Reklama

Spacer po Wołowie

Dolny Śląsk to ta część Polski, która słynie z miast niezwykłej urody. Tworzą one mapę miejsc, którym w czasie wakacji warto poświęcić więcej czasu. Dziś zapraszamy na długi spacer po Wołowie, mieście oddalonym od Wrocławia o zaledwie 40 km.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Przyjeżdżam do Wołowa późnym popołudniem, drogą od Lubiąża. Do miasta wprowadza mnie długi odcinek zieleni lasu. Pojedyncze domy zagęszczają się, jednak wciąż nie widzę tak charakterystycznych dla wszystkich miast blokowisk. Chcę dotrzeć do rynku, który poznałam z lektury przewodników. Ufam wijącej się drodze, wypatruję strzelistych wież ratusza i kościołów. Nagle droga kończy się zakazem wjazdu: to tutaj. Parkuję przy ul. Piastów Śląskich.
Wędrówka z aparatem i mapą wzbudza zainteresowanie mieszkańców, więc mam zadanie ułatwione, mogę pytać i poznawać miasto zatopione w popołudniowym słońcu. Najpierw ulica Piastów. Przytulone do siebie kolorowe kamienice, niskie, pokryte czerwoną dachówką. Z niewielkich, otwartych okien wyglądają na zewnątrz kolorowe pelargonie, między nimi pojedyncze głowy mieszkańców, przyglądających się ciekawie przechodnim. Ulica, choć nie najdłuższa, lekko opada w dół i prowadzi wprost na kwadratowy rynek. Na samym środku rozpoznaję ratusz - wzniesiony w poł. XV w. Dziś mieści się tam Urząd Miasta i Gminy. Kiedyś nazywano go budynkiem Wagi Miejskiej, gdyż od XVIII w. znajdowała się tu dwuramienna waga (dziś można ją zobaczyć w sali konferencyjnej ratusza).
Budynek ratusza składa się z części głównej, wieży ratuszowej, budynku dawnego urzędu celnego, winiarni i wartowni miejskiej. Ma budowę dwukondygnacyjną, wysoko podpiwniczoną, z częściowo zachowanym barokowym sklepieniem kolebkowym. Ale sklepienia, oczywiście, nie widzę, stojąc na rogu rynku i ul. Piastów Śląskich, ufam przewodnikom. Widzę ratusz odnowiony, z kremową elewacją i flagą powiewającą na najwyższej fasadzie. Z drugiej strony rynku duża szachownica i drewniane figury wielkości dziecka nie znalazły tego popołudnia amatorów gry królewskiej. Przechodzę wąską, przebudowywaną ulicą na drugą stronę. Rozpoznaję wieżę kościoła pw. św. Karola Boromeusza.

Karmelicki skarb

Wybudowali go karmelici w latach 1712 -1722 na planie wydłużonego prostokąta jako dwukondygnacyjny budynek pokryty dwuspadowym dachem. W czasach swej największej aktywności zgromadzili w klasztorze wiele cennych książek, tym samym czyniąc z niego największą bibliotekę w Wołowie.
Budynek jest tak wtulony w wąskie ulice miasteczka, że nie potrafię znaleźć odpowiedniego miejsca, aby zrobić dobre zdjęcie. Perspektywa wciąż nie jest właściwa. Ogromny kościół nie chce zmieścić się w kadrze.
Cisza, która panuje tu o tej porze, pozwala zapomnieć o upływającym czasie. Mieszkańcy spacerują z psami, jedzą lody. Zapytani chętnie opowiadają, wskazują drogę. Powoli włączam się w ten powolny rytm i przysiadam na chwilę pod kolorowym parasolem przed cukiernią „Magnolia”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Droga do Wawrzyńca

Reklama

Czwarta ściana kwadratu to znów droga wzdłuż budynku ratusza, pod oknami banku przecina ul. Piastów Śląskich i kieruje mnie do drugiego z najważniejszych kościołów Wołowa: św. Wawrzyńca. Budynku nie widać od razu, więc przez chwilę mam wątpliwości, czy rzeczywiście wędruję w dobrą stronę. Po chwili wieża kościoła wyłania się zza dachu kamienicy. Podchodzę bliżej i podziwiam kwiaty hortensji posadzone rzędem wokół budynku kościoła. Jest tak późno, że wszystkie drzwi są już zamknięte. Przystaję więc tylko na chwilę przed ogromnym kamieniem - pomnikiem „Tych, którzy nie wrócili”, Sybiraków.
Historia kościoła św. Wawrzyńca rozpoczyna się w 1298 r. drewniany kościół ufundował książę głogowski Henryk II. Niestety, w wyniku pożaru spłonął a w jego miejscu w 1391 r. rozpoczęto budowę nowego, tym razem z cegły i kamienia. Ta budowla była jedną z pierwszych w Wołowie, którą z tych materiałów wzniesiono. Późniejsze przebudowy nadały jej charakter późnogotycki. Dziś kościół jest skarbem, nie tylko architektury. Nieocenionym zabytkiem, który w nim się znajduje, są organy wykonane w 1716 r. przez jednego z najwybitniejszych ówczesnych budowniczych śląskich Adama Horacego Caspariniego. Dzięki nim w kościele od lat odbywają się koncerty Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Organowej „Cantus Organi” i Festiwalu „Wratislavia Cantans”. To tutaj w 2005 r. nagrano płytę pt. „Wielkie Toccaty Organowe”, gdzie na organach zagrał Piotr Rojek. W tym roku, już w połowie lipca, powstanie tu drugi duży projekt muzyczny z udziałem maestry Teresy Żylis-Gary i Piotra Rojka, podobnie jak ubiegłoroczny współfinansowany przez Burmistrza Miasta i Gminy Wołów.

Piastowska rezydencja

Od kościoła św. Wawrzyńca droga prowadzi mnie w dół, ku Zamkowi Piastowskiemu. Najpierw widzę barokową figurę Maryi, dużą planszę z planem miasta i wreszcie boczną ścianę budynku. Wybudował go Henryk III Głogowski pod koniec XIII w. w tym samym miejscu, w którym wcześniej wznosił się drewniany zamek myśliwski. Najpierw rezydował tu zarządca okolicznych wsi, potem był siedzibą kasztelana wołowskiego, dziś jest siedzibą starostwa powiatowego.

Weekend w Wołowie?

Dzisiejszy Wołów to jednak nie tylko miasto pełne architektonicznych zabytków. Władze miasta i miejscowi inwestorzy starają się, aby można było tu twórczo i aktywnie spędzać czas. Z bogatego zaplecza sportowego przy ul. Trzebnickiej i Panieńskiej Ośrodka Sportu i Rekreacji mogą skorzystać i turyści i mieszkańcy gminy Wołów. Przy Panieńskiej jest wielofunkcyjna hala sportowa z boiskiem do koszykówki, siatkówki, piłki ręcznej halowej i tenisa ziemnego. Jest także 9-metrowa sztuczna ścianka wspinaczkowa. Tutaj znajduje się również kompleks basenów otwartych: basen o wymiarach olimpijskich, basen treningowy a także specjalny brodzik dla dzieci pełen wodnych atrakcji. Przy ul. Trzebnickiej są boiska do piłki nożnej, do koszykówki, dwa korty tenisowe i bieżnia lekkoatletyczna. Ośrodek ma także bazę noclegową dla tych, którzy chcieliby do Wołowa nie tylko przyjechać na kilka godzin, ale np. spędzić aktywnie weekend. Można tu wypożyczyć rower a zimą zjeżdżać na sankach ze specjalnie przygotowanej górki. Więcej informacji można znaleźć na stronie: www.osir.wolow.pl.
Do Wołowa trzeba przyjechać. Zaopatrując się w dobrą, dokładną mapę okolicy, warto zorganizować wyprawę szlakami rowerowymi. Warto odwiedzić Lubiąż z pocysterskim klasztorem i Krzydlinę Małą, gdzie znajduje się Centrum Duchowości Klaretyńskiej. Dla tych, którzy odpoczywają przez uczestnictwo w imprezach kulturalnych miasto przygotowało odrębną ofertę, z którą można zapoznać sięgając po biuletyn informacyjny miasta pt. „Wołów info”. Korzystający z internetu mogą odwiedzić stronę www.wolow.pl

Rozmowa z burmistrzem Wołowa Witoldem Krochmalem w Radiu Rodzina 23 lipca o godz. 13.05 w cyklu Wakacje z przygodą

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najważniejsza świątynia świata

2025-11-04 13:44

Niedziela Ogólnopolska 45/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Liturgia Tygodnia

Rembrandt – Wypędzenie przekupniów z świątyń

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.

Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
CZYTAJ DALEJ

Kard. G. Ryś: Przyjaźń jest słowem kluczowym do zrozumienia hospicjum

2025-11-08 08:19

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Paweł Kłys

Obchody 30 lecia istnienia Hospicjum Domowego Caritas Archidiecezji Łódzkiej

Obchody 30 lecia istnienia Hospicjum Domowego Caritas Archidiecezji Łódzkiej

30 lat temu powołano do istnienia Hospicjum domowe Caritas Archidiecezji Łódzkiej. Z tej okazji w łódzkiej Bazylice Archikatedralnej celebrowano Eucharystię dziękując Bogu za zaangażowanie lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów, pracowników administracji, wolontariuszy oraz duchownych, którzy od ćwierćwiecza w dzień i w nocy, spieszą z pomocą osobom dotkniętym chorobami nowotworowymi i ich rodzinom. Modlitwą obejmowano także osoby będące w żałobie po stracie najbliższych oraz zmarłych z hospicjum domowego Caritas.

Podczas Eucharystii, której przewodniczył i homilię wygłosił kardynał Grzegorz Ryś, metropolita łódzki zwrócił uwagę na to, że - Przyjaźń jest słowem kluczowym do zrozumienia hospicjum. Ile razy jest w doświadczeniu hospicjum, zwłaszcza domowego, jest tak, że na końcu to, co możesz dać, to jest głęboka relacja - to jest bycie przy. To na pewno nie są jednorazowe odwiedziny. To na pewno nie jest jednorazowa pomoc. Bo jakby w naturze tego hospicjum jest to, że ludzie nas zapraszają do swojego domu. Wejść do czyjegoś domu, to jest właśnie wejść w głęboką, bliską relację. Może być tak, że już nic nie masz. Nawet leki przestają być pomocne, czy dość pomocne, ale ciągle jest możliwe to, że jesteś przy człowieku. Jesteś jak przyjaciel. – podkreślił hierarcha.
CZYTAJ DALEJ

Watykan/ Papież spotkał się z ofiarami pedofilii

2025-11-08 22:03

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican Media

Papież Leon XIV spotkał się z 15 osobami z Belgii, ofiarami wykorzystywania seksualnego, którego dopuścili się wobec nich członkowie duchowieństwa, gdy te osoby były jeszcze niepełnoletnie.

Spotkanie, przebiegające w atmosferze bliskości z ofiarami, słuchania i dialogu – głębokiego i bolesnego – trwało prawie trzy godziny i zakończyło się głęboką modlitwą – podało 8 listopada biuro prasowe Stolicy Apostolskiej.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję