Reklama

Przyjaciel i mistrz

Nigdy nie jest łatwo żegnać przyjaciół, zwłaszcza gdy ma się świadomość, że jest to rozstanie na dłużej. Wiara pozwala z nadzieją patrzeć za odchodzącymi do domu Ojca, i choć przez łzy, można z wdzięcznością się do nich uśmiechać. Takie jest właśnie pożegnanie mojego przyjaciela i mistrza - ks. Janusza Nagórnego.

Niedziela lubelska 44/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz Janusz był prawdziwym człowiekiem - z krwi i kości. Jak każdy z nas miał swoje słabości, miejsca i momenty, gdy lepiej mu było na odcisk nie wchodzić. Potrafił się zdenerwować, krzyknąć... A jednocześnie był człowiekiem otwartym i przyjaźnie do nas, swoich uczniów, nastawionym. W pracy naukowej niewielu miał sobie równych. Ktoś o nim ostatnio powiedział: „Gdybyśmy my zdrowi pracowali tak jak on, gdy jest chory, już dawno powstałoby wiele doktoratów i habilitacji”. Rzeczywiście, był tytanem pracy, zresztą - pracował niemal do samego końca. Kolejne artykuły, projekty książek, recenzje i konsultacje kolejnych doktoratów... W sumie wypromował 23 doktorów. Wygłosił niezliczoną ilość referatów, konferencji, felietonów (zwłaszcza te w Radiu Maryja cieszyły się ogromnym powodzeniem). Jego artykuły zawsze dotykały spraw najważniejszych. Umiał mówić i umiał pisać - pięknie i wciągająco; nawet o najważniejszych i najtrudniejszych zagadnieniach mówił i pisał z niezwykłą klarownością myśli, grupując poszczególne części swoich wystąpień w punkty.
Całe naukowe życie związany był z Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, dziś noszącym imię Jana Pawła II. Na KUL-u osiągnął wszystko, o czym naukowiec może marzyć. Pracę zaczął w październiku 1979 r. jako asystent w Sekcji Teologii Moralnej. W 1980 r. obronił doktorat, a w 1989 r. - habilitację. Stopniowo piął się po szczeblach akademickiej kariery, otrzymując w końcu tytuł profesora zwyczajnego. W 1992 r. został wybrany dyrektorem Sekcji Teologii Moralnej, przekształconej później w Instytut Teologii Moralnej. Kierował nim do września 2006 r., kiedy przekazał funkcję młodszym kolegom. Równolegle (od 1996 do 2006) przewodniczył Sekcji Polskich Teologów Moralistów, nadając pracom środowiska teologiczno-moralnego nową dynamikę. Organizowane przez niego sesje naukowe i sympozja zawsze odbijały się szerokim echem w środowisku. Kiedy powstała w Polsce Państwowa Komisja Akredytacyjna, został powołany w poczet jej członków. Podobnie wybrano go do pracy w Centralnej Komisji d/s Tytułów i Stopni Naukowych. W swojej pracy umiał pogodzić głęboką troskę o poziom naukowy z docenieniem wartości naukowego dorobku teologów, z praktycznie wszystkich ośrodków teologicznych w Polsce. Nie znosił tylko jednego - nierzetelności. Wtedy ogarniało go oburzenie i gniew.
Kochał Kościół, co było widać nade wszystko w sposobie, w jaki uprawiał teologię moralną. Znał nauczanie Jana Pawła II jak mało kto i umiał je wyjaśnić, gdy zachodziła taka potrzeba. Kochał Uniwersytet. Do samego końca swoich dni - i nie jest to żadna przesada - troszczył się o jego dobre imię. Kochał Instytut, swoje umiłowane dziecko. Ponad połowa pracowników Instytutu to jego doktorzy, a wśród pozostałych jest tylko jeden, który nie był jego uczniem. Nade wszystko jednak kochał swoich studentów. To nie była łatwa miłość, bo stawiała nas wobec wysokich wymagań. Chciał, byśmy się nie zadowalali dotychczasowymi osiągnięciami, ale stale szli w górę i w głąb. Nieustannie też podejmował starania, byśmy - jako jego studenci, a później i koledzy w Instytucie - tworzyli wspólnotę, gdzie jeden drugiemu pomaga w pracy naukowej i w życiu. Trzeba też powiedzieć, że ten cel osiągnął - Instytut Teologii Moralnej stał się nie tylko silną naukowo jednostką badawczą, ale też wspólnotą wypróbowanych przyjaciół.
Dla nas, swoich uczniów, był nie tylko nauczycielem i profesorem. Był mistrzem w najpełniejszym tego słowa znaczeniu. Uczył warsztatu naukowego z niezwykłym zaangażowaniem. Wymagał i ganił, ale też chwalił, gdy udawało nam się zrobić coś dobrego. Jednocześnie uczył nas życia. Kleryków i księży uwrażliwiał na najbardziej palące problemy duszpasterskie. Świeckich umacniał, wskazując na niezastąpioną rolę, jaką mogą i powinni odegrać w Kościele i w świecie. Zapraszał nas do siebie na rozmowy, pogawędki. Zawsze wokół niego była grupa, która może nie tyle wpatrywała się w niego jak w obrazek (bo niespecjalnie przepadał za lizusostwem), co chłonęła jego słowa. Niemal każda bowiem rozmowa zbaczała na tematy teologiczno-moralne, dotykając istotnych i trudnych aspektów życia. Nie zawsze się z nim zgadzaliśmy, ale jemu to nie przeszkadzało. Często powtarzał, że musimy się nauczyć, jak się pięknie różnić. Więc różniliśmy się - jeszcze jako studenci najpierw na seminarium magisterskim, potem podczas studiów doktoranckich. Lubił, gdy studenci mieli własne zdanie i umieli je uzasadnić. Powtarzał, że dzięki temu stale się uczy. I uczył się do końca.
Pozostawił wiele niedokończonych projektów, wiele niezrealizowanych planów. Jednocześnie można śmiało powiedzieć, że swój bieg ukończył i depozyt wiary zachował, dając o nim piękne świadectwo podczas swojej choroby, gdy umacniał innych chorych w lubelskim szpitalu. Odszedł do domu Ojca po wieniec sprawiedliwości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Każdy, kto sobie tego życzy, może przyjąć Komunię św. podczas Eucharystii?

2025-09-27 20:03

[ TEMATY ]

Eucharystia

Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

W 1986 r. Krajowa Konferencja Biskupów Katolickich opracowała wytyczne dotyczące otrzymywania Komunii św., które zostały wydrukowane na tylnej okładce wielu mszalików.

Nieprawda. W 1986 r. Krajowa Konferencja Biskupów Katolickich opracowała wytyczne dotyczące otrzymywania Komunii św., które zostały wydrukowane na tylnej okładce wielu mszalików: „Katolicy w pełni uczestniczą w Eucharystii, kiedy otrzymują Komunię św., wypełniając nakaz Chrystusa o spożywaniu Jego Ciała i piciu Jego Krwi. Osoba przystępująca do Komunii św. nie może być w stanie grzechu ciężkiego, musi powstrzymać się od jedzenia na godzinę przed przystąpieniem do Komunii i dążyć do życia w miłości i zgodzie z bliźnimi. Osoby pozostające w stanie grzechu ciężkiego muszą najpierw pojednać się z Bogiem i z Kościołem w sakramencie pokuty. Częste przystępowanie do sakramentu pokuty jest zalecane dla wszystkich wiernych”.
CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Henryk Newman zostanie ogłoszony Doktorem Kościoła

2025-09-28 12:14

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

św. Jan Henryk Newman

Vatican Media

św. John Henry Newman, przyszły doktor Kościoła

św. John Henry Newman, przyszły doktor Kościoła

1 listopada Leon XIV nada św. Janowi Henrykowi Newmanowi tytuł Doktora Kościoła. Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”, jaką odmówił po Mszy św. dla uczestników Jubileuszu Katechetów na Placu św. Piotra w Watykanie. Ojciec Święty wyjaśnił, że Newman „w decydujący sposób przyczynił się do odnowy teologii i do zrozumienia doktryny chrześcijańskiej w jej rozwoju”.

Serdecznie pozdrawiam was wszystkich, którzy uczestniczyliście w tej jubileuszowej celebracji, przeznaczonej dla katechetów i katechistów, w szczególności tych, którzy dzisiaj zostali ustanowieni dla tej posługi. Wraz z wami pragnę przesłać serdeczne życzenia dobrej posługi katechetom, katechetkom oraz katechistkom i katechistom całego Kościoła, rozsianego po świecie! Dziękuję wam za waszą posługę dla Kościoła. Módlmy się za nich, w szczególności za tych, którzy pracują w bardzo trudnych warunkach. Niech Bóg błogosławi was wszystkich!
CZYTAJ DALEJ

Wiara potrzebuje ciągłego rozwoju [Felieton]

2025-09-28 18:21

ks. Łukasz Romańczuk

Spotkanie Młodych na Ślęży - zainicjowane przez Arcybiskupa Józefa Kupnego, Metropolitę Wrocławskiego – w sobotę 27 września odbyło się już po raz ósmy. W związku z tym mam do przekazania naszej młodzieży pewną refleksję.

Dziś młodzieży często brakuje ideałów, których nieustannie poszukują. Dorośli nie zawsze pomagają w tych poszukiwaniach. Mass-media często ogłupiają i prowadzą ich na bezbożną drogę. Św. Stanisław Kostka - patron spotkań młodych na szczycie Ślęży jest również wzorem do naśladowania dla dzieci i młodzieży. Dlaczego warto naśladować tego świętego? Św. Stanisław w swoim krótkim życiu realizował w pełni swoje człowieczeństwo w oparciu o Ewangelię. Stał się świętym wzorem i zachętą do naśladowania. Wzrastał w chrześcijańskim klimacie domu rodzinnego. Przyświecały mu zawsze wielkie ideały - „Ad maiora natus sum” tzn. „Urodziłem się, by dążyć do rzeczy wyższych”. Realizował je konsekwentnie z godną podziwu odwagą i wytrwałością. Świadomy swego powołania zakonnego, wbrew wszelkim trudnościom ze strony rodziny i otoczenia, osiągnął swój cel. Zmarł w Rzymie w 1568 roku w opinii świętości. Młodość jest podobna do wiosny, pełnej zapachu kwiatów, śpiewu ptaków. Jest okresem, w którym wszystko rodzi się do życia. Jest w niej tyle nadziei, że będzie lepiej. Jednocześnie wiosna jest okresem ciężkiej pracy, bez której nie ma plonów jesienią. Młodość - tak samo jak wiosna – jest piękna. Jest czasem marzeń. Ale musi być też czasem ciężkiej pracy nad sobą, nad swoim umysłem i nad swoim sumieniem. Przed młodymi ludźmi jest mnóstwo szans – możecie zostać wielkimi ludźmi, lekarzami, profesorami czy kapłanami. Macie możliwości chodzenia do szkoły i macie prawo korzystania z tego wszystkiego, co szkoła wam oferuje. Jednak trzeba się uprzeć i przykładać do nauki. Św. Jan Paweł II mówił: „Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję