Reklama

Polska

Płock: modlitwa ekumeniczna w miejscu kultu Jezusa Miłosiernego

- Prośmy Boga, aby nadszedł wytęskniony dzień, w którym wszyscy uczniowie Jezusa będą mogli zasiąść przy jednym stole Pańskim - powiedział 22 stycznia ks. kan. dr Piotr Grzywaczewski, wikariusz biskupi ds. sakramentalnych i kanclerz Kurii Diecezjalnej Płockiej. Wierni różnych wyznań spotkali się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Płocku w Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan.

[ TEMATY ]

ekumenizm

wikipedia.org

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odbchody Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan wpisały się w comiesięczne świętowanie objawienia Jezusa Miłosiernego św. Faustynie Kowalskiej, które przypada zawsze 22. dnia miesiąca - św. Faustyna po raz pierwszy ujrzała Jezusa Miłosiernego 22 lutego 1931 r. w płockim klasztorze sióstr miłosierdzia.

Ks. Piotr Grzywaczewski w kazaniu przypomniał, że za miesiąc w sanktuarium obchodzona będzie 89. rocznica objawień Jezusa Miłosiernego: - Niech modlitwa Jezusa w Wieczerniku – „ut unum sint” – „aby byli jedno”, wołanie do Ojca za uczniów tuż przed męką i śmiercią na krzyżu, będzie i naszą modlitwą, i stałym wołaniem, i tęsknotą – wezwał kanclerz Kurii Płockiej.

Podziel się cytatem

Reklama

Podkreślił również, że Eucharystia - Wieczerza Pańska, jako jedyna może pokrzepić, ocalić, zmienić, ukierunkować na życie w Bogu, pozwala trwać w pokoju i dobru, gdy walczy się o ducha pośród zamętu w świecie i w Kościele. Dla katolików w Polsce refleksja o Eucharystii, jej wartości i miejscu w życiu jest wpisana w trwający rok duszpasterski. A jesienią odbędzie się Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny na Węgrzech. Przypomniał też, że Sobór Watykański II nazwał Eucharystię „Sakramentem miłosierdzia”.

Reklama

- Każda Msza św., Uczta i Ofiara zarazem, to pewien stały rytuał, za którym kryje się zbiorowa pamięć Kościoła. Czasami trudno w nim ujrzeć żarliwość pierwszych chrześcijan, ale trzeba pamiętać, że pod osłoną tego rytuału pulsuje ciągle miłość. Ryty miłości odwołują się do pamięci i historii – powiedział płocki duchowny.

Podkreślił ponadto, że Eucharystia, „święty posiłek”, czyniony na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy w Wieczerniku, to spełnianie dzień po dniu testamentu Jezusa. W posiłku tym uobecnia się Jego Ofiara, uświęca ludzi, prowadzi do Komunii z Jezusem i najgłębszej Komunii, jedności między braćmi i siostrami - dziećmi jednego Boga. Nie uświęci się ten, kto nie jest w jedności z Panem i kto nie uczestniczy we Mszy św., tak jak nie ogrzeje się ten, kto stoi daleko od ogniska.

Reklama

Wikariusz biskupi ds. sakramentalnych prosił też Boga, aby nadszedł wytęskniony i upragniony dzień, w którym wszyscy uczniowie Jezusa będą mogli zasiąść przy jednym stole Pańskim, sprawować razem Najświętszą Ofiarę i czerpać siłę z jednego chleba i jednego kielicha. Najpierw jednak powinien wzrastać „niezwykły głód Eucharystii, wielki szacunek do niej i pragnienie jak najczęstszego uczestniczenia w niej”.

W Mszy św. o zjednoczenie chrześcijan w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia uczestniczyli przedstawiciele płockich Kościołów chrześcijańskich: katolickiego, prawosławnego, mariawickiego i ewangelickiego.

2020-01-23 11:33

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nieszpory ekumeniczne

Niedziela legnicka 4/2020, str. V

[ TEMATY ]

ekumenizm

nieszpory

Tydzień Ekumeniczny

Nabożeństwo ekumeniczne

Monika Łukaszów

Modlitwie nieszporów przewodniczył biskup legnicki

Modlitwie nieszporów przewodniczył biskup legnicki

W niedzielę, 19 stycznia, w ramach trwającego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan w legnickiej katedrze spotkali się wierni Kościołów siostrzanych.

Na wspólnym nabożeństwie ekumenicznym, któremu przewodniczył bp legnicki Zbigniew Kiernikowski, modlili się ewangelicy, prawosławni, grekokatolicy i katolicy. We wspólnej modlitwie o jedność, sprawiedliwość i pokój uczestniczyli przedstawiciele Kościoła rzymskokatolickiego, a wśród nich ks. Andrzej Jarosiewicz, delegat biskupa legnickiego ds. ekumenizmu, a także ks. Jerzy Gansel z parafii Kościoła ewangelicko-augsburskiego, ks. Lubomir Worchacz proboszcz cerkwi prawosławnej Zmartwychwstania Pańskiego oraz ks. Mirosław Drapała proboszcz parafii greckokatolickiej. Wraz ze zgromadzonymi w świątyni wiernymi modlili się klerycy i przełożeni Wyższego Seminarium Duchownego, siostry zakonne oraz księża dziekani legnickich dekanatów.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję