Reklama

Ku pokrzepieniu serc

Zamojszczyzna to kraina zaiste niezwykła, słynąca z gościnności, umiłowania tradycji i religijności mieszkańców. Do Lwowa dwa razy bliżej stąd niż do Warszawy, a do brzegów Morza Czarnego - niewiele dalej jak nad Bałtyk. Ziemie tu urodzajne, dające plon obfity. Latem gorące słońce króluje, zimą mrozy okrutne przychodzą. Rzekłbyś - namiastka utraconych Kresów...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na Zamojszczyznę patrzy się w Polsce przeważnie przez pryzmat zamojskiej starówki i uroków Roztocza. Tylko nieliczni wiedzą, że ta kraina to jeden z największych ośrodków pszczelarskich w Europie i największe zagłębie hodowlane koni małopolskich. Na Zamojszczyźnie są one tak powszechne, to najbliżsi spadkobiercy słynnych koni staropolskich, opiewanych przez najznamienitszych pisarzy i malarzy. Początki kształtowania się tej rasy sięgają XVII wieku, a więc epoki naszych najbardziej spektakularnych zwycięstw. Te niezwykłe wyczyny kawalerii, sprawiły, że o polskich koniach wnet zaczęto opowiadać na całym niemal świecie, a polski jeździec urósł do rangi swoistego symbolu. Na Rusi mawiać zaczęto, iż „Lach bez konia jest jak ciało bez duszy”.
Legendarną formacją tamtego okresu była husaria, budząca podziw podczas parad i grozę na polu bitew. Szczególną sławę przyniosły jej fenomenalne szarże pod Kircholmem (1605 r.) przeciwko czterokrotnie liczniejszym Szwedom i pod Kłuszynem (1610 r.) przeciwko pięciokrotnie liczebniejszej armii rosyjskiej. Ostatnim wielkim zwycięstwem husarii była bitwa z Turkami pod Wiedniem (1683 r.).
Odkąd Polacy zaczęli używać koni orientalnych, Turcy nabrali respektu dla naszej kawalerii, określając ją mianem straszliwej jazdy niewiernych. Konflikty zbrojne z potężnym imperium tureckim ustały w 1699 r., ale pamięć o walecznym polskim narodzie żyła na sułtańskim dworze jeszcze przez całe wieki. Gdy Polska po rozbiorach znikła z mapy Europy, rząd turecki nie uznał tego faktu, a w Istambule podczas uroczystych przyjęć zagranicznych posłów wytrwale pytano: „Czy poseł z Lechistanu jest obecny?”. Odpowiedź: „Jeszcze nie”, padała aż do chwili uzyskania przez Polskę niepodległości. O tej pięknej i wzruszającej historii wspomniał Papież Jan Paweł II, głosząc homilię w czasie Mszy św. na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie w 1983 r.
Sława polskiej jazdy odżyła na krótko w czasie wojen napoleońskich. Symbolem tamtych czasów jest brawurowa szarża naszej konnicy w wąwozie Somosierra (1808 r.). Chlubę naszym jeźdźcom przyniósł także odwrót spod Moskwy (1812 r.), bowiem Polacy jako jedyni wracali konno, reszta cesarskiej kawalerii - na ogół pieszo, gdyż konie ich nie wytrzymały trudów ciężkiej kampanii. Gdy nadszedł czas niepodległości, polska jazda znów stanęła na jej straży, zadając klęskę niepokonanej dotąd bolszewickiej armii konnej. A działo się to w Komarowie w 1920 r.
Dziś kawaleria pojawia się tylko na defiladach i podczas rekonstrukcji bitew. Rozwija się za to sport jeździecki. Niestety, powojenne przemiany ustrojowe sprawiły, że światowa czołówka odskoczyła od nas znacznie i nie możemy za nią nadążyć. Pociechą jest to, co piszą o nas niektóre zachodnie wydawnictwa encyklopedyczne z tzw. końskiej branży. Otóż w „Wielkiej Encyklopedii - Konie” opracowanej przez brytyjskiego hipologa Elwyna Hartleya Edwardsa możemy wyczytać, iż polskie tradycje jeździeckie, a zwłaszcza kawaleryjskie, są nieporównywalne z tradycjami innych narodów, i jedynie nasi bratankowie od szabli, czyli Węgrzy, mogą poszczycić się podobnymi. Autor pisze ponadto, iż Polacy mają wrodzony talent hodowlany, przewyższający zdolności hodowców zachodnich. Dotyczy to zawłaszcza umiejętnego posługiwania się końmi orientalnymi. Dowodem na to są wspomniane XVII-wieczne polskie konie bojowe, ale najbardziej jaskrawym przejawem tego swoistego geniuszu jest nasza hodowla koni czystej krwi arabskiej. Rody i linie zapoczątkowane w stajniach kresowych magnatów są dziś kultywowane w stadninach państwowych. I choć wojny wielokrotnie niweczyły osiągnięcia kolejnych pokoleń, polska hodowla koni arabskich zawsze podnosiła się z popiołów i w błyskawicznym tempie sięgała szczytów. Dziś Polska zwana jest drugą ojczyzną koni arabskich. Do Janowa Podlaskiego corocznie zjeżdżają szejkowie, książęta i milionerzy z całego świata, aby kupić niepowtarzalne dzieło sztuki, jakim jest polski koń arabski. Wydawać by się mogło, że kupione w Polsce czempiony dadzą w Ameryce, czy Arabii Saudyjskiej równie doskonałe potomstwo i do Polski nie warto będzie już przyjeżdżać. Tymczasem hodowla koni nie jest matematyką i rządzi się swoimi prawami, których nikt pojąć nie potraf. I tym właśnie darem Pan Bóg obdarzył Polaków.
Dumą napawa fakt, że Zamojszczyzna postrzegana jest jako największa ostoja małopolskich koni, tym bardziej, że to jedyna szlachetna rodzima rasa. Konie te łączą dużą urodę ze słusznym kalibrem i dzielnością rycerskiego wierzchowca. Najważniejsze jest to, że odpowiadają odwiecznym polskim gustom. Ośrodków hodowli tych koni na Zamojszczyźnie jest wiele. To rasa bardzo u nas ceniona i lubiana. Corocznie odbywa się w Białce k. Krasnegostawu specjalna wystawa, organizowana wyłącznie dla koni małopolskich. Ma ona rangę czempionatu narodowego, a patronat nad nią obejmowały tak znamienite osobistości jak Prezydent RP oraz Minister Kultury. Po dekoracji czempionów, przy dźwiękach Mazurka Dąbrowskiego na maszt wciągana jest narodowa flaga.
Swoją opowieść o koniach chciałbym zakończyć pewną historią, która zdarzyła się rok temu. Otóż do kodeńskiej bazyliki, po kilku dniach morderczego marszu dotarło dwóch pielgrzymów. Jeden z nich pielgrzymował w intencji budowy kościoła na polskich rubieżach. Drugi, nieco ze wstydem wyznał przeorowi, że pielgrzymuje w podzięce za ocalenie kobyły, cennej matki stadnej, która tuż po wydaniu na świat źrebaka, mało nie odeszła na wiecznie zielone pastwiska. „Synu, koń na chwałę Bożą został stworzony” - z wielkim zrozumieniem odpowiedział kodeński przeor. Na własne uszy to słyszałem…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Poszukiwał piękna Pana Boga - pogrzeb księdza prałata Mirosława Ratajczaka

2024-05-27 12:54

ks. Łukasz Romańczuk

Licznie zgromadzeni kapłani i wierni uczestniczyli w ostatnim pożegnaniu księdza prałata Mirosława Ratajczaka. Eucharystii sprawowanej w kościele św Henryka we Wrocławiu przewodniczył arcybiskup Józef Kupny metropolita wrocławski, a homilie wygłosił ksiądz Piotr Wawrzynek, biskup pomocniczy diecezji legnickiej i wychowanek zmarłego kapłana.

Eucharystii uczestniczył także biskup Ignacy Dec, biskup senior diecezji świdnickiej, który będzie przewodniczył ceremonii pogrzebowej na cmentarzu przy ul. Bardzkiej.

CZYTAJ DALEJ

Zmiany personalne duchowieństwa w archidiecezji warszawskiej

2024-05-27 08:37

[ TEMATY ]

zmiany personalne

Archidiecezja Warszawska

Wojciech Łączyński/archwwa.pl

Kard. Kazimierz Nycz wręczył dekrety nowym proboszczom, z których jednego skierował do nowo utworzonej parafii bł. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Szeligach. Mianował też nowego dyrektora Domu Rekolekcyjno-Wypoczynkowego “Dobry Zakątek w Konstancinie-Jeziornie.

Na uroczystości zabrakło nowego proboszcza parafii św. Tomasza, ks. Eryka Czarneckiego, który odbierze dekret w późniejszym terminie.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: nocne czuwanie modlitewne „z bł. Prymasem w Domu Matki

2024-05-27 15:15

[ TEMATY ]

Jasna Góra

czuwanie

bł. kard. Stefan Wyszyński

Instytut Prymasowski

Kard. Stefan Wyszyński z Obrazem Jasnogórskim

Kard. Stefan Wyszyński z Obrazem Jasnogórskim

Obraz Jasnogórskiej Maryi był dla bł. kard. Stefana Wyszyńskiego znakiem, który „odczytywał” przez całe życie, a o Jasnej Górze powiedział, że „tutaj rozstrzygały się trudności, tutaj przychodziły światła, tutaj rodziły się zwycięstwa”. I dziś przed Wizerunkiem Jasnogórskiej Maryi odbędzie się nocne czuwanie modlitewne „z bł. Prymasem w Domu Matki” w intencjach Kościoła, Polski i za kapłanów, w duchu wdzięczności za Instytut Prymasa Wyszyńskiego. Czuwanie na Jasnej Górze wpisuje się w obchód jego liturgicznego wspomnienia - 28 maja.

„Ten zwycięża kto miłuje” to przesłanie bł. kard. Stefana Wyszyńskiego i hasło czuwań. Agnieszka Kołodyńska, odpowiedzialna generalna Instytutu Prymasa Wyszyńskiego, podkreśla, że poznawanie i pogłębianie dziedzictwa bł. Prymasa jest naszym wielkim zobowiązaniem. Czuwania od ponad 40 lat odbywają się zawsze z 27 na 28 dzień miesiąca.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję