Reklama

„Panie, jam jest kapłan Twój od 35 lat...”

29 maja 1971r. z rąk kard. Bolesława Kominka 20 młodych diakonów przyjęło sakrament kapłaństwa. 35 lat później, 16 maja, spotkali się w parafii św. Andrzeja Boboli na Wrocławskich Kuźnikach, aby podczas Mszy św. odpustowej przeżyć wspólnie uroczysty jubileusz. Podwójnym jubilatem był tego dnia gospodarz miejsca, ks. proboszcz Bolesław Szczęch. Oprócz jubileuszu święceń obchodził również 60. rocznicę urodzin. To on zaprosił kursowych kolegów na wspólne świętowanie rocznicy wielkiego wydarzenia.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Być kapłanem, to służyć

Spośród 20 wyświęconych kapłanów, 9 spotkało się na wspólnej Eucharystii. Obecni byli: ks. Andrzej Dziełak, ks. Marian Biskup, rektor Wrocławskiego Seminarium Duchownego, ks. Jan Bagiński, ks. Zbigniew Wolanin, ks. Wojciech Mroszczak, ks. Ludwik Solecki, ks. Zdzisław Chojecki i ks. Stanisław Babicz. Uroczystej koncelebrze jubilatów przewodniczył kard. Henryk Gulbinowicz, a homilię wygłosił ks. płk Stanisław Oprzyński, który próbując przejść jeszcze raz okres 35 lat kapłańskiej posługi, mówił m.in. o tym, że taki dzień, jak rocznica święceń, to chwila refleksji, zadumy, ale przede wszystkim wdzięczności za dar, jakim kapłaństwo w swej najgłębszej istocie jest. Wdzięczności za Boży szept, za Boży znak, który dane im było wiele lat temu usłyszeć i przyjąć jako nakaz. Mówił też o wdzięczności, która w takich chwilach rodzi się w kapłańskim sercu. Za dar rodzinnego domu, za trud matczynych rąk i serca, za ojcowska pracę i walkę o kształt ich męskiej wrażliwości. Po wielokroć nawiązywał kaznodzieja do patrona miejsca, św. Andrzeja Boboli, któremu dane był pójść za Mistrzem aż po męczeńską śmierć. Łączył kapłaństwo Boboli i jubilatów w tym jednym, wspólnym dla wszystkich kapłanów świata naśladowaniu Chrystusa. Wskazywał, że dla świętujących, to naśladowanie w codziennym wymiarze jest różne, ale w zasadniczym, polegającym przede wszystkim na szukaniu Bożej woli jest jednakowe. „Służyć - to znaczy być kapłanem” - mówił ks. Oprzyński.

Silna parafia

Uroczystości odpustowe połączone z jubileuszowymi nie wypadłyby tak okazale, gdyby nie zaangażowanie parafian. Oprawa liturgiczna i muzyczna nie pozostawiały cienia wątpliwości: u św. Andrzeja na Kuźnikach pracuje nie tylko ksiądz proboszcz i księża wikarzy, ale wielu parafian odnajduje swoje miejsce w konkretnej posłudze. Na podziw zasługuje zaangażowanie ojców ministrantów - grupy mężczyzn w różnym wieku, którzy czuwają nad przebiegiem uroczystości, procesji z darami, przygotowaniami modlitwy wiernych, a na koniec sprawnej organizacji procesji eucharystycznej wokół kościoła. Widać, że ksiądz proboszcz może na nich liczyć, może w skupieniu celebrować Eucharystię, bo oni wiedzą co i jak robić. Krzątają się w ciszy i skupieniu, trochę jak Marta podejmująca Jezusa w swoim domu. To ważna posługa, ważna pomoc. W rzeczywistości pozwala pozostałym być jak Maria, która siedzi zasłuchana u stóp Jezusa. Dla księdza proboszcza taka pomoc i ofiarność to najlepszy z jubileuszowych prezentów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Prezent księdza Kardynała

„Nie przyszedłem z pustymi rękami” - zaczął Ksiądz Kardynał swoje życzenia. „Podczas konsystorza poprosiłem papieża Benedykta XVI, aby pozwolił mi udzielać papieskiego błogosławieństwa. Do tego błogosławieństwa dołączony jest bowiem wielki dar - odpust zupełny. I to wam dziś przynoszę.” A do Księży Jubilatów skierował szczególne słowa; „Wy jesteście rocznikiem ks. Popiełuszki. Wam było dane doczekać do dziś, donieść to kapłaństwo do dziś. Wam, którzy budowaliście kościoły, studiowaliście za granicą. Wam, którzy uczestniczyliście w narodzinach „Solidarności”. To przecież do Was ludzie przychodzili po cichu, żeby ochrzcić dzieci, wziąć ślub. Jesteście tym pokoleniem, które miało 40 godz. katechezy w rozmaitych salkach, pokojach. To Wy. Ale idźcie dalej, do stu lat życia, do 75 lat kapłaństwa!”

Święto parafii

Na dziedzińcu kościoła czekała na przybyłych grochówka, zespół klerycki i orkiestra policyjna KWP we Wrocławiu pod batutą asp. Adama Witiwa, która zagrała uroczyście dla Księdza Kardynała i Księży Jubilatów. Spotkanie zakończyła wspólna fotografia, a święto parafii trwało tego wieczoru jeszcze długo.

2006-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Współpracownik Apostołów

Niedziela Ogólnopolska 17/2022, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Marek

GK

Św. Marek, ewangelista - męczeństwo ok. 68 r.

Św. Marek, ewangelista - męczeństwo ok. 68 r.

Marek w księgach Nowego Testamentu występuje pod imieniem Jan. Dzieje Apostolskie (12, 12) wspominają go jako „Jana zwanego Markiem”. Według Tradycji, był on pierwszym biskupem w Aleksandrii.

Pochodził z Palestyny, jego matka, Maria, pochodziła z Cypru. Jest bardzo prawdopodobne, że była właścicielką Wieczernika, gdzie Chrystus spożył z Apostołami Ostatnią Wieczerzę. Możliwe, że była również właścicielką ogrodu Getsemani na Górze Oliwnej. Marek był uczniem św. Piotra. To właśnie on udzielił Markowi chrztu, prawdopodobnie zaraz po zesłaniu Ducha Świętego, i nazywa go swoim synem (por. 1 P 5, 13). Krewnym Marka był Barnaba. Towarzyszył on Barnabie i Pawłowi w podróży do Antiochii, a potem w pierwszej podróży na Cypr. Prawdopodobnie w 61 r. Marek był również z Pawłem w Rzymie.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent: W expose szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw, manipulacji i żenujących stwierdzeń

2024-04-25 11:13

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Radek Pietruszka

W wypowiedzi szefa MSZ znalazło się wiele kłamstw i manipulacji - ocenił w czwartek w Sejmie prezydent Andrzej Duda, komentując informację szefa MSZ Radosława Sikorskiego dotyczącą kierunków polityki zagranicznej. Podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.

Prezydent powiedział, że "nieco ze zdumieniem i dużym rozczarowaniem" przyjął zwłaszcza początek wystąpienia szefa MSZ. Według niego po pierwszych słowach Sikorskiego o wspólnym budowaniu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, "nastąpił atak na politykę, która była prowadzona przez ostatni rząd w ciągu poprzednich ośmiu lat".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję