Pragnę przedłożyć temat ważny dla Polski, ale i dla Częstochowy, a dotyczący zwłaszcza młodzieży akademickiej. Chodzi mianowicie o kwestię rozpijania młodych. Właściwie nie emocjonujemy się tym tematem. Wprawdzie dziwimy się, jak to możliwe prowadzić samochód w stanie nietrzeźwym, współczujemy rodzinom ofiar - ale nie czynimy nic, żeby ten problem zmniejszyć, mało tego - jakby nigdy nic, lokujemy sklepy monopolowe tam, gdzie upatrujemy zarobek, a więc m.in. w pobliżu domów akademickich.
Młodzieńcza potrzeba poznania siebie, swoich możliwości osobowościowych, związana z potrzebą zaimponowania innym - czymkolwiek, bez większego zastanowienia się - popycha młodych w stronę tego, co dostarcza szczególnych doznań, a więc m.in. w stronę alkoholu oraz narkotyków. I bardzo szybko rodzi się uzależnienie. I niestety, z pijaństwem czy narkomanią idą w parze inne grzechy, m.in. rozwiązłość, okrucieństwo w stosunku do najbliższych itd. Młodzież a nawet dzieci znajdują okazję do raczenia się tym zgubnym napojem, czy to podczas wycieczek szkolnych i innych form spędzania czasu wolnego. Konsekwencje takich libacji bywają różne. Problem jest istotny, stąd należy powracać do Ślubów Jasnogórskich Prymasa Wyszyńskiego, który nawoływał do walki z pijaństwem i rozwiązłością.
Każde działanie, które ma na celu pomniejszenie, a przynajmniej nie powiększanie tego problemu, każdy przypadek obrony przed alkoholem, należy pochwalić. Częstochowa jest miastem, gdzie problem ten jest widoczny. Dlatego na posiedzeniach Rady Miasta trzeba poruszać ten temat. Gdyby to była nawet działalność symboliczna, pokazująca, że miasto stara się bronić swoją młodzież przed złem alkoholizmu - to także warto ją podejmować. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że nie da się uniknąć problemu alkoholizmu w stu procentach. Ludzie zajmujący się handlem alkoholem zrobią wszystko - mówię o tym z bólem - żeby tylko zarobić. To samo dotyczy sprzedających narkotyki. Oni nie mają żadnych norm moralnych. I nie chodzi już o to, że taki handel nie podoba się Kościołowi. Moralność jest jedna dla wszystkich. Potrzeba tylko trochę wyobraźni. Bogacenie się na sprzedaży alkoholu to bogacenie się na czyjejś biedzie, na ludzkim nieszczęściu. A przecież na krzywdzie nie można budować szczęścia. Istnieje odpowiedzialność moralna, społeczna.
Wybrani przez nas przedstawiciele władz samorządowych składali nam kiedyś piękne deklaracje, przedstawiali swoje programy. Ale dziś na własny użytek dorabiają do swoich działań nową, niby bardziej nowoczesną filozofię, dopuszczającą m.in. oficjalną sprzedaż alkoholu w pobliżu akademików. Tymczasem powinni mieć na uwadze dobro społeczeństwa, dobro młodzieży studiującej, bo ona jest naszą przyszłością. Jeżeli mówimy, że Rada Miasta Częstochowy ma teraz prawicowe oblicze, to tym bardziej moglibyśmy się spodziewać pewnych aktów, służących prawdziwemu dobru człowieka.
Jeżeli uważamy się za katolików, żyjemy zgodnie z Dekalogiem, uczestniczymy w życiu kościelnym, to do czegoś zobowiązuje. Tym bardziej, że honorowym obywatelem tego miasta jest wielki nasz rodak - Sługa Boży Jan Paweł II, papież.
Pomóż w rozwoju naszego portalu