Przez kilka dni Lizbona, stolica Portugalii, stała się centrum modlitwy o przyszłość pełną pokoju. Ponad 40 tys. młodych ludzi z całego niemal świata gromadziło się w pawilonach ozdobionych motywami morskimi i charakterystyczną ceramiką, gdzie rozbrzmiewały różnojęzyczne śpiewy kanonów z Taizé. W tej międzynarodowej mozaice znalazła również swoje miejsce grupa młodych z Sieradza.
Pokój darem i zadaniem
Brat Roger w liście skierowanym do młodych podkreśla, że wielu ludzi pragnie pokoju, „wszędzie na świecie ludzie młodzi wykazują inwencję i twórczy zapał”. Spotkanie w Lizbonie potwierdziło to przekonanie. Młodzi rożnych narodowości pokazali, że drogi pokoju są możliwe. Potrzebne jest tylko otwarcie na drugiego człowieka i świadomość, że „Bóg nie stworzył nas do bierności”. Źródłem i dawcą pokoju jest Duch Święty: „Powierzając się Duchowi Świętemu, odnajdziemy drogę, która poprowadzi nas od niepokoju do zaufania (…). Duch Święty zapala w nas płomyk”.
Postać Brata Rogera promieniowała pokojem i radością, a charakterystyczny głos wyciszał tysiące młodych zgromadzonych na modlitwie.
W liście skierowanym do młodych, przetłumaczonym na 55 języków (w tym 24 azjatyckie), Brat Roger wielokrotnie wskazywał na Ducha Świętego, jako źródło pokoju, jedności i komunii: „Bóg przez Ducha Świętego przychodzi przemieniać nasze serca (...). Duch Święty umacnia naszą komunię z Bogiem, nie na krótką chwilę, lecz na zawsze”.
Brat Roger wskazał młodym mieszkańców Lizbony, otwartych na drugiego człowieka: „Ich szeroka wizja przemawia do nas i inspiruje także Europę”.
Refleksje młodych
Michał Zatyka: Ponieważ jestem z zawodu dziennikarzem, znalazłem się w grupie pracy w biurze prasowym. Pomagałem przy akredytowaniu dziennikarzy, ułatwianiu kontaktów z braćmi, inaczej mówiąc, była to medialna obsługa spotkania. Myślę, że było to moje najlepsze spotkanie do tej pory. Portugalczycy są otwarci, można rzec - „otwarci jak ocean, który ich otacza”. W tym kraju widać mieszankę narodowościową i kulturową. Tutaj ludzie akceptują inność drugiego. Odkryłem u Portugalczyków, że cechuje ich wewnętrzna młodość, swoboda, otwartość, prostolinijność.
Katarzyna Tupikowska: W Lizbonie przeżyłam mocno doświadczenie poczucia jedności z młodymi innych narodowości. Piękne jest to, że ludzie z innych krajów łączą się ze sobą. Dużo czasu spędziliśmy w kilkunastoosobowej grupie razem ze studentami z Rumunii i z Włoch. Razem zwiedzaliśmy, razem się modliliśmy i było to niesamowite, niecodzienne doświadczenie.
Marcin Zatyka: Najlepszym znakiem, że spotkanie się udało, był ostatni dzień, gdy wszyscy uczestnicy wyjeżdżali już do swoich domów. Dosyć powszechnym zjawiskiem było odwożenie gości pod sam autokar czy na lotnisko. Długie pożegnania, łzy, wymiana adresów. To wszystko świadczy, że coś zostanie z tego spotkania, które wydawało się trudnym do zrealizowania, bo gdzieś na końcu Europy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu