Reklama

Życia nie starczy, by dziękować za tę łaskę

Pontyfikat Jana Pawła II wywarł wpływ na życie milionów ludzi. Znaleźli się wśród nich także dziennikarze. W trudnych chwilach odchodzenia Papieża Polaka do Domu Ojca ich pracę obserwował z bliska ówczesny sekretarz Episkopatu bp Piotr Libera.

Niedziela płocka 43/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Adam Łach: - We wrześniu br. w UKSW odbyło się sympozjum poświęcone odchodzeniu Jana Pawła II do Domu Ojca. Podczas obrad rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch przypomniał, że w tych szczególnych dniach głównie na Księdzu Biskupie spoczął obowiązek reprezentowania Episkopatu i całego polskiego Kościoła. Czy było to trudne zadanie?

Bp Piotr Libera: - Przede wszystkim było to zadanie bardzo odpowiedzialne. Wszyscy, w tym również ja, mieliśmy poczucie niepowtarzalności czy wręcz historyczności tej chwili. Media szukały spontanicznie kontaktu z biskupami czy kapłanami, potrzebowały bowiem pierwszej interpretacji tego bolesnego i smutnego wydarzenia. Mieliśmy wprawdzie świadomość, że tak jak przed laty miał miejsce początek pontyfikatu Papieża Polaka, tak kiedyś nastąpi jego koniec, kiedy jednak ta chwila nadeszła, stała się wydarzeniem zupełnie wyjątkowym. Osobiście odczuwałem wtedy presję historii i wielką odpowiedzialność, mając zarazem świadomość, że trzeba w tych dniach być do dyspozycji dziennikarzy.

Ks. Krzysztof Stępniak: - Zapewne wielu z nich potrzebowało w tym momencie duchowego wsparcia...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- To prawda. Gdy rozmawiałem z dziennikarzami, np. w studiu Telewizji Polskiej, nie kryli oni wzruszenia; było to widoczne w sposobie mówienia, w zachowaniu, dało się słyszeć w tonie głosu. Mimo że na co dzień relacjonują przecież różne sytuacje, trudno było im powstrzymać emocje. Dawało się też wyczuć pewnego rodzaju ładunek niepokoju wyrażany może nie wprost, ale obecny: co teraz będzie z Polską, z Kościołem, a nawet ze światem - bez Jana Pawła II?

Ks. AŁ: - Mimo zrozumiałych emocji media musiały skupić się na relacjonowaniu procesu odchodzenia Jana Pawła II do Domu Ojca. Jak, zdaniem Księdza Biskupa, wywiązały się z tego zadania?

- Gdy dziś wspominam to wszystko, odnoszę wrażenie, że w działaniach mediów było coś bardzo wymownego i wzruszającego, co świadczyło o autentycznym przywiązaniu do osoby Jana Pawła II. Była też chęć jak najlepszego wywiązania się z obowiązku dziennikarskiego w tym konkretnym momencie historii. W moim odczuciu dziennikarze w sposób jak najbardziej profesjonalny wypełnili swoje zadania, włożyli w to naprawdę ogromne serce. To nie była tylko zwyczajna dziennikarska robota. Czuło się szczególnie w mediach polskich, ale też i w przekazach, które docierały z zagranicy, wielki ładunek emocji, w najlepszym tego słowa znaczeniu.

Reklama

Ks. KS: - Co, zdaniem Księdza Biskupa, spowodowało, że środki społecznego przekazu w ten, a nie w inny sposób, zajęły się procesem przechodzenia Jana Pawła II do Domu Ojca?

- Można chyba powiedzieć, że to było w jakimś sensie spłacanie długu dziennikarzy wobec Ojca Świętego. Wiemy, że Papież przez ponad 20 lat pontyfikatu wielokrotnie wyrażał swój szacunek wobec ludzi mediów, zawsze traktował dziennikarzy serio, choć czasami - gdy było trzeba - był dla nich wymagającym ojcem. Bez przesady można chyba powiedzieć, że był to gest miłości ze strony dziennikarzy wobec tego wspaniałego, wielkiego człowieka.

Ks. AŁ: - Pojawiały się jednak także głosy zarzucające dziennikarzom robienie spektaklu z umierania Ojca Świętego...

- Sądzę, że w tym miejscu trzeba dostrzec różnice między mediami polskimi a zagranicznymi. Wiadomo, że media działają na użytek konkretnego odbiorcy i być może media np. amerykańskie, które relacjonowały odchodzenie Jana Pawła II na użytek tamtejszego widza, przedstawiały pewne rzeczy nieco inaczej. Niewykluczone, że było tam więcej oprawy zewnętrznej czy doczesnej spekulacji, bo tego oczekiwał tamtejszy widz. Jeśli chodzi o media polskie, miał w nich miejsce zupełnie przejrzysty, autentyczny i czysty przekaz. Dlatego też uważam, że określenie pracy mediów mianem spektaklu, rozumianego jako działanie na pokaz, byłoby krzywdzące. Myślę, że wszystko, co robili wtedy dziennikarze, było w pełni autentyczne. Gdyby jednak chciało się pozostać przy określeniu „spektakl”, to jedynie w odniesieniu do wielkości i podniosłości tej chwili. Abstrahując od smutku, osamotnienia czy cierpienia, które nieodłącznie związane są z umieraniem bliskiej osoby, śmierć sama w sobie jest pewnego rodzaju theatrum, zwłaszcza gdy dojdzie do tego liturgiczny wymiar pogrzebu. Można by zatem pokusić się o stwierdzenie, iż był to Boży spektakl, pokazujący miłość Boga wobec tego konkretnego człowieka i moment przejścia - Paschy - Jana Pawła II z wymiaru doczesnego do wymiaru wiecznego.

Ks. KS: - Czy uważa Ksiądz Biskup, że z tej postawy mediów, z jaką wtedy mieliśmy do czynienia, coś zostało nam do dziś?

- Jestem realistą i wiem, że media podążają przede wszystkim za bieżącymi wydarzeniami - taka jest ich natura. Każdy dzień niesie dziesiątki nowych ważnych faktów, które dyktują rytm bieżącej pracy. Trudno byłoby oczekiwać, że dziennikarze wciąż z taką samą intensywnością będą pozostawać w klimacie tamtych dni. Jest jednak według mnie coś, co mimo zmieniającego się obrazu świata czy Kościoła pozostało jako trwały dorobek tamtych wydarzeń. To bezdyskusyjny, autentyczny szacunek do osoby Jana Pawła II. Nie spotkałem w polskich mediach publikacji czy programu, w którym brakowałoby szacunku i uznania dla dzieła Papieża. Ten autentyczny szacunek, powiem więcej - hołd, jakim media obdarzały Jana Pawła II za życia, a potem po śmierci - wciąż pozostaje i w jakimś sensie rośnie. Myślę, że zbliżająca się beatyfikacja, a dałby Bóg i kanonizacja, będzie kolejną odsłoną wielkości Jana Pawła II. Zresztą już teraz poprzez nasze ciągłe odkrywanie jego osoby i dzieła pokazujemy, jak wielowątkowa była to postać, jaki był to gigant ducha.

Ks. AŁ: - Podczas sympozjum, o którym wspomnieliśmy na początku, niektórzy prelegenci podkreślali, że środki społecznego przekazu - zachowując wielki szacunek dla Jana Pawła II - zaczęły negatywnie pisać o polskim Kościele. Czy Ksiądz Biskup dostrzega taki problem?

- Trzeba oczywiście odróżnić osobę giganta ducha, człowieka świętego, w sposób radykalny oddanego Bogu, Kościołowi, od Kościoła czy ludzi Kościoła żyjących na tej ziemi. Jest to Kościół święty, ale złożony z grzeszników, co wyraża się w znanej formule: Ecclesia semper reformanda. Odejście Jana Pawła II pokazało - być może na zasadzie pewnego kontrastu - z jednej strony wielkość, świętość, radykalizm i doskonałość tego człowieka zakotwiczoną w Bogu, a z drugiej naszą grzeszność, słabość, braki i ograniczenia. W tym kontekście przypominam sobie słowa Jana Pawła II wypowiedziane do polskich biskupów podczas pielgrzymki w 1991 r. Dodam tylko, że była to trudna podróż poświęcona Dekalogowi i wtedy też pojawiły się pierwsze sygnały otwartej krytyki pewnych zachowań czy działań ludzi Kościoła. Jan Paweł II w przemówieniu do Episkopatu powiedział wówczas, że nie należy się tej krytyki bać czy nią gorszyć, nie trzeba się nią też oburzać. Należy zastanowić się, jaka jej część jest słuszna. Jeżeli okaże się, że jest uzasadniona, należy wyciągać wnioski. To wyraz wielkiej mądrości i dojrzałości Papieża, który przed wielu laty, gdy Polacy dopiero stawiali pierwsze kroki na drodze do pełni wolności, przygotowywał nas do takich sytuacji, uprzedzając je w sposób niemal prorocki. Te wskazania są aktualne do dziś.

Ks. KS: - Czas odchodzenia Jana Pawła II do Domu Ojca był niesamowity i każdy przeżywał go na swój sposób. Czym były te dni w osobistym życiu duchowym Waszej Ekscelencji?

- Trudno jest to przeżycie ująć w paru słowach. Wracając pamięcią wstecz, dostrzegam różne wątki moich osobistych przeżyć. Na pewno były obecne emocje. Gdy dotarła potwierdzona wiadomość, że Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca, natychmiast zadzwoniłem do sióstr służebniczek i do księży, z którymi pracowałem, prosząc, by szybko przyszli do kaplicy. To był pierwszy odruch. Były wtedy łzy i wzruszenie, które odbierało głos, była spontaniczna modlitwa, ale potem zaraz przyszła myśl o triumfie; o tym, że jesteśmy świadkami przejścia razem z Janem Pawłem przez próg wieczności. On poniekąd nas już tam zabrał. To, co z teologii Ojców Kościoła było i jest mi bliskie, towarzyszyło mi wtedy szczególnie, mianowicie myśl ujęta w lapidarne w słowa: „między już, a jeszcze nie”. W sercu dawał o sobie znać taki abstrakcyjny żal: skoro on tam już jest, to po co my tu jesteśmy. Skoro jego przejście jest tak bardzo realne, namacalne, to szkoda tu jeszcze być. A potem przyszedł kolejny, bardzo zwyczajny wymiar tego przeżycia: trzeba było odbierać telefony, umawiać spotkania, organizować wyjazd Księży Biskupów do Watykanu. Musiałem wtedy otrząsnąć się z tego wymiaru nadprzyrodzonego i znowu mocno chodzić po ziemi.

Ks. AŁ: - Ksiądz Biskup brał udział w uroczystościach pogrzebowych w Rzymie. Przyznam, że dla mnie największym przeżyciem była modlitwa przed marami, na których spoczywało ciało Ojca Świętego. Patrzyłem wówczas na jego wyniszczoną, kruchą postać i nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że on spłonął w ofierze dla świata i za świat. Pojawiło się też pytanie, na ile ja sam jako chrześcijanin i kapłan, potrafię uczynić z siebie dar dla innych...

- Również we mnie powstała wówczas taka refleksja, że ta śmierć to bardzo zobowiązujące zadanie. Myślę, że była i jest w nas wszystkich świadomość wielkiego obdarowania tym pontyfikatem. W wymiarze osobistym ten dar oznacza, że miałem szczęście od niego uczyć się, jak być kapłanem, z nim uczyłem się także być biskupem i to on włożył swoje ręce na moją głowę, włączając mnie do kolegium następców Apostołów. W wymiarze ogólnym natomiast można powtórzyć słowa Zygmunta Krasińskiego odnoszące się do Adama Mickiewicza i rzec o Papieżu: „My wszyscy z niego”. To przeogromna łaska i myślę, że nie starczy życia, by za nią Panu Bogu dziękować.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wchodzi w życie rozporządzenie w sprawie pigułki "dzień po"

2024-05-01 06:56

[ TEMATY ]

Pigułka „dzień po”

Adobe Stock

W środę wchodzi w życie rozporządzenie, na podstawie którego apteki mogą podpisywać umowy umożliwiające sprzedaż tzw. pigułki "dzień po" dla osób od 15. roku życia. Sami farmaceuci nie są jednak pewni, czy mogą sprzedawać pigułki tak młodym pacjentkom bez zgody rodzica.

Rozporządzenie w sprawie programu pilotażowego w zakresie usług farmaceuty dotyczących zdrowia reprodukcyjnego to dla Ministerstwa Zdrowia realizacja planu B na zwiększenie dostępności do "antykoncepcji awaryjnej".

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Dzieci przywitały obraz Matki Bożej w Praszce

2024-05-01 15:12

[ TEMATY ]

peregrynacja

Praszka

parafia Wniebowzięcia NMP

nawiedzenie Obrazu Matki Bożej

Karol Porwich / Niedziela

Matka Boża Jasnogórska na szlaku peregrynacji 30 kwietnia nawiedziła parafię Wniebowzięcia NMP w Praszce. Księża i wierni powitali obraz na rynku pod klasztorem sióstr Felicjanek.

Specjalny program, przygotowany przez dzieci z Niepublicznego Przedszkola prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Felicjanek w Praszce, uświetnił przyjazd jasnogórskiej ikony. Po uroczystym powitaniu, w procesji, uczestnicy udali się do kościoła, gdzie Mszę św. koncelebrowaną odprawił bp Andrzej Przybylski. Biskup w rozmowie z Niedzielą podkreślił, że Maryja chce doglądać swoje dzieci.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję