Reklama

Adopcja - głos serca

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kościół naucza, że miłość małżeńska nastawiona jest na urodzenie i wychowanie potomstwa. Dzieci bowiem są najcenniejszym darem małżonków, przynoszą im dobro i radość. W obecnych czasach rodzicielstwo naturalne napotyka na wiele trudności. Kiedy zabiegi medyczne nie przynoszą pozytywnych rezultatów, a małżonkowie pragną realizować się jako rodzice decydują się na adopcję. Pragnącym przyjąć do swojego domu dzieci osierocone pomaga Katolicki Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Archidiecezji Częstochowskiej, który powstał w 1998 r. z inicjatywy Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Kurii Metropolitalnej i Stowarzyszenia Rodzin Katolickich. Asystentem kościelnym Ośrodka jest ks. kan. Andrzej Sobota - proboszcz parafii Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa w Częstochowie. Inspiracją i mobilizacją do działania były słowa Jana Pawła II: „Szczególnie wymownym znakiem solidarności między rodzinami jest adopcja lub wzięcie pod opiekę dzieci porzuconych przez rodziców czy też żyjących w trudnych warunkach. Niezależnie od ciała i krwi, prawdziwa miłość ojcowska i macierzyńska gotowa jest przyjąć także dzieci pochodzące z innych rodzin, obdarzając je tym wszystkim, co jest im potrzebne do życia i pełnego rozwoju” (Evangelium vitae, 93).
Ośrodek odwiedzają w większości pary bezdzietne, które z powodów medycznych nie mogą mieć dzieci i chcą je zaadoptować. Przychodzą niejednokrotnie smutni i zawiedzeni, w poszukiwaniu ostatniej nadziei. Teresa Satława - dyrektor Katolickiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego opowiada o trudnych doświadczeniach bezdzietnych małżonków: „Odbierające nadzieję kolejne diagnozy medyczne, żal i poczucie straty, pytania czy decydować się na metodę in vitro towarzyszą parom, które chcą żyć w pełnej rodzinie. A jednak pragnienie rodzicielstwa i gotowość obdarzania miłością zwyciężają. Budzi się nadzieja rozwiązania problemu przez adopcję. Choć boją się uwierzyć w taką możliwość, potrzebują czasu, to jednak spotykając się z rodzinami adopcyjnymi nabierają przekonania, że będzie to także ich droga do szczęścia”.
Do Ośrodka trafia znacznie więcej dzieci niż rodzin zdecydowanych na adopcję. Każdego roku spośród około pięćdziesięciorga dzieci, jedynie połowa znajduje dom.
Adopcja to proces, w którym ważne jest zaufanie. Kandydaci na rodziców adopcyjnych korzystają z pomocy pedagoga, psychologa, prawnika i lekarza, którzy poszukują dla nich najlepszych rozwiązań, pomagają w przeprowadzeniu formalności dotyczących zawiązania rodziny adopcyjnej czy zastępczej.
Zadaniem ośrodka adopcyjnego jest zdiagnozowanie kandydatów i uzyskanie odpowiedzi na pytanie: Czy przyszli rodzice dają rękojmię wychowania dziecka? O to bowiem pyta sąd rozpatrując wniosek o przysposobienie. Aby odpowiedzieć na to pytanie każdy ośrodek wybiera swoje metody pracy i powołuje komisję kwalifikacyjną. W częstochowskim Ośrodku tworzą ją osoby niezatrudnione, które pełnią funkcję społecznie i nieodpłatnie, a wraz z pracownikami ustalają sposób przygotowania i wymogi stawiane kandydatom. Rozmowy z przyszłymi rodzicami adopcyjnymi mają charakter informacyjny, ukazują im na co się decydują, by była to decyzja świadoma i przemyślana. W trosce o dobro dziecka analizowana jest sytuacja finansowa i lokalowa małżonków, a także motywacja towarzysząca przyjęciu dziecka. Konieczne do spełnienia są udokumentowane dochody, pozwalające na utrzymanie rodziny i dobry stan zdrowia. Są to jednak wymogi na przeciętnym poziomie. Kolejnym etapem są zajęcia grupowe ukazujące rodzicom starającym się o adopcję sytuację dziecka porzuconego. Podpowiadają jak budować więź z nim, jak mądrze kochać i prowadzić, uwzględniając różnice między dziećmi wychowującymi się w kochających domach a tymi, które trafiły do placówki, a następnie do adopcji, są to dzieci o specjalnych potrzebach emocjonalnych.
Małżeństwa, które zawarły adopcję spotykają się, wymieniają doświadczenia, tworząc grupy wsparcia np. dla rodziców, którzy zaadoptowali dzieci w wieku starszym. Rady te są nie do przecenienia. Rodziny adopcyjne często przyjaźnią się i chętnie spotykają. Dlatego Ośrodek zaprasza ich na spotkania opłatkowe, wielkopostny i adwentowy dzień skupienia, dzień dziecka oraz spotkania tematyczne, odbywające się w rocznicę powstania placówki.
Ośrodek nie prowadzi weryfikacji i przyjmuje zgłoszenia wszystkich dzieci. Stąd też pracownicy poświęcają wiele czasu na rozmowę z rodzicami, pytają czy zdecydują się na adopcję dziecka z problemem zdrowotnym czy wymagającego rehabilitacji. „Staramy się poszerzać granice - mówi T. Satława - jeżeli kandydaci mówią, że boją się dzieci kobiet upośledzonych umysłowo organizujemy spotkanie z rodziną, która zaadoptowała takie dziecko, jest ono najczęściej zdrowe. Zawsze jednak decyzja należy do małżonków. Do adopcji zgłaszane są dzieci niepełnosprawne, ale trudno dla nich znaleźć rodziców. Dzieci z zdiagnozowanym alkoholowym zespołem płodowym mają również niewielkie szanse na adopcję. Aby im pomóc powstał program wspierania rodziców i opiekunów dzieci z tym symptomem, znalazły się także pierwsze osoby, które zaadoptowały takie dzieci. Ten obszar działalności będzie wymagał jeszcze wiele pracy”.
Katolicki Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy realizuje program pomocy rodzicom i opiekunom dzieci z alkoholowym zespołem płodowym (Fetal Alcohol Syndrome, FAS). Prowadzi też działania profilaktyczne w szkołach i placówkach służby zdrowia, informując o wpływie alkoholu na rozwój dziecka w okresie prenatalnym. Kobieta w stanie błogosławionym pijąc alkohol naraża swoje nienarodzone dziecko na uszkadzające mózg działanie substancji bardziej toksycznej, niż jakikolwiek narkotyk. Trzeba pamiętać, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu, o której można by z pewnością powiedzieć, że nie wpłynie niekorzystnie na rozwój dziecka w okresie prenatalnym. FAS nie jest skutkiem uzależnienia się dziecka od alkoholu przyjmowanego przez matkę, ale wynikiem spustoszenia, jakie czyni alkohol przyjmowany przez kobietę w czasie ciąży.
Od początku działalności do Katolickiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego zgłosiło się 240 rodzin pragnących przyjąć do swojej rodziny dziecko, 150 dzieci znalazło nowe rodziny, a bezdzietni małżonkowie odzyskali nadzieję. W 2005 r. 24 dzieci znalazło nowe rodziny, 11 z nich przebywa w rodzinach zastępczych. Niezależnie od więzów krwi macierzyństwo i ojcostwo jest źródłem prawdziwej radości i ukazuje sens życia rodzinnego. „Pamiętam trudności dzieci, widzę jak się rozwijają, patrzę na dumnych i szczęśliwych rodziców - to ogromna radość” - podkreśla Teresa Satława.
W pracy na rzecz rodziny Ośrodek pomaga w rozwiązywaniu konfliktów małżeńskich i problemów wychowawczych, także z dziedziny przemocy i uzależnień, prowadząc poradnictwo rodzinne. Podejmuje także działania prowadzące do pozostania dzieci w rodzinach naturalnych. Wspiera matki oczekujące dziecka, decydujące się na oddanie go adopcji, proponując pobyt w domu samotnej matki oraz pomoc w przygotowaniu wyprawki, ubrania czy jedzenia, organizowaną przez małżeństwa adoptujące dzieci.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

[ TEMATY ]

misje

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Życzeniami dla posłanych misjonarzy nuncjusz apostolski w Polsce uczynił słowa papieża Franciszka, którymi rozpoczął on swój pontyfikat: „Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli odwagę wędrować w obecności Pana, z krzyżem Pana; budować Kościół na krwi Pana, która została przelana na krzyżu, i wyznawać jedną chwałę Chrystusa ukrzyżowanego, a tym samym Kościół będzie postępować naprzód”.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Świdnik. Jubileusz parafii Chrystusa Odkupiciela

2024-04-29 05:51

Paweł Wysoki

40 lat temu w Świdniku biskup lubelski Bolesław Pylak powołał nowy ośrodek duszpasterski. Do tworzenia parafii i budowy kościoła pw. Chrystusa Odkupiciela skierował ks. Andrzeja Kniazia, który wraz z grupą wiernych jeszcze w 1984 r. wybudował tymczasową kaplicę, a kilka lat później świątynię.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję