Reklama

Tajemnice witowskiego klasztoru cz. V

Tatarskie najazdy na Polskę i Europę (cz. 1)

Niedziela łódzka 49/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W wydanej niedawno monografii Witowa jej autor dr Kazimierz Głowacki pisze: „Pomyślny rozwój opactwa zahamował najazd Tatarów. W 1240 r. zniszczyli i złupili oni kościół i klasztor, mordując jego mieszkańców. Jak wspomina opat Antoni J. D. Kraszewski, w oparciu o stare kroniki klasztorne,... podczas srogich kaźni zakonnic w wyrwanym sercu jednej z nich [...] Tajemnicą Narodzenia Pańskiego wyrażoną, z podziwem onego narodu okrutnego znaleziono. Wówczas to, pod datą 26 stycznia zapoczątkowany został, głośny później w Kościele katolickim, kult Świętych Norbertanek Witowskich, które w imię złożonych ślubów czystości męczeńską śmierć tu znalazły i spoczęły w podziemiach swojej świątyni. Tradycja głosi, że z całego witowskiego konwentu żeńskiego tylko trzem siostrom udało się ujść z życiem i te wojewoda sandomierski Dzierżysław zabrać miał do Buska i osadzić w tamtejszym klasztorze. Tak więc po najeździe, od 1241 r. w Witowie pozostali jedynie zakonnicy i wkrótce zdołali odbudować klasztor” (Kazimierz Głowacki, Kościół św. Małgorzaty i św. Augustyna oraz dawny klasztor norbertański w Witowie, Witów 2005, s. 11).
Wyobraźnię czytelnika jeszcze bardziej pobudza literacki opis tatarskiego napadu na witowski klasztor Deotymy (pseudonim XIX-wiecznej pisarki Jadwigi Łuszczewskiej) w powieści Branki w jasyrze (por. odnośny fragment na stronie internetowej Witowa). Pozostaje jednak pytanie o szerszy kontekst i dzieje owego najazdu ludów tatarsko-mongolskich na Polskę w XIII wieku.

Pierwsze ataki Mongołów

Najazdy rozpoczęły się wkrótce po opanowaniu przez Mongołów Rusi (1238-40). Pierwszy najazd, w 1241 r. zapoczątkowało wtargnięcie oddziału zwiadowczego, który m.in. zdobył Sandomierz i pokonał rycerstwo krakowsko-sandomierskie. Następnie wojska tatarskie się rozdzieliły - grupa dowodzona przez Ordu - brata Batu-chana, skierowała się na Kraków, druga, pod wodzą Kaidu, na Radom, Opoczno, Kalisz (także Sulejów i Witów). Prawe skrzydło wojsk tatarskich (główne siły pod wodzą Batu-chana uderzyły na Węgry) wtargnęło do Polski i po sukcesach pod Szydłowcem, Chmielnikiem i Opolem zadało wojskom polskim (pod wodzą Henryka Pobożnego) klęskę pod Legnicą, potem Tatarzy zawrócili na Węgry w celu połączenia się z głównymi siłami. Drugi najazd nastąpił zimą 1259-60. Wyruszywszy z rejonu Chełma, Tatarzy pod wodzą Burondaja dotarli przez Lublin do Sandomierza. Miasto i gród zostały zdobyte, ludność wymordowana. Inne oddziały przez Iłżę i Wąchock doszły do Sulejowa (także Witowa) i Chęcin. Następnie skierowali się na Kraków, który spalili, nie zdobywając Wawelu. Na początku marca odeszli na wschód. Trzeci najazd nastąpił zimą 1287-88. Wojska tatarskie operowały w 2 grupach: pierwsza przez Lublin, Sandomierz dotarła do Gór Świętokrzyskich, gdzie została pokonana przez Leszka Czarnego, druga doszła pod Kraków i na Podhale i poniosła klęskę pod Starym Sączem, pokonana przez Polaków i przybyłe im na pomoc wojska węgierskie. Najazdy te miały na celu jedynie zdobycie łupów i niewolników nie zaś trwałe opanowanie terytorium. Jednak zamordowano i uprowadzono do niewoli wiele tysięcy ludzi, spalono wiele miast i wsi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zwierzchnictwo Czyngis-chana

Jak powstała ta nowa potęga na Wschodzie, która zagroziła Zachodowi? Okres podbojów i inwazji na Azję i Europę rozpoczyna się od uznania w 1206 r. zwierzchnictwa Czyngis-chana przez przywódców wszystkich plemion mongolskich. Wojny Czyngis-chana i jego następców doprowadziły do powstania w ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat wielkiego imperium obejmującego połowę Azji i niemal całą Europę Wschodnią. Realizację swoich planów Czyngis-chan rozpoczął w wieku 51 lat. Nosił początkowo imię Temudżyn. Urodził się w 1155 r. w rodzinie jednego z przywódców plemienia, którego znaczenie podupadło po śmierci ojca Temudżyna, otrutego przez wrogów. Jednak już w wieku 30 lat zdołał zgromadzić dziesiątki tysięcy wojowników, stopniowo odbudowując dawne państwo stepowe. W wieku 34 lat Temudżyn był władcą terytorium wielkości Europy. System kurierski umożliwiał przekazywanie rozkazów i kontrolę na ogromnym terytorium. Już w kilka lat po zjednoczeniu wojska Czyngis-chana podbiły ziemie w Azji Środkowej. W latach 1211-15 Mongołowie podbili Chorezm, ze stolicą w Samarkandzie. Podbój Chin początkowo uniemożliwiał potężny mur. Jednak umiejętnie przeprowadzone wciągnięcie przeciwników w pułapkę pozwoliło pokonać przeszkodę. W 1215 r. zdobyli Pekin, chociaż podbój Chin zakończył się w 1234 r. Następnie trzydziestotysięczny zagon pod wodzą Slibedeja i Dżebego spustoszył w 1220 r. północno-zachodni Iran i zajął Gruzję, pokonując armię gruzińską pod Tbilisi. W 1220 r. padły Buchara i Samarkanda. Potem Mongołowie wkroczyli w granice państwa azerbejdżańskiej dynastii Ildegizydów. Opór napotkali dopiero pod Hamadanem, miastem które wchodziło w skład państwa chorezmijskiego. Zostało ono kompletnie zniszczone po krwawym szturmie. Oszczędzono jedynie fachowców takich jak: kowale, blacharze, garbarze, siodlarze i inni, którzy byli im potrzebni. Jednak najeźdźcy, osłabieni oporem ludności Azerbejdżanu, wycofali się do Gruzji, gdzie ponownie rozbili armię gruzińską.

Reklama

„Lud o piekielnym wyglądzie”

Ok. 1218 r. pojawiły się w Europie pierwsze wieści o Mongołach. W czasie walk pod Damiettą krzyżowcy odczuli odciążenie, gdyż muzułmanie musieli walczyć z Mongołami w obronie Mezopotamii. Pewnego dnia papież Honoriusz III otrzymał, jak wynika z dokumentów watykańskich, alarmującą wieść od Rusudani, królowej Gruzji: „Dziki lud Tatarów o piekielnym wyglądzie, goniący za zdobyczą jak wilki i zuchwały jak lwy, wtargnął do mego królestwa...nieustraszeni rycerze gruzińscy przepędzili ich z kraju”. Najeźdźcami, o których pisała królowa, były liczące 20 tys. wojowników grupy zwiadowców pod dowództwem Dżebe i Subeteja. Dla zmylenia Zachodu, Czyngis-chan postarał się także wykorzystać pewne legendy o mającym nadejść z pomocą Zachodowi walczącemu z muzułmanami królu Janie czy Dawidzie. Zachód nie zdawał sobie sprawy, że Mongołowie, pokonawszy muzułmanów zwrócą się również przeciw chrześcijanom. Te mylne informacje przesyłał do papieża Honoriusza III biskup Akki w łacińskim królestwie Jerozolimy, Jakub z Vitry. Jednak w 1221 r. sytuacja się wyjaśniła. Królowa Rusudani informowała, że padła ofiarą podstępu. Kolejna armia Tatarów przybyła udając chrześcijan-nestorian nosząc przed sobą krzyże, ale tylko dla zmylenia przeciwnika. Epilog pierwszego najazdu Mongołów na Europę miał miejsce 16 czerwca 1223 r. nad rzeką Kałką, gdzie wojska rusko-kipczackie poniosły krwawą klęskę.

Reklama

Nowe metody walki

Śmierć Czyngis-chana w 1227 r. powstrzymała na kilka lat zabór ziem ruskich. Przywódcy mongolscy, zgodnie z wolą zmarłego władcy, wybrali na wielkiego chana jednego z jego synów. Nowo wybrany chan Ugedej już w 1229 r. wysłał trzydziestotysięczną armię do Europy Wschodniej. Zajęła ona ziemie Bułgarów. Co było przyczyną sukcesów i zwycięstw tych wojowników? Niewątpliwie nowe sposoby i metody walki. Mongołów cechowała niezwykła umiejętność jazdy konnej oraz niebywała sprawność w posługiwaniu się łukiem (potrafili strzelać z łuku nawet będąc w „szybkim odwrocie”). Wojownicy siedzieli na koniach chronionych płatami metalu lub skóry. Starali się unikać otwartych bitew i oblężeń, najbardziej odpowiadała im ruchoma walka na odległość, która wyczerpywała przeciwnika. Stosowali także „wojnę psychologiczną”, która polegała m.in. na pozornych umowach zawieranych przez podstawionych posłów, składaniu fałszywych obietnic, zastraszaniu oraz na ostentacyjnym okrucieństwie. Zawsze poprzedzała ich fama, że w podbitych miastach i państwach rabują i mordują bez względu na wiek i płeć wszystkich mieszkańców. Wieść o okrucieństwach z góry kruszyła wolę walki i oporu w obrońcach. Stosowali też w czasie wypraw wojennych zwiad, podstępy i zasadzki. Nieraz potrafili przymocować do koni kukły sporządzone z filcu wielkości człowieka, aby stworzyć wrażenie, że jest ich więcej. Używali także nieznanych broni. Niezwykłą w owych czasach bronią, która płoszyła konie i wzbudzała lęk u przeciwnika były „gwiżdżące strzały”, ognie chińskie oraz gazy. Potrafili rzucać miny przed szeregi wroga i błyskawicznie uciekać zanim ładunek eksplodował. Zasypywali wroga gradem strzał z łuków. W skład uzbrojenia wojownika tatarskiego wchodziły dwa łuki, długa włócznia, szable, sztylety oraz niekiedy topory i maczugi, natomiast uzbrojenie ochronne składało się z hełmów ze skórzanymi nakarczkami wraz z drewnianymi tarczami obciągniętymi skórą. Niektórzy wojownicy posiadali stalowe maski przymocowane do hełmu. Umieli synchronizować działania w czasie i przestrzeni. Było to możliwe dzięki wyrobionej orientacji terenowej, dobremu zwiadowi, łączności oraz utrzymaniu wysokiego tempa marszu. Tatarzy mogli w jedną dobę przejść nawet sto kilometrów. Charakterystyczne dla nich było zdyscyplinowanie oraz sprawna organizacja i logistyka. Oddziałom towarzyszyli mierniczy i kartografowie (nieraz z podbitych narodów, przeważnie Chin lub Persji) sporządzający mapy podbitego terenu. Posługiwali się także metodą przekupstwa celem zdobycia informacji od obcych kupców.

Reklama

Ekspedycje zwiadowcze na tereny wroga

Zagrażające Europie ze wschodu niebezpieczeństwo wywołało zaniepokojenie władców. Jednym z pierwszych, który na to zagrożenie zareagował był papież Grzegorz IX (1227-41), który był w tym czasie najwyższym autorytetem w skłóconej Europie. Aby dowiedzieć się o zamiarach Mongołów, zorganizował w latach 1231-37 cztery wyprawy na opanowane przez nich ziemie. Wiosną 1231 r. czterech zakonników węgierskich z zakonu dominikanów wyruszyło na Wschód. Po kilku miesiącach powrócił tylko jeden z nich, śmiertelnie chory brat Otto. Jego informacje pomogły drugiej ekspedycji, która wyruszyła wiosna 1234 r. Na czele czterech dominikanów stał br. Julius. Ich bezpośrednim zleceniodawcą był Benedictus Salvius de Salvis, biskup Perugii, wówczas legat papieski przy królu węgierskim Beli IV. Król pokrył koszta wyprawy, zapewniając eskortę aż do Konstantynopola, gdzie dotarli w kwietniu 1234 r. W ciągu maja dopłynęli do miejscowości Matrica na Krymie, a stamtąd w pierwszych dniach lipca rozpoczęli wędrówkę stepem do Alani nad Wołgą. Zimę przeczekali w kraju Alanów. W lutym 1235 r. jeszcze przed nadejściem odwilży dotarli do miejscowości Bundal, gdzie stanęli przed obliczem jednego z dostojników z otoczenia Wielkiego Chana. Człowiek ten znał oprócz języków miejscowych także rosyjski, arabski, a nawet niemiecki. Znał także postanowienia o kierunku ekspansji, m.in. o zamiarze uderzenia na Niemcy. Dominikanin, zdając sobie sprawę z wagi informacji, postanowił natychmiast wracać, by przekazać ostrzeżenie władcom Zachodu. 21 czerwca 1235 r. br. Julianus wyruszył w drogę powrotną. Wędrówka trwała pół roku. 27 grudnia 1235 r. wyczerpany powrócił do swojego klasztoru. 1 stycznia 1236 r. przekazał raport legatowi papieskiemu bp. Benedictusowi de Salvis. Przekazanie tych informacji w 1236 r. oznaczało, że Zachód cztery lata wcześniej został ostrzeżony o planach ataku. Chociaż Dominikanin przywiózł szczegółowe informacje dotyczące ruchów oddziałów mongolskich, np. że oddziały z Bliskiego Wschodu miały się połączyć nad Wołgą z oddziałami z Azji Środkowej, nazwisko dowódcy, którym miał być Batu-chan, nikt z władców nie był w stanie wyobrazić sobie rozmiarów niebezpieczeństwa. Jedynie papież wydał polecenia dalszej obserwacji zamiarów przeciwnika. Na rozkaz papieża br. Julianus w maju 1237 r. opuścił Rzym udając się na Wschód. Nadesłany późną jesienią 1237 r. raport potwierdził jego przewidywania sprzed dwóch lat. Tereny po obu stronach Wołgi stały się miejscem koncentracji sił mongolskich przed uderzeniem na Zachód. Na kilka tygodni przed inwazją br. Julianus wrócił, by ostrzec króla Belę IV i papieża. Ostrzeżenia nie spowodowały odpowiedniej reakcji i Zachód okazał się nieprzygotowany na inwazję 1241 r. Miała ona kilka etapów.

Reklama

Wielka wyprawa na Zachód

Już w 1235 r. na spotkaniu przywódców postanowiono zorganizować wielką wyprawę na Zachód. Zimą 1237 r. rozpoczął się atak Mongołów na Ruś. W podboju Rusi uczestniczyło prawie 140 tys. wojowników (14 tumenów). Głównym dowódcą był Batu-chan, który już 21 grudnia zdobył Riazań, a po krwawych walkach miasta: Kołomne, Moskwę, Suzdal (Suzdalczycy uciekli bez walki 4 marca 1238), Włodzimierz nad Klaźmą (3-7 lutego 1238). 4 marca, w bitwie nad rzeką Sitą, Mongołowie pokonali księcia włodzimiersko-suzdalskiego Jerzego II Wsiewołodzicza (5 marca padł Torżek, najdalej wysunięte miasto Nowogrodu, który jednak został oszczędzony). W 1239 r. rozpoczęła się nowa faza kampanii. 18 października padł Czernichów, przy którego oblężeniu była wykorzystana ogromna katapulta, do której pociski musiało dźwigać 4 mężczyzn. Jesienią rozpoczęła się wyprawa na Kijów, który został zdobyty 6 grudnia 1240 r. Przed szturmem 10 tumenów otoczyło miasto bombardowane przez artylerię. Z trzydziestu cerkwi ze złoconymi kopułami pozostała tylko jedna. Niemal wszyscy mieszkańcy zostali wymordowani. Kwitnące niegdyś miasto legło w gruzach. Tymczasem książęta ruscy nadaremnie szukali pomocy u króla węgierskiego Beli IV i księcia polskiego Konrada Mazowieckiego. Po zajęciu miasta, Tatarzy ruszyli na zachód. Ludność cywilna w wielkim popłochu zaczęła uciekać do Polski. Po zdobyciu Rusi, kolejnym celem Tatarów były Węgry. Chcąc nie dopuścić do połączenia sił i udzielenia pomocy królowi węgierskiemu, Tatarzy, po koncentracji sił pod Haliczem, byli gotowi do uderzenia na Europę. Jak podaje Długosz, Mongołowie podejmowali przygotowania do planowanych operacji. Wywiadowcy mongolscy przebrani za wędrownych muzyków i żebraków dokonywali rozpoznania przyszłych tras przemarszu wojsk. Zbierali informacje o twierdzach, przeprawach przez rzeki, źródłach zaopatrzenia. Innym źródłem informacji byli dla Mongołów zbiegowie ze wszystkich krajów Europy, którym opłacano za przekazane informacje.

Reklama

Atak na Polskę

Nadszedł wreszcie moment, kiedy najazd Mongołów, nazywanych przez Europejczyków Tatarami, zagroził Polsce. W 1241 r. Batu-chan rozpoczął atak na Węgry i Polskę. Pogłoski o najeździe mongolskim wywołały panikę w Europie. Biskupi niemieccy i papież nawoływali w obliczu niebezpieczeństwa do krucjaty, ale najeźdźcy mieli przewagę strategiczną i taktyczną.
Na przełomie grudnia i stycznia 1240-41 r., silne odziały tatarskie dokonały wypadów rozpoznawczych z Rusi pod Zawichost, nadbużański Brześć, a nawet Racibórz. Wiosną znad górnego Dniestru wyprawa dowodzona przez Batu-chana (50 tys. jeźdźców) ruszyła na Węgry. Druga, mniejsza armia składająca się z 10 tys. jazdy i dowodzona przez Ordu, wkroczyła do Małopolski, aby związać siły polskie i czeskie. Działania Tatarów ułatwiała sytuacja ziem Polski, gdzie z powodu rozbicia dzielnicowego nie mógł powstać jednolity plan obrony przed najazdem. Każdy władca był zdany na siebie i na sojusze zawierane z sąsiadami.
Już 10 lutego Tatarzy znajdowali się w pobliżu Krakowa. Przechodząc następnie po lodzie przez Wisłę 13 lutego 1241 r., opanowali Sandomierz, wykorzystując machiny oblężnicze, które wyrzucały głazy ważące ponad 100 kg na odległość kilkuset kroków - przy czym jeden krok równał się ok. 0,75 m. Czwartego dnia ruszono z drabinami do szturmu i opanowano miasto. Sam gród został wzięty podstępem, tam też spotkało się trzech wodzów tatarskich: Ordu, Pajdar i Kajdu. Następnie Tatarzy zdobyli klasztor cystersów w Koprzywnicy, gdzie wymordowali mnichów oraz szukających tam schronienia świeckich. Następnie armia tatarska ruszyła na Kraków, pustosząc Wiślicę oraz Skalbmierz. Wojewoda krakowski Włodzimierz, dowodzący w imieniu młodego Bolesława Wstydliwego, przybywającego w grodzie wawelskim, zaatakował pod Wielkim Turskiem (13 lutego) obóz tatarski. O ile pierwsza faza bitwy dla rycerstwa małopolskiego przebiegła pomyślnie, druga zakończyła się klęską Polaków. Zajęci plądrowaniem zdobytego obozu, pozwolili przeciwnikom zebrać szyki i uderzyć na rycerstwo krakowskie. Tatarzy jednak, osłabieni liczebnie i zagrożeni ponownymi atakami wojska polskiego, postanowili odwrót przez Zawichost i Sieciechów, a następnie wrócili na Ruś.
W pierwszych dniach marca do Polski wkroczył główny trzon sił tatarskich. Od 13 lutego do 10 marca, po zorganizowaniu zaopatrzenia i otrzymaniu posiłków, Tatarzy podzielili się na dwie mniejsze armie. Główny oddział, dowodzony przez Ordu, ruszył na Kraków, kierując się w rejon Iłży i rzeki Kamiennej, przeszedł przez wsie Prandocin i Rzeszów. Drugi, mniejszy, dowodzony przez Kajdu pustoszył ziemię łęczycko-sieradzką.

Reklama

Kolejne klęski Polaków

W tym czasie zmobilizowano chorągwie rycerstwa ziemi krakowskiej i sandomierskiej pod dowództwem wojewody krakowskiego - Włodzimierza i sandomierskiego - Pakosława, oraz kasztelana krakowskiego - Klemensa, i sandomierskiego - Jana Raciborowica. Natomiast Bolesław Wstydliwy wraz z matką Grzymisławą i żoną Kingą pozostawał w grodzie na Wawelu. Niedaleko Szydłowa stoczono 18 marca 1241 r. bitwę pod Chmielnikiem. Ze strony polskiej uczestniczyły połączone siły rycerstwa sandomierskiego i małopolskiego. W pierwszej fazie bitwy rycerstwo polskie walczyło kilka godzin z pierwszym rzutem tatarskim i zmusiło go do ucieczki, zaś druga, ostateczna faza, zakończyła się wielką porażką Polaków. Do klęski przyczynił się atak drugiego oddziału mongolskiego.
Po przegranej bitwie opustoszały Kraków został poddany bez walki, a książę Bolesław Wstydliwy wraz rodziną chcieli się schronić w klasztorze cystersów na Morawach, ale w końcu przeczekali najazd w zamku nad Dunajcem, niedaleko Sącza. Kraków został ograbiony i spalony 31 marca w Wielkanoc, jedynie kamienny kościół św. Andrzeja (gdzie schronili się mieszkańcy) i Wawel nie poddały się. Straty miasta ocenia się na 3 tys. zabitych. Mimo licznych strat rycerstwa małopolskiego, książę raciborski Mieszko rozbił jeden z podjazdów tatarskich 20 marca pod Raciborzem. Oddziały łupiące ziemie łęczycką 1 kwietnia połączyły się z siłami głównymi pod Krakowem, tam też Batu-chan zdecydował się zaatakować Wrocław. Oddziały tatarskie ruszyły wzdłuż Odry w stronę Opola. Walki na północy prowadził Kajdu, który stoczył zwycięską bitwę pod Tarczkiem, rabując po drodze Bodzentyn i Witów.
Przed uderzeniem na Śląsk Tatarzy ponownie się podzielili na małe podjazdy, które atakowały takie miasta jak Racibórz, Opole czy Wrocław. Najpierw wysyłali oddziały zwiadowcze, natomiast po kilku dniach, a nawet tygodniach siły główne. Gdy 1 kwietnia większe grupy mongolskie znajdowały się pod Krakowem, inny zagon tatarski, prawdopodobnie wysłany przez Kajdu, grasował w okolicach Wrocławia. Na przełomie marca i kwietnia Ordu dotarł do Raciborza, tam podzielił swoją armię na dwa oddziały, które miały opanować Wrocław. Jedna grupa, której trasa biegła przez Gogolin - Opole - Brzeg, pokonała pod Opolem księcia opolskiego Władysława, druga zaś lewym brzegiem dotarła pod Wrocław i Legnicę, gdzie znajdowały się wojska księcia Henryka Pobożnego. Tam prawdopodobnie doszło do zetknięcia się wojsk polskiego księcia z Tatarami. Tam miała miejsce bitwa legnicka.

C.D.N.

2005-12-31 00:00

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziś jest tylko jeden plan: krzyż

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Didgeman/pixabay.com

Rozważania do Ewangelii J 18, 1 – 19, 42.

Wielki Piątek, 29 marca

CZYTAJ DALEJ

Przerażające dane: 1937 osób między 15. a 17. rokiem życia skorzystało w ub.r. z tabletki "dzień po"

2024-03-27 09:25

[ TEMATY ]

Pigułka „dzień po”

Adobe Stock

Minister zdrowia Izabela Leszczyna poinformowała, że w ubiegłym roku 15-latki stanowiły 2 proc. osób korzystających z tabletki "dzień po". Dodała, że w tym czasie 1937 osób między 15. a 17. rokiem życia skorzystało z tabletki "dzień po".

W połowie marca Andrzej Duda zapowiedział, że nie podpisze ustawy, "która wprowadza niezdrowe, chore i niebezpieczne dla dzieci zasady". Jego zdaniem tabletka "dzień po" dostępna bez recepty dla osób niepełnoletnich jest "daleko idącą przesadą". Według prezydenta tabletka nadal powinna być wydawana na receptę, a w przypadku dziewczynek jej zażycie powinno być "decyzją rodzica".

CZYTAJ DALEJ

Groby Pańskie 2024 - Stwórz z nami galerię

2024-03-29 09:19

Marzena Cyfert

Parafia pw. Ducha Świetego we Wrocławiu

Parafia pw. Ducha Świetego we Wrocławiu

Piękną tradycją stało się budowanie w kościołach Grobu Pańskiego. Zapraszamy do przesyłania nam zdjęć z waszych kościołów i kaplic, a to pozwoli nam stworzyć piękną galerię. Czekamy na wasze zdjęcia, które możecie wysyłać na adres wroclaw@niedziela.pl

Prosimy, aby zdjęcia przesyłać do Niedzieli Zmartwychwstania.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję