Adres: Poczernin 17, 73 -110 Stargard Szczeciński,
tel. (0-91) 561-24-71
Prowadząca: S. Assunta Sasadeusz (OSBSam),
Bożena Waśko (pielęgniarka i kucharka)
„Nastał czas - wspomina s. Assunta Sasadeusz, prowadząca Dom Schronienia dla Matek z Dziećmi w Poczerninie - gdy trudniej było o finanse na działalność, stąd pomysł ulokowania domu na wsi, gdzie można by prowadzić gospodarstwo rolne, ogrodnictwo i być przez to bardziej niezależnym. W tym czasie Anna Kosobudzka zgłosiła bp. Stanisławowi Stefankowi, że w Poczerninie niszczeje od kilku lat szkoła i warto się nią zainteresować, powołać w niej jakieś dzieło. Na prośbę bp. S. Stefanka pojechałam i obejrzałam obiekt. Wymagał on kapitalnego remontu. Wszystkich przede mną przerażały koszty tego przedsięwzięcia. Nie zdawałam sobie dobrze z tego sprawy, decydując się na przejęcie budynku. A jednak Opatrzność dała na ten Dom, bo my z Opatrzności Bożej i z pracy rąk własnych żyjemy” - z naciskiem podkreśla s. Assunta.
Prowadząc Dom przy ul. Wielkopolskiej 32, dojeżdżałam do Poczernina kierować tam remontem trwającym w latach 1997/1998. Udało się go przeprowadzić dzięki fundatorom i instytucjom. Gmina podeszła do tego pomysłu bardzo przychylnie. Wójt Kazimierz Szarżanowicz i rada gminy Stargard Szczeciński pomaga w miarę możliwości. Zwykle pod koniec roku otrzymujemy dotację z Urzędu Wojewódzkiego.
Od października 1999 r. zaczęliśmy przyjmować pierwsze podopieczne. Powstało Stowarzyszenie „Oaza Matki Bożej Bolesnej”. Jego zarząd jest 6-osobowy (świeccy, siostra zakonna, ksiądz). Pomagają wolontariusze. Abp Marian Przykucki zatwierdził Stowarzyszenie 19 października 1996 r. Naszym opiekunem jest ks. kan. Ireneusz Antkowiak ze Szczecina.
Dom może w chwili obecnej przyjąć do 30 osób. Możemy udostępnić każdej przyjętej kobiecie pokój, jest sala jadalna i bawialnia dla dzieci. Ilość miejsc wzrośnie, jeśli uda się nam wyremontować pokoje na piętrze. Przychodzące matki mają z reguły jedno, dwoje dzieci, choć zdarzyła się matka z szóstką dzieci będąca z siódmym w ciąży. Przez tych kilka lat w domu mieszkało ok. 75 kobiet. Pozostają w domu z zasady przez rok, gdyż dzieci dojeżdżają do Zbiorczej Szkoły w Sownie. Niekiedy indywidualnie przedłuża się czas pobytu do 2 lat, gdy kobieta nie ma się gdzie wyprowadzić. To czas wystarczający na zorientowanie się, wyszukanie wyjścia z trudnej życiowej sytuacji. Nie mamy tu żadnych etatów. Matki prowadzą dom, utrzymując porządek, gotując, pracując w gospodarstwie. W ogrodzie jest jeden mężczyzna, woluntariusz, na stałe. Pomagają woluntariusze ze Szczecina, Goleniowa i Stargardu Szcz. Gdy otrzymujemy drzewo z wycinki, trzeba je pociąć i porąbać, bo palimy nim w kuchni i centralnym ogrzewaniu. Ludzie przynoszą nam zabawki, obuwie, ubranie. Duży wkład wnosi Bożena Waśko, pielęgniarka i kucharka, towarzysząca mojej pracy już od Karwowa.
Chodzimy do miejscowego kościoła parafialnego. Mamy też kaplicę pw. św. Józefa. 22 kwietnia 2004 r. poświęcił ją abp Zygmunt Kamiński. Co 2 tygodnie dojeżdża ze Stargardu Szcz. ks. Tomasz Ceniuch. Bywa tu proboszcz z Rurzycy ks. Jerzy Brocławik z posługą spowiedzi św.
Kobiety przychodzące do nas nie mają zazwyczaj żadnego przygotowania zawodowego, są bezradne, często głodujące. Wywodzą się z małych miasteczek, wsi, z dawnych PGR-ów. Często pochodzą z rodzin patologicznych, dotkniętych chorobą alkoholizmu. Nie bez znaczenia jest też bezdomność spowodowana bezrobociem, które nasiliło się z chwilą powstania nowego ustroju ekonomiczno-społecznego. Przyjmując do naszego domu, nie patrzymy, czy znajdą się środki finansowe - to nie jest przeszkoda, by dziewczyna czy kobieta mogła się u nas znaleźć. Brak pieniędzy nie powstrzyma w niesieniu pomocy. Ufamy, że Opatrzność Boża zadba o nas.
W naszym domu staramy się być wierni przesłaniu matki Wincenty Jaroszewskiej: Zasięg naszej pracy obejmuje również i tych, którzy chwilowo z pewnych względów są nieprzystosowani społecznie. Każdy dom Zgromadzenia udzieli im przystani, by nikt nie odszedł od nas opuszczony, zaniedbany i bez pomocy”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu