Reklama

Patrzę na człowieka pozytywnie

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 3/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Dariusz Gronowski: - Jest Ksiądz Biskup człowiekiem bardzo wszechstronnym, z zainteresowaniami idącymi też w kierunku muzyki…

Bp Stefan Regmunt: - Moje zainteresowania teologiczne koncentrowały się wokół liturgiki. Skończyłem studia i pisałem pracę magisterską z zakresu liturgiki u ks. prof. Wacława Szenka przy współudziale ks. prof. Leona Czai. Wcześniej, zanim poszedłem do seminarium, po szkole podstawowej zdałem do liceum muzycznego. Grałem na flecie. Oczywiście często towarzyszyły mi również różne inne instrumenty, jak to bywa na obozach, na zgrupowaniach. A więc grałem choćby na akordeonie. Wcześniej jeszcze grałem w rockowym zespole muzycznym. Moja rodzina jest bardzo zaprzyjaźniona z muzyką. W naszym domu obiady kończyły się muzykowaniem. Wszyscy grali na instrumentach. Myślę, że moje zainteresowanie muzyką to jest taki sentyment do tradycji rodzinnych, a z drugiej strony - to jest też pewna forma duchowego rozwoju. Jednak z chwilą, kiedy decydowałem o seminarium duchownym, powiedziałem sobie, że to nie jest mój kierunek pracy. I o ile muzyką się posługuję, to tylko jako elementem towarzyszącym ewangelizacji, w spotkaniach z młodzieżą. Ale już dzisiaj się trochę krępuję korzystać z tych instrumentów, bo trzeba by tak jak dawniej ćwiczyć, poznawać nowe rzeczy...

- Później Ksiądz Biskup studiował psychologię. Jak to się stało?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Jeśli chodzi o psychologię, było to wskazanie biskupa. Kard. Stefan Wyszyński chciał przygotować wychowawców do seminariów duchownych i wówczas na konferencji Episkopatu zdecydowano, aby diecezje, które dysponują młodymi ludźmi, posłały na ten właśnie kierunek, i to na KUL, jakiegoś młodego księdza. Tak zostałem wytypowany na psychologię. Była ona kierunkiem o tyle trudnym dla księdza, że gromadziła ludzi świeckich. Było nas tylko dwóch księży na roku. Kończyłem najpierw podstawowe studia, magisterium z psychologii, a potem dopiero kontynuowałem naukę na studiach aż do doktoratu.

- A jaki wpływ ma gruntowne wykształcenie psychologiczne na podejście Księdza Biskupa do duszpasterstwa, do zarządzania diecezją?

- Myślę, że to jest trochę tak jak z problemem: czy warto mieć pewne predyspozycje matki, czy ojca. Matka jest psychologiem z urodzenia. Ojciec też, tylko każdy ma swoją przestrzeń działania. Studiując psychologię, poznajemy pewne możliwości człowieka i wtedy, kiedy patrzymy na człowieka, kiedy się z nim spotykamy, nie mamy wątpliwości, że takie, a nie inne zachowanie to jest coś normalnego, a nie przypadkowego. Po prostu nie gorszymy się tym, że pojawiają się jakieś zjawiska rozwojowe, jak np. w okresie młodości, gdy kształtuje się osobowość człowieka i widoczne są często wzmocnione emocje.
Myślę, że biskupowi psychologia może pomóc, ale nie może być kierunkiem wiodącym. Biskup musi być teologiem, musi być ojcem, musi być pasterzem. Natomiast psychologia to dla niego narzędzie wspomagające i tu z całą odpowiedzialnością powiem, że psychologii bardzo wiele zawdzięczam. Po prostu patrzę na człowieka pozytywnie, a nie od razu jakoś się uprzedzam, że ten człowiek nie jest w stanie czegoś zrobić. Psychologia mówi, że jeżeli u tego człowieka jest motywacja, to jest on w stanie dokonać wielu dobrych rzeczy.

Reklama

- Czy mógłby Ksiądz Biskup wskazać jakieś istotne elementy swojej duchowości? Może istnieje jakiś święty, który stał się dla Księdza Biskupa inspiracją?

- Na pewno każdy etap życia człowieka dostarcza mu nowych inspiracji i mogę powiedzieć, że taką świętą, która przez długie lata inspirowała mnie do działalności pasterskiej, była św. Jadwiga Śląska, która związana była z Dolnym Śląskiem. Mając możliwości dysponowania dobrami materialnymi, a z drugiej strony posiadając władzę jako księżna, miała odwagę dostrzegać biednych. Umiała również dostrzegać wymiar religijny człowieka, nie tylko budowała szpitale, ale przyczyniała się też do powstawania kościołów. Jako patronka budujących się kościołów w ikonografii trzyma na swojej dłoni właśnie kościół. A po trzecie, wskazała na wagę rodziny. Mając dzieci, sama się o nie troszczyła, nie tylko zlecała opiekę nad nimi innym ludziom. Do tego koniec życia spędziła wśród mniszek, wykonując podstawowe prace: haftując, przygotowując elementy do sprawowania Najświętszej Ofiary, służąc do Mszy św. A przy tym prowadziła bogate życie duchowe. Umartwiała się, ale też żyła słowem Bożym, Eucharystią i miała wielki kult Matki Bożej. Zawsze trzymała Jej figurkę przy sobie. Jest zresztą pochowana z tą figurką Matki Bożej.
Nie chcę przez to powiedzieć, że inni święci nie mieli na mnie wpływu, albo pewne przesłania czy encykliki papieskie nie wpływały na mnie. Muszę też powiedzieć, że kult Miłosierdzia Bożego dzisiaj tak mocno przenika różne środowiska. I także ja jako jeden z członków Kościoła tym żyję i to medytuję.
Nie umiałbym wskazać jakiegoś jednego elementu duchowości, przy którym jestem. Po prostu żyję tym, czym żyje Kościół, i wybieram z tego, co Kościół mi proponuje, to, co jest mi w danym momencie najbardziej potrzebne. Cieszę się z istnienia pluralizmu różnych inspiracji, bo wtedy myślę, że ci świadkowie, którzy tym żyją, są dla mnie impulsem, ażeby „stawać się”, a nie uważać siebie za gotowego.

- Jak widzi Ksiądz Biskup realizację miłości pasterskiej?

- Zawsze odniesieniem będzie tu Jezus Chrystus, Dobry Pasterz. W tym jest i troska o zbawienie. Z jednej strony - „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. Tym, którzy je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi”, a z drugiej - by osiągnęli zbawienie. A droga do tego zbawienia wiedzie przez kontakt z człowiekiem, głoszenie słowa Bożego, udzielanie sakramentów świętych, a więc przybliżanie człowieka do tych znaków, przez które Bóg działa i go uświęca. A dalej przez tworzenie wspólnoty. Człowiek nie zbawia się sam, lecz we wspólnocie. A tam jest i miejsce na miłosierdzie, jest i miejsce na wskazanie błędów, jest i miejsce na współdziałanie w dziele odpowiedzialności za cały Kościół. Chociażby można wspomnieć tutaj ten wymiar misyjny Kościoła, że troszczymy się nie tylko o swoje zbawienie, ale i o zbawienie innych, tych, którzy są wśród nas, na tym terenie i poza nim.

- Jakie jest podejście Księdza Biskupa do prasy katolickiej?

- Uważam, że prasa ma wielką rolę do odegrania. Zdaję sobie sprawę z tego, że dzisiaj przed prasą stoją nowe wyzwania. Dzisiaj obraz dominuje, a wielu ludzi czeka na dobre słowo. Teraz z tego pluralizmu kompozycji wybrać to, co jest najbardziej istotne, wybrać formę najbardziej odpowiednią... w tym się przejawia wielkość redakcji i osób, które za media odpowiadają.
Dostrzegam też, że media mogą czynić krzywdę, kiedy nie idą za prawdą, i wtedy widzimy, jak ten pluralizm mediów w świecie staje się komercyjny i nieraz może też siać pewien niepokój. Zawsze jednak opowiadam się za pozytywnym widzeniem świata: trzeba, dostrzegając niebezpieczeństwa, iść do przodu z nadzieją, że dobro zwycięży.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielki Piątek. Dzień postu ścisłego

[ TEMATY ]

post

Wielki Piątek

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Piątek jest dniem sądu, męki i śmierci Chrystusa. To jedyny dzień w roku, kiedy nie jest sprawowana Msza św., a w kościołach odprawiana jest Liturgia Męki Pańskiej. Na ulicach wielu miast sprawowana jest publicznie Droga Krzyżowa. Tego dnia obowiązuje post ścisły i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych. Są jednak osoby, które pościć nie muszą.

– Jeśli Wielki Piątek jest dniem pełnym smutku, to jednocześnie jest najwłaściwszym dniem dla obudzenia na nowo naszej wiary, dla umocnienia naszej nadziei i odwagi niesienia przez każdego swego krzyża z pokorą, ufnością i zdaniem się na Boga, mając przy tym pewność wsparcia przez Niego i Jego zwycięstwa. Liturgia w tym dniu śpiewa: „O Crux, ave, spes unica – Witaj, Krzyżu, nadziejo jedyna!” – tak sens liturgii wielkopiątkowej wyjaśniał w jednej z katechez w minionych latach papież Benedykt XVI.

CZYTAJ DALEJ

Ponad 50 tysięcy widzów w polskich kinach na pokazach 4. sezonu "The Chosen"

2024-03-28 11:39

[ TEMATY ]

„The Chosen”

Materiały promocyjne/thechosen.pl

Serial o Jezusie z kolejnym sukcesem. W polskich kinach 4. sezon zebrał ponad 50 000 widzów, a licznik wciąż rośnie. Kolejne odcinki serialu, co stało się całkowitym fenomenem w branży filmowej, wciąż wyświetlane są w kinach.

Poza repertuarowym wyświetlaniem w kinach, również społeczność ambasadorów serialu organizuje w całej Polsce pokazy grupowe, które nierzadko mają sale zajęte do ostatnich miejsc. W wielu miejscowościach można wybrać się na taki pokaz czy to do kina sieciowego, lokalnego czy domu kultury. Kina widząc ogromne zainteresowanie same wstawiają do repertuaru kolejne odcinki lub powtarzają wyświetlanie od 1 odcinka. Już pojawiają się pierwsze całodzienne maratony z 4. sezonem.

CZYTAJ DALEJ

Biskup Zaporoża: Wielki Piątek trwa u nas każdego dnia

2024-03-29 16:27

[ TEMATY ]

biskup

Ukraina

Wielki Piątek

Vatican News

Bp Jan Sobiło na linii frontu

Bp Jan Sobiło na linii frontu

„Pod krzyżem Jezusa modlę się za wszystkich okaleczonych żołnierzy i tych, którzy oddali swe życie za wolność Ukrainy” – mówi Radiu Watykańskiemu bp Jan Sobiło. Wyznaje, iż Zaporoże, gdzie posługuje, jest w ostatnich dniach masowo ostrzeliwane. „Wiemy, że ten Wielki Tydzień może być ostatnim w naszym życiu i od tego będzie zależeć cała wieczność, stąd staramy się zacieśniać relację z Jezusem, by być gotowym nawet na ewentualną śmierć” – mówi hierarcha, prosząc o usilną modlitwę za Ukrainę.


Podziel się cytatem

Bp Jan Sobiło: Tak, to już trzeci Wielki Piątek w czasie pełnoskalowej wojny. Z jednej strony przyzwyczailiśmy się do tego krzyża wojennego, a z drugiej jest on coraz bardziej bolesny. Tak jak rana, którą długo już nosisz, ale jednocześnie nie widzisz, że może się zagoić w najbliższym czasie. I sama świadomość tego, że ta wojna trwa i nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa, jest bardzo bolesna. Jednocześnie widzę, że ludzie przyzwyczaili się już do wystrzałów i do tego, że ktoś zginął, że przywożą rannych żołnierzy. Muszą po prostu żyć i wiedzą, iż nawet w czasie wojny trzeba funkcjonować, trzeba pójść po chleb, trzeba się pomodlić. Na początku wojny niektórzy mieli problem z modlitwą, a teraz widzę, że nauczyli się organizować sobie czas i miejsce dla modlitwy, bo odczuwają, iż bez niej tego długiego czasu wojennego nie da się przeżyć.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję