Reklama

Afryka

Arcybiskup Dakaru: nadszedł czas afrykańskich misjonarzy

Nadszedł czas, by misjonarze afrykańscy przybyli do Europy - mówi metropolita Dakaru abp Benjamin Ndiaye. W rozmowie z KAI senegalski hierarcha przypomina, że mieszkańcy Afryki otrzymali „Ewangelię od żywotnych wspólnot w Europie”, które wysłały do nich misjonarzy. - Teraz nadeszła nasza kolej. Zwracamy to, co wcześniej otrzymaliśmy - mówi duchowny.

[ TEMATY ]

Afryka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozmowa z metropolitą Dakaru w Senegalu, abp. Benjaminem Ndiaye

KAI: Katolicy w Senegalu są małą trzódką (por. Łk 12,32), żyjącą wśród muzułmańskiej większości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Uważam, że bardzo pasują do nas słowa Jezusa: „Wy jesteście solą ziemi. (...) Wy jesteście światłem świata” (Mt 5, 13-14). Był w Senegalu biskup Pierre Sagna (1932-2008), który miał wielkie poczucie humoru. Mawiał on: „Kiedy gotujecie dziesięć kilo ryżu, nie dodajecie dziesięciu kilo soli, bo nie dałoby się tego zjeść. Bierzecie tylko garść soli, by dodać smaku waszej potrawie”. Myślę, że naszą misją w Senegalu, jako mniejszości, jest nadawanie smaku społeczeństwu. Zgodnie z nauczaniem Chrystusa, mamy być „składnikiem jakościowym” społeczeństwa. To wielka odpowiedzialność, bo jesteśmy tylko ludźmi, nie uważamy się za lepszych od innych. Liczymy więc na łaskę Bożą.

- Czy głos tej małej trzódki jest w społeczeństwie słyszany i słuchany?

- Nasz głos słyszany, a nawet słuchany, bo Kościół zdobył wiarygodność przede wszystkim dzięki swemu duszpasterstwu społecznemu. Na terenie całego kraju istnieje sieć katolickich szkół i przychodni zdrowia. Caritas podejmuje działania na rzecz promocji ludzkiej i rozwoju. Duszpasterstwo społeczne ma dla nas kluczowe znaczenie. Dlatego byliśmy bardzo szczęśliwi, gdy papież Franciszek ogłosił Rok Miłosierdzia (2015-2016), przypominając nam słowa Jezusa: „...byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” (Mt 25, 35-36). Te wszystkie dzieła miłosierdzia znajdują swą rację bytu w naszym duszpasterstwie społecznym. Potrzebujemy spójności, bo św. Jan mówi, że nie można kochać Boga, którego się nie widzi, jeśli nie kocha się brata, którego się widzi (por. 1 J 4, 20). To poprzez nasze dzieła społeczne okazujemy miłość Boga do naszych braci.

Reklama

- Czy Kościół w Senegalu jest już dobrze zakorzeniony w afrykańskiej rzeczywistości? Nie jest już Kościołem europejskich misjonarzy?

- To prawdziwy Kościół lokalny. Nie tylko dlatego, że hierarchia kościelna się zafrykanizowała, zsenegalizowała, ale także z tego powodu, że zajęliśmy się problemami, którymi dziś żyje społeczeństwo.
- W archidiecezji dakarskiej zainteresowaliśmy się słowami Jezusa: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14, 6). Droga, którą Jezus nam proponuje to ścieżka uświęcenia poprzez przyjmowanie sakramentów i słuchanie słowa Bożego. Prawda, którą Jezus nam proponuje to Ewangelia, która jest siłą zbawienia dla wszystkich wierzących. A życie, które Jezus nam proponuje to służba maluczkim. Jezus, który umył stopy swoim uczniom, prosi również nas, byśmy potrafili umyć stopy innym ludziom, byśmy im służyli.
Tworzymy więc Kościół służebny, a także Kościół proroczy, który nie boi się mówić o oryginalności Ewangelii. Ale Kościół powinien również uwewnętrzniać słowo Boże. Myślę, że stanowi to dla nas wielkie wyzwanie, bo jesteśmy wspólnotami bardzo skupionymi na sprawowaniu kultu. Wypełniamy wiele praktyk religijnych. Tymczasem kult musi znajdować swój wyraz w rzeczywistości naszego świadectwa.

- Czy Kościół w Senegalu ma wystarczającą liczbę lokalnych księży? Czy też wciąż liczy na zagranicznych misjonarzy?

- Wciąż są wśród nas zagraniczni misjonarze. Na szczęście, bo Kościół jest powszechny. Jednocześnie mamy teraz tylu własnych księży, że nawet możemy ich posyłać na tereny misyjne. Ale to ważne, by nasz Kościół nie był tylko afrykański, bo jest powszechny, a więc otwarty na wszystkich! Również zgromadzenia zakonne obecne w Senegalu są świadectwem bogactwa i różnorodności charyzmatów, które składają się na piękno katolicyzmu. Dlatego jesteśmy szczęśliwi, że misjonarze wciąż są wśród nas.

- Czy są wśród nich także misjonarze z Polski?

- Mam w archidiecezji jednego misjonarza z Polski (przez pewien czas było ich nawet dwóch), ale chciałbym mieć ich więcej. To moje najgorętsze pragnienie, bo im więcej różnorodności, tym więcej komunii.

- W 1994 i 2009 roku odbyły się dwa specjalne zgromadzenia Synodu Biskupów poświęcone Afryce. Czy rzeczywiście wywarły one wpływ na życie Kościoła na tym kontynencie?

- Po pierwszym z tych zgromadzeń papież św. Jan Paweł II ogłosił adhortację apostolską „Ecclesia in Africa” (Kościół w Afryce). Przyniosła ona wiele dobrych owoców przy wprowadzaniu jej w życie w dziele ewangelizacji w afrykańskiej rzeczywistości. Z kolei papież Benedykt XVI podarował nam - po drugim zgromadzeniu - adhortację „Africae munus” (Zadanie Afryki) o zaangażowaniu Kościoła i jego misji w kontekście dnia dzisiejszego. Uwarunkowania się zmieniają, świat idzie bardzo szybko do przodu, wszędzie wkracza cywilizacja cyfrowa, dlatego jest ważne, by również Afryka poczuła, że to jej dotyczy.
Myślę na przykład, że w dziedzinie edukacji, nie możemy dziś po prostu zadowalać się klasyczną szkołą przekazującą wiedzę ogólną. Kościół musi stawiać na wykształcenie bardziej techniczne, bardziej zawodowe i być może bardziej cyfrowe, skoro żyjemy w epoce startupów.

- Senegalczycy są wśród afrykańskich imigrantów docierających do Europy. Jakie są najgłębsze przyczyny opuszczania przez nich swego kraju? Wpływ islamu? Sytuacja gospodarcza?

- Trzeba najpierw stwierdzić, z pewną dozą goryczą, że senegalska młodzież nie wierzy już w swój kraj i jego rozwój. Dlatego nie wiąże swej przyszłości z Senegalem. Elity polityczne, gospodarcze, religijne, społeczne muszą więc przywrócić wiarygodność senegalskiej tożsamości i naszej zdolności do rozwijania kraju o własnych siłach. To wielkie wyzwanie.
Bardzo zaniepokojeni tą niebezpieczną sytuacją, biskupi przygotowują list pasterski na temat migracji. Istnieją przecież legalne drogi migracji. To normalne, że ludzie wyjeżdżają i przyjeżdżają. Ale nigdy więcej nie chcemy migracji nielegalnej, ponieważ sieje prawdziwe spustoszenie. Widzimy ofiary, które powoduje. Ludzie giną na Saharze i w wodach Morzem Śródziemnego. Chcemy, by ta rzeź się skończyła!

- W 2017 roku ówczesny przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani zaproponował przeznaczenie przez Unię Europejską (w budżecie na lata 2021-2027) 40 miliardów euro na wsparcie inwestycji i przedsiębiorczości w Afryce. Ma to być forma partnerstwa między sąsiadującymi ze sobą kontynentami, a nie pomoc charytatywna.

- Potrzebne jest bardziej wiarygodne partnerstwo, w którym państwo afrykańskie bierze to, co mu pożyczono i nie przeznacza tego na luksusowe wydatki, ale szanuje cel, na jaki pieniądze zostały wyasygnowane w ramach partnerstwa. Oby naszą troską było to, by służyć innym, a nie to, by nam służono... Dopóki ta mentalność nie wyewoluuje w kierunku służby dobru wspólnemu, będziemy nadal mieli wiele problemów.
Młodzież, która migruje, zarzuca nam: wy, starsi, którzy rządzicie nie dajecie nam wystarczających podstaw, byśmy mogli uwierzyć w siebie i w naszą zdolność do rozwoju kraju. To oskarżenie dotyczy wszystkich szczebli odpowiedzialności.
Ale trzeba też, by Zachód był bardziej hojny w wydzielaniu środków, wspierających rozwój, bo potencjał rozwoju w naszym kraju istnieje. W Senegalu odkryto spore złoża paliw kopalnych: gazu ziemnego, ropy naftowej... Naprawdę pragniemy, żeby były dla gospodarki nie przekleństwem, lecz prawdziwym błogosławieństwem, umożliwiającym ustabilizowanie sytuacji naszej młodzieży w swoim kraju i wnoszenie przez nią pozytywnego wkładu w jego rozwój.

- Co roku w Senegalu odbywa się wielka pielgrzymka do sanktuarium Matki Bożej w Popenguine. Czy kult Maryjny jest cechą charakterystyczną religijności senegalskich katolików?

- Ta pielgrzymka odbywa się w poniedziałek po uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Sanktuarium zainicjował pochodzący z Bretanii biskup Mathurin Picarda (1845-1889), który chciał przenieść z Francji do Senegalu kult Matki Bożej od Wyzwolenia (Notre-Dame de la Délivrance). Wcześniej zrobił to na Martynice. Od 32 lat do Popenguine przybywa narodowa pielgrzymka z udziałem kilkudziesięciu tysięcy pątników. Nie wiadomo, gdzie ich pomieścić, więc, z pomocą państwa, rozbudowujemy infrastrukturę. Prezydent postanowił pomóc nam zbudować nowe sanktuarium, mieszczące większą liczbę pielgrzymów.
Ale każda diecezja ma swoje sanktuarium Maryjne, a więc miejsce pielgrzymkowe, w którym gromadzą się wierni. Cechą charakterystyczną Popenguine jest to, że jest sanktuarium narodowym, gromadzącym wszystkich chrześcijan Senegalu. To wielki moment jedności.
Trzeba pochwalić intuicję, jaką miął pewien katolik świecki ponad 30 lat temu, gdy zaproponował młodzieży, by odbyła pielgrzymkę do Popenguine pieszo. Obecnie młodzi ludzie z różnych diecezji idą, pokonując przynajmniej 40 kilometrów na piechotę, i spotykają się w sanktuarium.
Państwo wspiera nasze pielgrzymki, przyznając co roku subwencję na ich organizację. Włączone w to są także państwowe służby dostarczające wodę, energię elektryczną, połączenia telefoniczne. To prawdziwe współdziałanie. Dodajmy, że państwo i jego instytucje robią to samo w przypadku muzułmańskich wydarzeń religijnych - ich pielgrzymki także są subwencjonowane.

- Pomoc w organizacji pielgrzymek pokazuje, że relacje Kościół-państwo są dobre i że (w większości muzułmańskim) Senegalu panuje prawdziwa wolność religijna.

- Tak właśnie jest. Jestem zadowolony ze współpracy państwa i Kościoła, ale także państwa i Meczetu, o której możemy powiedzieć to samo. Senegal jest państwem świeckim. Nie państwem niewierzących, ale państwem, które uznaje i przyznaje prawo do swobody wyznawania wiary. Każdy ma prawo praktykować swą wiarę, a państwo współpracuje z różnymi wspólnotami religijnymi obecnymi w kraju.

2019-08-17 18:09

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Gnonhossou: Należy uważać z terminem „solidarność afrykańska”

[ TEMATY ]

Encyklika

Afryka

papież Franciszek

„Jest to encyklika, która zachęca nas, abyśmy podnieśli głowę i zobaczyli, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami” – tak o najnowszej encyklice Papieża Franciszka „Fratelli tutti” mówi bp Gnonhossou z Beninu – „Ten dokument pojawił się we właściwym momencie” – dodaje afrykański hierarcha.

„Przyjąłem «Fratelli tutti» z wielką radością i satysfakcją, zwłaszcza w tym czasie globalnego kryzysu sanitarnego, kiedy wszyscy szukamy sposobów i środków, aby uchronić ludzkość przed zagrożeniem, jakie stwarza Covid-19” – powiedział rozgłośni papieskiej bp François Gnonhossou, biskup Dassa-Zoumé w Beninie. Podkreślił jednak, że życie braterskie nie ogranicza się tylko do religii, rasy czy narodu. Jest to cnota, „którą wszyscy musimy żyć i dawać świadectwo wszelkimi sposobami”.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Papież: wynegocjowany pokój lepszy niż niekończąca się wojna

2024-04-25 07:41

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Papież Franciszek

Papież Franciszek

W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej CBS Franciszek wezwał do zaprzestania wojen na Ukrainie, w Strefie Gazy i na całym świecie. Przypomniał, że w Kościele jest miejsce dla każdego: jeśli ksiądz w parafii nie wydaje się przyjazny, poszukaj gdzie indziej, zawsze jest miejsce, nie uciekaj od Kościoła, jest wspaniały - stwierdził Ojciec Święty.

Fragmenty wywiadu, który trwał około godziny i został przeprowadzony przez Norah O'Donnell, dyrektora „Cbs Evening News”, zostały wyemitowane po północy czasu polskiego. Rozszerzona wersja dialogu zostanie wyemitowana w niedzielę, 19 maja, w przeddzień Światowego Dnia Dziecka, który odbędzie się w Rzymie w dniach 25 i 26 maja.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję