Reklama

Chrystus lekarzem człowieka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Światowy Dzień Chorego jest dla wspólnoty chrześcijańskiej sposobnością, aby poddać rozważaniu sens cierpienia w chorobie, tak nierozerwalnie związany z doczesnością i czasem ziemskiej wędrówki. Ból, choroba i cierpienia niosą za sobą lęk, poczucie ogarniającego zła, depresję i bezsilność. Człowieka ogarnia uczucie pustki, bezsensu, osamotnienia, a krzyż cierpienia wydaje się być nie do uniesienia. Rodzi się bunt przeciwko życiu, następnie wobec ludzi z otoczenia, a w końcu bywa i tak, że i przeciw Bogu. Jan Paweł II, ustanawiając ten dzień w kalendarium liturgicznym Kościoła, chciał powiedzieć doświadczonym chorobą, że nie są pozostawieni sami sobie, że ich życie nie jest gorsze od życia ludzi zdrowych, a ich odmienny stan jest objęty szczególną troską Boga i Chrystusowego Kościoła. Życie ludzkie, nawet w chorobie oraz stanach terminalnych, jest nadal bliskie Chrystusowi. W liście z 13 maja 1992 r., ustanawiającym Światowy Dzień Chorego, sługa Boży Jan Paweł II napisał: „Coroczne obchodzenie Światowego Dnia Chorego ma na celu uwrażliwienie Ludu Bożego - i w konsekwencji - wielu katolickich instytucji działających na rzecz służby zdrowia, oraz społeczności świeckiej na konieczność zapewnienia jak najlepszej opieki chorym; pomagania chorym w dostrzeżeniu wartości cierpienia na płaszczyźnie ludzkiej, a przede wszystkim na płaszczyźnie nadprzyrodzonej”.
Obchody tego Dnia winny rozbudzić szczególną wrażliwość poprzez modlitwę, kontemplację oraz osobistą refleksję, na potrzebę miłosierdzia wobec chorych, cierpiących, odepchniętych, ubogich i pozbawionych wszystkiego. Żadne wołanie wznoszące się z ludzkich serc nie jest tak donośne jak to, związane ze zdrowiem i jego ochroną. Należy przeprowadzić głęboką analizę funkcjonowania instytucji leczniczych, a następnie tak zmienić ich model funkcjonowania, aby stały się świadectwami miłości do ludzi, a nie bezdusznym wytworem Kodeksu prawa handlowego. Narzucanie instytucjom medycznym rygoru ekonomicznego gospodarki rynkowej nie spełni oczekiwań chorych, albowiem ich oczekiwania muszą być dostosowane do potrzeb ich samych. Chory człowiek potrzebuje obecności drugiego człowieka, współczucia, solidarnej miłości, ofiarności a w sytuacjach krańcowych i heroicznego poświęcenia. W przywróceniu godności człowieka chorego, przysłoniętej tzw. ekonomiką służby zdrowia, służy pogłębiona ewangelizacja w tej dziedzinie ludzkiego doświadczenia, stając się wyzwaniem i znakiem czasu. Instytucje medyczne niosące pomoc ludziom chorym są szczególnego rodzaju sanktuariami, w których chory człowiek ma udział w misterium paschalnym Chrystusa. W tych domach cierpienia niezależnie od stopnia duchowej dojrzałości, u każdego dotkniętego cierpieniem w chorobie rodzi się refleksja nad własnym życiem i jego sensem, nad przyczynami zła, choroby i śmierci (por. Gadium et spes 10). Świadomość tego stwierdzenia winna być przesłanką dla tych, którym powierzono mandat sprawowania władzy, że ich rola w społeczeństwie jest nie tylko służebna, ale winna być oparta na fundamencie ewangelicznym i czerpać ze wzorca, jaki pozostawił nam Chrystus, lekarz duszy i ciała. Nie tylko szpitale, ale i inne rodzaje zakładów leczniczych to uprzywilejowane środowiska dla nowej ewangelizacji i właśnie tam winno rozbrzmiewać przesłanie Ewangelii, niosące chorym nadzieję.
Dobra Nowina zanoszona ludziom chorym nie tylko przez osoby konsekrowane, ale i laikat, w tym także personel zakładów leczniczych, to głoszenie jednocześnie Chrystusa Boskiego Samarytanina, który nigdy, nawet w chorobie nie opuszcza człowieka i przenika swoim światłem rzeczywistość cierpienia. Nowy obszar zrozumienia sensu cierpienia został odsłonięty z chwilą odkupieńczej męki i śmierci Chrystusa. Otwarta została nowa perspektywa, umiejscowiona w obszarze wiary, pozwalająca każdemu z nas poprzez cierpienie składać dar z samego siebie i sięgać po najwyższy stopień miłości, upodabniając się do Chrystusa. W Dniu Chorego kierujemy więc wzrok ku Chrystusowi cierpiącemu i zmartwychwstałemu. Przyjmując ludzką naturę Syn Boży przyjął też ludzkie cierpienie i śmierć, a człowiek chory, jednocząc się z Nim, „przechowuje w swoich własnych cierpieniach najszczególniejszą cząstkę nieskończonego skarbu odkupienia świata i tym skarbem może się dzielić z innymi…” (JP II SD 27).
Na krzyżu została ukazana chrześcijanom „ewangelia cierpienia”. Napisał ją sam Odkupiciel, naprzód własnym cierpieniem podjętym z miłością, aby człowiek nie zginął, ale miał życie wieczne…” (JP II Salvifici Doloris, 25). Chrystus w swej ofierze, idąc drogą wskazaną przez Ojca, nie tylko rozpoznał, ale ukazał nam chrześcijanom metodologiczną drogę, wiodącą ludzkość poprzez proces zbawczy do końcowego celu, jakim jest odkupienie. Jezus nie waha się nazywać błogosławionymi tych, którzy cierpią mówiąc: „Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie…” (Mt 5, 12).
Nie można zaakceptować tego błogosławieństwa, jeśli mocą wiary nie uzna się, że życie nie ogranicza się tylko do czasu spędzonego na ziemi, albowiem łaska Stwórcy jest ukierunkowana ku pełnej radości życia wiecznego. Naśladowanie Chrystusa pozwoliło nie tylko świętym, ale i zwykłym chrześcijanom uczynić z cierpienia w chorobie drogę oczyszczenia oraz zbawienia siebie i innych. Uświęcenie siebie i innych to kroczenie szlakiem wyznaczonym przez Chrystusa i Apostołów. Bez Chrystusa człowiek sam nie jest w stanie zrozumieć sensu cierpienia i choroby, a szlak nakreślony przez Zbawiciela jest możliwy do pokonania tylko z pomocą Duchowego Mistrza i Nauczyciela. W życiu każdego chorego światłość zmartwychwstania Chrystusa oraz droga wierności Bogu poprzez ofiarę z samego siebie może przemienić cierpienie w źródło radości wiodącej do zbawienia, jedyny i ostateczny cel doczesnej ziemskiej wędrówki człowieka, który w zamyśle Stwórcy pozostaje zawsze w sercu zbawczej tajemnicy Krzyża.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Papież przyjął przewodniczące i delegatki Federacji Karmelitanek Bosych

2024-04-24 09:23

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Karmelitanki Bose

Włodzimierz Rędzioch

Papież przyjął przewodniczące i delegatki Federacji Karmelitanek Bosych obradujących nad rewizją tekstu konstytucji zakonnych.

Rozmowa z s. Teresą, przewodniczącą Federacji Karmelitanek Bosych w Polsce.

CZYTAJ DALEJ

Cisco podpisał apel o etykę AI: Watykan bardzo zadowolony

2024-04-24 17:21

[ TEMATY ]

sztuczna inteligencja

Adobe Stock

"Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Cisco dołączyło do Apelu Rzymskiego, ponieważ jest to firma, która odgrywa kluczową rolę jako partner technologiczny we wprowadzaniu i wdrażaniu sztucznej inteligencji (AI)". Tymi słowami arcybiskup Vincenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Akademii Życia i Fundacji RenAIssance, skomentował akces Cisco.

Chuck Robbins, dyrektor generalny Cisco System Inc. podpisał w środę w obecności arcybiskupa Vincenzo Paglii tzw. rzymskie wezwanie do etyki AI. Cisco System Inc. to amerykańska firma z branży telekomunikacyjnej, znana przede wszystkim ze swoich routerów i przełączników - niezbędnych elementów podczas korzystania z Internetu.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję