Reklama

Rodzina

Polacy dobrze oceniją politykę państwa wobec rodziny

Ponad trzy piąte (62%) Polaków ocenia obecną politykę państwa wobec rodziny co najmniej dobrze. Nieco więcej niż co czwarta (27%) osoba uważa, że jest ona dostateczna, a 7% badanych, że niedostateczna – podaje Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS). 1 kwietnia minęły 3 lata, odkąd rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadził program Rodzina 500 plus.

[ TEMATY ]

rodzina

Polacy

luckybusiness/fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Analizując wyniki w dłuższym trendzie, można stwierdzić wyraźny wpływ programu Rodzina 500 plus na ocenę polityki państwa wobec rodziny. – zaznacza CBOS. Do 2013 roku włącznie odsetek Polaków, którzy dobrze lub bardzo dobrze postrzegali działania prorodzinne państwa, nie przekraczał 16%. Większość badanych oceniała je dostatecznie, a w niektórych latach nawet niedostatecznie.

Od 2017 roku widoczna jest istotna poprawa. Udział odpowiedzi „niedostatecznie” sięga maksymalnie 11%, a większość osób chwali poczynania rządu w zakresie polityki wobec rodziny. W tym roku łączny odsetek wskazań odpowiedzi „dobrze” lub „bardzo dobrze” jest najwyższy, odkąd CBOS monitoruje to zagadnienie. Przypuszczalnie ma to związek z zapowiadanym rozszerzeniem programu na każde dziecko, które popiera 75% Polaków.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Hipotezę, że to głównie program Rodzina 500 plus wpływa na ocenę polityki państwa wobec rodziny, potwierdza fakt, że opinie na temat działań prorodzinnych państwa zależą od otrzymywania świadczenia z tego programu. Najbardziej krytycznie politykę państwa wobec rodzin oceniają osoby, które mają dzieci, ale nie otrzymują świadczenia. Wraz ze wzrostem liczby dzieci, na które badani otrzymują świadczenie wychowawcze, rośnie odsetek najwyższych ocen, a spada udział odpowiedzi „niedostatecznie”.

Prawie co czwarty badany (24%) twierdzi, że program Rodzina 500 plus przyczynia się on do wzrostu urodzeń w Polsce. Niespełna połowa Polaków (47%) uważa, że świadczenie wychowawcze w niewielkim stopniu odgrywa tę rolę, a 23% uważa, że w ogóle nie wpływa ono na liczbę urodzeń.

Tuż przed wejściem w życie programu, w lutym 2016 roku, opinie o pronatalistycznym efekcie świadczenia były bardziej sceptyczne (65% osób uważało, że przyczyni się do wzrostu urodzeń). Rok po jego funkcjonowaniu Polacy częściej mieli wrażenie, że program będzie miał wpływ na liczbę urodzeń w naszym kraju (79%). Jednak zapytani, jak po trzech latach oceniają dotychczasowy efekt programu, są już mniejszymi optymistami.

Reklama

CBOS zapytał respondentów, z jakimi skutkami wprowadzenia programu zetknęli się w swoim środowisku – doświadczyli ich osobiście lub doświadczyły ich osoby, które znają. Osobiście rodzin ankietowanych najczęściej dotyczy swobodniejsze gospodarowanie pieniędzmi (9%), spędzanie większej ilości czasu z dziećmi (5%) oraz niechętne reakcje, np. nieprzychylne komentarze osób niekorzystających ze świadczenia wychowawczego pod adresem korzystających z programu 500 plus (3%).

W rodzinach, które ankietowani znają osobiście, najczęściej wskazywanymi skutkami programu jest swobodniejsze gospodarowanie pieniędzmi (30%), znacząca poprawa sytuacji dzieci z ubogich rodzin (25%) oraz niechętne reakcje otoczenia (19%). Znacznie rzadziej badani spotykali się z takimi efektami ubocznymi programu Rodzina 500 plus, jak niezawieranie formalnego związku małżeńskiego, aby otrzymywać świadczenie wychowawcze na pierwsze dziecko (5%), oraz fikcyjna separacja w celu pomniejszenia dochodu i uzyskania świadczenia wychowawczego na pierwsze dziecko (5%).

Ogólnie można powiedzieć, że Polacy częściej obserwują pozytywne niż negatywne skutki programu, choć mimo upływu czasu od wejścia w życie świadczenia dosyć często spotykają się z niemiłymi komentarzami.

Badani otrzymujący świadczenie wychowawcze na co najmniej dwoje dzieci częściej niż ci, którzy pobierają je tylko na jedno dziecko, doświadczają w swoich rodzinach znaczącej poprawy sytuacji dzieci z ubogich rodzin, poprawy relacji w związku, w małżeństwie, podjęcia lub przyspieszenia decyzji o pierwszym lub kolejnym dziecku, ale także rezygnacji matki z pracy zawodowej oraz fikcyjnej separacji w celu pomniejszenia dochodu.

Badanie przeprowadzono w dniach 7–14 marca 2019 roku na liczącej 982 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.

2019-04-10 11:06

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kilka słów o wychowaniu

Miała to być pierwsza lekcja z „Wychowania do życia w rodzinie” z uczniami klasy piątej. Dzieci mają dopiero po dwanaście lat. Postanowiłam rozpocząć ambitnym tematem: „Co jest w życiu najważniejsze”. Gdy szłam do sali, różne myśli kołatały się po mojej głowie: Czy taki temat zainteresuje moich podopiecznych? Czy będą rozumieli wagę tematu i czy poważnie go potraktują? Myślałam, że jeśli jedna metoda będzie za trudna, zastosuję inną, prostszą. Może skorzystam z rysunku, a może z zabawy. To zawsze łatwiejsze dla dziecka - myślałam po drodze. Po chwili rozpoczęliśmy zajęcia. Gdy zapowiedziałam temat naszego spotkania, wcale nie byli zaskoczeni. Owszem, ktoś powiedział: „niełatwy temat”. Potwierdziłam, że trudny nawet dla dorosłego. Odpowiedzi tych przecież małych jeszcze dzieci zaskoczyły mnie. Pierwszy chłopiec powiedział: „najważniejszy jest Pan Bóg!”. Swoje odpowiedzi uczniowie zapisywali na tablicy. Kolejno padały następne słowa: mądrość, miłość, rodzina, wiedza, uczciwość, przyjaźń, zdrowie. Aż trudno uwierzyć, że oni mają dopiero po 12 lat!? - myślałam. Prawdopodobnie, gdybym pytała dorosłych, otrzymałabym inne, może nawet mniej dojrzałe odpowiedzi. Potem moi uczniowie zapisywali te słowa w takiej kolejności, w jakiej dla każdego z nich są ważne. Ktoś pod nosem skwitował: „to jest bardzo trudne”. „Tak - przytaknęłam - ale warto to sobie ułożyć, aby widzieć, jak żyć”.
Podczas gdy wszyscy pracowali nad swoją hierarchią wartości, jeden z chłopców zapytał: „co to takiego jest najmniej ważne, a jednak ważne?”. I znów cała klasa miała się nad czym zastanawiać. Bardzo szybko ktoś krzyknął: „to chyba są pieniądze!”. Przysłuchiwałam się rozmowom dwunastolatków i byłam z nich bardzo dumna. Myślałam - są wychowywane w dobrych, polskich rodzinach. W rodzinach, w których się rozmawia. Rodzice, mimo pracy i zabiegania, znajdują czas, aby przekazywać swoim dzieciom najcenniejsze przemyślenia i refleksje, swoją mądrość i hierarchię wartości. W szkole nauczyciel patrząc na ucznia widzi tych, którzy go wychowują. Trochę jakby był lustrzanym odbiciem całej swojej rodziny. Dziecko żyje tak, jak żyją jego rodzice i zachowuje się tak, jak oni się zachowują.
Jak wiele traci dziecko, gdy rodzice nie mają dla niego czasu. Najczęściej właśnie ci rodzice odpowiedzialnością za wychowanie obarczają wszystkich wokół, począwszy od pani w przedszkolu, a kończąc na współmałżonku. Zawsze inni będą winni, że jest takie a nie inne. Agresją reagują na uwagi nauczycieli. Nie potrafią dostrzec swojej winy.
Szkoła może i powinna uzupełniać wysiłek rodziców, ale nie może ich nigdy zastąpić. To rodzice są najważniejsi dla swojego dziecka. To ich zdanie, bo ich zachowanie liczy się najbardziej. Pamiętam, jak kiedyś chłopiec, którego rodzice właśnie się rozwodzili, powiedział do swojej wychowawczyni: „rodzice się rozwodzą, ale mnie kochają i zawsze będą mnie kochać”. W całej tej tragicznej dla niego sytuacji, rodzice zdążyli przekazać mu ten ważny komunikat, który pozwolił mu czuć się nadal ich kochanym dzieckiem.
Szkoła powinna być drugim domem dla uczniów. Najmilsze, co może usłyszeć dyrektor takiej placówki, to protest dziecka, kiedy rodzice próbują zabrać je do domu. Oznacza to, że w szkole czuje się bezpieczne i kochane. Może, gdyby każdy rodzic uświadomił sobie, że wychowuje swoje dziecko nie po, żeby jego kochało, ale żeby cały świat kochał kiedyś jego dziecko, wiedziałby, że warto znajdować czas dla niego nawet wówczas, gdy tego czasu bardzo brakuje. Bo - jak stwierdził mój dwunastoletni uczeń, pieniądze są najmniej ważne, także, a może przede wszystkim, w wychowaniu dziecka.

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o nowych wyzwaniach, problemach i priorytetach

O nowych wyzwaniach, priorytetach i z czym musi się zmierzyć. "Stąd nie zabieram nic, żadnych mebli, tylko same książki (...). Zabieram tylko całe to dziedzictwo, które noszę - takie duchowe, kulturowe, religijne." - mówi bp Ważny w rozmowie z Radiem RDN.

Cały rozmowa z bp. Arturem Ważnym:

CZYTAJ DALEJ

Opole Lubelskie. Wierni Chrystusowi

2024-04-25 17:51

Paweł Wysoki

W niedzielę Dobrego Pasterza abp Stanisław Budzik przeprowadził wizytację parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Opolu Lubelskim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję