Reklama

W godzinie adoracji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W kruszynie chleba, Panie, jesteś Tak mały, a wielki Ty Pan

Sobotni wieczór. Godz. 20.00 - właśnie rozpoczyna się na świecie gorączka sobotniej nocy - weekendowy szczyt rozrywki. Co robisz w tym czasie? Zapewne przygotowujesz się do wyjścia z przyjaciółmi do kina, teatru, dyskoteki... A właśnie o tej porze w naszym kościółku seminaryjnym rozpoczyna się godzina indywidualnej adoracji Najświętszego Sakramentu. Dziwne, ktoś nawet powie, że to zupełnie nie "na czasie", aby o tej porze adorować swego Mistrza i Pana. Ale wielu kleryków udaje się właśnie do kościółka, aby sam na sam, w godzinie ciszy przebywać z Nim. Bo Chrystus powołał swoich uczniów "tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego (...) aby Mu towarzyszyli" (Mk 3,13-14).

I cóż można robić przez tę godzinę. Odpowiedz jest jedna, która sama się nasuwa: Trwać na modlitwie, aby nie usłyszeć słów Chrystusa, który z wyrzutem zwraca się do swoich uczniów: "jednej godziny nie mogliście czuwać" (Mt 26, 40). Posłuszny temu napomnieniu, sam udaję się przed ołtarz i w ciszy serca zanoszę prośby i błagania. A tuż obok za kościelnym murem tętni nocne życie naszego miasta. Niekiedy można usłyszeć przechodzącego nietrzeźwego, który krzyczy: " Niech żyje wolność...", ale czy on naprawdę jest wolny, czy stał się już niewolnikiem swego nałogu? Innym razem można usłyszeć klaksony samochodów wracających z uroczystości ślubnej, zapowiadające nocną weselną zabawę. Dookoła jak w piaskownicy wszyscy się bawią, bo współczesny świat lubi się bawić. Czy nie wygląda on jak piaskownica z nieco wyrośniętymi już dziećmi? A tu u nas cisza...

I On, "Słowo, które stało się ciałem i zamieszkało wśród nas" (por. J 1,14) jest faktycznie wśród nas, co więcej - ofiaruje się nam jako "chleb życia". On - wystawiony w Najświętszym Sakramencie na ołtarzu, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek, tak mały, a wielki zarazem, czuwa tak jak wtedy, gdy wypływał z uczniami na morze. Cichy i spokojny. Tak jak Sternik prowadzi nasz kościółek w burzę życia, którą jedynie On może uciszyć. A czy kiedyś przechodząc obok naszego kościółka, nie zastanawiałeś się, co tam się dzieje? Seminarium włocławskie znajduje się właśnie pośród tego codziennego życia. A kościółek to serce - okręt, który wbija się w fale ulic: od wschodu Cyganki, przecinając Brzeską, od północy zahacza Karnkowskiego, a od południa - po prawej burcie Wojska Polskiego. Na rufie znajduje się całe Seminarium. Ale to On jak Kapitan na statku dowodzi całym naszym okrętem seminaryjnym. Jak kapitan na mostku, tak i On, nasz Mistrz, czuwający na ołtarzu. To z Nim możemy "wypłynąć na głębię". Na głębię naszego szarego życia, aby z Nim szukać samych złotych nitek w szarej dzianinie życia. To On może nas poprowadzić, nawet wtedy "gdy walą się fundamenty (nie tylko World Trade Center), cóż bez Niego może zdziałać sprawiedliwy?" ( por. Ps 11, 3). A w ostatnim czasie rzeczywiście walą się fundamenty nie tylko WTC, ale i fundamenty światowego pokoju, gospodarki. Zakłócona zostaje pogoń za pracą, sukcesem...

A On w ciszy seminaryjnego kościółka pozostaje niezmienny przez wieki, On pod postacią Chleba, jest "Emmanuelem, czyli Bogiem z nami" (por. Mt 1, 23). Ten Sam co przed ponad 2000 lat, "istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi" (Flp 2, 6-7).

I tylko nie mów, że życie cię przygniata, że brak ci przyjaciół, brak kogoś, do kogo możesz się zwrócić ze swoimi nawet największymi problemami. Skoro On - Jezus, prawdziwy Bóg, z miłości do ciebie stał się człowiekiem, to tylko po to, abyś i ty mógł zażyć choć trochę Jego Boskości. Po to, abyś mógł z Niego i dla Niego żyć. Wystarczy tak niewiele. Otworzyć serce, a On, tak jak owej nocy, uciszy burzę twego życia.

Może nawet nie raz przechodzisz obok naszego kościółka, obok klasztoru Sióstr Karmelitanek w Michelinie albo Ojców Franciszkanów na placu Wolności czy obok Sióstr Wspólnej Pracy na Orlej.... Czy pomyślałeś kiedyś, że tam może właśnie ktoś za ciebie się modli, bo ty już dawno zapomniałeś, co to jest modlitwa? Może, cię to dziwi? Żyjesz chyba za szybko, aby trochę pomyśleć o tym. A On czeka...

Nie tylko w ciszy seminaryjnego kościołka, On jest w każdym człowieku. Nie potrzeba wielu gestów, wystarczy otworzyć się na innych. Nie potrzeba hałasu świata. Czasami chwila głębokiej zadumy może bardziej przemówić niż najlepsze świadectwo czy homilia. A w tym wszystkim chciało by się powiedzieć, że Pan Bóg to już chyba zapomniał o tobie i o innych. Ale to nieprawda! Bóg zwraca się nieustannie do człowieka, a czy on potrafi dzisiaj słuchać? Czy nie dręczy cię cisza, gdy wchodzisz do pustego mieszkania? A On czeka w ciszy, bo " w nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła. Ale wyście tego nie chcieli!" (Iz 30,15).

Może czas Adwentu i Bożego Narodzenia pozwoli ci odkryć na nowo tę tajemnicę, że jeszcze jest Ktoś, kto czeka na ciebie. I gdy po szaleństwie sobotniej nocy oraz świątecznych zakupów usiądziesz z innymi do wieczerzy wigilijnej, to nie zapomnij o Nim, przez którego to wszystko się stało. I dlaczego właśnie świętujesz?

Nasz narodowy wieszcz powiedział, że: "Chrystus narodził się dziś w żłobie, lecz biada człowiecze, jeśli nie narodzi się w tobie!". Wystarczy naprawdę tak niewiele, aby zbłądzić w dzisiejszym świecie. A to On jest "drogą, prawdą i życiem" (J 14, 6). Warto postawić sobie pytanie: "do kogóż pójdziemy?" (J 6, 68) i cały czas pamiętać o tym, że:

"góry mogą ustąpić

i pagórki się zachwiać,

ale miłość moja nie odstąpi od ciebie".

(Iz 54,10)

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

79 lat temu zakończyła się II wojna światowa

2024-05-07 21:53

[ TEMATY ]

II wojna światowa

Walter Genewein

Wrzesień 1939, zdjęcie wykonane przez niemieckiego oficera gdzieś we Wrocławiu we wrześniu 1939 r. Przedstawia pojazdy niemieckich sił powietrznych przed wyjazdem do Polski

Wrzesień 1939, zdjęcie wykonane przez niemieckiego oficera gdzieś we Wrocławiu we wrześniu
1939 r. Przedstawia pojazdy niemieckich sił powietrznych przed wyjazdem do Polski

79 lat temu, 8 maja 1945 r., zakończyła się II wojna światowa w Europie. Akt kapitulacji Niemiec oznaczał koniec sześcioletnich zmagań. Nie oznaczał jednak uwolnienia kontynentu spod panowania autorytaryzmu. Europa Środkowa na pół wieku znalazła się pod kontrolą ZSRS.

Na początku 1945 r. sytuacja militarna i polityczna III Rzeszy wydawała się przesądzać jej los. Wielka ofensywa sowiecka rozpoczęta w czerwcu 1944 r. doprowadziła do utraty przez Niemcy ogromnej części Europy Środkowej, a straty w sprzęcie i ludziach były niemożliwe do odtworzenia. Porażka ostatniej wielkiej ofensywy w Ardenach przekreślała niemieckie marzenia o zawarciu kompromisowego pokoju z mocarstwami zachodnimi i kontynuowaniu wojny ze Związkiem Sowieckim. Wciąż zgodna współpraca sojuszników sprawiała, że dla obserwatorów realistycznie oceniających sytuację Niemiec było jasne, że wykluczone jest powtórzenie sytuacji z listopada 1918 r., gdy wojna zakończyła się zawieszeniem broni. Dążeniem Wielkiej Trójki było doprowadzenie do bezwarunkowej kapitulacji Niemiec oraz ich całkowitego podporządkowania woli Narodów Zjednoczonych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję