Reklama

Polscy klerycy w Ameryce

Kim są polscy klerycy z Chicago i dlaczego chcą zostać księżmi amerykańskimi?
Jakie mają nadzieje, a czego się lękają?
O tym, a także o kilku bardziej prozaicznych sprawach, z Sebastianem Kosem i Marcinem Pikusem rozmawia Alicja Pożywio.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Alicja Pożywio: - W Chicago jesteście od niespełna miesiąca. Jakie są Wasze pierwsze wrażenia?

Sebastian Kos: - Fantastyczne miasto. Szokujący jest zlepek kulturowy, którego nie ma w Polsce.

Marcin Pikus: - Duże wrażenie robi University of Illinois at Chicago (UIC), gdzie uczymy się angielskiego wspólnie z ludźmi z całego świata, którzy w różnych językach odmawiają modlitwy, także na korytarzu. Jest to dla nas doświadczenie nie tylko społeczne, ale także religijne. My, katolicy, spotykamy się tutaj i uczymy się razem z muzułmanami i hinduistami. Dzięki nim sami uczymy się pokazywać Boga na zewnątrz.

- Jak postrzegacie Kościół amerykański?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

M. P.: - Jest inny niż w Polsce. Polacy widzą Boga jako swego Pana, Amerykanie jako Przyjaciela. Może właśnie dlatego tak wielu Amerykanów przyjmuje Komunię św. na rękę.

S. K.: - Dobrze, że mamy czas na przygotowanie, bo istotnie jest wielka różnica w mentalności.

- Czy poznaliście język angielski przed przyjazdem do Chicago?

M. P.: - Uczyłem się w technikum, ale był to zupełnie inny język niż ten, którym porozumiewam się teraz.

S. K.: - Cieszę się, że naukę języka angielskiego zakończyłem w szkole podstawowej w Polsce i nic z niej nie pamiętam, bo łatwiej jest się go uczyć od początku, niż naprawiać stare błędy.

Reklama

- Dlaczego zdecydowaliście się przyjechać do Ameryki?

M. P.: - W Polsce dużo słyszy się o braku kapłanów w Ameryce. Tymczasem w Polsce jest odwrotnie. Dlatego zacząłem zastanawiać się nad wyjazdem. Myślałem, że rozsądnie jest wyjechać jeszcze w czasie studiów, aby poznać nową diecezję „od podszewki”, aby zaraz po święceniach nie tracić czasu na aklimatyzację, ale by móc od razu pracować jako ksiądz.

S. K.: - Papież Benedykt XVI podczas swojej wizyty w Polsce uświadomił nam, że polskie duchowieństwo stanowi 11% duchowieństwa światowego. Tego nie ma nigdzie na świecie, tylko w Polsce. Papież prosił, abyśmy poszli w świat, tam gdzie jest wielu Polaków. Dla mnie był to główny powód - odpowiedzieć na to wezwanie Papieża.

- Czy trudno było Wam podjąć decyzję o wyjeździe?

M. P.: - Bardzo trudno. W Polsce mamy rodzinę, przyjaciół, ludzi, którzy nas wspomagali. Przyjeżdżamy tutaj i właściwie nie mamy nikogo oprócz rektora, który mówi i nie mówi po polsku. Trafiamy do innego świata.

S. K.: - Była to bardzo trudna decyzja. Trzeba było rozstać się z rodziną, zostawić wszystko, wejść w zupełnie inną kulturę, innych ludzi. Niełatwo pozostawić Polskę, bo to przecież nasze korzenie, a wiadomo, że drzewo odcięte od korzeni usycha.

- Jak Wasza decyzję przyjęły rodziny?

M. P.: - Mój tato nie zgodził się z moją decyzją, mama mnie poparła. Wiedziałem jednak, że był to moment, w którym musiałem podjąć decyzję o wyjeździe. Wydaje mi się, że łatwiej teraz niż po święceniach.

S. K.: - Moi rodzice w momencie mojego wstąpienia do seminarium pogodzili się, że oddali mnie Kościołowi i że Kościół może mnie wszędzie posłać.

- Jak wygląda powszedni (zwykły) dzień w Seminarium Biskupa Abramowicza?

M. P., S. K.: - 6.45 - modlitwy poranne, 8.00 - Msza św., śniadanie, potem czas na prywatną naukę języka angielskiego, modlitwy południowe, obiad, wyjazd do szkoły, kolacja, modlitwy wieczorne.

- Czy smakuje Wam amerykańskie jedzenie?

S. K.: - Nigdy nie byłem wybredny. Jestem po technikum gastronomicznym w Polsce, miałem więc już wcześniej okazję poznać potrawy z całego świata. Kuchnia amerykańska nie jest ani gorsza, ani lepsza, jest po prostu inna i organizm musi się do niej przyzwyczaić.

M. P.: - Uważamy na to, co i ile jemy, bo chyba każdy z nas trochę tu przytył.

- Czego obawiacie się najbardziej?

M. P.: - Żeby nie zagubić się przy okazji przemiany kulturowej. Żeby dobrobyt tutaj nie przysłonił nam prawdziwego celu naszego powołania. Dość trudne jest też przestawienie swojego myślenia - w seminarium w Polsce jest większa dyscyplina, tutaj musimy bardziej polegać na samodyscyplinie.

S. K.: - Chodzi o to, by nie zapomnieć, kim jesteśmy i skąd przyszliśmy. Lękam się także o to, czy w przyszłości, kiedy będę już na parafii wielokulturowej, zdołam poznać ludzi i znaleźć sposób dotarcia do nich, tak, aby przyciągnąć ich do Chrystusa.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Małżeństwo z Andrychowa idzie do grobu św. Jakuba. Zaniosą tam też Twoją intencję

2024-05-15 12:09

[ TEMATY ]

Santiago de Compostela

Camino

świadectwa

Archiwum rodzinne

Mają już za sobą dwa tygodnie pieszej wędrówki. Zostało im jeszcze 100 dni, by planowo dotrzeć do sanktuarium w Santiago de Compostela. Dorota i Rafał Janoszowie zamierzają pokonać 2890 km. Wyruszyli z Andrychowa Drogą św. Jakuba, by podziękować za 35 lat małżeństwa. Dziękują także za trójkę swych dzieci, za pozostałych członków rodziny, za przyjaciół i za to, co ich w życiu spotkało. Andrychowskie małżeństwo znane jest z wieloletniego zaangażowania w Ekstremalną Drogę Krzyżową.

Małżonkowie przyznają, że po raz pierwszy znaleźli się na tym jednym z najbardziej znanych szlaków pielgrzymkowych 10 lat temu. „Było to dla nas bardzo głębokie doświadczenie duchowe, powiązane wtedy z wdzięcznością za 25 lat wspólnego życia małżeńskiego. Okazało się, że Camino wpisało się głęboko w nasze serca, a my wpisaliśmy je w serca naszych dzieci i ich przyjaciół. Za nami 6 takich wędrówek trasą północną i portugalską” - opowiadają na swym facebookowym profilu, który nazwali „Camino Wdzięczności”.

CZYTAJ DALEJ

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Prokurator wszczął poszukiwania Tomasza Szmydta listem gończym

2024-05-16 11:16

Adobe Stock

Prokurator wszczął poszukiwania byłego sędziego Tomasza Szmydta listem gończym. List jeszcze w czwartek powinien być rozpowszechniony – poinformował PAP rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak.

W środę warszawski sąd rejonowy uwzględnił wniosek prokuratury i wyraził zgodę na tymczasowe aresztowanie byłego sędziego na trzy miesiące. "Szmydt będzie teraz poszukiwany na szczeblu krajowym i po wpłynięciu dokumentacji do prokuratury niezwłocznie będzie wydany list gończy, a następnie będzie sformułowany i przesłany do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania" – wyjaśnił PAP uczestniczący w posiedzenia sądu prokurator PK Artur Kaznowski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję