i Syna Bożego.

CZYTAJ DALEJ

Franciszek podczas Mszy Krzyżma do kapłanów: musimy być wolni od surowości i oskarżeń, od egoizmu i ambicji!

2024-03-28 10:38

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Do postrzegania życia i powołania w perspektywie całej przeszłości i przyszłości oraz odkrycia na nowo potrzeby adoracji i bezinteresownej, spokojnej i przedłużonej modlitwy serca - zachęcił Franciszek w Wielki Czwartek podczas Mszy Krzyżma w watykańskiej Bazylice św. Piotra. Papież wskazał na potrzebę skruchy, która jest nie tyle owocem naszej sprawności, lecz łaską i jako taka musi być wyproszona na modlitwie.

HOMILIA OJCA ŚWIĘTEGO FRANCISZKA

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję