Jestem przekonany, że dzisiejsza młodzież, chociaż na zewnątrz manifestuje np. postawy czysto konsumpcyjne i mówi się często jaka jest fatalna, to jednak w warunkach kryzysu stanęłaby do walki w obronie Ojczyzny.
Z Marianem Markiem Drozdowskim, historykiem, profesorem Instytutu Historii PAN, przewodniczącym Komisji Badania Dziejów Warszawy, rozmawia Piotr Chmieliński
Piotr Chmieliński: - Lata dwudzieste ubiegłego wieku obfitowały w wiele wspaniałych postaw patriotycznych. Proszę krótko opowiedzieć o największych ówczesnych patriotach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Prof. Marek Drozdowski: - W związku ze zbliżającą się rocznicą naszego zwycięstwa nad bolszewikami w 1920 r. dużo się będzie mówić o Cudzie nad Wisłą i bohaterskim ks. Skorupce. Ale ta wojna jest przykładem znacznie większej ilości postaw patriotycznych. Przede wszystkim patriotyzmu naszych przywódców Kościoła katolickiego. Prymas Polski Edmund Dalbor (1869-1926) był jednym z organizatorów udziału duchowieństwa w tej wojnie oraz spotkania biskupów na Jasnej Górze i zawierzenia naszego kraju Matce Bożej. On wreszcie, wspólnie z kard. Aleksandrem Kakowskim (1862-1938), zaangażował autorytet Kościoła w walkę o obronę Ojczyzny. Tym bardziej, że była to walka realizowana wobec agresora ateistycznego, który chciał zniszczyć tradycyjne wartości religijne i narodowe. W oparciu o rady parafialne, lokalne komitety obrony państwa, z dużym udziałem duchowieństwa, wnieśli obaj wspaniały wkład w obronę Ojczyzny. Trudno też przecenić wielką pomoc moralną i materialną Kościoła powszechnego, szczególnie francuskiego, belgijskiego oraz Stolicy Apostolskiej i osobiście papieża Benedykta XV.
Centralną postacią ówczesnego patriotyzmu był naczelnik państwa Józef Piłsudski (1857-1935). On przeżył ewolucję jeżeli chodzi o życie religijne. Zdawał sobie sprawę, że bez obrony wartości chrześcijańskich i bez pomocy Kościoła trudno będzie w tragicznej sytuacji agresji sowieckiej latem 1920 r. obronić kraj. Stąd, gdy przyjmował nuncjusza apostolskiego abp. Achillesa Rattiego podkreślił, że bez wartości chrześcijańskich Polska nie spełni obowiązków wobec swoich obywateli i wobec Europy. Z inicjatywy Piłsudskiego rozbudowano duszpasterstwo polowe. Setki księży na polu walki pełniło funkcje duszpasterskie, organizowało duszpasterstwo młodzieży. Bo trzeba pamiętać, że istotną manifestacją patriotyzmu był masowy zaciąg młodzieży do armii ochotniczej. Ponad 90 tys. młodych ludzi meldowało się do armii i tam korzystało z posługi swoich duszpasterzy licealnych, gimnazjalnych, studenckich, harcerskich. Jednym z takich duszpasterzy był właśnie ks. Ignacy Skorupka. Zasługą Piłsudskiego jest więc uruchomienie tej szerokiej akcji społecznej. A kiedy wojska bolszewickie podchodziły pod Warszawę to z jego inicjatywy miano przenieść stolicę walczącego kraju do Częstochowy, żeby przypomnieć tradycje o. Kordeckiego. Zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej ten plan przekreśliło. Nie należy także zapomnieć o powołaniu koalicyjnego Rządu Obrony Narodowej i postawieniu na czele rządu znakomitego przywódcy ruchu ludowego Wincentego Witosa. Zbudowanie tej szerokiej koalicji narodowej jest historyczną zasługą Piłsudskiego.
- Kto jeszcze okazał się wielkim patriotą?
Reklama
- Np. Ignacy Paderewski (1860-1941). Na prośbę Piłsudskiego był delegatem rządu na konferencję ambasadorów krajów zwycięskich i był pierwszym delegatem Rzeczypospolitej do Ligi Narodów. Rozwinął szeroką akcję, aby pokazać prawdę o agresji sowieckiej na Polskę przede wszystkim Polonii i rządom zwycięskiej koalicji, w tym rządowi Stanów Zjednoczonych. I ta wielka rola Paderewskiego jest całkowicie pomijana.
Innym przykładem patriotyzmu jest Wincenty Witos (1874-1945). Jemu zawdzięczamy przeforsowanie reformy rolnej, rozbudowę oświaty. Stanął na czele rządu obrony narodowej. Trzeba podkreślić, że 75 % armii, która pokonała bolszewików, to była młodzież chłopska. I oczywiście był pewien kryzys tej armii. W okresie żniw, kiedy miliony hektarów ziemi leżało odłogiem, ci chłopcy po prostu wracali do rodziców, żeby pomóc przy żniwach. Wiedzieli, że jest to dezercja. Trzeba było wielkiego autorytetu Witosa, żeby im wytłumaczyć, że obowiązek wobec Rzeczypospolitej to sprawa numer 1. A obowiązek wobec rodziców to sprawa numer 2. Wprowadzono nawet drakońskie ustawodawstwo karania dezerterów śmiercią. Tak więc kontakty z żołnierzami na linii frontu, przeforsowanie reformy rolnej, związanie obrony kraju z autorytetem Kościoła i Stolicy Apostolskiej, szukanie sojuszników wśród wszystkich warstw społecznych, to wszystko są wielkie zasługi Witosa.
Następną zapomnianą postacią, która odegrała istotną rolę w 1920 r., jest Władysław Grabski (1870-1938). On przejął w trudnej sytuacji przerwania frontu przez Sowietów funkcję premiera i ministra skarbu 22 czerwca i pełnił ją do 24 lipca 1920 r. Jemu zawdzięczamy zdobycie środków finansowych dla blisko milionowej armii w biednej, zniszczonej przez I wojnę światową i napad bolszewików Polsce. 54,6 % wszystkich wydatków państwa w 1920 r. szło na armię. I zdobycie oraz rozdział tych środków to jest przykład wielkiego patriotyzmu, chociaż cichego, ukrytego, bez bohaterskich gestów.
- Zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej nie byłoby bez patriotyzmu milionów ludzi...
- Oczywiście! Chłopi oddawali swoich synów do armii, socjaliści i robotnicy nie wahali się stanąć w obronie państwa, formowały się robotnicze pułki walki z bolszewikami. W walkę aktywnie włączała się młodzież chrześcijańska. W tym miejscu należy wspomnieć o roli generała Józefa Hallera, wielkiego czciciela Maryi. On był z jednej strony dowódcą frontu północnego, który przyjął główne ciosy agresora, ale był też Generalnym Inspektorem Armii Ochotniczej, czyli 90 tys. ochotników, którzy zasilili szeregi naszych wojsk. Stał na czele Rady Naczelnej ZHP, a wojna polsko-sowiecka to piękna karta naszego harcerstwa. Bo to harcerze zorganizowali 6 pułków ochotniczych, pełnili też funkcje straży granicznej i byli aktywni w Obywatelskich Komitetach Obrony Państwa.
- Czy dzisiaj o tych przykładach bohaterskiego patriotyzmu jeszcze się pamięta? Wydaje się, że wielu ludzi to nic nie obchodzi.
Reklama
- Nasi politycy nie potrafią korzystać z tych pięknych tradycji patriotyzmu reprezentowanego przez różne niepodległościowe środowiska i opcje. W naszych szkołach jest bardzo mały wysiłek, żeby te tradycje lokalne pielęgnować. A przecież warto, aby np. poprzez konkursy wiedzy o historii rodzin, uczyć patriotyzmu lokalnego. Bo bez niego nie ma patriotyzmu ogólnokrajowego.
Bardzo smuci stan naszych mediów, które operują schematami, natomiast rzetelnej, nowej pracy nad odkryciem tych różnych wspaniałych postaw patriotyzmu nie ma.
- Dlaczego akurat tamto pokolenie przedwojenne wydało tak wielu wspaniałych patriotów?
- Istotną rolę w kształceniu etosu patriotycznego tamtych czasów odegrały matki, ojcowie oraz rodziny. Do kształcenia tego etosu należało: głośne czytanie dzieciom książek, długie rozmowy przy stole w gronie wielopokoleniowym, kult powstań narodowych, pieczołowicie przechowywane w domach pamiątki powstańcze. Dzisiaj tego na taką skalę na pewno nie ma.
Nikt nam nie dał za darmo niepodległości. Natomiast klęska zaborców dała nam jej szansę. Ale przekształcenie możliwości w rzeczywistość zależało właśnie od jakości wychowania młodego pokolenia, od gotowości oddania życia w obronie niepodległości. Prestiżu społecznego służby w Wojsku Polskim, który wtedy istniał, też dzisiaj nie ma. Np. kilka lat temu gazety chętnie radziły młodym ludziom jak uniknąć służby wojskowej.
- Co jeszcze wpłynęło na kształtowanie się postaw patriotycznych?
Reklama
- Na pewno prasa, nabożeństwa patriotyczne, uroczystości parafialne, spotkania na cmentarzach, przy powstańczych grobach i kurhanach. To odgrywało wielką rolę. Trudno też przecenić znaczenie wielkiej literatury. Etos niepodległościowy był kształtowany nie tylko przez naszych wieszczów romantycznych, ale też przez wielką literaturę sienkiewiczowską. Te powieści historyczne to była taka Ewangelia niepodległości. Dzisiaj masowa kultura odbiera nam szacunek dla kultury narodowej i dziedzictwa narodowego.
- Wtedy ludzie chętnie oddawali swoje życie za Ojczyznę. Czy dziś, gdyby wybuchła wojna, młodzi ludzie też nie zawahaliby się oddać życie?
- Jestem przekonany, że dzisiejsza młodzież, chociaż na zewnątrz manifestuje np. postawy czysto konsumpcyjne i mówi się często jaka jest fatalna, to jednak w warunkach kryzysu stanęłaby do walki w obronie Ojczyzny. Gdzieś tam głęboko w nich tkwią wartości patriotyczne. Myślę, że ludzie przyzwyczajeni do swobód niepodległościowych, w sytuacji, kiedy ktoś będzie chciał je zniszczyć, staną w ich obronie. Naprawdę widzę, że wokół nas jest wiele wspaniałej młodzieży. Tak więc potencjał patriotyzmu jest olbrzymi, z tym, że ukryty. Potwierdzeniem tego przekonania jest m.in. reakcja naszej młodzieży na chorobę i śmierć Jana Pawła II.
- Jak być dzisiaj patriotą?
- Patriotyzm to jest służba, zaprzeczenie egoizmu. Służba wobec rodziny, starszych, chorych, potrzebujących, biednych, opuszczonych. Przeciwieństwem patriotyzmu jest olbrzymie zobojętnienie na sprawy publiczne, nie branie udziału w wyborach. Zaprzeczeniem patriotyzmu jest także oszukiwanie państwa, rodziny, znajomych. Postawą wielce patriotyczną, chociaż mało popularną, jest np. uczciwe płacenie podatków.