Reklama

Tutaj wyznał swój najcięższy grzech

Gdy Prymas Wyszyński odwiedzał podwarszawską Choszczówkę, było to prawdziwe święto. Także dlatego, że miał ogromne poczucie humoru i umiał wszystkich rozbawić. Świetnie mówił gwarą góralską i mazurską. Opowiadał nawet żydowskie dowcipy.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Choszczówce do dziś zachował się pokój, w którym pracował kard. Stefan Wyszyński: na pierwszym piętrze, z dużym biurkiem i stolikiem na gazety

Kiedyś przy stole kard. Wyszyński wspominał jedną z wizytacji. Opowiadał, że ktoś przywitał go wtedy słowami: „Najprzewielebniejsza Ewidencjo”. W innej natomiast parafii pewien człowiek, bardzo stremowany, trzymając w ręku czapkę, powiedział do kard. Wyszyńskiego: „Kochany Księże Prymasie, nasz Ojcze, który jesteś w niebie”. Po czym szybko dodał: „Oj, psia mać, w pacierz zaszedłem”. Po czym rzucił czapką i uciekł.
- W takiej właśnie atmosferze spożywaliśmy posiłki. Ksiądz Prymas opowiadał te zdarzenia w kapitalny sposób, śmieliśmy się wszyscy do łez - opowiada Barbara Dembińska, która razem z innymi członkami Instytutu Prymasowskiego mieszka w Choszczówce. Zaś od roku 1970 do 1981, pracowała w Sekretariacie Prymasa Polski, kard. Stefana Wyszyńskiego.

Był dla nas ojcem

Reklama

Choszczówka leży około 20 km od centrum Warszawy. Tam, w lesie, znajduje się dom i kaplica pod wezwaniem Jasnogórskiej Matki Kościoła. Właśnie to miejsce było świadkiem pobytów Prymasa Tysiąclecia. - Przyjeżdżał do nas raz w miesiącu, zazwyczaj w poniedziałki, które były jego wolnym dniem - wspomina Dembińska. Instytut Świecki Pomocnic Maryi Jasnogórskiej, Matki Kościoła, do którego należy, powstał w 1942 r. Kaplica zaś w 1973 r. Ufundował ją właśnie Prymas Wyszyński. Szybko wybrał sobie ten zakątek na miejsce wypoczynku. Choć tak naprawdę więcej tu pracował, niż odpoczywał. Tu niejednokrotnie odbywały się posiedzenia Rady Głównej Episkopatu Polski czy Komisji Maryjnej Episkopatu, jak również spotkania Prymasa Tysiąclecia z biskupami, politykami i grupami rekolekcyjnymi.
Kard. Wyszyński przeglądał w Choszczówce korespondencję, pisał kazania, listy pasterskie. I czytał. - Uwielbiał powieści Kornela Makuszyńskiego. Chętnie też czytał Alchemię słowa Parandowskiego czy Sienkiewiczowską Trylogię. Przeglądał właściwie wszystkie książki, które przynosili mu autorzy, wśród nich publikacje ekonomiczne czy z dziedziny fizyki - mówi Barbara Dembińska. Do dziś pamięta ona swoje pierwsze spotkanie z kard. Wyszyńskim. Miało ono miejsce w kościele akademickim św. Anny w Warszawie. - Ksiądz Prymas przyjechał tam na zakończenie rekolekcji wielkopostnych. Pamiętam, że ogromne wrażenie wywarły na mnie wtedy słowa, jakimi zwykł zresztą zawsze rozpoczynać swe homilie i przemówienia: „Umiłowane dzieci Boże, dzieci moje”. Wypowiadał je z jakąś niezwykłą powagą i dostojeństwem, z drugiej zaś czułam, że kryje się za tym wielkie serce.
Prymas Wyszyński - mówi Dembińska - wobec świata musiał być Księciem Kościoła, człowiekiem niewzruszonym, nieugiętym, stanowczym. I taki był w służbie Kościołowi. Natomiast w życiu prywatnym był zupełnie inny. Po prostu był Ojcem. - Tak też się do niego zwracaliśmy. A on, jak prawdziwy ojciec - traktował wszystkich nas jednakowo, bez względu na zajmowane stanowisko czy wykształcenie. Szacunkiem obdarzał każdego człowieka, którego traktował jak dziecko Pana Boga - wyjaśnia.
Powszechnie wiadomo, że szczególnym szacunkiem Ksiądz Prymas darzył kobiety, nawet wstawał, gdy wchodziły do pomieszczenia, w którym się znajdował. - Tej zasadzie Ojciec był wierny przez całe życie. W takiej atmosferze był wychowywany w domu rodzinnym. Tego nauczył się jeszcze od swej matki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Świat nazywał światem Bożym

W Choszczówce do dziś zachował się pokój, w którym pracował kard. Wyszyński: na pierwszym piętrze, z dużym biurkiem i stolikiem na gazety.
- Ojciec był człowiekiem bardzo skromnym, toteż żył bardzo skromnie. Był - jak sam nieraz żartował - chyba najtańszym hierarchą w Kościele. Także w swojej siedzibie na Miodowej nie zmienił nic po swoim poprzedniku - kard. Hlondzie, spał nawet w tym samym łóżku, co on. Pamiętam, że lekarze, którzy przychodzili leczyć Ojca, byli zdumieni, iż Prymas Polski tak skromnie mieszka. Wręcz ubogo.
Ksiądz Prymas był „słowikiem”, lubił wcześnie chodzić spać i wcześnie wstawać. Budził się ok. 4 rano, wstawał zazwyczaj o piątej. Tak też było w Choszczówce. Rano pierwsze kroki kierował do kaplicy. Odmawiał brewiarz, potem, zawsze o 7.30 odprawiał Mszę. Następnie jadł śniadanie i zaczynał pracować. Aż do obiadu. - Najbardziej lubił placki ziemniaczane, kaszę gryczaną ze zsiadłym mlekiem i kluski z makiem, które najczęściej wspominał jako potrawę z dzieciństwa - mówi pani Barbara.
Nie odmawiał sobie w Choszczówce spacerów. Kochał przyrodę. Podglądał na przykład mrowisko. Nigdy też nie przechodził obojętnie koło wiewiórki, podglądał nawet muchołówki i założył stołówkę dla ptaków, jak czytamy w Zapiskach więziennych.
- Ojciec był wrażliwy na wszystko, co żyje w przyrodzie. Świat nazywał światem Bożym. Gdy chodziliśmy na spacery w Choszczówce czy na wakacjach, pamiętam, że po śpiewie umiał rozpoznać gatunek ptaka. Znał wszystkie drzewa, nazywał po imieniu krzewy, rośliny. Przyroda też działała na niego kojąco, regenerowała siły Ojca. Potrafił wyjść na spacer blady, zmęczony. Po godzinie wracał i był zupełnie innym człowiekiem. Ksiądz Prymas szczególnie w przyrodzie czuł obecność Pana Boga, powtarzał zresztą często, że piękno świata, zieleń, kwiaty, drzewa, wszystko to jest właśnie dla człowieka. Miłość Ojca do przyrody naprawdę mnie zachwycała. Z tamtych lat pozostało mi także i to, że ogromnie kocham świat.

Z Wojtyłą rozumieli się bez słów

W Choszczówce bywał także kard. Karol Wojtyła. - Tak zresztą jak na urlopach Księdza Prymasa na Bachledówce w Tatrach. - Jeździliśmy tam w lipcu, zazwyczaj całą grupą: pracownicy Sekretariatu, członkinie Instytutu Prymasowskiego, kierowca Księdza Prymasa, ojcowie i bracia paulini. Zawsze odwiedzali nas wtedy: kard. Wojtyła i ks. Staś - czyli dzisiejszy abp Dziwisz - opowiada Dembińska. Pamięta, że grali razem w siatkówkę. - Ksiądz Prymas był sędzią, ale mimo to „podjudzał” nas i powtarzał: „Słuchajcie, musimy przegrać!”. Chodziło o to, że drużyna, w której jest kard. Wojtyła, obowiązkowo miała wygrać.
Potem były długie, letnie wieczory i nie kończące się wspólne śpiewy, które trwały nawet do drugiej w nocy. Ale kard. Wyszyński zwykle przed północą się wymykał. - Dopóki jednak był z nami, było bardzo wesoło. Zwłaszcza, gdy rozmowa toczyła się między Księdzem Prymasem a kard. Wojtyłą. Obaj mieli niesamowite poczucie humoru. I świetnie się rozumieli, niekiedy nawet bez słów. Kard. Wojtyła był reżyserem tych spotkań. Pamiętam, że dużo śpiewał, także solo. Były to harcerskie piosenki, ballady, ale także piosenki religijne, pielgrzymkowe.
Ostatni raz Prymas Wyszyński był w Choszczówce w czasie dni skupienia, 25 marca 1981 r. Przyjechał wtedy wygłosić konferencję. - Nagle stanął przodem do okna balkonowego w kaplicy, popatrzył na nas, oczy zaszły mu łzami i powiedział: „Pamiętajcie, że najcięższym grzechem, jaki popełniłem w życiu było to, że nie od razu zgodziłem się z wolą papieża, gdy kard. Hlond zwiastował mi objęcie biskupstwa w Lublinie. Nie mogę sobie tego darować, gdyż myślałem wtedy o sobie, a nie o tym, że Bóg jest mocny w mojej słabości” - opowiada Dembińska.
Pamięta też ostatnie dni życia Księdza Prymasa. - Wiedział, że to jest początek końca. Ale w ostatnich dniach w zasadzie nie mówił o śmierci. 27 maja był już nieprzytomny, ale rano jeszcze przyjął Komunię św. Ostatnie słowa, jakie wypowiedział, brzmiały: „Chwalcie łąki umajone”. - Wypowiedział je 26 maja, słabym, gasnącym głosem, jakby chciał zaśpiewać tę pieśń. Wzrok miał wówczas utkwiony w Obraz Matki Bożej Jasnogórskiej, który stał w sypialni i z którym się praktycznie nie rozstawał.

2005-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent Duda: do zamachu na Zełenskiego w Rzeszowie nie doszło, bezpieczeństwo zostało zapewnione

2025-06-23 17:40

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

Wołodymyr Zełenski

PAP/Paweł Supernak

Prezydent Andrzej Duda, pytany o sprawę udaremnionego zamachu na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Rzeszowie podkreślił, że "do żadnego zamachu nie doszło", a polskie służby cały czas zapewniają bezpieczeństwo także wszystkim politykom goszczącym w Polsce.

Przebywający obecnie w Podgoricy prezydent Duda był pytany w poniedziałek o słowa szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wasyla Maluka, który ogłosił, że na lotnisku w Rzeszowie udaremniono niedawno zamach na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Według Maluka zamachu miał dokonać emerytowany polski wojskowy, zwerbowany dziesiątki lat temu.
CZYTAJ DALEJ

Św. Jan Chrzciciel – człowiek bogaty w cnoty

Niedziela świdnicka 25/2019, str. 5

[ TEMATY ]

św. Jan Chrzciciel

Bartolomeo Veneto, „Jan Chrzciciel”

Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela przypada 24 czerwca. Jego rodzice: Zachariasz, kapłan Starego Testamentu, i Elżbieta, byli już w podeszłym wieku i nie mieli potomstwa. Modlili się przez wiele lat i nie mogli się doczekać dziecka, ale Pan Bóg u kresu życia wejrzał na ich prośbę. I oto, gdy Zachariasz spełniał posługą kapłańską przy ołtarzu kadzenia, ukazał mu się anioł i powiedział: „Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan” (Łk 1,13).
CZYTAJ DALEJ

Czego uczą nas, wierzących, święci Apostołowie Piotr i Paweł?

2025-06-24 07:37

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

pixabay.com

To jedno z najstarszych świąt roku liturgicznego, włączone do kalendarza już w IV wieku, o czym świadczy „Depositio martyrum” (354 r.). Poprzez swoje męczeństwo Piotr i Paweł stali się niczym „bracia”, poprzez swoje świadectwo są „fundamentem” naszej wiary w Pana Jezusa.

Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie».
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję