Reklama

Wiadomości

Relacja z USA

Śmierć, która podpaliła Amerykę

8 minut i 46 sekund – tyle czasu potrzebował Derek Chauvin, były już policjant z Minneapolis w stanie Minnesota, by udusić 46-letniego czarnoskórego Amerykanina George’a Floyda.

[ TEMATY ]

USA

Donald Trump

zamieszki

"Foto by: "Niepoprawny Dyplomata" - kanał YouTube

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Przemoc policji?

Na prezydenta Donalda Trumpa spadła fala krytyki po tym, jak opublikował on na swoim profilu na Twitterze kontrowersyjny wpis odnoszący się do incydentu z udziałem policji z miasta Buffalo w stanie Nowy Jork. Dwóch jej funkcjonariuszy zostało przez lokalną prokuraturę oskarżonych o napaść na 75-letniego Martina Gugino, aktywistę społecznego obecnego na protestach w Buffalo. Na nagraniu zamieszonym w Internecie widać, jak mężczyzna podchodzi do policyjnego kordonu trzymając w ręku najprawdopodobniej hełm policyjny, który miał chcieć oddać w ręce oficerów. Słychać, jak ci krzyczą do niego, by odszedł od linii policyjnego kordonu, a po chwili jeden z policjantów popycha starszego człowieka, który w wyniku tego czynu upada i rozbija sobie głowę o chodnik. Zdaniem prokuratury, drugi z funkcjonariuszy przeszedł obok leżącego człowieka nie udzielając mu pomocy, dlatego również usłyszał zarzuty. Wcześniej policjanci zostali zawieszeni. W geście solidarności ze swoimi kolegami, z pracy w jednostce reagowania specjalnego zwolniło się 57 funkcjonariuszy, pozostali jednak na służbie w policji oddając się do dyspozycji swoich przełożonych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Prezydent Trump stwierdził za pośrednictwem Twittera, że całe zdarzenie mogło być prowokacją ANTIFY, skrajnie lewicowej organizacji anarchistycznej, która odpowiada w Stanach Zjednoczonych za liczne akty przemocy i wandalizmu, podsycanie niepokojów społecznych oraz organizowanie pełnych przemocy zamieszek i burd ulicznych.

Podziel się cytatem

Trump stwierdził w swoim wpisie, że 75-letni mężczyzna mógł być członkiem ANTIFY i prowokatorem, który upadł „teatralnie”, zdaniem amerykańskiego prezydenta, zdecydowanie bardziej poważnie, niż wynikałoby to z siły z jaką został pchnięty przez policjantów. Donald Trump został oskarżony o rozpowszechnianie teorii spiskowych, na które nie przedstawił żadnych dowodów. Andrew Cuomo, demokratyczny gubernator stanu Nowy Jork, wezwał gospodarza Białego Domu do przeprosin stwierdzając, że jest zniesmaczony komentarzem prezydenta.

Reklama

Tymczasem policjanci pozostają w stanie oskarżenia, chociaż wielu ekspertów zaznacza, że tak naprawdę wykonywali oni swoją pracę i działali zgodnie z procedurami. Kiedy na ulicach panują zamieszki i chaos, a do linii policyjnego kordonu zbliża się niepożądany człowiek, którego intencji policjanci nie znają, krzyczą do niego, by się oddalił. Kiedy obywatel nie reaguje na polecenia funkcjonariuszy, nie tylko mogą oni czuć się zagrożeni, ale także zaczynają stosować tzw. przymus bezpośredni. Wówczas łatwo o wypadek. Pchnięty przez policjantów 75-latek z Buffalo nie reagował na krzyki policji wzywające go do odsunięcia się od kordonu. Samo odepchnięcie mężczyzny nie miało wyrządzić mu krzywdy i zdaniem części komentatorów było w takiej sytuacji uzasadnione, a jego groźnie wyglądający upadek miał być wynikiem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, a nie wypadkową siły z jaką popchnęli go funkcjonariusze. Konserwatywny dziennik „The Wall Street Journal” na swoich łamach cytował opinie ekspertów, którzy bronili reakcji policjantów z Buffalo twierdząc m.in., że policjanci reagują w taki sposób często z tego powodu, że są notorycznie demonizowani, antagonizowani, a także atakowani. Tylko na przełomie maja i czerwca rannych zostało ok. 300 policjantów z Nowego Jorku.

Reklama

Jednocześnie, ci sami eksperci byli bardzo krytyczni wobec funkcjonariuszy z Minneapolis, którzy doprowadzili do śmierci George’a Floyda.

Podziel się cytatem

Jak twierdzi Maria Haberfeld, ekspertka od szkolenia policji z nowojorskiej szkoły John Jay College of Criminal Justice, funkcjonariusze działają tak, jak są szkoleni – wydają jasne polecenia niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa sobie i innym ludziom, a gdy ktoś nie reaguje i np. nadal się do nich zbliża, odpychają go, a gdy zagrożenie jest poważniejsze stosują ostrzejsze formy przymusu bezpośredniego – w skrajnych przypadkach z użyciem broni palnej włącznie.

Masowe protesty w USA wywołały ogromną falę hejtu na tamtejszą policję, powszechne wśród części protestujących i skrajnej lewicy stało się obrażanie policjantów, demonizowanie ich oraz wrzucanie wszystkich do jednego worka za grzechy pojedynczych oficerów. Przedstawiciele służb policyjnych apelują, by pamiętać, że ogromna większość funkcjonariuszy to uczciwi patrioci, którzy robią co mogą, by służyć społeczeństwu, a obelgi i zarzucanie im potwornych intencji są niegodne i nieuzasadnione.

W Ameryce zdarzają się co jakiś czas pojedyncze przypadki, gdy funkcjonariusz policji przekroczy swoje uprawnienia lub złamie prawo, doprowadzając np. do morderstwa niewinnego człowieka. Często jednak, osoba kontrolowana przez policjanta ginie w wyniku policyjnej interwencji z powodu własnego zachowania i niestosowania się do poleceń oficerów.

Taki los spotkał w 2014 roku czarnoskórego Michaela Browna z Ferguson w stanie Missouri, który w trakcie akcji zatrzymania za podejrzenie kradzieży w sklepie, nie zatrzymał się, gdy policjant krzyczał w jego kierunku: stój! Zamiast tego Brown zbliżał się do funkcjonariusza, który w takiej sytuacji był zmuszony strzelać.

Podziel się cytatem

Mężczyzna mógł przecież posiadać broń, choćby nóż. Śmierć Michaela Browna również wywołała w Ameryce wielką falę protestów. Tymczasem sąd w tym przypadku uniewinnił policjanta przyznając, że działał on w obronie własnej, zgodnie z procedurami.

2020-06-30 18:57

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Donald Trump na straży granic

Prezydent Donald Trump znajduje się właśnie w budynku Pentagonu, gdzie podpisuje swój dekret imigracyjny. Jest 27 stycznia 2017 r. Jak się niebawem okaże, nowe obostrzenia wywołają liczne kontrowersje oraz napotkają zdecydowany opór części społeczeństwa. Chociaż amerykańskie sądy doprowadzą ostatecznie do blokady prezydenckiego dekretu, rząd USA nie zaprzestanie starań o jego przywrócenie. Czy Biały Dom postawi na swoim?

Dekret Donalda Trumpa wprowadzający ograniczenia imigracyjne stał się urzeczywistnieniem obietnic wyborczych, które kandydat Republikanów umieścił na swoich sztandarach jeszcze w trakcie kampanii prezydenckiej. Jego obrońcy dziwią się zatem, że lewica ma pretensje do nowego prezydenta o to, iż dotrzymuje słowa danego Amerykanom. Uszczelnienie granic czy wycofanie Waszyngtonu z programu przyjmowania uchodźców z Syrii nie były koncepcją wygłaszaną jedynie przez nowojorskiego miliardera. Wielu pozostałych republikańskich kandydatów – w tym teksański senator Ted Cruz, najpoważniejszy rywal Donalda Trumpa w wyścigu po nominację GOP – podzielało przekonanie o konieczności takiego posunięcia.
CZYTAJ DALEJ

Francja/Uroczyście otwarto katedrę Notre Dame

2024-12-07 19:52

[ TEMATY ]

Francja

Notre‑Dame

Notre Dame

PAP

Śpiewem hymnu „Te Deum” (Ciebie, Boga wysławiamy) zakończyła się uroczystość otwarcia odbudowanej katedry Notre-Dame w Paryżu. Pięć lat trwały tam intensywne prace remontowe i konserwatorskie po niszczycielskim pożarze z 15 kwietnia 2019 roku.

W nabożeństwie odprawianym przez arcybiskupa stolicy Francji Laurenta Ulricha wziął udział prezydent Francji Emmanuel Macron. Obecni byli zaproszeni szefowie państw i rządów z całego świata, a wśród nich m.in. prezydenci: Sergio Mattarella z Włoch, Frank-Walter Steinmeier z Niemiec, Andrzej Duda z Polski i Wołodymyr Zełenski z Ukrainy, powitany w katedrze oklaskami na stojąco. Nie zabrakło monarchów: króla Filipa I z Belgii, wielkiego księcia Henryka z Luksemburga, księcia Alberta II z Monako i księcia Williama z Wielkiej Brytanii. Prezydenta Stanów Zjednoczonych reprezentowała jego żona Jill Biden, obecny był także prezydent elekt Donald Trump.
CZYTAJ DALEJ

Syria/ Rosyjskie media: Asad jest w Moskwie

2024-12-08 21:27

[ TEMATY ]

Syria

PAP/EPA/ANDREJ CUKIC

Zbiegły z Damaszku syryjski dyktator Baszar al-Asad i członkowie jego rodziny są w Rosji, gdzie udzielono im azylu na podstawie przesłanek humanitarnych - poinformowały w niedzielę rosyjskie media, powołując się na źródła na Kremlu. Rebelianci w niedzielę nad ranem zdobyli Damaszek, obalając reżim Asada.

W nocy z soboty na niedzielę światowe media przekazały informację, że Asad opuścił Damaszek na pokładzie samolotu, odlatując w nieznanym kierunku. Jego los był od tego czasu przedmiotem medialnych spekulacji.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję