Reklama

O. Mieczysław Witalis - 50-lecie kapłaństwa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O. Mieczysław Witalis urodził się w 1931 r. k. Tarnowa w licznej rodzinie, co należało do tradycji. Od dziecka marzył o tym, by zostać kapłanem i nigdy nie miał w tym względzie żadnego zawahania, natomiast o podjęciu życia zakonnego - i to u redemptorystów - zadecydowały dopiero okoliczności. Do Tuchowa, w którym znajduje się znane maryjne sanktuarium oraz seminarium zakonne, rodzina pielgrzymowała od pokoleń, ale on nie zwracał uwagi na to, kto sprawuje pieczę nad tym miejscem. Znany był mu natomiast zakon jezuitów, ponieważ rodzice prenumerowali „Posłańca Serca Jezusowego”, który ten zakon redagował. Od kolegi, którego brat wiosną 1945 r. w tuchowskim seminarium dochodził do święceń kapłańskich, dowiedział się o istnieniu Niższego Seminarium Redemptorystów w Krakowie. W 1947 r., będąc w nowicjacie, przywdział habit. Jak pisze w swojej książce: „Każdy czuje się - przynajmniej na tym etapie - przez tę szatę wyniesiony. Szata jakoś wywyższa, nobilituje człowieka, ale może być i tak, że człowiek nobilituje szatę”. Życie w klasztornym seminarium stawiało ogromne wymagania, co dla dzisiejszej młodej generacji jest wręcz niewyobrażalne, ale wtedy idealizm był ogromny, dlatego te wielkie rygory w regule redemptorystów - przed zmianami soborowymi - nie tylko nie odstraszały, ale budziły nawet entuzjazm. Chodziło przecież o sprawy Boże - stąd wszystko jawiło się jako święte i nienaruszalne. Żeby to lepiej zobrazować, o. Witalis daje następujący przykład: „Droga zakonna w takim wydaniu to taternictwo, a nie chodzenie po łące, które nie umęczy, ale też niewiele się zobaczy - i niewysoko się zajdzie... To świadomość czegoś wielkiego, trudnego do zrealizowania, ale im wyższy poziom się osiągnie, tym wspanialsze widoki i większa satysfakcja...” (o. M. Witalis, Byłem obok, Kraków, Wydawnictwo WAM - Księża Jezuici). O. M. Witalis, kapłan, zakonnik i historyk sztuki, a także w latach 1991-2000 wykładowca Wyższego Seminarium Duchownego w Szczecinie, ojciec duchowny kapłanów diecezji, mówi: „Kapłaństwo samo z siebie do radości nie wystarcza. Wybaczcie trochę banalne porównanie. Z kapłaństwem jest trochę tak jak z garścią orzechów, nie wystarczy pochwycić, wrzucić do kieszeni i cieszyć się z posiadania. Równie dobrze można zgarnąć garść kamyków. Też są okrągłe i twarde. Aby poczuć smak orzecha, trzeba się dostać do wnętrza, rozłupać. Smak kapłaństwa czuje się wtedy, gdy poprzez wysiłek dobrego życia człowiek zdobędzie światło - z książek i z Nieba - by rozeznać skalę wartości ukrytych, wewnętrznych, trudnych do zgłębienia”.
A oto inny przykład: „Kapłaństwo to coś takiego, jak trzymanie straży przed rezydencją znaczącej osobistości. Jeżeli bodaj na moment zniknie z oczu pałac, jeżeli przygaśnie szacunek dla rezydencji i cześć dla przebywającej w niej osoby, to do szczęścia nie wystarczy już nawet najwspanialszy mundur. Takie stanie w pustym polu, na straży „niczego”, wyda się rzeczą nie do wytrzymania... Tak wysokie noszenie sztandaru kapłaństwa napotyka na wielorakie trudności, zwłaszcza w kontekście powszechnych dziś tendencji desakralizacji myślenia i konsumpcji życia”.
A przecież kapłan nie jest ulepiony z innej gliny. „Nie ma osobnej cegły na budowę kościoła, ani blachy na pokrycie dachu. Jest ta sama, co na budowę wieżowca czy też garażu. Jest więc to samo niebezpieczeństwo destrukcji, tylko konsekwencje są inne. Kiedy przemaka dach w garażu, woda zalewa samochód, natomiast w kościele - taberbakulum lub złocony ołtarz, dlatego trzeba być bardziej altruistycznym i o specyficznym myśleniu w sytuacji, kiedy na sacrum nie ma innego materiału, więc zagrożenia te same, ale odpowiedzialność inna. Dlatego człowiek święty, mimo że jest z tej samej gliny, musi swoje zadania wykonywać w sposób święty - nie konsumpcyjny. W przeciwnym bowiem razie byłoby to zaprzeczeniem zadań”.
Warto tu przytoczyć inną myśl Ojca zawartą w jego książce: „Kapłaństwo to nie są tylko święte czynności, po których ma się «swój» czas. Prawdziwy kapłan nie ma swojego czasu. Można skończyć katechezę czy spowiadanie, można zejść z ambony, ale nie można się uwolnić od poczucia odpowiedzialności za wiarę, życie i zbawienie ludzi. Bywa niekiedy w naszym życiu, że rozgraniczamy sprawy Boże i własne. Rozumiemy, że musi być trochę modlitwy, studium teologicznego, ascezy chrześcijańskiej. Bo ostatecznie jakiś podatek trzeba Bogu zapłacić. Należy jednak - sądzimy - zostawić także coś dla siebie, nie można się wysilać ponad miarę. Nic bardziej błędnego niż takie rozumowanie... Odkąd postawimy na kapłaństwo, nasze własne sprawy leżą po stronie Boga! Brak hojności z naszej strony, próba oszczędzania na Bogu wysusza teren, skąd czerpie swoje soki jedyna dostępna radość. Natomiast hojność względem Boga także nas samych buduje”.
Pismo Święte dowodzi, że są dwa największe grzechy kapłana: niebezpieczeństwo szukania wygody oraz zatrata myślenia nadprzyrodzonego. Konsumpcja - obraz u Ezechiela - gdzie przeciwstawiono postawę narażania i poświęcania siebie dla owiec - lub karmienie siebie kosztem trzody... Znaturalizowanie - historia św. Piotra: darowane chwilowe zaparcie się (pod wpływem lęku) oraz ostre słowa, gdy odradzał krzyż: „... idź precz szatanie, bo nie rozumiesz co Boże - ale myślisz po ludzku”.
„... Otrzymując święcenia kapłańskie, sięgacie po zadania, a nie po zaszczyty…” - Jesteśmy słabi, ale żadną miarą nie wolno nam być oziębłymi. Nie dziwić się sobie - i nie godzić się na siebie. Kto się sobie dziwi, ten się zniechęci, kto się na siebie godzi, ten jest oziębły”. To również cenna rada dla nas, świeckich. Nie jedna zresztą w tej książce, dlatego: „... starać się zawsze czynić wysiłki, aby siebie przekroczyć”. Inni nazywają to „ciągłym powracaniem do Boga”. „... Być po trosze złym, to nie koniecznie oznacza być człowiekiem złej woli… Może ciągle jeszcze złe przywary, ale czy źli pasterze? A jeśli nawet ktoś się zagubi? Jest to chyba większa tragedia niż zgorszenie. Dlaczego? Jeżeli spotkamy gdzieś na nizinach człowieka, który nigdy nie próbował wspinać się ku górze, który zawsze schodził w dół najwygodniejszą drogą, to nie dziwi nas fakt, że jest on na nizinach i brodzi po brudnych mokradłach. Ale jeżeli ktoś na serio poważył się na trudną wspinaczkę, co więcej, prowadził tam za sobą innych, a później odpadł od skały i pociągnął w przepaść tych, których wiódł na szczyty - to jest wówczas znacznie większe nieszczęście niż zgorszenie czy skandal”.
Bogactwo myśli Jubilata jest ogromne, dlatego jednym artykułem można jedynie zasygnalizować celowość sięgnięcia po jego książki i zachęcić do poznania osobiście tej niezwykłej osobowości, dla której bycie księdzem zdominowało wszelkie inne zaszczyty i tytuły, łącznie z wykonywaniem zawodu historyka sztuki, bo czyż może być coś wspanialszego, coś bardziej zaszczytnego od misji, jaką jest kapłaństwo?
Uroczystość jubileuszowa o. M. Witalisa odbyła się 19 czerwca o godz. 13.00 w kościele Ojców Redemptorystów, a rozpoczęła się niezwykle wymownym słowem wstępnym Jubilata, który zaznaczył, że jubileusz to nie benefis aktorski służący wysłuchiwaniu komplementów. Jubileusz jest po to, by dziękować Bogu i prosić Go o to, by wyrównał niedociągnięcia... Magnifikat - to dziękczynienie za to, w czym Pan Bóg pomógł posłużyć innym. To również Miserere - prośba do Pana, by uzupełnił to, w czym Jubilat komuś nie posłużył, może z własnego zaniedbania..., by nie tylko darował błędy, ale naprawił wszelkie zaniedbania. Uroczystość była pełna głębokich przeżyć, uświetniona pięknym chóralnym śpiewem oraz serdecznymi życzeniami.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Na biało

2025-03-10 13:52

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Adobe Stock

Komentarz do Ewangelii na II niedzielę Wielkiego Postu roku C.

Tabor wypiętrza się na wysokość niemal sześciuset metrów w Dolnej Galilei, we wschodnim krańcu płaskiej Doliny Jezreel. Właśnie dlatego widoki ze szczytu zachwycają. W starożytności stanowiła znakomity punkt obserwacyjny i obronny. Nic dziwnego, że Debora wybrała ten właśnie szczyt, by z niego zaatakować Siserę, zręcznie przebijając skroń wodza wojsk nieprzyjacielskich palikiem. Tabor był także miejscem bałwochwalczego kultu, potępianego przez Ozeasza. Góra znana jest jednak przede wszystkim z przemienienia Jezusa w obecności trzech apostołów: Piotra, Jakuba i Jana.
CZYTAJ DALEJ

Prezes Ordo Iuris o „przychodni aborcyjnej”: Wszczęcie postępowania karnego w tym przypadku powinno być oczywiste

2025-03-10 13:23

[ TEMATY ]

aborcja

Ordo Iuris

PAP/Leszek Szymański

Wszczęcie postępowania karnego powinno być w tym przypadku oczywistą konsekwencją. Takie zawiadomienie zresztą lada moment zostanie przez nas wysłane do prokuratury - zapewnił Jerzy Kwaśniewski. W sobotę w Warszawie oficjalnie zainaugurowano działalność stacjonarnej "przychodni aborcyjnej". Placówkę w bezpośrednim sąsiedztwie Sejmu otworzyły aktywistki z Aborcyjnego Dream Teamu. Prezes Fundacji Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris w rozmowie z KAI wyjaśnił dlaczego działalność tego podmiotu powinna być natychmiast wstrzymana, a osoby, która za nią odpowiadają pociągnięte do odpowiedzialności prawnej.

Prezes Ordo Iuris podkreślił, że otwarcie „przychodni aborcyjnej” Aborcyjnego Dream Teamu to kontynuacja strategii podobnych grup, która trwa od wielu lat. Bezczynność organów ścigania i aparatu państwowego wobec kolejnych prowokacji doprowadziła do tego, że happeningowa, nieformalna działalność stopniowo się instytucjonalizowała.
CZYTAJ DALEJ

Szefowa KPRP: prezydent Andrzej Duda zawetował tzw. ustawę incydentalną

2025-03-10 15:09

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

Karol Porwich/Niedziela

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o zawetowaniu tzw. ustawy incydentalnej - poinformowała w poniedziałek szefowa KPRP Małgorzata Paprocka. Oznacza to, że ustawa wróci z powrotem do Sejmu. Wniosek prezydenta można odrzucić większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.

Paprocka poinformowała, że biorąc pod uwagę rolę prezydenta m.in. jako "strażnika konstytucji" oraz osoby, która "stała murem za sędziami", trudno było spodziewać się, by prezydent zaakceptował zapisy zawarte w tzw. ustawie incydentalnej. Jak dodała, prezydent sygnalizował to również w rozmowach z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję