Reklama

Muzyka w kościele

Piętnasta „Cecyliada” w Policach

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W 1994 r. ks. Mirosław Oliwiak, ówczesny wikariusz parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Policach, zainicjował spotkania z muzyką pod patronatem św. Cecylii, opiekunki tej gałęzi sztuki. Impreza przyjęła się na stałe i cieszy się wciąż niesłabnącym zainteresowaniem publiczności, która co roku tłumnie odwiedza miejsca, gdzie - początkowo w końcu listopada, a od kilku lat w końcu października - odbywają się koncerty Polickich Dni Muzyki zwanych „Cecyliadą”.
Organizatorami tegorocznej, XV „Cecyliady” były jak poprzednio, Gmina Police, Miejski Ośrodek Kultury w Policach oraz dwie polickie parafie - pw. św. Kazimierza i pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Impreza rozpoczęła się w piątek 24 października w kościele pw. św. Kazimierza. Otwierając ją, burmistrz Polic Władysław Diakun powitał gospodarza świątyni ks. dziekana Waldemara Gasztkowskiego oraz wspomnianego ks. Mirosława Oliwiaka, którego zebrani przywitali owacyjnym aplauzem. Inauguracyjny koncert wypełniło wykonanie pop-oratorium „Miłosierdzie Boże” Zbigniewa Małkowicza. Wzięło udział osiem chórów i zespół instrumentalny. Śpiewały Zespół Muzyki Sakralnej „Lumen” wraz z solistami Aleksandrą Małkowicz, Januszem Szromem i Piotrem Szulcem, Policki Chór Chłopięco-Męski, Dziecięcy Zespół Wokalny „Serduszka” ze Szczecina oraz zespoły ze Stargardu „Cantore Gospel”, „Cantore Vox”, „Echo Arioso”, Chór Szkoły Muzycznej im. W. Lutosławskiego i Chór im. św. Cecylii, dyrygował kompozytor. Utwór oparty na tekstach zaczerpniętych z „Dzienniczka” św. Faustyny Kowalskiej, składający się z szesnastu „Numerów” muzycznych oraz tekstów recytowanych (częściowo na tle muzyki), utwór - jak wskazuje samo jego określenie - o charakterze popularnym, komunikatywny, nacechowany silną ekspresją uwypukloną zwłaszcza przez solistów został przyjęty przez słuchaczy wypełniających wnętrze świątyni bardzo gorąco.
Następnego dnia po południu w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP miał miejsce, jak to określił zapowiadający koncert Paweł Osuchowski, „niemiecko-polski pojedynek chóralny”. Wystąpiły dwa zespoły śpiewacze. Pierwszy to Luckower Frauenchor (Chór Żeński z Luckow), sympatyczny zespół amatorski, który swobodnie, z werwą zaśpiewał szereg pieśni i piosenek o tematyce jesiennej, kończąc występ piosenką z „West Side Story”, a wykonaniem kierowała Helga Thum, grając na akordeonie. Drugi zespół - reprezentant gospodarza Policki Chór Kościelny „Maria Cantat” - wystąpił w repertuarze sakralnym a cappella, poczynając od psalmu Mikołaja Gomółki z XVI wieku, aż po muzykę współczesną, podkreślając interpretacją poważny, skupiony charakter wykonywanych pozycji. Ostatnią z nich, pieśń „Daj mi, mój Bogu”, dyrygent zespołu Jerzy Leszczyński zadedykował obecnemu na koncercie ks. Oliwiakowi. Na zakończenie oba „pojedynkujące się” chóry zaśpiewały wspólnie.
Tego dnia wieczorem w sali Miejskiego Ośrodka Kultury koncertował zespół „Raz Dwa Trzy”, a w niedzielę w kościele pw. św. Kazimierza została odprawiona Msza św. z udziałem Chóru Muzyki Sakralnej „Synthagma”, który potem wystąpił z minikoncertem cieszącym się ogromnym zainteresowaniem.
Finał Polickich Dni Muzyki miał miejsce w niedzielne popołudnie w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Tu - wzorem poprzednich dwóch lat - odbył się tzw. Koncert Narodów. Jego tytuł to „Muzyka Katedry Wawelskiej”, tam bowiem na początku XVIII wieku działał wybitny kompozytor polskiego baroku Grzegorz Gerwazy Gorczycki. W koncercie wzięły udział 9-osobowy zespół wokalny „A Cappella Leopolis” ze Lwowa oraz 8-osobowa Kapela Dworska „Consortium Sedinum” ze Szczecina z gościnnym udziałem grającego na trąbce barokowej Johanna Plietzscha z Niemiec. Najpierw zabrzmiała Uwertura C-dur na trąbkę i smyczki Georga Philipa Telemanna grana przez Kapelę Dworską na instrumentach z epoki baroku, a następnie zespoły lwowski i szczeciński wykonały wspólnie dwa dzieła Gorczyckiego. Były to Litaniae de Providentia Divina (Litanie o Opatrzności Bożej) i Completorium. Całością dyrygował wspomniany Paweł Osuchowski, który będąc zarazem konsultantem artystycznym „Cecyliady” 2008, wygłaszał też słowo o muzyce. Wysoki profesjonalny poziom koncertu mógł zadowolić pod względem estetycznym każdego melomana. Zebrani licznie słuchacze nagrodzili artystów głośną owacją.
Na zakończenie dyrektor MOK-u Anna Ryl podziękowała wszystkim wykonawcom, zaś burmistrz miasta Władysław Diakun, zamykając imprezę, złożył podziękowanie jej organizatorom, szczególnie podkreślając życzliwość okazaną przez księży proboszczów obu polickich parafii. By podsumować „Cecyliadę” muzyką, zespół wokalny zaśpiewał na koniec „Ave verum” Charlesa Gounoda.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kapucyn o imieniu Pio

[ TEMATY ]

O. Pio

Archiwum "Głosu Ojca Pio"

Stygmatyk z Pietrelciny znany jest powszechnie jako charyzmatyczny spowiednik i wybitny kierownik duchowy. Na sprawowane przez niego Msze święte przybywały tłumy. Był także zakonnikiem, bratem mniejszym kapucynem. Czym charakteryzowało się jego podejście do zakonu, w którym wzrastał duchowo, cierpiał i umarł szczęśliwy?

Francesco (Franciszek) Forgione – przyszły Ojciec Pio – dzięki danym mu od Boga duchowym wizjom, jeszcze przed wstąpieniem do zakonu zrozumiał, że jego życie będzie walką, duchową walką z wrogiem zbawienia i nieprzyjacielem człowieka – diabłem. Jednakże w kampanii tej zajął miejsce po stronie Zwycięzcy, a poprzez mistyczne widzenia poznał także, że zawsze może liczyć na Boże wsparcie, które wyprowadzi go z każdej trudności.

CZYTAJ DALEJ

Święta Miss - Gemma Galgani

Niedziela Ogólnopolska 18/2003

[ TEMATY ]

święci

wikipedia.org

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję