Reklama

Ewangelizacja hip-hopem

Niedziela podlaska 5/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Agnieszka Bolewska-Iwaniuk: - Zespół „Full Power Spirit” wystąpił w Siemiatyczach przy okazji festynu z okazji 15. urodzin Caritas Diecezji Drohiczyńskiej. Dosyć często włączacie się w podobne akcje, koncerty organizowane właśnie przez Caritas…

Mirek „Miru” Kirczuk: - Rzeczywiście tak jest, przez wiele lat bardzo czynnie braliśmy udział w działaniach Caritas. Już dwukrotnie zaproszono nas do promocji Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom, czyli sztandarowej, największej akcji organizowanej już od wielu lat w okolicy świąt Bożego Narodzenia i w Adwencie. Pisaliśmy piosenki promujące tę akcję, zapraszaliśmy różnych artystów do współpracy, m.in. zespół „Zakopawer” i rodzinę Pospieszalskich. Tak powstały dwa nasze utwory, do jednego z nich powstał też teledysk i właściwie pokłosiem takiej bardzo fajnej i dosyć intensywnej współpracy są teraz różne drobniejsze akcje, w których też zawsze Caritas o nas pamięta.

- W ten sposób poznaliśmy historię powstania kilku utworów, a pozostałe? „Dekalog” to po kolei 10 przykazań, a inne? Jak one powstają?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Różnie z tym bywa. Czasem jest zapotrzebowanie odgórne, np. dostaliśmy zaproszenie do konkursu na stworzenie piosenki promującej film „Popiełuszko” Rafała Wilczyńskiego, który 27 lutego 2009 r. miał premierę na ekranach polskich kin. Poza „Dekalogiem” zrobiliśmy też projekt „8 Błogosławieństw”. Tam również temat był przyjęty z góry, a część piosenek jakoś tak samo wychodzi - z obserwacji życia. Wydaje mi się że warto pewne rzeczy skomentować, do pewnych jakoś się ustosunkować.
Dla artysty sztuka jest sposobem wyrażania się i komunikowania ze światem, powiedzenia o tym, co jest ważne. Ja przynajmniej tak sztukę traktuję, może najpierw właśnie jako formę komunikacji, powiedzenia czegoś ważnego, a potem jako formę rozrywki.

- A jak to się stało, że śpiewacie właśnie taką muzykę?

- Myślę, że z kilku powodów wybraliśmy właśnie hip-hop. Po pierwsze - dlatego że zacząłem fascynować się tą kulturą w momencie, kiedy hip-hop zaczął się pojawiać w Polsce gdzieś w latach 90. Spodobało mi się, że młodzi ludzie tworzący tę muzykę mieli coś ważnego do powiedzenia. To był bardzo mocny głos, nawet mówi się o tym że w latach 90. kultura hip-hopu stała się głosem pokolenia. Wcześniej była to kultura rockowa, pankowa, która także była sposobem wyrażania emocji młodego pokolenia w Polsce, była takim właśnie głosem pokolenia. Potem stał się tym hip-hop. A po drugie - dlatego hip-hop, bo tu każdy może znaleźć swoje miejsce. Ja nigdy nie będę wokalistą, bo śpiewać nie potrafię - i odważnie o tym mówię, próbowałem grać na wielu instrumentach, coś z tego wychodziło, ale myślę, że to nie był taki poziom, który mógłbym komuś prezentować na scenie, a okazuje się że przez hip-hop mogę realizować siebie, spełniać swoje marzenia i powiedzieć ludziom o tym, co jest dla mnie ważne.

Reklama

- Jakie były początki zespołu? Ma już kilka lat za sobą, więc jak to się zaczęło?

- To fajny moment, żeby o tym opowiedzieć, ponieważ niedawno obchodziliśmy taki mały jubileusz 8-lecia istnienia „FPS”. A jak się zaczęła nasza przygoda? Zupełnie niewinnie, duży w tym udział ma Radio Podlasie, które od samego początku jest naszym wielkim sprzymierzeńcem. Początkiem naszej drogi był Hosanna Festiwal, który odbywa się w Siedlcach. Jeździliśmy na festiwal jako widzowie, by spotkać się ze znajomymi, posłuchać fajnej muzyki, a właśnie 8 lat temu spróbowaliśmy postawić tam pierwsze kroki, skonfrontować nasz pomysł z oceną profesjonalnego jury. Okazało się że było to bardzo ciekawy i dobry pomysł, bo udało nam się ten festiwal wygrać. To było mobilizacją, by pójść dalej. No i tak staramy się na miarę możliwości rozwijać się ciągle. Wiem, że trzeba ciągle się rozwijać, że w kulturze nie wolno stać w miejscu. Mój profesor od finansów mówił, że kto stoi, ten się cofa, bo wszyscy inni idą do przodu. I tak na miarę możliwości staramy się ciągle iść do przodu, podnosząc samym sobie poprzeczkę. Myślę, że to również dlatego, że Pan Bóg zasługuje na to, żeby dać mu 100% i same najlepsze rzeczy i nie poprzestawać na półśrodkach i półproduktach

- Na festiwalu pojawiają się różni wykonawcy, soliści, schole i często to się kończy na tym festiwalu, a u was muzyka stała się sposobem na życie. Czy przeczuwaliście, że to tak będzie, mieliście plany, że będziecie żyć ze śpiewu, będziecie grać, wydawać płyty?

- Nigdy nie myślałem, że będę życiowo w tym miejscu, w którym jestem teraz. Po pierwsze - nigdy nie myślałem, że będę pisał piosenki, teksty na tyle ciekawe, że komuś w ogóle się spodobają. Z próbnej matury z polaka dostałem pałę, więc w mniemaniu moich nauczycieli na pewno bym się nie nadawał do tego, żeby robić to, co robię dzisiaj. Pan Bóg naprawdę jest wielki i dla każdego człowieka ma jakiś plan. Jeżeli człowiek zechce z Panem Bogiem współpracować, to Pan Bóg pomoże realizować taki plan, takie zamierzenie wobec człowieka, pobłogosławi. My na swojej drodze spotkaliśmy naprawdę wielu fantastycznych ludzi, na tyle fantastycznych, że kiedyś tylko śledziłem ich poczynania, podziwiałem przez ekran telewizora. Później się okazało, że to oni wyciągnęli do nas rękę, zapraszali do projektów i że razem mogliśmy różne fajne rzeczy robić. Mogę powiedzieć, że te 8 lat to była prawdziwa przygoda, wiele dobra wydarzyło się w tym czasie. Bardzo intensywnie pracowaliśmy, staraliśmy się też z tą łaską Pana Boga współpracować i wykorzystywać różne natchnienia, te dobre pomysły. Nigdy nie myślałem, że stanie się to sposobem na życie czy też będzie to na tyle absorbujące, że nie będę miał czasu na to, żeby robić coś innego.

- Kiedy Caritas robił pierwszy koncert w Siemiatyczach, również zaprosiliśmy wykonawcę hip-hopowego. Przyjechał Eldo z zespołu „Gramatyk”. Szukając w środowisku hip-hopu, a nie znając tej muzyki dobrze, baliśmy się, że kiedy ktoś pojawi się na scenie, to mogą pojawić się wulgaryzmy, że to może nie być dobry przekaz. Wy, posługując się hip-hopem, ewangelizujecie swoich słuchaczy. Jak przekazując takie treści, czujecie się w środowisku hip-hopowym?

- Z bardzo bogatej kultury hip-hopu chcieliśmy wziąć to, co w niej, naszym zdaniem, jest najpiękniejszego, ale też to, z czym się zgadzamy, pod czym jesteśmy w stanie się podpisać. Zostawiliśmy elementy, z którymi nie moglibyśmy się utożsamić, jak np. wulgaryzmy, promocja rozwiązłego stylu życia czy używek, ulicznego stylu życia, agresji, pruderyjności. Dorzuciliśmy coś od siebie, czyli nasze spojrzenie na rzeczywistość, bo chciałbym, żeby to było nasze w 100%. I powstała taka mieszanka wybuchowa, która jednych zaskakuje, innych cieszy, a jeszcze w innych budzi jakiś niesmak. Przez dłuższy czas byliśmy traktowani jak wybryk społeczny, coś nietuzinkowego. W środowisku różne głosy krążyły na nasz temat. Ja jednak myślę, że najważniejsze, żeby być sobą, żeby robić swoje i nie przejmować się tym, co myślą ludzie.

- Które słowa przekazywane przez was ze sceny są dla was najważniejsze? Które utworzy są ulubione, a może symbolizują wyjątkowy moment w waszej karierze?

- Bez chwili zastanowienia odpowiem, że na pewno takim utworem będzie piosenka „Wojownik ”, i to z kilku powodów. Po pierwsze - to pierwszy ważny utwór na naszej artystycznej drodze, po drugie - jest związany z ważnym wydarzeniem. To był pierwszy moment, kiedy zostaliśmy jakoś zauważeni, kiedy ktoś zaprosił nas na szersze wody. Był to koncert z okazji urodzin Jana Pawła II, ostatnich urodzin za życia Papieża. Koncert odbył się 18 maja na pl. Zwycięstwa w Warszawie, do udziału w nim zaprosił nas Marcin Pospieszalski. Tam wykonaliśmy utwór „Wojownik”: „Bądź wojownikiem, pozytywnym wojownikiem, walcz miłością, duchową amunicją”. Przekaz tej piosenki cały czas jest aktualny i właściwie nie pamiętam koncertu, na którym nie gralibyśmy tego utworu. A gramy przecież dużo koncertów, więc to jest takim motywem przewodnim tych naszych działań. Ostatnio takim ważnym utworem jest piosenka „Nieśmiertelni” promująca film „Popiełuszko” z refrenem, który mówi o tym że „ciągle jesteśmy gdzieś, choć wcale nas nie widać, chodzimy tak, że nie zostają po nas ślady, dramat to żyć i martwym być za życia, sztuka to trwałe ślady po sobie pozostawić”.
Takie przemyślenia egzystencjalne wynikają też z doświadczenia życiowego. Żyję już 27 lat i zastanawiam się, czy ktoś będzie o mnie pamiętał. Czy żyję na tyle ciekawie, by pozostawić ślad w ludzkiej pamięci. „Wojownik” i „Nieśmiertelni” niosą ze sobą przekaz, który chciałbym zostawić do przemyślenia.

- Jak do tej pory robicie wszystko, żeby w tej pamięci zostać, a co dalej, jakie plany artystyczne?

- Ostatnio bardzo się cieszę z tego, że po dłuższym czasie uruchomiliśmy nową stronę internetową - zapraszam serdecznie www.fps.kdm.pl. Zabieramy się też do pracy nad płytą „7 Grzechów”, zamykającą trylogię - po hip-hopowych projektach „Dekalog” i „8 Błogosławieństw”. Myślę, że jest szansa, by ta płyta ukazała się jeszcze przed Wielkim Postem 2010 r. Gramy ok. 120 koncertów w ciągu roku, a to sprawia, że właściwie jedną trzecią czasu spędzamy poza domem, dlatego nie da się zbyt wielu rzeczy zrobić poza graniem. Pracuję też z Olkiem, naszym bitboxerem, przy produkcji programu telewizyjnego „Raj”, można więc oglądać nas co tydzień w telewizyjnej Jedynce. Na nudę nie mamy czasu.

- Jaka publiczności przychodzi na wasze koncerty, czego oni szukają na tych koncertach?

- Publiczność jest bardzo różna, i to mnie cieszy. Cieszy mnie, że mamy możliwość wyjść poza środowisko chrześcijańskie, poza ludzi, którzy o Panu Bogu wiedzą bardzo dużo, którzy też są bardzo życzliwie nastawieni. Założeniem zespołu było, by iść między ludzi, którzy jeszcze Ewangelii nie znają, którzy nie są do niej przekonani, albo do takich, którzy się zastanawiają, stawiają sobie w życiu pytania, szukają drogi do tego, by kiedyś móc samemu sobie powiedzieć, że są szczęśliwi. Więc gramy w bardzo różnych miejscach i dla różnej publiczności, reakcje ludzi też są bardzo różne. Cieszę się z tego, że gramy dużo w szkołach. Mamy taki program, który się nazywa „Znajdź pomysł na siebie”. Myślę że 50 koncertów z tych 120 gramy właśnie w szkołach, najczęściej w ramach rekolekcji adwentowych czy wielkopostnych. Stawiamy też na profilaktykę. Myślę, że jest to bardzo potrzebne, zwłaszcza wśród młodych ludzi, że warto im pokazać inną alternatywę, przynajmniej postawić pytanie, by oni sami znaleźli odpowiedz, bo czymś, co cenię sobie w chrześcijaństwie, jest wolność: szacunek, jaki Pan Bóg ma do człowieka, to, że Pan Bóg zawsze daje wolną wolę, daje wybór. Ważne jest, by innym ludziom dać wybór i zadać kilka pytań, żeby nie mieli tylko jednego obrazu sytuacji, w której się znaleźli. Jeśli zechcą dokonać z mojego punktu widzenia niewłaściwego wyboru… nie można im odebrać tego, co sam Pan Bóg im daje - tej swobody i wolności. Gramy więc w bardzo różnych miejscach, dla bardzo różnych ludzi, czasem sami się śmiejemy, że nie graliśmy jeszcze na basenie. Nawet teledysk kręciliśmy na cmentarzu, więc przekrój miejsc, które odwiedziliśmy, jest naprawdę ogromny.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pogrzeb bez Mszy św. w czasie Triduum Paschalnego

[ TEMATY ]

duszpasterstwo

pogrzeb

Eliza Bartkiewicz/episkopat.pl

Nie wolno celebrować żadnej Mszy świętej żałobnej w Wielki Czwartek - przypomina liturgista ks. Tomasz Herc. Każdego roku pojawiają się pytania i wątpliwości dotyczące sprawowania obrzędów pogrzebowych w czasie Triduum Paschalnego i oktawie Wielkanocy.

Ks. Tomasz Herc przypomniał, że w Wielki Czwartek pogrzeb odbywa się normalnie ze śpiewem. Nie wolno jednak tego dnia celebrować żadnej Mszy Świętej żałobnej. W kościele sprawuje się liturgię słowa i obrzęd ostatniego pożegnania. Nie udziela się też uczestnikom pogrzebu Komunii świętej.

CZYTAJ DALEJ

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”.
Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”

CZYTAJ DALEJ

Bp Przybylski: Eucharystia jest do naśladowania

2024-03-28 21:16

[ TEMATY ]

Częstochowa

Wielki Czwartek

archikatedra

bp Andrzej Przybylski

Maciej Orman/Niedziela

– Eucharystia nie jest tylko do konsekracji, pięknego sprawowania obrzędów i adoracji. Eucharystia jest do naśladowania – powiedział biskup pomocniczy archidiecezji częstochowskiej Andrzej Przybylski podczas Mszy św. Wieczerzy Pańskiej, której w Wielki Czwartek przewodniczył w bazylice archikatedralnej Świętej Rodziny w Częstochowie.

W homilii hierarcha zauważył, że w drugim czytaniu z Pierwszego Listu do Koryntian św. Paweł przywołał dwukrotnie prośbę Jezusa: „Czyńcie to na moją pamiątkę”. Wskazał, że podobne słowa usłyszeliśmy w Ewangelii według św. Jana, gdy po obmyciu uczniom nóg Jezus powiedział do apostołów: „Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”. – To jest niejako ta sama prośba w odniesieniu do dwóch aspektów tej samej wieczerzy Pańskiej – wyjaśnił bp Przybylski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję