Reklama

Europa

Abp Gądecki w Santiago de Compostela

Jak wielu ludzi w Europie jest dziś jak owce pozbawione pasterza! - powiedział abp Stanisław Gądecki podczas nieszporów kościele św. Marcina w Santiago de Compostela, gdzie uczestniczy w zgromadzeniu plenarnym Rady Konferencji Biskupich Europy (CCEE), której jest wiceprzewodniczącym.

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

episkopat.news

abp Stanisław Gądecki

abp Stanisław Gądecki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Metropolita poznański zauważył, że często jako ludzie wierzący, robiąc rachunek sumienia – czyli duchowo „patrząc w lustro” – popadamy w zniechęcenie, gdyż widzimy, jak niewielkie zrobiliśmy postępy od czasu chrztu. Ale powinno to nas raczej popychać do wzrostu. Bo przecież „Dobry Pasterz nie tylko nas zbawił, ale prowadzi nas drogami” życia. Chroni nas do końca życia i przemienia nas, aż będziemy „na Jego obraz”, zapewnił abp Gądecki.

- Bez Chrystusa nic nie możemy. Nie opuszcza nas, gdy nas zbawia, lecz nadal chroni nas i prowadzi, abyśmy pełnili wolę Bożą. Staliśmy się Jego dziełem, dlatego jesteśmy narzędziem w Jego ręku, aby pełnić Jego wolę na tym świecie. Powinno to w nas wlać świętą bojaźń, ale także głębokie poczucie radości, zadowolenia i energii. Nasze życie się liczy. Sam Bóg w nas działa i poprzez nas realizuje swe cudowne zamysły wobec świata – podkreślił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Cytując słowa Ewangelii: „Jezus zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza”, wskazał, że „duch misyjny rodzi się z takiego spojrzenia na ludzi, które nie zatrzymuje się na pozorach, odgaduje potrzeby nie tylko materialne, ale także głód miłości, ukryte lęki, a przede wszystkim pragnienie Boga i Jego zbawienia”.

Reklama

Wiceprzewodniczący CCEE zaznaczył, że można różnie patrzeć na Europę. - Przedsiębiorcy zobaczą w niej konsumentów, politycy – zwolenników lub po prostu karty do głosowania, handlowcy – klientów, sportowcy – kibiców, dziennikarze – czytelników, słuchaczy, widzów, gwiazdy – fanów... Te powierzchowne spojrzenia sprowadzają innych do zysku, jaki można z nich ciągnąć – analizował hierarcha.

Tymczasem apostoł widzi człowieka w jego niepowtarzalnej rzeczywistości, z własną historią życia, a przede wszystkim z dziejami duszy, człowieka w całej prawdzie swego istnienia. Ten człowiek, jak pisał Jana Paweł II w encyklice „Redemptor hominis” jest drogą Kościoła, a więc „każda osoba w swej indywidualności”.

- Jak wielu ludzi w Europie jest dziś jak owce pozbawione pasterza! Stosunkowo łatwo jest dać im chleb. Równie łatwo zapewnić im usługi, szczególnie, gdy czujemy, że nam odpłacono serdeczną wdzięcznością. Ale dawać Boga jest przywilejem tego, kto wie, że jest kochany przez Boga i kto kocha innych w Jezusie. Tego, kto – jak Jezus – patrzy oczyma Boga – wskazał abp Gądecki.

2019-10-05 21:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Abp Gądecki: Kościół zawsze stawał w obronie narodu

Kościół katolicki w dziejach naszego narodu zawsze stawał w jego obronie – powiedział PAP metropolita poznański, abp Stanisław Gądecki. Przewodniczący KEP przyznał, że celebrowana pięć lat temu rocznica 1050-lecia chrztu Polski przyniosła liczne, znaczące owoce.

W kwietniu 2016 roku w Poznaniu, Gnieźnie i na Ostrowie Lednickim odbyły się centralne obchody 1050-lecia chrztu Polski z udziałem władz państwowych i legata papieskiego, watykańskiego sekretarza stanu.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: nie możemy ustawać w głoszeniu Ewangelii

2024-04-25 19:23

[ TEMATY ]

Ewangelia

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

Wielu powie, że głoszenie Ewangelii to niemożliwe zadanie. Trzeba nam jednak ją głosić i się nie zniechęcać, choć przeszkód i problemów tak dużo - uważał bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej, w święto św. Marka Ewangelisty. Zachęcił także wiernych, aby „pozostawali wierni sobie i wierni Bogu”.

W święto św. Marka Ewangelisty, ucznia Pana Jezusa, towarzysza św. Piotra i św. Pawła, apostoła - misjonarza, bp Milewski stwierdził, że dzięki jego Ewangelii poznajemy czyny miłości Boga wobec ludzkości. Naoczny świadek życia Jezusa swoją księgę zaadresował do ludzi do środowiska chrześcijan, którzy nie urodzili się Żydami. Symbolem ewangelisty stał się skrzydlaty lew, zwierzę symbolizujące potęgę i działanie, moc i odwagę, siłę ducha.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję